|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki
Higiena a religia Autor tekstu: Wiesław Jaszczyński
Miałem niezwykłą w życiu okazję pracować przez kilka lat i podróżować po
Egipcie, Libii i Sudanie. Z zawodowego nawyku lekarza sanitarnego wszędzie
zwracałem uwagę na urządzenia do utrzymania higieny i byłem zdziwiony poziomem
utrzymania higieny osobistej w Starożytnym Egipcie i Cesarstwie Rzymskim.
Łazienka w pałacu faraona — Dendera, Egipt, okres
Ptolomeuszów. W ruinach pałaców egipskich faraonów można napotkać resztki wanien i urządzeń
sanitarnych. Również w ruinach miast starożytnego Rzymu przede wszystkim rzucają
się w oczy resztki wspaniałych budynków łaźni rzymskich usytuowanych w centralnych punktach miasta. W ruinach wielu prywatnych domów można spotkać
mniejsze łazienki, łaźnie parowe i baseny kąpielowe. Ulice były skanalizowane a na jezdni można zobaczyć ujścia ściekowe deszczu i nieczystości. W niezwykłym
pałacu króla Minosa na Krecie można zobaczyć wanny i inne urządzenia do
utrzymania czystości ciała.
Domowa łaźnia rzymska w Leptis Magna, obecnie Libia.
Czytając dużo o strasznych warunkach sanitarnych i utrzymaniu higieny w średniowieczu nie mogłem nadziwić się jak mogło dojść do
tak straszliwego upadku w tej dziedzinie od czasów starożytnych i zastanawiałem
się nad przyczynami takiego stanu rzeczy. Na powody tego zjawiska naprowadził
mnie miejscowy lekarz w lokalnym szpitalu w Hasaheisie w Sudanie (patrz mój
artykuł: Hemorrhoidy). W Starożytnym Egipcie podejście do ciała
człowieka było zupełnie inne niż u nas. Nie było podziału na części ciała
przyzwoite i nieprzyzwoite, nie było wyróżnień i hipokryzji cechującej religię
katolicką, ciało człowieka było jednolitą całością (mój artykuł: Stosunek
do własnego ciała u Starożytnych Egipcjan).
W ostatnim dwudziestoleciu na naszym rynku księgarskim ukazały się dwie książki,
omawiające temat higieny osobistej człowieka na przestrzeni ostatnich wieków: Czystość i brud — Higiena ciała od średniowiecza do XX
wieku, tlum. z francuskiego, wydawnictwo WAB Warszawa 1998 i Katherine
Ashenburg, Historia brudu, tłum. z angielskiego, wydawnictwo
Bellona 2009r.
O
ile pierwsza ogranicza się do opisu zjawisk związanych z higieną osobistą na
przestrzeni ostatnich stuleci to Katherine Ashenburg stara się również wyjaśnić
przyczyny takiego zaniżenia stanu higienicznego począwszy od
starożytnych Greków. Cytuję fragment za autorką:
"Pewien arabski ogrodnik z Tysiąca i jednej nocy prosto i bez
ogródek wyjaśnia przyczyny niechlujstwa chrześcijan: „Nigdy się nie myją,
ponieważ, w chwili narodzin, ponurzy mężczyźni w czarnych szatach oblewają im
głowy wodą, i ta ablucja, której towarzyszą dziwaczne gesty, uwalnia ich od
obowiązku mycia się do końca życia". Oczywiście twierdzenie jakoby chrzest
zwalniał chrześcijan od późniejszej dbałości o higienę było częściowo żartem,
ale daje wyobrażenie o tym jak średniowieczni muzułmanie postrzegali mieszkańców
Zachodu.
"Ten,
kogo chrzest oczyścił nie musi się kąpać po raz drugi".
Św. Hieronim
|
Dalej
autorka pisze o chrześcijańskiej dychotomii między tym co wewnątrz a tym co na
zewnątrz, między ciałem i duchem. W chrześcijaństwie nastąpiła ogromna
dewaluacja higieny ciała, a cała uwaga skierowana została na ducha. Dość wcześnie
kąpiele i łaźnie zaczęły być uważane za powody i siedlisko rozpusty. W jednym z klasztorów w Betlejem przeorysza przestrzegała swoje mniszki: Czyste ciało i suknia kryją nieczystą duszę. Umartwianie się i katowanie własnego
ciała było uprawiane przez wszelkiego rodzaju pustelników, świętych i mnichów.
Brud stał się chrześcijańskim atrybutem
świętości — str. 54.
Ustęp w średniowiecznym zamku w Darłowie. Mieści się
na drugim piętrze już poza ścianą budynku.
Wszelkie nieczystości spływały po ścianie w dół.
Można sobie wyobrazić jak ściana wyglądała i
czy można było otworzyć okna na I piętrze.
W tym miejscu wystarczy poczytać żywoty świętych. Kult brudu zapanował w Europie
na stulecia i zaowocował epidemiami wielu chorób wyniszczających kontynent. Na
dworze francuskim prawie nie używano wody jedynie zmieniano ubiory na czyste i wyprane, kiedy ciało pozostawało całkowicie brudne. Eleganckie było używanie
małego kowadełka i młoteczka do zabijania wszy lęgnących się bardzo łatwo w tych
warunkach. Wydostanie się z okowów tego typu myślenia odbywało się z wielkim
trudem i trwało bardzo długo. Stan higieny przy załatwianiu potrzeb
fizjologicznych można ocenić z następującego wierszyka (do porównania z artykułem Hemorrhoidy)
ZA POTRZEBĄ
Bądź mi czystą i miłą, cna dziewico
Łacnie przywrócisz uśmiech na me lico
Sięgnąć racz jeno niekiedy bez biczy
Po papier do tyłka i gąbkę do piczy.
Song, John Wilmot, ca 1680.
|
Uważam, że książka Katherine Ashenburg jest naprawdę interesująca i warto po nią sięgnąć.
« Recenzje i krytyki (Publikacja: 20-09-2009 )
Wiesław JaszczyńskiDoktor medycyny. Emerytowany lekarz (specjalista medycyny morskiej i tropikalnej), i pilot (latał m.in. w Afryce), były wiceminister zdrowia i opieki społecznej, oraz Główny Inspektor Sanitarny Kraju w latach 1994-1998. Przez dwa lata jako lekarz naczelny Międzynarodowego Portu Lotniczego w Trypolisie zabezpieczał medycznie muzułmańskie pielgrzymki do Mekki. Laureat Złotej Honorowej Odznaki Fundacji Promocji Zdrowia (2000), odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (2001), jako pierwszy Polak otrzymał godność honorowego patrona Międzynarodowej Federacji Lotniczej FAI (2002). Mieszka w Szczecinie. Więcej informacji o autorze Liczba tekstów na portalu: 36 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Ostatni lot | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6809 |
|