|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Filozofia » Historia filozofii
Uwagi o kantowskiej koncepcji zła radykalnego [1] Autor tekstu: Ewelina Grambor
"zło nie bierze
się z braku
ani z nicości
zło bierze się z człowieka i tylko z człowieka"
Tadeusz Różewicz
Niezaprzeczalna realność zła stanowi
zagadkę od wielu tysięcy lat. Zło wymusza na ludziach odpowiedź, na co najmniej
dwa pytania: egzystencjalne — Skąd pochodzi zło? Oraz drugie etyczne — Jak
wygrać ze złem? Interesuje to zarówno każdego pospolitego człowieka jak i, a właściwie w szczególności, filozofów, którzy dążyli i wciąż dążą do zgłębienia
natury ludzkiej. Jest to istotne z uwagi na fakt, że zło moralne
[ 1 ]
pochodzi tylko i wyłącznie od człowieka, nie ma zła moralnego poza nim — zarówno
je czyni, jak i go doświadcza ze strony innych.
Immanuel Kant — królewiecki
filozof najbardziej znany z tzw. przewrotu kopernikańskiego, dotyczącego
problemu teorii poznania, miejsca człowieka w świecie przedmiotów i możliwości
ich poznawania, również podejmuje się rozważań dotyczących zła. Rozum nie jest
tylko teoretyczny, ale także rości sobie prawo do wiedzy na temat, tego jak
należy postępować. "Krytykę praktycznego rozumu" oraz "Uzasadnienie
metafizyki moralności" filozof poświecił zagadnieniu dobrej woli, obowiązkom i imperatywowi kategorycznemu, zaś "Religię w obrębie samego rozumu" -
obecności dobrego i złego pierwiastka w ludzkiej naturze. Zdaniem filozofa do
czasów mu współczesnych, nie udało się odpowiedzieć w sposób satysfakcjonujący,
co jest źródłem zła, dlaczego człowiek czyni zło i jak raz na zawsze uwolnić się
od niego. Kant traktując religię w sposób racjonalny powierza jej zadanie
wyposażenia człowieka w narzędzie, którego użycie umożliwi przezwyciężenie go
(zła). W konsekwencji moralność staje się synonimem rozumności. Aby to było
wykonalne najpierw należy jednak zracjonalizować samo zło, czyli ustalić, na
czym ono polega.
Kant analizę zła, rozpoczyna — na
pierwszy rzut oka paradoksalnie — od wyróżnienia trzech dyspozycji do czynienia
dobra:
" 1. Do
zwierzęcości człowieka jako żywej istoty,
2. Do
człowieczeństwa człowieka jako żywej i równocześnie rozumniej istoty,
3. Do
jego osobowości jako rozumnej i zarazem poczytalnej istoty." [ 2 ]
Pierwsza z nich jest wyrazem tzw. miłości własnej, mówiąc inaczej — egoizmu. Wyraża ona
prawdę o tym, że człowiek należy do świata zwierząt i zgodnie z tym, co jest
istotą zwierzęcia, dąży do samozachowania, czyli dba o swoje zdrowie i życie, o przedłużenie gatunku, choć oczywiście posiadanie dzieci przez ludzi ma także
głębszy sens, niż tylko wydanie na świat następnego przedstawicieli rasy
ludzkiej, i wreszcie do życia we wspólnocie, która zapewni bezpieczeństwo, ale
też sprawia, że nie czujemy się samotni. Ta predyspozycja także niesie za sobą "rozmaite
przywary"
[ 3 ] tj. obżarstwo, poddanie się żądzom
cielesnym. Predyspozycja druga z uwagi na swoją nazwę może być mylnie
interpretowana, użycie słowa „człowieczeństwo" wydaje się być niezwykle
pozytywnie odbierane. Ale nic bardziej mylnego. Wskazuje ona na ciągłe
porównywanie się jednostki ludzkiej do innych ludzi. Każdy chce być
szczęśliwszy, bogatszy od innych, swoje szczęście uzależnia od stopnia
nieszczęścia drugiego człowieka. Sprawia to, że żyje on ciągle w niepokoju i obawie. Ale z drugiej strony zmusza go do wytężonej pracy, wysiłku fizycznego i umysłowego, po części staje się dzięki temu lepszy, choć może to też prowadzić
do moralnego zepsucia. Ta predyspozycja także niesie za sobą przywary: takie
uczucia jak zazdrość, zawiść, niewdzięczność. Wreszcie trzecia jest tą
najgodniejszą posiadania. "Jest [ona, E.G.] zdolnością do szacunku dla prawa
moralnego jako wystarczającej dla siebie pobudki woli."
[ 4 ]. Fakt, że człowiek jest osobą, sprawia, że rozum przedstawiając mu
prawo, nie składnia go do jego przestrzegania nęcąc nagrodą czy ostrzegając karą — człowiek przestrzega prawa bezinteresownie, tylko z samego szacunku dla prawa.
Jest to kwintesencja bycia człowiekiem.
Jest jednak sprawą bezdyskusyjną, że ludzie
dopuszczają się zła. Co wydaje się być sprzeczne z posiadaniem przez nich
rozumu, który jest „nosicielem" prawa tym samym powinien nas chronić przed złym
postępowaniem. Obserwacja rzeczywistości, każdy nowy dzień, pamięć o historii
jednoznacznie wskazuje, że zło towarzyszy człowiekowi od początku jego istnienia. Tym samym Kant wskazuje trzy sytuacje, w których wola sprzeniewierza
się prawu moralnemu. Dochodzi do złamania właściwego stosunku woli do prawa,
odwrócenia prawidłowego porządku. Owe sytuacje są zhierarchizowane — ostatnia z nich może zostać określona jako jednoznacznie zła. Są nimi: ułomność ludzkiej
natury, nieuczciwość intencji i złośliwość. Przez pierwszą, filozof rozumie
słabość, która jest przyczyną ulegania pobudkom innym niż moralne, pomimo
posiadania wiedzy jak się winno postąpić. Dobro pozostaje w sferze wiedzy, ale
nie zostaje urzeczywistnione. Przez drugą — mieszanie motywów moralnych z niemoralnymi. Czyny człowieka, co prawda są zgodne z obowiązkiem, ale nie są
wykonywane z obowiązku, lecz dla korzyści majątkowej, osobistego szczęścia
etc. I wreszcie, złośliwość jest nacechowana wyjątkowo pejoratywnie, gdyż
ona daje prymat tylko i wyłącznie pobudkom innym niż te moralne. Jeśli ktoś się
zachowuje w ten sposób, to zdaniem Kanta, musi mieć wypaczony sposób myślenia,
co stanowi rację dla nazwania go złym. Co jednak jest warte podkreślenia, na
gruncie etyki kantowskiej, która jest etyką transcendentalną, taki człowiek -
jednostka szatańska, diaboliczna nie jest możliwy. Rozumie się przez nią kogoś,
kto odrzuca prawo moralne w imię tylko i wyłącznie samego odrzucenia, sprzeciwu.
Tym samym oznacza to, że rozum praktyczny występuje sam przeciw sobie, zniósłby
sam siebie, co prowadzi do sprzeczności.
Przedstawienie i analiza skłonności do
zła w żaden sposób jeszcze nie daje odpowiedzi skąd zło pochodzi. Jednakże
pozwala wyciągnąć wniosek o słabości ludzkiej, o łatwości ulegania pobudkom
niemoralnym i wreszcie o inklinacjach do szybkiego usprawiedliwiania się
człowieka przed samym sobą. To, jakie człowiek posiada skłonności zostało już
ustalone, ale wciąż pozostaje podstawowe pytanie: Jaka jest geneza owych
skłonności?! Jedną z odpowiedzi od razu narzucającą się jest: wrodzoność. Ale
jak równie szybko się nasuwa na myśl tak szybko należy ją odrzucić, gdyż
wrodzoność oznacza brak odpowiedzialności za złe postępowanie. Co więcej
dyskusyjna staje się także wolność człowieka, posiadanie wolnej woli. Kant
również nie przyjmuje poglądu jakoby źródłem czynienia zła był grzech
pierworodny. "Czymkolwiek jednak źródło moralnego zła w człowieku by było, to
spośród wszystkich sposób jego przedstawiania, wśród tego, co jest szerzone i propagowane przez wszystkich przedstawicieli naszego gatunku i we wszystkim tym,
co spłodzili, czymś najbardziej niestosownym jest wyobrazić sobie, że zło
moralne zostało nam przekazane przez pierwszych rodziców."
[ 5 ] Absurdalność w/w pojmowania źródła zła polega na jego ujęciu czasowym.
Źródło czasowe to poprzedzający w czasie stan, który jest przyczyną, dla stanu
obecnego. Działanie moralne nie może być wywiedzione ze stanu wcześniejszego,
gdyż wtedy postępek niemoralny dokonany dziś przez człowieka byłby skutkiem
naturalnym, a nie wynikiem swobodnego działania. Pozostaje, zatem jako źródło
zła wybrać rozum bądź zmysły — to one działają na wolę. Cele rozumności i zmysłowości wykluczają się wzajemnie — zmysły skłaniają do dążenia do własnego
szczęścia, zaś rozum do przestrzegania zasad moralnych. Dość powszechnym
poglądem jest uznawanie, że warunkiem postępowania niezgodnego z moralnością
jest zwycięstwo zmysłowości nad rozumem w walce o wpływ na wolę. Jednakże Kanta
takie rozwiązanie nie zadawala, a to, dlatego, że gdyby zmysły determinowały
wolę, to człowiek byłby jak dzikie zwierzę, które dąży tylko do zaspokojenia
głodu, walki o terytorium o ochronę młodych. Co więcej nie odpowiada on za
posiadanie zmysłów. Rozum tym bardziej, nie może być bezpośrednim źródłem zła,
gdyż oznaczałoby to, że uległ zepsuciu i sam nie szanuje i nie przestrzega praw,
których jest zarzewiem — byłby wtedy czymś szatańskim w człowieku.
"Zmysłowość zawiera, zatem w sobie zbyt mało, aby stanowić w człowieku podstawę
moralnego — zła, [...] rozum zawiera zbyt wiele."
[ 6 ] Gdyby podstawa zła znajdowała się w zmysłach, to wtedy wola
przez nie naciskana nie byłaby zła, a animalna, zaś będąc kierowaną przez rozum,
byłaby diabelska. Wobec tak ogromnej trudności, Kant szukana genezy zła w motywach i ich relacjach, które wpływają na czynności woli. Stwierdza tym samym,
że "[...] różnica między dobrym i złym człowiekiem musi leżeć nie w różnicy
pobudek, które przyjmuje on do swojej maksymy, lecz w podporządkowaniu, którą z nich czyni on warunkiem drugiej."
[ 7 ] Ujmując to innymi słowy, zło nie tkwi w samej predyspozycji, ale w jej stosunku do woli, również nie w pobudce, ale jej odniesieniu do wolnej woli.
Gdy pobudki niemoralne wpływają na wolę stając się jej maksymami, wtedy naturą
ludzka zostaje opanowana przez zło. Wszystko jest złem, co nie jest „produktem"
nakazu prawa moralnego. Jeśli człowiek czyni swoim priorytetem, celem nadrzędnym
własne szczęście, a moralność jest tylko do tego środkiem, mimo, że jej wartość
jest bezwarunkowa, wtedy postępuje źle.
"Jeżeli w celu zdeterminowania woli do czynów odpowiadających prawu potrzebne są inne
pobudki niż samo prawo (np. żądza zaszczytów, miłość własna w ogóle, a nawet
dobroduszny instynkt, taki jak współczucie), to zgodność czynów z prawem jest
czysto przypadkowa, bo te same pobudki mogłyby równie dobrze pobudzić do
występku. Zatem maksyma, według której musi zostać oceniona jakość wszelkiej
moralnej wartości osoby, jest sprzeczna z prawem, a człowiek mimo samych dobrych
uczynków jest zły."
[ 8 ] Kantowska etyka autonomiczna musi
zawierać takie rygorystyczne zastrzeżenie. Jest to posunięcie jak najbardziej
rozsądne, przecież ileż to razy możemy się napotkać na ludzi, którzy pomagając
innym, nie robią tego z obowiązku, ale np. dla splendoru.
Okazuje się, że rozwiązaniem
zagadki pochodzenia zła jest ludzka wolna wola, której nie możemy oczywiście
nazwać czymś dziedziczonym, ale na pewno może ją określić jako wrodzoną,
naturalną dla człowieka. Skłonność do zła w żadnej mierze nie pochodzi od czegoś
zewnętrznego względem ludzkiej natury, tkwi ono w naszym gatunku, w naszym „złym
chceniu". Stąd też nazwa zła — radykalne, czyli zakorzenione. Użycie takiego, a nie innego określenia zła pociąga za sobą konsekwencje. Przede wszystkim kryje
za sobą konieczność odwołania się do maksymy wolnej woli, która jest kamieniem
węgielnym wszystkich złych maksym. "Aby człowieka nazwać złym, koniecznym
jest, aby ze złego postępowania, a nawet z jednego świadomie złego czynu, móc a priori wywnioskować leżącą u jego podstaw maksymę, a z niej z kolei, leżącą
powszechnie w podmiocie podstawę wszystkich poszczególnych moralnie-złych
maksym, podstawę, która sama jest znowu maksymą"
[ 9 ] Zło radykalne okazuje się transcendentalnym warunkiem możliwości
złych maksym, w żaden sposób nie zostaje ta podstawa wywiedziona z doświadczenia. "Kiedy zatem mówimy: człowiek jest z natury dobry, albo z natury zły, oznacza to tylko tyle: człowiek, ogólnie jako człowiek, posiada w sobie jakąś pierwotną podstawę umożliwiającą przyjmowanie dobrych albo złych
maksym, przez to wyraża się równocześnie właściwość jego gatunku".
[ 10 ] Jeszcze raz powtórzę, zło staje się zrozumiałe jako zakorzeniona w wolnej woli skłonność.
„Jeżeli tylko taka skłonność leży w ludzkiej naturze, to istnieje w człowieku
naturalna skłonność do zła. Jest ona moralnie zła, ponieważ ostatecznie musimy
jej szukać w wolnej woli, a więc możemy za nią odpowiadać. Jest to zło
radykalne, bo niszczy podstawę wszystkich maksym. Równocześnie, jako naturalna
skłonność jest nie do wyplenienia ludzkimi siłami, ponieważ sprawić by to mogły
tylko dobre maksymy. To jednak, zakładając, że najwyższa subiektywna podstawa
wszystkich maksym uległa zniszczeniu, nie może mieć miejsca."
[ 11 ]
Ta podstawa sprawia, że zło czynione przez ludzi staje się zrozumiałe, ale ona
sama jest niepoznawalna, niezgłębiona.
"Jednak rozumowe źródło tego
rozstrojenia naszej woli, które sprawia, iż w maksymie pobudki podrzędne
przyjmujemy jako naczelne, tj. źródło skłonności do zła pozostaje dla nas
niezbadane. Albowiem to źródło musi zostać przypisane nam samym, a więc naczelna
podstawa wszystkich maksym wymagałaby znowu przyjęcia jakiejś złej maksymy. [...]
Nie mamy, więc tutaj żadnej dającej się pojąć podstawy, od której moralne zło
mogłoby przyjść do nas po raz pierwszy".
[ 12 ]
1 2 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Istnienie zła naturalnego nie jest tematem tego eseju. [ 2 ] Kant
I., "Religia w obrębie samego rozumu", homini, Kraków 2007, str. 48. [ 8 ] Tamże, str. 54 — 55. [ 9 ] Tamże,
str. 40 — 41. « Historia filozofii (Publikacja: 23-01-2010 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7097 |
|