|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Felietony i eseje » Felietony, bieżące komentarze
Człowiek - boża kalka Autor tekstu: Róża
Jako dziecko niejednokrotnie
zastanawiałam się jak wygląda pan Bóg. Wyobraźnia podpowiadała mi rozmaite
obrazy. Najczęściej Bóg jawił mi się jako siwy mężczyzna w chmurce z brodą do
ziemi — z tej brody powstały morza i oceany, a w jego brodzie mieszkały najróżniejsze zwierzęta. Ta wersja oficjalnie nie podobała się nikomu z mojego otoczenia, pewnie sami nawet już nie pamiętają jak zadawałam
niewygodne pytania i snułam wizje. Chciałam by układanka o Bogu była zgodna z tym co słyszę i co czuję, z tymi pytaniami jakie są we mnie. Bóg jest wszędobylski i wszechobecny, wszechmocny i wszechmiłosierny. Z takimi określeniami spotykamy
się od dziecięctwa. Tylko, że dzieci potrafią zdawać bardzo racjonalne i mądre pytania. Moja córka na przykład nie lubi widoku ukrzyżowanego Jezusa i nie
jeden raz zadawała mi pytanie:„ Mamusiu, a dlaczego pokazują przybite ręce i nogi, to po to by straszyć dzieci?" Prawda, że racjonalne podejście do sprawy?
Tak na marginesie dzisiaj
wychowawczyni córki była zdumiona i niejako skrępowana faktem, że gdy
nauczycielka uczyła dzieci kolęd, córka zwróciła
jej uwagę, : „Proszę pani, ale ja nie wierzę w Boga". Najbardziej rozbawiło mnie zdziwienie i zażenowanie nauczycielki, choć
jak sama przyznała, pyta tylko czy może dziecko uczyć kolęd, bo ją nie obchodzi
mój światopogląd tylko to, czy aby ja nie mam nic przeciwko. To bardzo dojrzałe
podejście i tym wychowawczyni przedszkolaków mi zaimponowała.
Powróćmy do moich wizji Boga. Jako nastolatka dumałam w chwilach
kontemplacji nad tym, czy wielki Bóg siusia. Tak bezpretensjonalnie
zastanawiałam się nad słowami „stworzeni na podobieństwo boże". Skoro jesteśmy
na jego obraz, to on musi defekować jak my, zatem skoro defekuje to gówno nie
może być nie boskie, a skoro jest i boskie i ludzkie jednocześnie, to dlaczego
ludzie z taką odrazą mówią komuś: bo ty gówno wiesz, bo ty jesteś gówno wart?
Zastanawiające. Czy zatem guano może nas odróżniać od samego stwórcy?
Kolejna kwestia do rozważenia to zapłodnienie. Bóg
zapładnia Maryję in vitro, jak gdyby coś nie tak było z tą kobietą. Od razu co
gorliwsi mogą przyznać, że kobieta to diabelskie nasienie, stąd Bóg, jako postać
szlachetniejszej płci męskiej, owocuje w Maryi pozaustrojowo. Pewnie dlatego w obecnej
rzeczywistości Kościół tak zajadle upiera się, by in vitro było niedostępne dla
ludzi — bo wiadomo to już wkraczanie w boskie kompetencje. Jak powiedziała pewnego
razu na swoim blogu Joanna Senyszyn zapłodnienie penis-pochwa jest bardziej
święte, odmiennie od zapłodnienia in szkło, które jest rozumiane jako:
„niedopuszczalna ingerencja w prawa natury". Tymczasem jak czytam w internecie:
„Olbrzymia większość Polaków (67 proc.) jest za dopuszczalnością metody in vitro — pokazuje sondaż "Gazety Wyborczej". Prawo ludzkie jest nic nie warte wobec
prawa bożego. Tam są solidniejsze restrykcje i sankcje (a ponoć to Kościół
jest samym dobrem). Oczywiście, w miarę dorastania miałam również problem z samym aktem stworzenia.
Wracając do moich śmiałych rozważań z czasów gdy jeszcze dręczyła mnie łaska wiary. W czym jeszcze istota
ludzka ma być podobna do Boga? We wszystkim oprócz grzechu. I teraz trzeba
wwiercić się w istotę pojęcia: grzech (rozróżniając w tym podział na lekki i ciężki), przestudiować dekalog i dojść do wniosku, że tak na dobrą sprawę to
czego człowiek nie tknie to zamienia się w grzech: pożądania, złości, gniewu,
zaniedbania, zaniechania etc. Wszystko co tyczy się emocji jest wyprute z zachowania przykładnego chrześcijanina. Jakby te wszystkie przykazania miały na
celu ubezwłasnowolnić naturę ludzką, uczynić jeden szablon i ujednolicić
wszystkich chcących wejść w bramy niebieskie (lub się na nich powiesić jak się
nie dostaną). Jesteśmy z góry lustrowani, zastraszani, pojeni wyobrażeniami o lepszym, bądź gorszym życiu i wmawiają nam, że to wszystko na podobieństwo boże.
Jak te top modelki, które muszą trzymać figurę i katować się dietami, by
przechodziły dalej po szczeblach kariery, bo tak naprawdę to dla mnie wspinaczka
na szczyt do bozi to karierowiczostwo.
Czy bóg posiada emocje, jak
jego dzieło — kalka: człowiek? Jeśli tak to kierując się nimi jest w stanie
popełnić błąd mimo tego, że on jest nieomylny — i tu wkrada się absurd. Myślę,
że znalazłabym więcej tego typu pytań, ale nie chcę ośmieszać chrześcijan. To są
moje rozważania i nie żądam by każdy się z nimi zgadzał. Należy myśleć
samodzielnie, a pytań głupich nie ma..
Wreszcie poznałam wierszyk Heinego:
Nawet Pan Bóg w moich oczach
Traci urok prawie wszystek,
Gdy na swoje podobieństwo
Rzeźbi mi go lada chłystek.
Wreszcie stracił swój urok bez reszty, bo coraz bardziej
stawał sie ten mój pan Bóg podobny do swoich sług w mitrach i ornatach, a
coraz mniej do sympatycznego staruszka z długą brodą, z której poczynały się
morza i góry.
« Felietony, bieżące komentarze (Publikacja: 18-12-2009 Ostatnia zmiana: 19-02-2011)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7024 |
|