|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Światopogląd O duchowości ponad bogami [3] Autor tekstu: Elżbieta Binswanger-Stefańska
I odwrotnie. Nie ma potrzeby zwalczania czakramu wawelskiego tak jak bez sensu byłby zakaz wygrywania hejnału z wieży mariackiej, choć przecież opiera się na legendzie, a nie na prawdzie. Nie obalamy pomnika smoka wawelskiego tylko dlatego, że go nie było, nie zmieniamy nazwy "Smocza Jama" na "Podwawelska Grota" tylko dlatego, że to bujda na resorach z tym smokiem. I w tym właśnie sensie nie jestem antyklerykałem (co niejeden raz podkreślałam). My, ludzie, potrzebujemy swoich wiar, swoich kościołów, swojego rytmu wybijanego niedzielami, świętami kościelnymi, swoich ślubów, pogrzebów itd. itp. A skoro tak, to potrzebni są też kapłani, ludzie, którzy umieją odprawić te obrządki. Sama z ich usług korzystam, a to jestem zaproszona na czyjś ślub, a to biorę udział w czyimś pogrzebie... Ale tak jak nie jestem przeciwna temu, że ktoś sobie wierzy w co sobie chce wierzyć, zgodnie z zasadą wolności sumienia, tak jestem absolutnie przeciwna temu, żeby jakakolwiek wiara stanowiła o prawie. To już jest autentycznym anachronizmem. Nie wyobrażamy sobie przecież nastania szariatu w kraju katolickim, prawda? Nie zapraszamy mułłów w turbanach czy szamanów odzianych w ptasie pióra i liście palmowe do dyskusji o nowych prawach w państwie, bo byłoby to niedorzeczne, czyż nie tak? Otóż dla mnie jest równie niedorzeczne, gdy na przykład o prawie do zapłodnienia in vitro dyskutuje ksiądz w sutannie. Śmieszne, jeżeli dyskutuje (przecież z góry wiemy, co powie, jakiej retoryki użyje), tragiczne, jeśli faktycznie wpływa na prawo w świeckim, czyli nowoczesnym państwie. Duchowość w Bogu musi pozostawać sprawą prywatną stawiającą na nią ludzi.
Rozumiem natomiast, że takie na przykład zaprzysiężenie na prezydenta USA kończy formułka "so God will", czy że prezydent zaczyna prezydenturę uczestniczeniem w mszy świętej. Jest to tradycja tak ważna, że nie sposób jej obejść. Gdyby prezydent USA odstąpił od tego, miałby 90% narodu przeciwko sobie. Kiedyś i to się zmieni, ale dziś jest to jeszcze nie do pomyślenia. To znaczy do pomyślenia jest, odzywają się głosy sprzeciwu. Kiedyś będzie ich na tyle dużo, że masa krytyczna przeważy i "tak mi dopomóż Bóg" stanie się przeżytkiem i będzie nie do pomyślenia. Tak jak dziś nie do pomyślenia jest, żeby prezydent Obama z nosem przebitym piszczelem przodka odbył triumfalny uduchowiony taniec wokół świętego drzewa wymachując dzidą i pohukując. A przecież jego antenaci tak (czy jakoś tak) właśnie robili. I wiecie co? To właśnie rozwój duchowy doprowadził do tego, że takie irracjonalne zachowania zostały w przeszłości. Doprowadzi i do dalszych zmian na lepsze. W to akurat wierzę.
1 2 3
« Światopogląd (Publikacja: 08-02-2009 )
Elżbieta Binswanger-Stefańska Dziennikarka i tłumaczka. W Polsce publikowała m.in. w Przekroju, Gazecie Wyborczej, Dzienniku Polskim, National Geographic i Odrze. Przez ok. 30 lat mieszkała w Zurichu, następnie w Sztokholmie, obecnie w Krakowie. Liczba tekstów na portalu: 56 Pokaż inne teksty autora Liczba tłumaczeń: 5 Pokaż tłumaczenia autora Najnowszy tekst autora: Odyseja nadziei i smutku | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6342 |
|