|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Światopogląd Od religii do racjonalizmu [3] Autor tekstu: Andrzej Zastawny
W najbardziej
burzliwym okresie dziejów narodu izraelskiego od II w. p.n.e. do II w. n.e., w połowie I w. n.e. powstaje chrześcijaństwo. Jest to nowa wersja religii żydowskiej, a właściwie sekta. Paweł przekształca ją w religię uniwersalną, a dopełnienia
dokonał ewangelista Jan wyrafinowaną teologią sformułowaną w rozmowie przy
studni. Była to i jest doktryna atrakcyjna społecznie (równość wszystkich wobec
Boga, wzajemne miłowanie itd.), dlatego łatwo się przyjmowała. Nie były wtedy
dziwnymi dyskutowane wcześniej dogmaty, ponieważ były na porządku dziennym w różnych istniejących wtedy religiach. Każdy Faraon rodził się z boga, podobnie
władcy kolejnych potęg w Mezopotamii, tak urodził się Aleksander Wielki,
niektórzy cesarze rzymscy ogłaszali się bądź byli ogłaszani bogami lub synami
bożymi. Nie było żadnego problemu mentalnego z niepokalanym poczęciem,
bogiem-człowiekiem, zmartwychwstaniem, wniebowzięciem, wniebowstąpieniem. Dziwić
się tylko można, że w obecnych czasach nie wzbudza to zdziwienia.
Postrzegam teraz
religie Bliskiego Wschodu i Basenu Śródziemnomorskiego, jako konglomerat
wpływających na siebie, i w ten sposób rozwijanych religii, idei Boga. Nawet
chrześcijańską ikonę Matki z Dzieciątkiem historycy postrzegają jako analog
ikony Izydy z małym Horusem w Egipcie.
Biblia chrześcijan
jest historią zmieniającego się wyobrażania Boga. Czy jest wyjątkiem? Nie, jest
kontynuacją procesu rozpoczętego tysiąc lat wcześniej. Można powiedzieć, że bóg
Ra Egipcjan, bóg Marduk Babilonu, Al i Baal bogowie Syro-Palestyny (Kanaanu),
Zeus Grecji, Jupiter Rzymu Jahwe Izraelitów, w końcu Trójca Święta chrześcijan,
to kolejne lub równoległe wyobrażenia Boga przez różne narody i religie.
Ograniczając się
tylko do chrześcijaństwa, do początku IV w. było wiele interpretacji i sekt — np.
dokumenty Biblioteki z Nag Hammadi. To cesarz Konstantyn Wielki, kierując się
dobrem cesarstwa narzucił jedną wersję interpretacji (sobór w Nicei) i reszta
została radykalnie (nawet mieczem) wytępiona, chociaż np. nestorianizm trwał
prawie do końca średniowiecza, a niektóre w nielicznych grupach trwają do dziś.
4. Ideologie
Dwudziesty wiek
ludzkości jest naznaczony piętnem dwu okrutnych systemów totalitarnych. Istotą
owych systemów było kierowanie się określoną ideologią. Trzeci system w Korei
Północnej trwa. Z całą pewnością nie jestem oryginalny twierdząc, że istota
owych ideologii wzorowała się na systemach religijnych, bo religie mają
charakter ideologii.
Oto wspólne cechy
ideologii:
- Jest
objawiona prawda, w której zawsze jest obiekt wiary (Bóg, dialektyka dziejów,
wyższość rasy) i szczęśliwy kres do którego się zmierza (wieczne zbawienie,
komunizm, pan-rasizm). Objawioną prawdę rozważać można tylko w granicach
apologetyki; wszelkie odstępstwo jest zdecydowanie tępione. Największa
represyjność jest kierowana przeciw odszczepieńcom. Taki był np. wzajemny
stosunek trzech religii wyrosłych z tego samego pnia — judaizmu, chrześcijaństwa i islamu. Teraz to już ucywilizowało się, chociaż najmłodsza religia islam
jeszcze nie radzi sobie z tym.
- Obowiązkowy,
rozwinięty kult dawcy objawionej prawdy.
- Dążność do
pełnej kontroli podopiecznych w czynach, słowach i myślach. Podstawową drogą do
tego jest władanie szkolnictwem, aby od dziecka indoktrynować. Jest to istotna
cecha. Sam po sobie wiem, jak trudno mi było wyzwolić się z poglądów wpojonych w dzieciństwie; dokonałem tego dopiero w wieku emerytalnym. Wynika to z pamięci i szacunku do rodziców, z solidarności do reszty rodziny, lub grupy społecznej, z którą było się indoktrynowanym itd. Drugim sposobem jest pełne organizowanie
życia poddanym, aby nie mieli czasu niczym innym zajmować się. Praktycznie
realizuje się to przez sieć organizacji (religijnych, społeczno-politycznych,
służb cywilnych lub para-wojskowych), dostosowanych do wszystkich grup
wiekowych, do których przynależność winna być dla poddanego zaszczytem, a w
praktyce jest cichym lub otwartym obowiązkiem.
- Eksport
ideologii. Eksport ideologii XX wieku odczuliśmy w Europie na własnych
grzbietach. W odniesieniu do religii dotyczy to chrześcijaństwa — apostolat, i islamu — dżihad. W judaizmie nie ma eksportu; jest za to jest zdumiewający
nacjonalizm.
- Ideologia nie
toleruje koegzystencji z inną ideologią. W czasach komuny zawsze dziwiłem się,
dlaczego ten system jest taki głupi i tak zacięcie zwalcza Kościół zamiast
podjąć z nim współpracę. Przecież nie bez powodu funkcjonował dowcip, że
pierwszymi komunistami byli apostołowie. Oba systemy mają prawie takie same
doktryny społeczno-ekonomiczne, mogły się świetnie dopełniać. Ale właśnie,
ideologia nie toleruje innej ideologii, rząd dusz może sprawować tylko jedna
ideologia.
Obowiązek
działalności apostolskiej w chrześcijaństwie i dżihadu w islamie (niestety też
zbrojnej) sprawił, że te dwie religie zmiotły wszystkie starsze od siebie bardzo
tolerancyjne religie basenu śródziemnomorskiego, i są to teraz dwie agresywne,
dominujące religie na świecie. Niestety owa agresywność powoduje, że
radykalizują się inne duże religie Dalekiego Wschodu, do tej pory łagodne,
tolerancyjne, i obserwujemy narastanie nowych konfliktów religijnych.
Podzielam opinie ateistów i racjonalistów, że religie inspirują do nienawiści i wojen, a wynika to z konfliktu ideologii. Cały okres średniowiecznej Europy, to
wojny z pretekstów religijnych. Nienawiść społeczności islamskich do Żydów i chrześcijan stała się przysłowiowa, chociaż na początku islam sympatyzował i z
judaizmem i z chrześcijaństwem. Przecież
Izraelici i Arabowie wywodzą się z tego samego semickiego pnia. Te społeczności
we wczesnym średniowieczu dobrze prosperowały w rdzennej Arabii. Sytuacja chyba
diametralnie zmieniła się po wojnach krzyżowych. Islam oddaje to teraz
chrześcijaństwu z nawiązką. Znakomita większość konfliktów obecnych ma podłoże
konfliktów religijnych między narodowościami. Nie ma wątpliwości, że głęboki
antysemityzm w Europie (chyba już przeszły) miał podłoże religijne.
Ponieważ religie mają
naturę ideologiczną, łatwo wspierają porządki świeckie o cechach ideologicznych, o ile nie są sobie z istoty wrogie. W chrześcijaństwie,
jak tylko doszło do mariażu ołtarza z tronem, kościół ze wszystkich sił bronił
władzy autorytarnej, głosząc boskie namaszczenie władzy królewskiej. W Moskiewskim Patriarchacie kościoła prawosławnego jest to do dzisiaj. W jednej z encyklik w XIX, Watykan potępił demokratyczne systemy władzy. To dlatego,
kościół rzymsko-katolicki tak mocno popierał w latach 30-tych XX w faszyzujące
ustroje we Włoszech, Hiszpanii, Węgrach, Chorwacji, w Polsce wspierał Obóz
Narodowy i niestety w Niemczech. Pius XII zaraz po wyborze, na początku 1939
roku, wysłał do Hitlera list z wyrazami szacunku, i ogłosił kościołowi w Niemczech obowiązek uroczystego obchodzenia dnia urodzin Hitlera. Trzeba było
strasznych tragedii II Wojny Światowej aby kościół katolicki otrzeźwiał, ale nie
do końca, bo popierał po wojnie junty w Grecji, w Argentynie, w Chile. Dopiero
zmiana pokoleniowa papieży spowodowała powolne wycofywanie się z preferowania
wybranych opcji politycznych. Można powiedzieć, że w tej materii judaizm już
bardzo dawno ucywilizował się, katolicki niedawno islamowi i niektórym religiom
Dalekiego Wschodu jeszcze daleko.
5.
Koncepcja Boga
Nie mam wątpliwości,
że człowiek zawsze próbował formułować racjonalną interpretację otaczającej go
rzeczywistości. Ograniczając się już tylko do religii rozwiniętych, jak długo
wiedza naukowa o wszechświecie nie była dostateczną, Bóg — stwórca był
racjonalną interpretacją rzeczywistości. I tak sądzę, trzeba interpretować
zjawisko obecności religii we wszystkich społecznościach. Eurazja i Afryka były
kontynentami, których ludy mogły kontaktować się, tutaj wierzenia mieszały się,
wzajemnie inspirowały, dlatego powstały najbardziej wyrafinowane religie, często o wspólnych mitach. Religie młodsze obok własnych nowych elementów przyswajały
elementy i mity starszych religii.
Postrzeganie Boga
jako przyczyny pierwszej naszego świata było racjonalne i jeszcze niedawno sam
tak to postrzegałem. Ale nie mógł to być Bóg tak uwikłany w bezpośrednie
wzajemnie sprzeczne chciejstwa ludzi jak w chrześcijaństwie. Gorzej, według
wyobrażeń ST i NT był to Bóg złośliwy — objawił się małej garstce, małostkowy -
domagał się wielbienia w różnych rytuałach. Według ST był jeszcze okrutny i mściwy.
Był to raczej dawca reguł przyrody. Coraz bardziej tak postrzegałem to,
wmawiając sobie "no dobrze, nie pasuje mi wyobrażenie Boga mojej religii do
mojego rozumienia Boga, ale tak czy inaczej to Bóg, będę się trzymał religii, w której zostałem wychowany".
Koncepcja Boga -
sprawcy rzeczywistości materialnej, lub praw przyrody, nie jest już religią,
jest deizmem, zasadza się na aksjomacie, że rozstrzygnięcie, co jest pierwotne,
materia czy duch jest zagadnieniem aksjologicznym, nie naukowym. Richard Dawkins
twierdzi z wielu zbadanych przez siebie biografii sławnych uczonych, że tak
pojmowali Boga i jestem skłonny zgadzać się z nim w tym. Ale koncepcja boga -
dawcy/sprawcy reguł przyrody zlewa się z samymi regułami i zaczyna się problem,
czy jest jeszcze coś do wierzenia.
Obecna wiedza,
eksperymenty i praktyczne terapie w zakresie biologii i genetyki molekularnej
nie zostawiają żadnych złudzeń, że życie powstało naturalnie. Sam jeszcze
niedawno uważałem, że problem, co jest pierwotne — duch czy materia — nie jest
dylematem natury naukowej (poznawczej), lecz kwestią aksjologiczną. Po długich
rozważaniach uznałem jednak, że jest to fałszywe podejście. Mianowicie ma tu
zastosowanie reguła brzytwy Ockhama mówiąca, że nie ma sensu rozważać bytów nic
nie wyjaśniających, do niczego nie potrzebnych. Wszystko, co nas otacza można
racjonalnie wyjaśnić i rozumieć w oparciu o poznane zjawiska przyrody. Uznaję
stanowisko Dawkinsa, że człowiek winien być szczęśliwy i czynić przez życie
dobrze, dlatego, że trafiła mu się ta nieprawdopodobnie mała szansa istnienia.
Jest to istnienie jedyne, niepowtarzalne. Nie można go zmarnować na złą pamięć o sobie. Trzeba być solidarnym z wszystkimi ludźmi. Wszystko, co się wydarza
ludziom, to konieczności praw przyrody realizujące się przez zdarzenia
przypadkowe, lub skutki zamierzone bądź niezamierzone działania innych ludzi.
Rezultaty działań wielu ludzi zamierzonych, sobie przeciwnych, też są przeważnie
przypadkowe.
6.
Po co religia jest potrzebna
W obecnym stanie
rzeczy można wyróżnić kilka powodów lub racji, dla których religie są wyznawane, a nawet mają rację bytu:
- Niewiedza w zakresie nauk przyrodniczych lub przekonanie, że współczesny stan wiedzy nie
wyjaśnia naturalnego mechanizmu życia na Ziemi.
- Bezrefleksyjny stosunek do religii przyswojonej w okresie dziecięcym.
- Brak woli,
szacunek dla bliskich, przywiązanie do tradycji, paraliżujące próby wycofania
się z religii zaszczepionej w wieku dziecięcym. To był mój, długo trwający
przypadek.
- Psychologiczna potrzeba opieki nadzwyczajnej. W tym jestem jednak skłonny
twierdzić, że jest to psychologiczna cecha raczej nabyta w procesie
indoktrynacji w dzieciństwie. Jest to cecha bardzo ważna, ponieważ już wiele
razy słyszałem zwierzenie "prawda, czy nie, jest mi dobrze z tym psychicznie,
mam się do kogo odwoływać".
- Skuteczność
psychologicznego nacisku natury religijnej, mobilizującego ludzi do bycia
„porządnymi" z uwagi na ewentualną „nagrodę" lub „karę" w życiu wiecznym, albo z motywacji bardziej wzniosłej „zasmucenia Boga".
1 2 3 4 Dalej..
« Światopogląd (Publikacja: 17-10-2009 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6869 |
|