|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki
Zapomniane stulecie Autor tekstu: Daniel Zbytek
Tony Judt: Reappraisals: Reflections on the Forgotten Twentieth Century, Penguin Press, Washington 2008. („Ponowne
spojrzenie: refleksje o zapomnianym dwudziestym stuleciu").
Tony Judt, uważany za
jednego z najwybitniejszych intelektualistów świata anglosaskiego, w Polsce
traktowany jest z dużą rezerwą. Co prawda w roku 2007 opublikowano po polsku
jego książkę, opus magnum tego autora: Powojnie. Historia Europy od roku 1945
(Wydawnictwo REBIS Warszawa 2007), ale jego publicystyka na aktualne tematy
społeczne i polityczne zdobyła mu ogromną popularność w USA i Wielkiej Brytanii, a także w Izraelu — mierzona równą liczbą zwolenników i przeciwników. Ostatnia
książka: „Reappraisals" ukazała się w 2009 roku w Londynie i nie została jeszcze
przetłumaczona na polski, a obawiam się, że ze względu na opinie autora na wiele
tematów, uważanych za kontrowersyjne, nieprędko będzie opublikowana przez jakieś
polskie wydawnictwo. Przede wszystkim tak zwaną poprawność polityczną polskich
elit drażnią poglądy autora na syjonizm i politykę Izraela wobec Palestyńczyków,
niezgodną z oficjalną polityką rządu w Jerozolimie i wpływowych ośrodków
żydowskich w Stanach Zjednoczonych. Dał temu wyraz konsul polski w Nowym Jorku,
Pan Krzysztof Kasprzyk, który pod naciskiem Amerykańskiego Komitetu Żydowskiego
odwołał planowane w konsulacie w dniu 26 października 2006 roku spotkanie z Judtem. Wywołało to duży, negatywny rezonans wśród intelektualistów Stanów
Zjednoczonych i Europy Zachodniej, znacznie większe, niż mogli się podziewać
zarówno politycy w Warszawie, jak i amerykańscy działacze żydowscy. Polski konsul
nie był w centrum kontrowersji, koncentrowano się na postawie konserwatywnych
organizacji żydowskich, uważając, iż wprowadzają one cenzurę sprzeczną z istotą
„żydowskości", która w dużym stopniu polega na dyskusji na wszystkie tematy,
nawet te dotyczące Boga (można „wadzić się z Bogiem"), nie mówiąc o tematach
społecznych czy politycznych. Judt jest zwolennikiem
jednego żydowsko — palestyńskiego państwa, w którym obie społeczności
współistnieją i wspólnie, demokratycznie sprawują władzę. Ten pogląd nie jest
nowy albo nazbyt kontrowersyjny w Izraelu — podobne zdanie prezentuje wielu
polityków i intelektualistów w tym państwie, zaniepokojonych przyszłością swej
ojczyzny w obliczu narastającego buntu arabskich, muzułmańskich mieszkańców. W książce Judt prezentuje poglądy Edwarda Saida, najbardziej znanego
muzułmańskiego intelektualisty, autora „Orientalizmu", książki, która po raz
pierwszy zaprezentowała pogląd „Wschodu" na zachodni, pełen mitów i kolonialnego
dyskursu wizerunek krajów o innej, niż europejska, kulturze.
Said przeszedł odwrotną
drogę od Judta — od idei jednego, żydowsko — palestyńskiego państwa, do idei
dwóch odrębnych państwowości. Autor „Orientalizmu" uważa, że nigdzie w świecie
nie sprawdziły się państwa podzielone religijnie, o ludności o odmiennych
tradycjach kulturowych. W XX i XXI wieku, gdy nacjonalizm jest jednym z głównych
wyróżników odmienności ludzkich społeczeństw, nie można oczekiwać, że
przeciętny członek takich społeczeństw będzie akceptował jakiekolwiek
odmienności, szczególnie w momencie konfliktu. Wzór Stanów Zjednoczonych, jako
współczesnego tygla etnicznego nie może być zastosowany do historycznie
ukształtowanych od stuleci narodów Bliskiego Wschodu, Afryki czy Azji.
Zarówno Judt, jak i Said,
są przedstawicielami licznej grupy intelektualistów, wyobcowanych ze swojego
naturalnego środowiska społecznego na skutek zmian, jakie przyniosła historia.
Judt jest potomkiem żydowskich rodziców pochodzących z Europy Wschodniej
(dziadek był litewskim rabinem), natomiast Said to z pochodzenia Palestyńczyk,
urodzony i wychowany w Jerozolimie w chrześcijańskiej społeczności arabskiej.
Judt opisuje całą grupę takich ludzi, których krwawy XX wiek pozbawił
społecznych korzeni: Leszka Kołakowskiego, zmuszonego do emigracji z Polski,
Alberta Camusa, Francuza, który musiał opuścić Algierię, gdzie jego przodkowie
żyli od pokoleń, tworząc odmienna kulturę od europejskiej Francji, Hannę Arendt,
Arthura Koestlera, Manesa Sperbera i innych niemieckich Żydów, zasymilowanych z kulturą kraju swego pobytu na tyle mocno, że często czuli się bardziej niemieccy
niż wyznawcy katolicyzmu czy protestantyzmu. Odmienną kartę stworzyli
intelektualiści, którzy podobnie jak Judt, mają swoje korzenie w Europie
Wschodniej. Żydzi w Polsce, na Ukrainie, Litwie w większości nie zostali
zasymilowani, tworzyli odrębny naród, z własnym odrębnym językiem, odmienną
kulturą — nawet religią, która, o dużych wpływach chasydyzmu, różniła się od
praktyk religijnych Żydów niemieckich, przekształconych przez wpływy Oświecenia.
Wszyscy oni znaleźli się w sytuacji, w której ich doświadczenie kulturowe życia wśród ludzi tej samej tradycji,
wyznania, języka stało się nieistotne — zostali pozbawieni swego otoczenia -
wymordowanego w przypadku Żydów Europy Wschodniej i Niemiec, wysiedlonych w przypadku algierskich — francuskich „pied noire" czy chrześcijańskich Arabów
uciekających zarówno przed agresją swoich muzułmańskich krajan, jak i żydowskich
osiedleńców.
Ta liczna grupa
intelektualistów została zmuszona na spojrzenie na ludzką kondycję z szerszej,
ogólnoludzkiej perspektywy, do podjęcia starań zrozumienia przyczyn, jakie
spowodowały, że w dwudziestym wieku, który z jednej strony cechował się
ogromnymi osiągnięciami ludzkiego rozumu, równocześnie nastąpiło rozpasanie
masowych ideologii, dla których jednostka ludzka była podmiotem, nieistotnym
czynnikiem w procesie przemian służących do osiągnięcia celów, z punktu widzenia
ludzkości niemających jakiegokolwiek logicznego uzasadnienia: totalitarnego
władztwa jednej „rasy" czy wyimaginowanej „awangardy proletariackiej klasy".
Na progu XXI wieku
przeważają tendencje do niedoceniania doświadczeń minionego stulecia, do
chowania niewygodnych wydarzeń do swoistej, historycznej szafy. Postępują tak
nie tylko Polacy, fetujący głupotę decydentów, którzy wywołali Powstanie
Warszawskie dla swoich doraźnych celów politycznych, w rezultacie niszcząc
stolicę — jej dorobek materialny i przyczyniając się do śmierci ponad 200
tysięcy osób. Podobnie Francuzi starają się nie dociekać przyczyn bezprzykładnej
klęski roku 1940 i powstania kolaboranckiego państwa Vichy, ochoczo
współpracującego z Niemcami w mordowaniu swojej żydowskiej ludności, Cyganów i politycznych dysydentów. Judt pisze o skromnym profesorze historii Uniwersytetu w Strasburgu Marc Blochu, który w swojej książce „Dziwna klęska" ( polskie
wydanie Oficyna Naukowa, Warszawa 2008) pisze, że za upadek Francji ponoszą
odpowiedzialność wszyscy — generałowie, którzy wygrali pierwszą wojną światową i nie zauważyli, że postęp techniczny radykalnie zmienił oblicze zbrojnych
konfliktów, elity polityczne, dla których mniejszym złem byli naziści niż
zrewoltowane masy ludowe, a i same masy, poddające się bez zastanowienia ułudzie
komunistycznych idei. Szkoda, że nie ma podobnej książki o polskim Wrześniu -
naczelnym wodzu, pierwszym w ucieczce, skłóconych generałach, realizujących
własne ambicje kosztem swoich żołnierzy, braku rozsądnej koncepcji walki z wrogiem, którą miał zastąpić egzotyczny francusko — angielski sojusz,
skompromitowany ugodą w Monachium, brakiem consensusu między Polakami a Żydami,
Ukraińcami, Białorusinami, Litwinami — obywatelami tego samego państwa.
Polskiego czytelnika zainteresują szczególnie dwa eseje; pierwszy to omówienie
najbardziej znanego dzieła Leszka Kołakowskiego Główne nurty w marksizmu (polskie wydanie 1976),
opublikowanego w 2006 roku w Stanach Zjednoczonych. Judt uważa tę książkę za
dzieło fundamentalne, pozwalające zrozumieć oszałamiający sukces społeczny, jaki
odniosła idea filozofa z Trewiru od momentu jej powstania, poprzez liczne
kierunki, aż po jej realizację w postaci państwowości Związku Radzieckiego, gdy
to uświadomione marksizmem kadry partii bolszewików skapały w krwawym, brutalnym
terrorze miliony niewinnych ludzi, najpierw we własnym kraju, a później i w
Europie Środkowej. Kołakowski uświadamia czytelnikom, że marksizm stanowił
poręczną idę manipulowania władzą polityczną, ale także zniewolenia umysłów
intelektualistów (parabola Czesława Miłosza oddająca istotę rzeczy), którym
stworzył ułudę poznania praw rozwoju społecznego i uczestnictwa w życiu, które
dzięki temu uzyskało nadrzędny sens obiektywnego poznania.
Drugi esej, zatytułowany
„"Papież idei? Jan Paweł II i nowoczesny świat" przedstawia JP2 jako zręcznego
polityka, używającego sprawnie narzędzi komunikacji masowej — mediów, spotkań
masowych, pielgrzymek do swoistej „reconquisty", czyli odzyskania wpływów
Kościoła Katolickiego na skutek liberalnej polityki otwarcia, realizowanej przez
Jana XXIII i Pawła VI. Polski papież nie wniósł jakichkolwiek nowych idei -
nawet, jeśli organizował spotkania z intelektualistami — począwszy od ateistów
po wyznawców innych religii, to służyły one tylko promocji papieża jako osoby
uczulonej na wyzwania współczesności, a nie po to by poznać, zrozumieć, a tym
bardziej stosować koncepcje odmienne od tych, które służyłyby nieograniczonej
władzy watykańskiej kurii.
Trzeba mieć świadomość, że
Wojtyła był tomistą, i zgodnie z poglądami Świętego Tomasza, nie widział punktów
wspólnych między racjonalizmem a wiarą. Rozum winien być ograniczany do tych pól
działania, w których jest użyteczny, to znaczy wtedy, gdy ułatwia życie
człowieka, natomiast nie może określać ludzkiej kondycji, samodzielnego poznania
natury, bo to jest zastrzeżone dla wyznawców religii, przede wszystkim tej
jednej, prawdziwej, katolickiej, uznającej istnienie innych jako przejściowego
złego przekonania. Papież nie widział sprzeczności w poglądach średniowiecznego
myśliciela we współczesnym świecie, gdzie wszelkie poznanie musi mieć charakter
racjonalny, wykluczający jakiekolwiek dogmaty.
Jan Paweł II był Polakiem i specyficznie polskie pojmowanie katolicyzmu nadało
kształt jego polityce „reconquisty". Polska była dla niego krajem, który tak
wiele wycierpiał, podobnie jak Żydzi, gdyż z własnej winy nie realizowali
chrystusowego ideału. Także typowo polskim rysem osobowości papieża, która
starał się przenieść na kościół powszechny, była maryjność, przekonanie o wyjątkowej roli kultu Matki Boskiej. Judt ocenia, że źródła papieskiego
uwielbienia dla Marii wypływały z dwóch faktów: pierwszego, osobistego — utraty
własnej matki w dzieciństwie, kiedy to Matka Boska zastąpiła mu jego własną, i faktu, że w polskim Kościele Maria odgrywa rolę kluczową, przerastającą pozycję
jej syna, nie mówiąc już o samym Bogu, który praktycznie nie istnieje w świadomości wiernych. Z tej „polskości" wypływa też kolejny czynnik — polska
idolatria w postaci mnogości licznych świętych, którzy nie są pośrednikami w relacjach z Bogiem, (choć to też jest niezgodne z zasadami monoteistycznego
chrześcijaństwa), ale pełnią samodzielną rolę, i „we własnym zakresie załatwiają"
wyznawcom ich życiowe prośby. Wojtyła starał się uszczęśliwić świat niezliczonym
zastępem świętych męczenników — kanonizował ich więcej niż wszyscy jego
poprzednicy razem wzięci.
Bardzo często porównywano
Jana Pawła II do Piusa IX, który mając 54 lata został papieżem w 1846 na 31 lat.
Uważany był za liberalnego kardynała i spodziewano się, że zmodernizuje on
katolickie nauczanie dostosowując je do przemian społecznych, jakie zachodziły w drugiej połowie XIX wieku. Pius IX okazał się jednak wyjątkowo konserwatywny,
nawet jak na standardy obowiązujące w Watykanie w czasach jego poprzedników.
Pius przeforsował doktryny o nieomylności papieży, niepokalanego poczęcia oraz
'sylabus błędów' z roku 1864, który wyliczał osiem podstawowych błędów
nowoczesności (m.in. racjonalizm, władzę nauki itp.). Dzięki Piusowi IX Kościół
stał się synonimem obskurantyzmu i reakcji.
To wszystko prawda, ale
prawdą jest również fakt, ze Pius wzmocnił doktrynalnie Kościół, spowodował, że
stał się on ostoją ludzi, którzy nie mogli się odnaleźć w szybko zmieniających
się warunkach bytu. Kościół, mimo swego obskurantyzmu, stał się ważnym
czynnikiem politycznym, a duchowieństwo liczącą się grupą, której żadna władza
nie mogła lekceważyć. Zbyt często zapominamy, że papiestwo, kuria watykańska, to
władza polityczna nad milionami wiernych, która przede
wszystkim musi dbać o zachowanie swoich prerogatyw. Jan Paweł II i współpracujący z nim kardynał Ratzinger, obecny Benedykt XVI, uważali, że przede wszystkim należy
oprzeć się na klerze i wzmocnić jego doktrynalny wpływ na wiernych, równocześnie
czyniąc werbalne, propagandowe gesty wobec inteligencji, jak np. ww. spotkania z intelektualistami, nie traktując ich jednak jako istotne w utrwalaniu wpływów w podstawowej bazie społecznej.
Obaj papieże nie wzięli
jednak pod uwagę, że świat od połowy XIX wieku zmienił się. Przemiany społeczne
objęły cały świat, obskurantyzm nie jest już schronieniem dla licznych rzesz
młodzieży poszukujących swego miejsca w zmieniającym się świecie. Socjalizm
stracił wiele ze swej atrakcyjności ideologicznej, pojawiły się jednak nowe,
znacznie bardziej agresywne ideologie, jak islamizm, neochrześcijanizm, New Age
itp.
Polityka, zainicjowana
przez Jana Pawła II nie odniosła sukcesu — liczne pielgrzymki przyciągały rzesze
widzów, podobnie jak występy piosenkarzy popu czy wybitnych sportowców, ale nie
wnosiły trwałych zmian w postawach społecznych, wprost przeciwnie, utrwalił się
trend odpływu wiernych z Kościoła, nawet w Polsce, która według zamierzeń Karola
Wojtyły miała być wzorcem, modelowym katolickim społeczeństwem.
Sposób, jaki Judt ocenia
politykę Jana Pawła II jest spojrzeniem człowieka z zewnątrz, nie
zainteresowanego papieskimi ambicjami, ale trzeźwo oceniającego rezultaty
papieskich działań. Racjonalne spojrzenie na działalność człowieka, który miał
nadzieję zmienić świat cofając go w przeszłość, ale który nie był w stanie
sprostać wyzwaniom — nie lepszym, czy gorszym, bo ich ocena jest różna zależnie
od punktu widzenia, ale innym, sprzecznym z dogmatycznie przyjętymi założeniami.
« Recenzje i krytyki (Publikacja: 15-09-2009 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6789 |
|