|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki
Recenzja książki Vittorio Messori [1] Autor tekstu: Andrzej Zastawny
W rozmowie z Andreą Torniellim, DLACZEGO WIERZĘ
Życie jako dowód wiary, tłumaczenie Monika Wójcik, Wydawnictwo Św.
Stanisława BM, ISBN 978-83-7422-248-8, tytuł oryginału Perche credo. Una vita
per rendere ranione della fede.
Vittorio
Messori jest największym współczesnym pisarzem, katolickim, Jest też
dziennikarzem. Miał pełne zaufanie papieża Jana Pawła II i ma pełne zaufanie
obecnego papieża Benedykta XVI. Współautor Tornielli we wstępie pt. Kilka
słów do czytelnika o przyczynach powstania książki szeroko (owe kilka słów
zajęło 14 stron) przedstawia motywy napisania recenzowanej książki. Udział
Tornielliego w książce, to krótkie pytania, które stanowią jakby podtytuły.
Chyba tylko jedno pytanie zajmuje pół strony. Książka o objętości 442 strony,
jest podzielona na 7 rozdziałów, z tego w pięciu (70 % tekstu) rozważania są
prowadzone na tle życia i 'przemiany' Messoriego. Tak będę nazywał w recenzji
proces przejścia Messoriego w wieku 23 lat z zupełnej areligijności do silnej
wiary w kościele rzymsko-katolickim.
Aby nie
być posądzony o koloryzowanie lub przesadę, większość recenzji przedstawię (o
ile będą to zwarte sformułowania) w formie cytatów zapisanych tłustym drukiem w cudzysłowach. Liczby w okrągłych nawiasach będą numerami stron, z których
pochodzą cytaty, lub do których odnosi się omawiana kwestia. Cytaty będą często
kolejnymi cytatami, ponieważ ulubioną formą Messoriego jest przedstawianie swego
zdania lub poglądu cytatem innego przedstawiciela myśli katolickiej. W takich
przypadkach nie będę już cytować pierwszego źródła, ponieważ chodzi mi tylko o przedstawianie zdania Messoriego.
Recenzowana książka jest póki co ostatnią z 21 książek napisanych przez Vittorio
Messoriego, z tego przynajmniej 11 (tyle doliczyłem się) jest przetłumaczonych
na język polski. Licząc skromnie na książkę 400 stron, dorobek Messoriego
zawiera się na około osiem i pół tysiąca stron. I nie jest to beletrystyka, lecz
popularno-naukowe prace o charakterze historycznym, teologicznym i filozoficznym
na temat chrześcijaństwa. Szczególny nacisk kładzie Messori na kwestie
historyczności "W chrześcijaństwie wszystko jest kwestią historii … Stąd
też wydawało mi się, że czynnikiem sprzyjającym jest moje uniwersyteckie
wykształcenie, właśnie o profilu historycznym... " (426-7). Czy jeden
człowiek jest w stanie mieć tyle swoich myśli do przekazania, że potrzebuje na
to taką ilość stron? Odpowiedź daje sam autor "Mówi się — myślę, że słusznie, — że to, co ma do powiedzenia każdy autor, mieści się na trzystu stronach
pierwszego dzieła. Wszystko, co napisze potem, będzie tylko komentarzem,
wariacją na temat, pogłębieniem, często powtórzeniem. " (290).
Ponieważ
książka ma w znacznym stopniu charakter biografii, uwzględnia to recenzja.
Messori urodził się, jako pierwsze dziecko, w typowej włoskiej rodzinie, ale
zupełnie zlaicyzowanej, 16 kwietnia 1941 w Sassuolo (wyczytane w Internecie). Wg
jego słów "Jestem — w wielu tego słowach znaczenia — dzieckiem wojny. Przede
wszystkim, ponieważ jestem owocem nieoczekiwanym i myślę, że także niechcianym,
wojskowej przepustki ojca." (50). W centrum Turynu, przy ul. Medail 27
(184), mieszkał z rodzicami od 5-tego do 38-go roku życia. Ma o 9 lat młodszego
brata Mauro (str52). "Doskonale pamiętam mój pierwszy dzień w szkole — sióstr
dominikanek, jak już wiesz. Było to w Turynie, dawno temu jesienią 1947 roku.
" (138). Przystąpił do I Komunii Św., był bierzmowany. Uczęszczał na lekcje
religii na okoliczność Komunii Św. (str.54). " nie mogę się wyprzeć powołania
do dziennikarstwa, które odkryłem już w podstawówce, kiedy to założyłem i sam
redagowałem (dyrektorował nauczyciel) gazetkę klasową. " (217). "Do
gimnazjum i do liceum chodziłem oczywiście do Massimo D'Azegliego. Było to coś w rodzaju laickiego seminarium dla dzieci warstwy zarządzającej w mieście "
(58). " w szkole natomiast — jak wiesz — panował rygorystyczny agnostycyzm,
obowiązywał zakaz poruszania tematów związanych z religią. " (135). Ale
trochę dalej pisze "Jedynym kapłanem, którego widziałem dotychczas oprócz
spotykanych na ulicy … był katecheta z liceum. " (135). Wg odsyłacza na
str.136, na szkoły składało się wtedy we Włoszech 5 lat szkoły podstawowej, 3
lata szkoły średniej i 5 lat liceum, w tym pierwsze 2 lata nazywano gimnazjum,
razem 13 lat. Studiował na Wydziale Nauk Politycznych Uniwersytetu Turyńskiego "Studiowałem
przez pięć lat zamiast przez cztery: skończyłem z dwunastomiesięcznym
opóźnieniem. " (58). W czasie pierwszego roku studiów chwytał się różnych
zajęć zarobkowych (chciał być niezależny finansowo od rodziców), potem przez 4
lata pracował na nocnej zmianie w centrali telefonicznej Turynu firmy
telefonicznej Stripel (59-62). "Kiedy mi się 'to przydarzyło',
['przemiana' w roku 1964] miałem za sobą osiemnaście lat nauki w szkołach
publicznych... ". Potem był "...wyjazd do Asyżu do instytutu dla osób
świeckich. Dla mnie było to coś w rodzaju studiów podyplomowych. Zacząłem je
kilka tygodni po skończeniu uniwersytetu, do czego przyczynił się jego rektor, u którego tej samej jesieni [ 'przemiany'] 1964 roku zdałem wreszcie
egzamin. " (218). " w Pro Civitate Christiana panowała wolność oraz
otwartość, … Tak się stało, że około roku 1965, w którym przyszedłem (było to w listopadzie, w tym samym miesiącu, w którym się obroniłem; jak ci mówiłem nie
straciłem czasu),... " (227). W 1968 roku kończy ów instytut (227) i chyba w tym samym roku rozpoczyna pracę w Turynie w salezjańskim wydawnictwie SEI (228).
Po dwu latach dostaje się do redakcji znanego dziennika La Stampy (228), a więc
(znowu chyba) w roku w 1970. W La Stampa pracuje 10 lat (67). Jest epizod "
wreszcie dostałem etat w redakcji 'TuttoLibri'. " (333), prawdopodobnie w latach 70-tych. Po zakończeniu pracy w La Stampie (prawdopodobnie w 1980 roku),
decyduje się wyjechać do Mediolanu i pracować w Grupie Periodyków Paulińskich, a potem także jako stały współpracownik 'Avvenire', dziennika Konferencji
Episkopatu. Mając lat 49 (czyli w 1990 roku) opuszcza Mediolan (105) i zamieszkuje (chyba do tej pory) w Opactwie Maguzzano koło Bresci. Wszystkie
'chyba' wynikają z niejednoznaczności relacji Messoriego. Uważny czytelnik
spostrzeże, że relacje Messoriego są trochę niespójne. Liceum określa jako
rygorystycznie agnostyczne, ale katecheta był. Jeżeli studia kończył w 1964
roku, to rozpoczynał szkoły w 1946, mając 5 lat; chyba więc jednak kończył w 1965 roku, mając 24 lata. Popularyzatorowi o zacięciu historycznym, taki bałagan w relacjach własnego życiorysu nie przystoi.
Cezurą w życiu Messoriego były przeżycia w połowie 1964 roku. Latem spotykają go dwie
przykrości. Kradną mu skuter Vespa, roztrząsa to na trzech stronach (185-187) i co gorsza dwukrotnie oblał egzamin z prawa cywilnego, co nigdy mu się nie
zdarzało. Przeżywa to (155-160). W jakimś dniu lipca lub sierpnia (63) znajduje
na dnie szafy z książkami "skromne kieszonkowe wydanie " (176) Ewangelii.
Zaczyna czytać. Zachwyca się fragmentem z Mt 11,28 "Przyjdźcie do mnie
wszyscy.... " i dalej "Nie bójcie się! " (192) i innymi fragmentami.
Doznane przeżycia Messori charakteryzuje wzniosłymi cytatami z ewangelii Mt27,51
odnoszącymi się do rozdarcia zasłony, trzęsienia ziemi i wyjścia z grobów
umarłych w chwili śmierci Jezusa(72). Nie ma pojęcia jakim sposobem znalazła się w jego szafie owa książeczka, wydarzenie traktuje w kategorii cudu. Ważnym
czynnikiem 'przemiany' były filozoficzne prace Blaise Pascala Myśli i
Prowincjałki . Jest pod dużym wpływem myśli Pascala, poświęcił mu cały
rozdział (253-311). W sumie sprawie 'przemiany' poświęcił w przybliżeniu 250
stron. Jednym z ostatnich akapitów w tym temacie jest jedno zdanie: "Nawet
jeśli z opóźnieniem, w posłowiu do Opinii o Jezusie [ jego pierwsza
książka] sprecyzowałem to, co pozwolę sobie teraz przeczytać: 'Niech
czytelnik wie, że w drastycznej stronniczości tych stron, <> wtedy jeszcze
młodego autora, który — w ślad za Pascalem, który również był <> -
przeciwstawiał Ewangelię <> na istnienie Boga, przejawia się odejściem od
katolickiej syntezy, praktykowanej (trzeba o tym jasno powiedzieć) raczej przez
wyśmianych jezuitów niż przez wrogo do nich nastawionego autora
Prowincjonałek , genialnego, ale <> — mimo że w sposób poruszający i zrozumiały — przez płonący ogień nawrócenia'. " (310). Nie cała książka jest
pisana takim stylem, ale jednak.
Aby
zakończyć stronę biograficzną relacji Messoriego jako dowodu wiary, trochę o sprawach damsko-męskich. Wg jego słów, przed 'przemianą', "W kobietach
szukałem przede wszystkim ciała; najpierw chodziło o intymność fizyczną, a potem
duchową, najpierw seks, potem uczucia. Mogłem zachowywać się jak romantyk,
umiałem znajdować odpowiednie czułe słowa, ale zawsze tylko po to, by — możliwie
jak najszybciej — dotrzeć do upragnionej mety, czyli do łóżka. „ (144). Jako
nocny pracownik centrali telefonicznej realizującej różne życzenia abonentów,
miał po temu ułatwione okazje (257). Resztę wiem więcej z Internetu niż z książki. Za ekai.pl cytuję "W 1972 r., z rozpaczy po zerwanych zaręczynach z kobietą, którą kochał, Messori ożenił się z inną. Uczynił to jednak "pod
naciskiem psychicznym", dlatego wystąpił do sądu kościelnego o stwierdzenie
nieważności małżeństwa. Brichetti [osoba, którą Mossori kochał] podkreśla, że
wiedzieli o tym dwaj słynni rozmówcy Messoriego, z którymi przeprowadził
wywiady-rzeki: kard. Joseph Ratzinger i Jan Paweł II. Pisarz czekał na wyrok
sądu kościelnego aż 22 lata. W końcu „przyszły kardynał Mario Pompedda, który
występował w procesie w roli oskarżyciela publicznego, w sumieniu jednak
przekonany był o nieważności małżeństwa, poprosił papieża o wznowienie sprawy".
„Sam kard. Ratzinger przekazał prośbę Janowi Pawłowi II. Doszło do dwóch
następnych spraw w Rocie Rzymskiej. Miałam już 57 lat i myślałam o zamknięciu
się w klasztorze, kiedy nadeszło orzeczenie o nieważności. I w 1996 r. Vittorio
poprowadził mnie do ołtarza" — opowiada Brichetti. Żona pisarza, starsza od
niego o dwa lata, studiowała prawo, teologię i socjologię. Poznała go na
trzyletnim kursie teologii w Asyżu. Messori, który niedawno nawrócił się (w
wieku 24 lat), doszedł do wniosku, że mają zbyt różne charaktery. „Dlatego na
koniec kursu rozstaliśmy się. Ja pojechałam do Rzymu, on wrócił do Turynu. Nie
widzieliśmy się przez siedem lat. Dla niego rozczarowanie było tak bolesne, że
próbował położyć mu kres żeniąc się z inną" — wspomina żona pisarza." Dodam od
siebie, że wg relacji Messoriego z książki, są do tej pory szczęśliwym, chociaż
bezdzietnym, małżeństwem.
1 2 3 Dalej..
« Recenzje i krytyki (Publikacja: 09-01-2010 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7070 |
|