Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.439.019 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 699 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Friedrich Nietzsche - Antychryst
Mariusz Agnosiewicz - Kościół a faszyzm. Anatomia kolaboracji

Złota myśl Racjonalisty:
"Wiedza i rozum są dzisiaj tak zagrożone, jak to się niegdyś rzadko zdarzało, a wraz z nimi zagrożone jest także to, co ludzkie po prostu: być może samo człowieczeństwo."
 Filozofia » Filozofia społeczna

Homo sovieticus – spór o człowieka [1]
Autor tekstu:

Rozważania wokół eseju Józefa Tischnera pt.: „Homo sovieticus"

Homo sovieticus to człowiek zniewolony, ubezwłasnowolniony,
pozbawiony ducha inicjatywy, nie umiejący myśleć krytycznie. (...).
Homo sovieticus to dziś człowiek, który wszystkiego oczekuje i
domaga się od państwa, który nie chce i nie umie swego losu wziąć
we własne ręce
.
(Jerzy Turowicz, Pamięć i rodowód, „Tygodnik Powszechny" 1993 nr 45)

Wstęp

Możemy powiedzieć, że marksizm kreśli wizję jednowymiarowej jednostki, jak to nazywał ks. Józef Tischner, tj. indywiduum całkowicie podporządkowanego większej, czyli równocześnie ważniejszej, całości. W dużym skrócie bowiem według Karola Marksa człowiek ma zmierzać ku szczęściu całej ludzkości, a nie do swego indywidualnego, prywatnego szczęścia. Dopiero szczęście całej ludzkości może zapewnić szczęścia indywidualne poszczególnym jednostkom. Próba przeniesienia tejże idei w realia życia społecznego doprowadziła do pojawienia się szeregu nowych zjawisk zniewalających jednostkę, którym poświęcone są klasyczne prace wybitnych autorów. Wśród nich wymienić można „Korzenie totalitaryzmu" Hannah Arendt, „Homo sovieticus" Aleksandra Zinowiewa, czy „Umysł zniewolony" Czesława Miłosza. Przedmiotem zainteresowania tego tekstu będzie homo sovieticus w myśli Józefa Tischnera.

Georg Wilhelm Friedrich Hegel napisał kiedyś, że „sowa Minerwy wylatuje o zmroku", co znaczy, iż procesy historyczne możemy zrozumieć dopiero wówczas, gdy się skończą. Skonceptualizowany przez Tischnera proces kształtowania się homo sovieticusa zdaje się dobiegać końca. Obserwujemy bowiem skutki transformacji ze społeczeństwa monologicznego poprzez społeczeństwo dialogiczne, ku społeczeństwu opartemu na jednostkach — obywatelach, to jest na jednostkach — podmiotach prawa.

Przed poniższym tekstem stawiam kilka celów. W pierwszej kolejności w próbie rekonstrukcji myśli Tischnera zapytam kim jest homo sovieticus i jaki katalog cech natury ludzkiej sprzyja jego formacji? Nie bez znaczenia będzie też przegląd przymiotów systemu jaki ów twór zniewolenia zrodził. Postawię tutaj tezę, iż stało się to możliwe, gdyż jednostce odebrano jej podstawową własność: własność samego siebie. Ważną częścią pracy będzie też charakterystyka homo sovieticusa, a także analiza procesów historycznych, w których przyszło mu żyć: tak w systemie zniewolenia, jak i po jego upadku. Zapytam najpierw czy to strach przed odpowiedzialnością prowadzi człowieka do zrzeczenia się wolności, a następnie czy strach przed wolnością prowadzi do jego zniewolenia? Jak w nowej, „wolnej" rzeczywistości odnajduje się homo sovieticus? Czy ten „zniewolony produkt" systemu może na powrót przyjąć wolność i dźwignąć odpowiedzialność za samego siebie?

"Kim jest homo sovieticus?"

Esej „Homo sovieticus" Józefa Tischnera rozpoczyna się pytaniem: „Kim jest homo sovieticus?" [ 1 ]. W odpowiedzi czytamy, że jest to twór abstrakcyjny, to jest: „nigdy i nigdzie nie urzeczywistnia się w całej pełni". Mimo iż nie znajdziemy żadnego konkretnego homo sovieticusa, to jednak ślady jego obecności widoczne są w społeczeństwach, które przez dziesiątki lat poddawane było ideologicznej indoktrynacji w systemie totalitarnym. Pojęcie homo sovieticus pierwszy raz pojawia się w pracach rosyjskiego dysydenta Aleksandra Zinowiewa [ 2 ]. Tischner nadaje mu nieco inne znaczenie, bliższe polskiemu kontekstowi czasów PRL, choć pozostające opisem generalnym. Homo sovieticus filozofa jest więc pewnym produktem komunizmu — człowiekiem, w którym można dostrzec, jak powiada Edmund Wnuk — Lipiński „syndrom sieroty po dawnym systemie" [ 3 ].

Miano homo sovieticusa Tischner rezerwuje dla określonego rodzaju człowieka. Jest on z jednej strony zniewolonym wytworem systemu, z drugiej natomiast, jego klientem, uzależnionym przez pracę [ 4 ], a także fasadowy udział we władzy [ 5 ] czy wreszcie zaspakajane przez aparat władzy poczucie własnej godności [ 6 ]. Człowiek taki będąc niewolnikiem, pozostaje — jakkokolwiek to absurdarnie nie zabrzmi — niewolnikiem zadowolonym ze swego losu [ 7 ]. Źródeł tego paradoksu filozof poszukuje w fundamentach doktryny systemu, czy raczej jego bazie: "Homo sovieticus to ten, którego świadomość jest określona przez byt, w przeciwieństwie do człowieka, który stara się poddać swój byt wolnej świadomości" [ 8 ].

Dramat homo sovieticusa rozgrywa się w dwóch aktach. Pierwszy akt przypada na okres sprzed upadku systemu — powiedziałabym, że homo sovieticus pozostaje w błogiej nieświadomości. Przypomina to niewinny sen bez cienia odpowiedzialności za własne czyny, myśli, bez konieczności podejmowania skomplikowanych wyborów życiowych czy moralnych. Wszystko jest proste. Akt drugi rozpoczyna się z chwilą, gdy system totalitarny wypiera, nazwijmy to, system wolności. Homo sovieticus zostaje gwałtownie wyrwany ze spokojnego snu. Nagle w jego nieprzygotowane ramiona wpychana jest wolność. Doznaje wstrząsu. Traci poczucie stabilizacji. Wokół brakuje pracy, która dawałaby nie tylko utrzymanie, lecz również identyfikację. Zagubiony człowiek traci punkt odniesienia, bo: „jeszcze wczoraj był [homo sovieticus] 'uspołeczniony', a dziś jest 'niczyj'" [ 9 ]. Oto więc jeszcze wczoraj "istnieć" czy też „być" znaczyło „posiadać władzę", dziś nie znajdująca w niczym oparcia jednostka miota się. Skąd ta pustka i dyskomfort? Czyż odzyskanie wolności nie jest tym, czego człowiek może pragnąć najbardziej? Jakie są źródła dramatu? Odpowiedzi należy szukać w akcie pierwszym. Ideologia wtłaczana w krwioobieg homo sovieticusa pozbawia go tego, co potocznie nazywa się „kręgosłupem moralnym". Jest on ogołocony z „bycia", aby użyć za Tischnerem terminologii Martina Heideggera. Właśnie owo „bycie" tkwi u źródeł wszelkiego sensu: poza „byciem" myśleć nie można.

To właśnie brak myślenia stanowi cechę charakterystyczną homo sovieticusa. Nie ma weń umiejętności bycia, udźwignięcia ciężaru odpowiedzialności za samego siebie. Stąd brak samodzielności i oczekiwanie, że jakaś mityczna władza czy siła zaspokoi wszelkie potrzeby jednostki. Homo sovieticus nie potrafi dokonywać krytycznej analizy rzeczywistości, w której współuczestniczy. Psycholog Kazimierz Obuchowski opisuje to następująco: „Dla rewolucji światowej, dla szczęścia przyszłych pokoleń, dla potęgi radzieckiego państwa 'człowiek zsowietyzowany' nie tylko godził się na przemoc, nieustający terror i biedę, ale jeszcze chciał aktywnie w tym uczestniczyć. W zamian miał prawo do dumy z sukcesów owej 'najbardziej humanistycznej na świecie' władzy, która na dowód swojego humanitaryzmu przejęła jego Ja i czasem łaskawie pozwalała mu żyć. Z entuzjazmem więc śpiewał, że nie zna innego kraju, w którym człowiek mógłby oddychać taką wolnością. Władze ZSRR rzeczywiście uczyniły wiele, aby nie poznał tego innego kraju i aby był pewien, że jest wolny wolnością wyższego rzędu, bo służy ona rewolucji światowej" [ 10 ].

Z czasem, gdy system komunistyczny dogorywa, homo sovieticus przyłącza się do buntu obalającego stary ład. Po jego upadku spodziewa się jednak, że będzie tak samo jak przedtem: pewności pracy, zabezpieczenia socjalnego, a jednocześnie w sklepach pojawią się „pełne półki".

Szereg cech homo sovieticusa ujawnia się dopiero w chwili i już po upadku systemu komunistycznego. Po pierwsze, w jego hierarchii wartości dominuje przekonanie o wyższości kolektywu nad indywidualnym poczuciem odpowiedzialności za samego siebie. Po drugie, charakteryzuje go niechęć do podejmowania jakichkolwiek indywidualnych decyzji. Kiedy więc zdarzy się, że podjąwszy niewłaściwe decyzje musi ponieść ich negatywne skutki, zaczyna szukać winnych. To właśnie mityczni „oni" ponoszą winę za całe zło, porażki i nieudane wybory życiowe.

Homo sovietius nie chce więc decydować o sobie i samemu podejmować decyzji. Odczuwa brak godności, boi się zaufania do drugiej osoby i jakiejkolwiek życzliwości. Więcej, każda życzliwość czy zawierzenie drugiej osobie traktowane jest jako akt naiwności kogoś, kto „nie zna życia". Komunizm wytworzył człowieka nieufnego i podejrzliwego zgodnie z ideologią ciągłego tropienia wroga. Nasuwa się więc pytanie czy człowiek nieufny, uciekający przed wszelką odpowiedzialnością zechce przyjąć i dźwignąć ów — jak nazywa to Tischner — „nieszczęsny dar wolności"? Wolność wiąże się nierozerwalnie z odpowiedzialnością. Wolność to również zdolność powierzenia zaufania. Komunizm niszcząc w człowieku poczucie odpowiedzialności konstruuje jednostkę jednowymiarową, jak powiada filozof. Ta realizuje bezmyślnie wolę dzierżących władzę. Zasadne jest więc stwierdzenie, że homo sovieticus boi się wolności: "Homo sovieticus to postkomunistyczna forma 'ucieczki od wolności', którą opisał kiedyś Erich Fromm" [ 11 ]. Istotnie Erich Fromm w pracy „Ucieczka od wolności" wyjaśnia mechanizm, który pozwolił na początku lat trzydziestych XX wieku dojść do władzy w demokratycznych wszak wyborach partii Adolfa Hitlera. Analiza brzmi następująco: „Wybór narodowo-socjalistycznej partii robotników miał być wyrazem rezygnacji Niemców z bycia wolnymi obywatelami. Fromm przedstawił warunki psychologiczne, w jakich obywatele gotowi są zrezygnować z wolności i przekazać odpowiedzialność za siebie i za swój kraj w ręce kogoś, kto w zamian zapewni im dobrobyt i poczucie dumy, weźmie też na siebie odpowiedzialność za zło wojny, obozów koncentracyjnych, cenzury, tajnej policji i zakazu samodzielnego myślenia" [ 12 ].

Człowiekowi pozbawionemu podmiotowości jego uczestnictwo w życiu publicznym zdaje się nie mieć znaczenia. Tymczasem to właśnie owa podmiotowość wskazuje samodzielność wyboru, lecz także poczucie odpowiedzialności za podjęte decyzje. Człowiek, unikający podmiotowości, przyzwyczaja się do bierności i tego, że decyzja podejmowana jest obok, a nie przez niego. Konsekwencje tak przyjętej postawy rzutują na całe życie jednostki, a poprzez to determinują obraz całego społeczeństwa, także to po obaleniu zniewalającego je systemu. Wnuk — Lipiński opisuje to w ten sposób: „Po upadku komunizmu homo sovieticus nie przeistoczył się automatycznie w obywatela demokratycznego państwa, zaś obywatelska wolność (i związane z nią ryzyko porażki) okazała się dla niego źródłem strapień, by nie powiedzieć — ciężarem. Był jak dziecko pozbawione nagle opiekunów, niezbyt lubianych wprawdzie, ale jednak zapewniających jakieś minimalne poczucie bezpieczeństwa i przewidywalności tego, co może się stać" [ 13 ]. Tak oto człowiek zniewolony przez komunizm na równi z feudalnym chłopem oczekuje ze strony swego oprawcy tego, co w jego mniemaniu jest bezpieczeństwem. W niewoli czuje się bezpieczny, mając zagwarantowaną pracę, opiekę socjalną itp. Kazimierz Obuchowski tak tłumaczy opisywany tu stan umysłu jednostki: „To ta władza staje się odpowiedzialna za niego, tak jak rodzice są odpowiedzialni za dziecko. Teraz można już czuć się bezpiecznym, gdyż w razie niepowodzenia winien jest ten, komu zaufaliśmy, lub też ten, komu się podporządkowaliśmy. Przypomnę, że po przegranej wojnie wielu Niemców oskarżanych o zbrodnie wojenne, o popieranie hitleryzmu, tłumaczyło, że oni tylko wykonywali rozkazy, sami z siebie nie czynili przecież nic złego. Poczucie winy wykazało raczej młodsze pokolenie, które w procedurach rezygnacji z wolności nie uczestniczyło. Ono było wolne i dlatego to ono nie chciało pogodzić się z upokorzeniem, jakie wybrali ich rodzice" [ 14 ].


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Chrzest Konstytucji
Ocalić od zapomnienia

 Zobacz komentarze (23)..   


 Przypisy:
[ 1 ] J. Tischner: Etyka Solidarności oraz Homo sovieticus, wydanie drugie rozszerzone, Znak, Kraków 2005, s. 141.
[ 3 ] Ibidem.
[ 4 ] Por. J. Tischner: op. cit., s.142.
[ 5 ] Ibidem, s. 143.
[ 6 ] Ibidem, s. 144.
[ 7 ] Tak owo uzależnienie opisuje Tischner: „Zakład pracy nie był własnością prywatną, lecz zakładem 'uspołecznionym'. Pracujący tam, człowiek przestawał być indywidualną własnością samego siebie, jakby owcą bez pasterza, lecz stawał się własnością społeczną. Należał do wspólnoty. (...). Człowiek wiedział, po co żyje. Dla kogo się poświęca". J. Tischner: op. cit., s. 142.
[ 8 ] Ibidem, s. 145.
[ 9 ] Ibidem, s. 143.
[ 11 ] J. Tischner: op. cit., s. 141.
[ 12 ] K. Obuchowski: op.cit.
[ 13 ] E. Wnuk-Lipiński: op.cit.
[ 14 ] K. Obuchowski: op.cit.

« Filozofia społeczna   (Publikacja: 31-10-2009 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Patrycja Walter
Absolwentka filozofii i nauk politycznych UAM. Współpracuje z Aletta Institute for Women's History w Amsterdamie.
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 13  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Harriet Taylor Mill – Nie tylko żona i matka
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 6908 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365