|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Prawo » Prawo cywilne
Upadłośc konsumencka Autor tekstu: Sebastian Mikołajczyk
Według raportu Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor z marca 2009, 1,3 miliona dłużników zalega na ponad 8,6 miliarda złotych ze zwłoką
ponad 60 dni. Wielu z nich jest niewypłacalnych, czyli ich majątek nie wystarcza
na pokrycie wszystkich zobowiązań. Te osoby z nadzieją wyczekiwały wejścia w życie znowelizowanej ustawy prawa upadłościowego i naprawczego.
Gdy tylko komisja sejmowa rozpoczęła prace nad projektem
nowelizacji prawa tegoż, rozległy się różne skrajne komentarze. Wierzyciele z jednej strony zalękli się bezpodstawnego umarzania zobowiązań, z drugiej liczyli
na prostsze zaspokojenie chociaż części roszczeń. Obawa jednych była często
nadzieją drugich, aż ustawa z 1 marca 2009 roku weszła w życie i rozwiała wszelkie
wątpliwości. Idea była prosta: dłużnik, który popadł w długi stając się
niewypłacalny, mógł liczyć na umorzenie części zobowiązań jeśli istniały
okoliczności „usprawiedliwiające" dłużnika. Pomysł dobry, niestety jak zwykle
diabeł tkwiący w szczegółach, postawił pod znakiem zapytania całkowity sens
istnienia nowej instytucji prawnej.
Przesłanki i proceduraZ wnioskiem o ogłoszenie tzw. „upadłości
konsumenckiej" może wystąpić tylko osoba fizyczna nieprowadząca działalności
gospodarczej będąca dłużnikiem. Niemożliwe jest więc przeprowadzenie
postępowania upadłościowego wbrew woli dłużnika. Wydaje się, iż pojęcie „osoby
nieprowadzącej działalności gospodarczej" jest proste i jednoznaczne… ale!
Redaktor Piotr Szymala z „Rzeczpospolitej" w artykule „Rolnik
nie może upaść, czyli o dyskryminacji mimo woli"
zauważył, że chociaż rolnictwo w rozumieniu słynnej ustawy Wilczka o swobodzie
działalności gospodarczej, nie jest działalnością gospodarczą to jednak art.
491`1 prawa upadłościowego
stanowi wyraźnie: „Przepisy niniejszego tytułu stosuje
się wobec osób fizycznych, do których nie mają
zastosowania przepisy działu II tytułu I części pierwszej". Ów dział stanowi
m.in., że nie mogą ogłosić upadłości osoby prowadzące gospodarstwo rolne. Doszło
do paradoksu, w którym z jednej strony więksi farmerzy i plantatorzy prowadzący
działalność gospodarczą mogą ogłosić upadłość „na zasadach ogólnych" a większość
rolników z tzw. rodzinnych gospodarstw rolnych nie ma możliwości skorzystania z tej ustawy. A przecież to właśnie drobni rolnicy najczęściej popadają w długi w sposób niezawiniony — poprzez susze, powodzie, nieurodzaje itp. Istnieje też wiele
przesłanek negatywnych wykluczających kolejne grupy dłużników. Sąd jest
zobligowany do oddalenia wniosku o ogłoszenie upadłości, jeżeli podobne
postępowania było prowadzone w ciągu ostatnich 10 lat, a także:
— „(...) jeżeli
niewypłacalność dłużnika nie powstała wskutek wyjątkowych i niezależnych od
niego okoliczności, w szczególności w przypadku, gdy dłużnik zaciągnął
zobowiązanie będąc niewypłacalnym, albo do rozwiązania stosunku pracy dłużnika
doszło z przyczyn leżących po stronie pracownika lub za jego zgodą."
Kontrowersyjna przesłanka, bowiem można by wnioskować, że
korzystanie z owej
upadłości jest korzystne dla dłużnika, nie wątpię, iż cel taki przyświecał
ustawodawcy, ale do tego wątku wrócę później.
— „(...) prowadzono
postępowanie upadłościowe, w którym nie zaspokojono wszystkich wierzycieli, a dłużnik po zakończeniu lub umorzeniu postępowania zobowiązań swych nie wykonał,
lub prowadzono postępowanie upadłościowe według przepisów tytułu niniejszego,
jeżeli postępowanie to zostało umorzone z innych przyczyn niż na wniosek
wszystkich wierzycieli, lub czynność prawna dłużnika została prawomocnie uznana
za dokonaną z pokrzywdzeniem wierzycieli." Ustawa wyklucza z grona
zainteresowanych dłużników, którzy wcześniej zachowali się nielojalnie wobec
wierzycieli; po raz kolejny broniąc tezy, iż korzystanie z ustawy przez dłużnika
jest przywilejem a nie majątkowym odpowiednikiem samobójstwa, o czym dalej.
Samą procedurę upadłościową prowadzi sąd, który przed
właściwą
procedurą jest zobligowany do zwrócenia się z zapytaniem do naczelnika urzędu
skarbowego i może się okazać, że dłużnik zaciągnął zobowiązanie wskutek
czynności prawnej, której nie zgłosił i nie uiścił od niej podatku. To
wprawdzie nie blokuje ex lege samej procedury ogłoszenia upadłości, ale
uruchamia inną — karno-skarbową. Pod rygorem umorzenia postępowania dłużnik ma
wskazać i wydać cały majątek i wszystkie niezbędne dokumenty. Mieszkanie czy dom
jednorodzinny, którego dłużnik jest właścicielem albo przysługuje mu
własnościowe prawo do lokalu wejdzie w skład masy upadłościowej, ale sąd
pozostawi dłużnikowi niezbędną kwotę na 12 miesięczny najem. Następnie sąd
ogłasza na podstawie wniosku dłużnika, którym nie jest jednak związany,
plan spłaty zobowiązań na czas do 5 lat. W okresie trwania owego planu
dłużnik nie może zaciągać nowych zobowiązań, chyba że w granicach zwykłego
zarządu. Naruszenie tego zakazu a także nie realizowanie planu spłaty, lub
zatajanie przychodów skutkuje uchyleniem planu spłaty i umorzeniem postępowania.
Po zakończeniu okresu trwania planu spłaty sąd umarza pozostałe
zobowiązania, i to jest jedyna, mocno ograniczona planem spłaty, korzyść jaką
może odnieść dłużnik.
Niejasności
Ustawodawca wymógł na dłużniku obowiązek
informowania sądu o spłatach wierzyciela. W okresie trwania planu spłaty musi on
składać corocznie do kwietnia sprawozdanie z wykonania planu spłaty, a także
zamieścić wszystkie wydatki na sumę powyżej dwukrotności minimalnego
wynagrodzenia za pracę. A należy pamiętać, że nie wolno dłużnikowi zaciągać
żadnych zobowiązań powyżej „zwykłego zarządu", powstaje podejrzenie, że każdy
wydatek na sumę powyżej owej dwukrotności, będzie mógł być uznany za
przekraczający zwykły zarząd. Co gorsza, nie ma trybu ani organu, który mógłby
wyrazić zgodę lub rozstrzygnąć, czy dany wydatek przekracza czy nie przekracza
zwykłego zarządu. Dopiero post factum po złożeniu sprawozdania, oceni to sąd, ale
wtedy już nie będzie odwrotu, a dłużnik narazi się na umorzenie postępowania i konieczność spłaty całego zobowiązania. Skoro okres spłaty może trwać do 5 lat,
to czy przez taki czas można uniknąć kontrowersyjnych wydatków? Czy jeśli
wichura zerwie dach dłużnikowi to przez 5 lat ma mieszkać pod folią? Nie wiadomo. A jak zwrócił uwagę mec. Piotr Zimmerman na łamach Gazety Prawnej, istnieją
przecież takie zobowiązania, jak np. kredyt konsolidacyjny, które poprawiają
sytuację wierzyciela. A jednak literalna wykładnia przepisów również wyklucza
ich zaciągnięcie. No i wreszcie powstaje pytanie, czy rzeczywiście owa ustawa
jest korzystna dla dłużników? No, przecież część zobowiązań ulegnie umorzeniu...
Tak, ale pamiętajmy, że z ustawy skorzystają przecież tylko ci niewypłacalni, a więc tacy, którzy i tak nie są w stanie spełnić wszystkich świadczeń. Jest to
jedynie pewne urealnienie zobowiązań. Wierzyciel uzyskuje w sumie maksimum tego,
co jest w danej sytuacji możliwe do uzyskania, tzn. cały majątek dłużnika ulega
spieniężeniu, łącznie z nieruchomościami, co w egzekucji komorniczej nie zawsze
następuje. Wierzyciel nie musi dzielić się środkami pieniężnymi z komornikiem,
który wprawdzie prowizję nalicza dłużnikowi, ale w przypadku niewypłacalności
dłużnika de facto umniejsza sumę uzyskaną na rzecz wierzyciela. Wierzyciel
uzyska też w ciągu planu spłaty dodatkowe środki pieniężne, a tymczasem widmo
zwykłej egzekucji raczej zniechęca do osiągania legalnych dochodów i utrzymywania stanu niewypłacalności, a do przedawnienia roszczeń. A może z ustawy
skorzystają ci niemający dosłownie żadnego majątku? Nie, chociaż przepisy nie
mówią o tym wprost, to z ich treści jasno wynika, iż potrzebne jest wydanie
całego majątku, co wiąże się z koniecznością jego posiadania chociaż w szczątkowej formie i wreszcie plan spłaty zakłada posiadanie w przyszłości
dochodów.
Wnioski
Według badań statystycznych przeprowadzonych przez portal money.pl, około 3%
niewypłacalnych osób fizycznych kwalifikuje się do ubiegania o ogłoszenie
upadłości. Nie wiadomo ilu z nich zdecyduje się na skorzystanie z „dobrodziejstwa" ustawy, skoro warunki upadłości są tak twarde. Ale skoro są tak
twarde, to czy przesłanki stosowalności powinny być tak surowe? A może należało
zamiast opierać się na konstrukcji upadłości, zmienić zasady egzekucji cywilnej
tak, aby dłużnik po dobrowolnym oddaniu całości majątku mógł wnioskować o rozłożenie pozostałej części na raty, a sąd, biorąc pod uwagę zasady słuszności,
nawet zmniejszyć wielkość pozostałego świadczenia? Skoro z punktu widzenia
wierzyciela łatwe uzyskanie całego majątku dłużnika może mieć większe znaczenie
niż iluzoryczne nadzieje na uzyskanie całości długu w drodze kosztownej
egzekucji? Jednak polski ustawodawca zdecydował się na stworzenie
ustawy-iluzji. Kierując się chyba nieufnością do władzy sądowniczej, uczynił tę
ustawę niezwykle kazuistyczną zostawiając sądom niewielkie pole manewru, co
jeszcze mocniej utrudnia stosowanie tej
instytucji prawnej. Pozostaje mieć nadzieję, że ustawa ma charakter tymczasowy i ustawodawca widząc, iż nie jest nadużywana, w drodze wielu nowelizacji zacznie
systematycznie łagodzić skutki upadłości i rozszerzać możliwości jej stosowania.
Ale czy nie można wydać ustawy użytecznej od samego początku?
« Prawo cywilne (Publikacja: 18-09-2009 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6803 |
|