Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.448.154 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Mity religijne ze względów zasadniczych nie mają dla mnie znaczenia, choćby dlatego, że mity różnych religii przeczą sobie wzajemnie. Jest przecież czystym przypadkiem, że urodziłem się tutaj, w Europie, a nie w Azji, a od tego przecież nie powinno zależeć, co jest prawdą, a więc i to, w co mam wierzyć. Mogę przecież wierzyć tylko w to, co jest prawdziwe."
 Tematy różnorodne » Na wesoło

Człowiek zajęty niesłychanie.Odcinek dziesiąty. [2]
Autor tekstu:

Jasiński ponownie zaprzeczył, a dyrektor był pewien, że nic nie powstrzyma ludzi przed plotkami. Wręczył uczniowi model czaszki hominida i zapytał czy wybiera się na studia biologiczne. Jasiński odpowiedział, że jeszcze nie wie i ostrożnie włożył czaszkę do plecaka. Podziękował i wyszedł, zostawiając dyrektora z czarnymi myślami.

***

Marta Piasecka ponownie siedziała w kuchni u Leszczyńskich i słuchała sprawozdania Agnieszki z wyprawy do Komendy Wojewódzkiej Policji. Agnieszka robiła herbatę i opowiadała ze śmiechem, że jej strategia okazała się ze wszech miar słuszna.

— Krzysztof pojechał tylko jako eskorta i zgodził się poczekać na nich w kawiarni. Staś domyślał się oczywiście, że coś jest nie tak, a ja miałam problem jak mu to wszystko wytłumaczyć. Powiedziałam mu, że policja robi badania i potrzebuje odcisków palców małego chłopca i że zgłosiłam się, żeby mu pokazać jak pracują policjanci. Chyba niezupełnie mi uwierzył, ale jakoś to zaakceptował. Heca zaczęła się już w portierni, bo pokazałam wezwanie i oficer kompletnie zgłupiał. Też bym zgłupiała, przychodzi baba z wielkim brzuchem i pięcioletnim chłopcem w charakterze podejrzanego. Powiedziałam mu, że jesteśmy umówione z panią psycholog, więc zadzwonił gdzieś i po chwili zeszła sympatyczna babka w moim wieku, przedstawiłam jej Stasia i obie wybuchłyśmy śmiechem.

Agnieszka postawiła na stole herbatę oraz talerz z ciastkami i kontynuowała opowieść.

— Wie pani, to było jak w jakimś innym świecie. Ona po prostu powiedziała swoje imię, Marta jestem, takie samo imię jak pani. Nie powiedziała nazwiska, ani funkcji i ten jej porozumiewawczy śmiech wyjaśniał wszystko. Nie wiedziałam, czy mam jej mówić po imieniu, czy jak, ale automatycznie odpowiedziałam, Agnieszka. Dobra, powiedziała, to idziemy do mnie, najpierw opowiem Stasiowi o, hm, daktyloskopii, a potem przyjdzie technik. Uczciwie mówiąc bałam się tej wizyty, oczywiście, że się bałam, ale jak tylko ona przyszła, od razu byłam pewna, że wszystko będzie O.K. Ta dziewczyna była znakomita. Zanim poszliśmy, wyciągnęła z kieszeni szkło powiększające i przykucnęła przed Stasiem i powiedziała, że pokaże mu dlaczego odciski palców są takie ciekawe. Nie wiem, jak ona to zrobiła, ale Staś z miejsca się z nią zaprzyjaźnił i przestał się mną interesować. Jej gabinet był na pierwszym piętrze i kiedy tam doszłyśmy ona odwróciła się i zapytała: „Agnieszka, idziesz z nami, czy zaczekasz w poczekalni?”, jakby mnie sto lat znała. Spojrzałam na Stasia i pomyślałam, że równie dobrze mogę go puścić samego, że tak może jest lepiej. No więc, zostałam w tej poczekalni. Staś wyszedł pół godziny później z upapranymi łapani i stertą powiększeń swoich odcisków palców. Oczywiście nauczył się słowa daktyloskopia, przez całą drogę do kawiarni mówił o liniach papilarnych i o tym jak się je porównuje. Ta Marta odprowadziła nas do portierni, dała mi wizytówkę i powiedziała: „proszę dzwonić, gdyby były jakieś problemy”. Ona nawet nic nie powiedziała, ale jej mowa ciała mówiła wszystko. Czasem mam wrażenie, że świetnych ludzi spotyka się w bardzo dziwnych miejscach.

Marta Piasecka dyskretnie obserwowała Krzysztofa, który patrzył na swoja żonę jak na czarodziejską wróżkę. Dopił herbatę i powiedział, że trzeba Stasia wyciągnąć z wanny.

— Jak pani myśli – zapytała Agnieszka, kiedy Krzysztof wyszedł do łazienki – czym się to wszystko skończy?
— Nie jestem wróżką – uśmiechnęła się Marta – myślę, że zobaczą, że Staś nie jest Lutrem, oddadzą wam laptop i zamkną całą sprawę.
— Ale to się nie uspokoi, kuratorium dalej będzie się czepiać Krzysia.
— Uspokoi się, zobaczysz, znajdą sobie inne problemy, byle ksiądz Marek nie rozrabiał…
— O co jemu właściwie chodzi?
— Nie znam się na pasterzach, pewnie się boi wilków. Strach przed wilkami może prowadzić do wścieklizny.

Agnieszka roześmiała się – Dobrze, że pani przyszła – powiedziała – dla Krzysia to strasznie ważne, dla mnie też. Mam wrażenie, że część nauczycieli w szkole zaczęła go unikać.
— Historia zmienia się szybciej niż ludzka psychika. Może teraz jest mniej ludzkiej podłości, a może nawet trochę więcej, tylko teraz trudniej człowieka skrzywdzić. To znaczy trudniej wysłać sąsiada za kratki, bo krzywdzić nadal potrafią zupełnie dobrze. Jedno ci powiem, Krzysztof jest jednym z lepszych nauczycieli jakich w życiu spotkałam i robi więcej dla swoich uczniów niż o tym wie.
— Czasem mam żal, że mnie tu ściągnął, a czasem myślę, że on by nie umiał żyć bez szkoły.
— Muszę iść, zeszyty czekają — odpowiedziała Marta.

***

Dyrektor wypił trzeci kieliszek koniaku i spojrzał niespokojnym wzrokiem na żonę, która nadal sączyła ten sam kieliszek orzechówki. Ania zgadzała się z nim, że sprawy nie przedstawiały się dobrze. O młodzieży pozostawionej bez opieki w klasie opowiadać można cokolwiek, i nikt nie dojdzie jak było naprawdę. Dyrektor był przekonany, że ta inscenizacja Hamleta może przyjąć zupełnie niespodziewany charakter. Obawiał się księdza, obawiał się co wymyśli Zielińska. Wyraził nadzieję, że może cała ta sprawa nie dotrze do Zielińskiej.

— Naiwny jesteś – powiedziała Ania – jeśli Dominika robiła zdjęcia, to Zielińska ma je już w garści.
— Dlaczego tak sądzisz – zapytał dyrektor.
— No co ty, nie wiesz, przecież Justyna i Dominika są kuzynkami, matka Justyny jest siostrą ojca Dominiki. O tym co się dzieje w szkole Zielińska dowiaduje się szybciej niż ty.
— Jezus, Maria – powiedział dyrektor, dolewając sobie koniaku.


1 2 

 Zobacz także te strony:
Człowiek zajęty niesłychanie
Człowiek zajęty niesłychanie. Odcinek drugi
Człowiek zajęty niesłychanie
Odcinek trzeci

Człowiek zajęty niesłychanie, Odcinek czwarty
Człowiek zajęty niesłychanie
Odcinek piąty

Człowiek zajęty niesłychanie, Odcinek szósty.
Człowiek zajęty niesłychanie. Odcinek siódmy
Człowiek zajęty niesłychanie. Odcinek ósmy.
Człowiek zajęty niesłychanie. Odcinek dziewiąty.
 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Człowiek zajęty niesłychanie. Odcinek jedenasty.
Powolna śmierć wolności słowa

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (1)..   


« Na wesoło   (Publikacja: 29-03-2009 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Marcin Kruk
Nauczyciel, autor książki Człowiek zajęty niesłychanie

 Liczba tekstów na portalu: 63  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Co szatan potrafi zrobić z człowiekiem?
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 6440 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365