|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Felietony i eseje Moje Włochy Autor tekstu: Andrzej Rusław Nowicki
Andrzej
Rusław Nowicki opowiada o swoich spotkaniach z Włochami w latach
1934-2007 (La mia Italia)
Carlo Angeleri i jego kompozycja „Czytelni
Renesansowej"
Sposób, w jaki rozpocząłem
studia we Florencji, może być modelem dla osób wyjeżdżających na studia
zagraniczne.
Po pierwsze, po wyjściu z pociągu udałem się do przechowalni bagażu (deposito bagagli) i zostawiłem tam
wszystko, włącznie z paltem, żeby mi nie przeszkadzało w poszukiwaniu
mieszkania.
Po drugie, na dworcu kupiłem sobie plan miasta i odnalazłem na nim
Bibliotekę Narodową (Biblioteka Nazionale Centrale), w której zamierzałem
pracować .
Po trzecie, najkrótszą drogą udałem się do biblioteki, ale
nie wszedłem do wnętrza, lecz zacząłem krążyć wokół niej, pragnąc znaleźć
takie mieszkanie, które będzie najbliżej, żeby nie tracić cennego czasu na drogę z mieszkania do biblioteki. Pensjonat pani Pepi miał dla mnie tę zaletę, że
spacer z mieszkania do biblioteki trwał siedem minut.
Po czwarte, po sprowadzeniu walizek i rozlokowaniu się w swoim pokoju,
poszedłem do biblioteki, prosząc w sekretariacie o rozmowę z dyrektorem. Celem
tej rozmowy miało być wyjaśnienie, jakie studia rozpoczynam i prośba o ułatwienie mi korzystania ze zbiorów biblioteki. W szczególności chodziło mi o poinformowanie magazynierów, że nie będę w bibliotece tracił czasu na czytanie
przynoszonych mi książek, bo w ten sposób przyswoiłbym sobie w ciągu kilku
miesięcy zaledwie kilkanaście pozycji; znacznie lepiej wykorzystam stypendium,
jeśli te miesiące poświęcę na przejrzeniu kilkuset pozycji, zorientowanie się w ich zawartości i wytypowanie tych, które z punktu widzenia badanych przeze mnie
problemów są najważniejsze i wymagają gruntownego przestudiowania a więc
wielokrotnych lektur. Takie pozycje spróbuję kupić w księgarni lub
antykwariacie, a jeśli są to pozycje stare i trudno dostępne, poproszę o sporządzenie mikrofilmów. Wreszcie ze względu na niedziele, sobotnie popołudnia i liczne święta, proszę o wypożyczanie niektórych pozycji do domu.
Dyrektorem biblioteki był prof.
Carlo Angeleri, autor książki Il problema religioso del Rinascimento.
Storia della critica e bibliografia (Firenze 1952), do której miałem wiele
uwag, ale ceniłem ją jako dobry przewodnik na wstępnym etapie studiów
nad filozofią włoskiego Odrodzenia.
Rozmowa nasza była długa a zapamiętałem z niej tylko charakterystyczne intercalazioni, czyli użyte przez niego kilkanaście razy zdanie wtrącone: „Lei lo sa meglio di me" (Pan o tym wie lepiej ode mnie).
Orientowałem się, że to jest zwrot pomocniczy, służący do wypełniania
przerw, ale wolałem go interpretować jako wyraz szacunku dla mojej wiedzy, co
podnosiło mnie w moich własnych oczach i dodawało mi pewności siebie.
Najważniejsze było to, co nastąpiło po rozmowie. Dyrektor wstał i zaproponował mi obejrzenie jego
kompozycji. Kompozycją tą była
Czytelnia Renesansowa składająca się z siedmiu tysięcy wybranych przez niego
pozycji książkowych, które uznał za prace fundamentalne.
Były one ułożone w porządku alfabetycznym według nazwisk pisarzy
włoskiego Odrodzenia: najpierw wydania ich dzieł, a następnie najważniejsze
opracowania.
Angeleri zaproponował, abym swój plan „przeglądania" rozpoczął od
zapoznania się z pozycjami umieszczonymi na regałach, następnie pokazał mi regał z dziełami Giordana Bruna i mnóstwem opracowań.
— Przy tym stole — powiedział — będzie się Panu pracowało najlepiej. Ma
Pan tutaj swojego Bruna, a to, co Pana najbardziej interesuje, może Pan od razu
położyć sobie na stole.
Potem zaprowadził mnie do katalogów, objaśniając jak z nich korzystać, a w
międzyczasie wystawiono mi piękną legitymację uprawniającą do korzystania ze zbiorów. Poczynając od tego dnia
Sala Renesansowa Centralnej Biblioteki Narodowej we Florencji stała się dla mnie
na całe życie jednym z najcudowniejszych miejsc na świecie. Wszystkie godziny,
które tam spędziłem, były godzinami pełnymi szczęścia; kiedy otwierano
bibliotekę, zawsze byłem pierwszy, który do niej wchodził, a kiedy zamykano,
zawsze wychodziłem ostatni. Po wejściu szedłem prosto do „mojego miejsca" w pobliżu dzieł Giordana Bruna i zanurzałem się głęboko w świat renesansowej
filozofii. Później zmieniłem miejsce, siadając na wprost regału z Vaninim. Do
dziś (a więc do 29
sierpnia 1997 roku) Sala Renesansowa Biblioteki Florenckiej jest jednym z tych
miejsc na świecie, do których najbardziej tęsknię.
To do tej sali odnoszę słowa Mickiewicza z pieśni Moniuszki („Tam był mi
raj").
Takich ukochanych bibliotek mam jeszcze kilka: Biblioteka Narodowa w Pałacu Królewskim w Neapolu, Czytelnia Starych druków Biblioteki Uniwersytetu
Wrocławskiego, Czytelnia Starych druków Biblioteki Narodowej w Pałacu
Krasińskich w Warszawie, Czytelnia Profesorska Biblioteki Uniwersytetu
Warszawskiego. Najchętniej zamieszkałbym na zawsze w gmachu takiej biblioteki
(we Florencji, w Neapolu, we Wrocławiu, w Warszawie), żeby żyć w świecie
liczącym miliony książek w zasięgu ręki.
Kompozycja, którą stworzył Carlo Angeleri, była — w momencie, kiedy ją
ukończył — doskonała, ale już po kilku latach wyszedł na jaw
jej najważniejszy mankament. Ukazywały sie nowe książki o myślicielach włoskiego
Odrodzenia, a także nowe, krytyczne wydania ich dzieł, pozycje lepsze od tych,
które zajmowały miejsce na szczelnie wypełnionych półkach. Zwróciłem na to
uwagę, ale odpowiedziano mi, że na półkach nie ma miejsca na nowe pozycje.
Zaproponowałem więc, żeby wymienić gorsze na lepsze.
Okazało się, że to jest niemożliwe, bo wybór umieszczonych na półkach
pozycji jest kompozycją Angelerego i jakakolwiek zmiana byłaby naruszeniem jego
praw autorskich. Przyszło mi wtedy na myśl, że
prawdziwie doskonała kompozycja powinna
być zawsze kompozycją OTWARTĄ na
uzupełnienia, zmiany, przekształcenia, dzięki którym staje się jeszcze
doskonalsza.
Jak Elżbieta Sitek zrobiła ze mnie "gwiazdę telewizyjną"
22.11.1968. Urocza
dziewczyna,
Elżbieta Sitek, zjawia się ze swoją ekipą telewizyjną w mojej
Katedrze Historii Filozofii Uniwersytetu Wrocławskiego. Przeżywam upojenie
„sławą". Staję się na kilka dni „gwiazdą telewizyjną".
Wszystko to ma głębszy sens. Dla
mojego moralnego samopoczucia jest to „odszkodowanie" za świństwo wyrządzone mi
przez moczarowców, którzy — w związku z wydarzeniami marcowymi — przeprowadzali
rewizję w moim mieszkaniu, szukając „materiałów antypaństwowych". Nie mam
pretensji do pracowników tej ekipy, która przeprowadzała rewizję, ponieważ
zachowywali się kulturalnie, ale do tych kanalii z aparatu partyjnego i bezpieki, którzy wydali nakaz rewizji.
A hałas związany z moim „odkryciem" i modyfikacją pierwotnej hipotezy
sprawił, że w świadomości czytelników zacząłem funkcjonować jako badacz
filozofii włoskiego Odrodzenia — znajdujący się daleko od pola walki pomiędzy
partyjnymi oenerowcami i tymi, których nazywano „syjonistami". Nie wystąpiłem w obronie tych, którzy wówczas przegrali, ponieważ
poza moimi przyjaciółmi było tam wielu stalinistów, którzy zasłużyli
sobie na to, żeby ich wyrzucić z ich stanowisk. W obozie zwycięzców większość
zasługiwała na pogardę; byli to przeważnie autentyczni ciemniacy, którzy
frazesami marksistowskimi maskowali postawę oenerowskich kołtunów.
Nie mogłem więc utożsamiać
się z żadnym z tych dwóch obozów.
Mogę dziś ujawnić, że z prawdziwym osłupieniem przyjąłem poufną wiadomość o bezdennej głupocie zachodnich (także włoskich) służb specjalnych, które
rozważały możliwość udzielenia aktywnego poparcia Moczarowi, jako przywódcy
obozu nacjonalistów nastawionych wrogo do Związku Radzieckiego (i jego agentów w Polsce). Natomiast Gierek wzbudził do siebie moją sympatię tym, że w krótkim
czasie potrafił „wymanewrować" Moczara z centralnego ośrodka władzy i usunąć go
poza nawias życia politycznego.
Antonio Rotondo i Massimo Firpo
9.4.1972 przyjechał do
Wrocławia na moje zaproszenie Antonio Rotondo, profesor historii nowożytnej w Turynie. Towarzyszył mu dr
Massimo Firpo, syn Luigiego.
Rotondo wygłosił znakomity odczyt o kongregacji indeksu, w którym
wykazał, że kongregacja ta nie tylko skazywała książki na spalenie, cenzurowała
je i nakazywała usuwanie zakwestionowanych fragmentów, ale także fałszowała
stare teksty, nakazując wpisywanie do nowych wydań dzieł Ojców
Kościoła fragmentów uzasadniających doktrynę Soboru Trydenckiego.
Post
scriptum 29.10.2007. W prasie klerykalnej można często spotkać
fałszywą formację, że katolicki indeks ksiąg zakazanych to odległa przeszłość,
że cenzura jest w państwach komunistycznych, natomiast
Kościół książek nie cenzuruje.
Obalenie komunizmu w roku 1989
miało oznaczać koniec cenzury na Mysiej i początek epoki wolności druku. W tym
samym pierwszym roku (klerykalnej) Transformacji
ukazała się książka (druk poufny, ścisłego
zarachowania) jako XIV tom
spisu książek, które należy usuwać z bibliotek publicznych. Obejmował on
przeszło pięć tysięcy (dokładnie 5167) pozycji z nauk społecznych i ekonomicznych. Nie miałem prawa do
przestudiowania tego spisu (tajemnica państwowa!), ale udało mi się ją
przejrzeć i znaleźć w niej tytuły pięciu
napisanych przeze mnie książek — do usunięcia.
Polecenie to zostało wykonane i z większości bibliotek pozycje te zostały
usunięte, co było dla mnie dowodem, że „przywrócenie wolności" w 1989 jest propagandowym kłamstwem
kolejnej ekipy rządzącej Polską.
Pociechą było dla mnie jedynie to, że znalazłem się w dobrym
towarzystwie, ponieważ kazano usunąć z bibliotek
nie tylko moje książki, ale także Plechanowa,
Kropotkina, Norberta Barlickiego,
Stanisława Witkiewicza, Bohdana Baranowskiego, Zygmunta Baumana, „Bakunina"
Hanny Temkinowej, a nawet ...
Bertranda Russella.
Fragment La mia Italia
« Felietony i eseje (Publikacja: 18-09-2009 )
Andrzej Rusław NowickiUr. 1919. Filozof kultury, historyk filozofii i ateizmu, italianista, religioznawca, twórca ergantropijno-inkontrologicznego systemu „filozofii spotkań w rzeczach". Profesor emerytowany, związany dawniej z UW, UWr i UMCS. Współzałożyciel i prezes Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli oraz Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Założyciel i redaktor naczelny pisma "Euhemer". Następnie związany z wolnomularstwem (w latach 1997-2001 był Wielkim Mistrzem Wielkiego Wschodu Polski, obecnie Honorowy Wielki Mistrz). Jego prace obejmują ponad 1200 pozycji, w tym w języku polskim przeszło 1000, włoskim 142, reszta w 10 innych językach. Napisał ok. 50 książek. Specjalizacje: filozofia Bruna, Vaniniego i Trentowskiego; Witwicki oraz Łyszczyński. Zainteresowania: sny, Chiny, muzyka, portrety. Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 52 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: W chiński akwen... Wolność w Hongloumeng | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6805 |
|