|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Felietony i eseje » Felietony, bieżące komentarze
Dzień Kobiet, sto lat do wolności! Autor tekstu: Elżbieta Binswanger-Stefańska
Archangielskoje pod Moskwą, początek czerwca 1933 roku. — Witaj, Klaro, jestem Twoją prapraprawnuczką, jesteś moją prapraprababką,
dzięki tobie jestem bogaczką, bo zostawiłaś spory spadek, z którego pełnymi
garściami korzystam. Czy wiesz, że świat nadal obchodzi Międzynarodowy Dzień
Kobiet, którego pomysł rzuciłaś na I. Międzynarodowej Konferencji Kobiet w Kopenhadze? — A więc 100 lat to za mało, żeby zmienić los kobiet na lepsze i przestać w dniu
święta kobiet dopominać się o nasze prawa?- Przez te sto lat zmieniło się bardzo dużo, bardzo dużo na lepsze, trochę na
gorsze, a jeszcze trochę na całkiem inne, tak inne, że nie poznałabyś mojego
świata, kobiety mają już bardzo wiele z tego, o co walczyłaś...- Mają prawa wyborcze? Zarabiają tyle samo co mężczyźni? Nie mów! — Bardzo wiele to nie wszystko. Prawa wyborcze kobiet są już prawie powszechne w wielu miejscach na świecie, ale różnice w zarobkach bywają ciągle jeszcze i duże, i częste wszędzie. — A więc przez 100 lat nie dało się tego wyrównać?
— Wielu rzeczy nie dało się wyrównać, Klaro. Jesteś starą mądrą kobietą,
rozumiesz więc, że nic w życiu nie jest proste, a najbardziej samo życie. Życie
jest pełne paradoksów, niespodzianek, niewiadomych, zobacz sama, uciekłaś z Niemiec po tym, jak Hitler doszedł do władzy, do kraju, który uważasz za
sprawiedliwszy, ale bilans nie będzie tak wyglądał, jak ci się zdaje, tam system
totalitarny doprowadzi do katastrofy humanitarnej, tutaj także...
— Bo widzisz, szkoda, że my, kobiety, nie jesteśmy u władzy!...
— Być może masz rację, gdyby Hitler była kobietą..., gdyby Stalin była
kobietą...? Ale wtedy i systemy władzy musiałyby się bardzo zmienić, może to ani
mężczyźni ani kobiety, ale wspólnie wypracowane wartości dałyby nam szanse na
wolność, równość, braterstwo...?
— Siostrzeństwo, siostrzeństwo, droga siostro z przyszłości! Sama widzisz, nawet
język nas dyskryminuje!
— Braterstwo czy siostrzeństwo… ruch wyzwolenia kobiet od twoich czasów do
moich przybierał tak różne formy, tak się zmieniał, tak ewoluował, że nie tylko
język wraz z nim się zmieniał, ale i nasze rozumienie pewnych pojęć zmieniło się
na tyle, że my, kobiety, nie musimy się już zaperzać o każdą formę gramatyczną.
— Ale język odzwierciedla przecież rzeczywistość...!
— Do pewnego stopnia na pewno, jednak mija czas naszych kompleksów niższości
wobec mężczyzn i powoli zaczynamy dostrzegać, że nie chodzi o walkę płci, nie o zażartą konkurencję między płciami, ale o prawo do różnorodności, poszanowanie
inności a zarazem wzajemne wspieranie się, a nie łapanie za słówka. Jeśli jednak
chcesz, mówmy od dziś wolność, równość, wspólność...
— Wspólność, community… to brzmi znajomo...
— Klaro, komunizm, w który tak wierzyłaś, skompromitował słowo „wspólność", jak
Hitler skompromituje starożytny symbol słońca, swastykę, mam jednak nadzieję, że
nadejdzie taki świat, w którym będziemy święcić Międzynarodowy Dzień Współpracy
Kobiet i Mężczyzn, do tego jednak czasu pewne sprawy musimy uporządkować. Ty
byłaś przed nami, po nas będą następne… Jesteś już u kresu życia, chorujesz,
straciłaś wzrok, nie wszystko, w co wierzyłaś sprawdziło się, ale w 100 lat po
tym, jak przemawiałaś w Kopenhadze nadal cię pamiętamy obchodząc Międzynarodowy
Dzień Kobiet, choć obchody te są już całkiem inne i o co innego nam na dzień
dzisiejszy chodzi.
— Mogę więc spokojnie umrzeć?
— Możesz, twoje dziedzictwo będzie procentować, my, kobiety, będziemy walczyć o nasze prawa w dniu naszego święta oraz przez resztę dni roku aż równouprawnienie
stanie się faktem dokonanym. Mamy też w wielu mężczyznach wiernych sojuszników.
***
Klara (Clara) Zetkin z domu Eissner, Niemka o żydowskich korzeniach i rosyjskim
nazwisku po mężu zmarła 20 czerwca 1933 roku w Archangielskoje, przeżywszy
prawie 76 lat. Była socjalistką i żoną socjalisty, komunistką, miała mieszkanie w ZSRR, gdzie często bywała… To z jej inicjatywy ustanowiono obchody
Międzynarodowego Dnia Kobiet, które porewolucyjny rząd Rosji komunistycznej
uznał za święto państwowe i wykorzystywał do ideologicznych celów, m.in. do
walki z Cerkwią Prawosławną.
Z tego właśnie powodu niektórzy kontestują to świeckie święto. Wprawdzie obchody
Dnia Kobiet miały miejsce po raz pierwszy dnia 20 lutego 1909 roku w Stanach
Zjednoczonych, a więc zanim Klara Zetkin rzuciła hasło ustanowienia
Międzynarodowego Dnia Kobiet i na długo przed rewolucją październikową, a geneza
święta kobiet sięga starożytności, ale są tacy, którzy nie lubią wszystkiego, co
kojarzy się z komunizmem i na nich rady nie ma.
Bo w końcu co w tym złego, że w Polsce Ludowej obdarowywano w ten dzień w biurach i zakładach pracy pracujące kobiety goździkami i nylonowymi pończochami?
Nie wszystkie goździki były podwiędłe, choć dziś właśnie tak się je wspomina, a z rajtek i pończoch zawsze się można było ucieszyć, choć dziś się to chętnie
wyśmiewa.
I, żeby nie było jak w PRL-u, premier Hanna Suchocka zniosła w 1993 oficjalne
obchody Święta Kobiet. Jakby nie było już kobiet, jakby sama nie była kobietą i jakby równouprawnienie dokonało się wraz ze zmianą ustroju. Tymczasem Polska
jest na 40 miejscu w rankingu państw pod względem stopnia cywilizacji, na szarym
końcu wśród państw zachodnich z powodu, raz, biurokracji i, dwa, dyskryminacji
kobiet właśnie.
W setną rocznicę ustanowienia Międzynarodowego Dnia Kobiet zarówno w świecie jak i w Polsce wiele jest jeszcze do zrobienia. Polski Sejm zgodził się co do tego,
że równe wynagrodzenie kobiet i mężczyzn nadal jest teorią i że udział kobiet we
władzy ciągle „nie odpowiada ich potencjałowi i kompetencji". Podkreśla też, że
ciągle nie docenia się udziału kobiet w rodzeniu i wychowywaniu dzieci.
Dodajmy, że nie docenia się tego w przeliczeniu na wynagrodzenie. Ciągle jeszcze
jest tak, że kobiety mają po prostu mniej pieniędzy, choć spośród osób samotnie
wychowujących dzieci przeważająca ilość to kobiety. Kobiety zarabiają mniej za
tę samą pracę, ale muszą dzielić zarobki z dziećmi. Mężczyźni ciągle jeszcze nie
rozumieją, że im więcej spadnie na barki kobiet, tym gorszym społeczeństwem
będziemy, że uderza to w całe społeczeństwo, w kobiety i mężczyzn w tym samym
stopniu.
Polscy mężczyźni u władzy nie chcą też w swojej większości zaakceptować, że
skoro to kobiety zostają matkami i to na nich spoczywa ciężar wyprowadzenia
dzieci na ludzi, to powinny mieć pełne prawo do decydowania o tym, czy chcą mieć
dzieci a jeśli nie chcą, a zaszły w niepożądaną ciążę, to powinny mieć prawo do
jej przerwania. Ktoś kiedyś powiedział, że gdyby to mężczyźni zachodzili w ciążę, prawo do aborcji dawno by już było powszechną normą.
Również wiele kobiet-Polek zapomina o tym, że w prawie do samostanowienia mieści
się prawo do decydowania o tym, czy i kiedy chce się być matką. Albo też nie
chce wcale. W łamaniu tego prawa swą niechlubną rolę pełni Kościół dyktując
kobietom swoje prawa i napiętnowując te kobiety, które temu się sprzeciwiają. A kobiety-Polki, często mniej suwerenne, mniej autonomiczne niż mężczyźni, za to
bardziej zaharowane i zastrachane ulegają presji zdominowanego przez Kościół
środowiska.
W święto kobiet zacytuję więc fragment z ważnej i poważnej książki Kazimiery
Szczuki ku rozwadze nie tylko mężczyzn, ale także kobiet i nie tylko „zwykłych"
kobiet, ale kobiet-pisarek, -artystek, -dziennikarek:
"...niechęć pisarek i artystek wobec możliwej, choćby fikcyjnej, identyfikacji z
'tą, która usuwała', jest niewątpliwym śladem stanu zbiorowości milczących i zgnębionych polskich kobiet. Dziś pisarki nie znajdują języka dla opowiedzenia o rzeczach zakazanych, mimo iż ten język już kiedyś w polskiej literaturze
istniał." (Milczenie owieczek. Rzecz o aborcji).
Żeby jednak przyjemniej zakończyć tekst będący wspomnieniem Klary Zetkin i trochę też nacieszyć się świętem nas, kobiet, dodam, że goździki uważam za
wyjątkowo piękne kwiaty, że wyhodowano je w najprzeróżniejszych kolorach i odmianach, że można z nich ułożyć przepiękne klasyczne bukiety i ultranowoczesne
kompozycje w połączeniu z innymi kwiatami lub też nie i że kwiaty zawsze są
przez większość kobiet mile widziane, a już z okazji Dnia Kobiet szczególnie.
***
— O nas się nie martw, Klaro, damy sobie radę, w końcu osiągniemy to, o co
chodziło tobie, o co chodzi nam, poza tym coraz więcej mężczyzn widzi
konieczność zmian dla dobra całego społeczeństwa. Ale musisz wiedzieć, że my,
kobiety za sto lat, widzimy świat inaczej niż ty. Nasz świat, to nie tylko nasza
kultura, to cały świat, my myślimy globalnie.
— Czy jednak ingerowanie w inne kultury nie jest uzurpowaniem sobie praw,
których nie macie?
— Nie, Klaro, solidaryzujemy się z wszystkimi kobietami świata, a one
solidaryzują się z nami, to zmieniło się diametralnie.
— Więc zmiany w kierunku równych praw obu płci dotyczą innych kultur także?
Trudno mi to sobie wyobrazić, dla nas świat islamu, świat licznych religii
Indii, Afryki to był odrębny świat. Nawet islam w granicach Związku Radzieckiego
to był dla nas zewnętrzny świat.
— My natomiast walczymy o zmiany na lepsze w skali całego globu. Jeśli wyznawcy
islamu uważają, że ich 9-letnie córki można wydawać za mąż za dojrzałych a nawet
wiekowych mężczyzn, sprzeciwiamy się temu. Dziś informacja obiega świat w mgnieniu oka, jeszcze nie wszystkie kobiety mają do niej dostęp, jeszcze nie,
ale wkrótce będą miały. Coraz więcej kobiet i ich światłych mężczyzn, ojców,
braci, synów, widzi konieczność zmian.
-Więc jest nadzieja, że będzie coraz mniej przemocy? Coraz mniej
wykorzystywania słabszych? Kobiet? Dzieci?
— Przed nami dużo pracy, ale mamy już takie kobiety jak na przykład Hinduska
Arundhati Roy, z wykształcenia architektka, z zawodu pisarka i publicystka, z przekonania feministka, pomyślałabyś? Takich kobiet jest coraz więcej. Kobiety z Afryki dostają za swą działalność najwyższe światowe nagrody, kobiety z Azji
robią filmy o wydarzeniach w swoich krajach, kobiety z Ameryki Południowej biorą
udział w międzynarodowych konferencjach...
— A co na to ich mężczyźni?
— Wiesz, ważne, co one same. Mężczyźni? Ci, którzy tkwią w patriarchacie w końcu
będą musieli uznać zmiany, bo ich matki, siostry, żony, córki będą się coraz
bardziej sprzeciwiać starym niesprawiedliwym prawom. Dziś już hasło
„Proletariusze wszystkich krajów" przeszło do lamusa, ale kobiety wszystkich
krajów zmierzają ku wolności, tego możesz być pewna. To prawda, w różnym tempie,
ale w jednym kierunku...
-Jestem już stara i ślepa, widzę jednak, że warto było poświęcić życie dla
walki o równe prawa dla obu płci.
— Warto było, Klaro, warto było. Nie wiesz, co to jest warszawska „manifa",
byłabyś zdziwiona, gdybyś widziała jak walczymy także o prawa dla związków
homoseksualnych, że domagamy się prawa do adopcji dzieci przez pary jednej płci,
że żyjemy w wolnych związkach, jeśli tego chcemy, ale wszystko to zaczęło się od
takich niezłomnych kobiet jak ty. Jesteś w naszej wdzięcznej pamięci. Jesteś
jedną z nas. Składam na twoje ręce bukiet z setki czerwonych goździków, to dla
ciebie...
LITERATURA:
Simone Veil: „O prawo do aborcji", wyd. Sic!, Warszawa 2005
Kazimiera Szczuka: „Milczenie owieczek. Rzecz o aborcji", wyd. W.A.B., Warszawa
2004
Agnieszka Graff: „Świat bez kobiet. Płeć w polskim życiu publicznym",wyd.
W.A.B., Warszawa 2001
« Felietony, bieżące komentarze (Publikacja: 07-03-2010 )
Elżbieta Binswanger-Stefańska Dziennikarka i tłumaczka. W Polsce publikowała m.in. w Przekroju, Gazecie Wyborczej, Dzienniku Polskim, National Geographic i Odrze. Przez ok. 30 lat mieszkała w Zurichu, następnie w Sztokholmie, obecnie w Krakowie. Liczba tekstów na portalu: 56 Pokaż inne teksty autora Liczba tłumaczeń: 5 Pokaż tłumaczenia autora Najnowszy tekst autora: Odyseja nadziei i smutku | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7186 |
|