« Społeczeństwo Genialne Homo sapiens? Autor tekstu: Kamil Rongies
Jako pretekst do
tych rozważań niech posłuży wynik badań Eurostatu z 2006 roku, zamieszczony w polskim tłumaczeniu „Najwspanialszego widowiska świata." Richarda Dawkinsa. W badaniu o którym mowa, pytano o stopień akceptacji stwierdzenia „Pierwsi ludzie
żyli w tych samych czasach co dinozaury". Wyniki dla Polski :
·
33% badanych uznało, że stwierdzenie jest prawdziwe
·
53% badanych uznało, że stwierdzenie jest fałszywe
·
14% badanych uczciwie przyznało się do niewiedzy. Brawo!
Wydaje się nieprawdopodobne? No cóż, cztery lata temu połowa osób (dajmy na to
chodzących po ulicy) nie znała prawidłowej odpowiedzi.
Kolejne badanie przytoczone w tej samej książce. W Stanach
Zjednoczonych ponad 40% osób deklaruje się jako zaciekli kreacjoniści uważający,
że Ziemia powstała jakieś 10 tysięcy lat temu, a wszystkie gatunki zostały
stworzone równocześnie. Ktoś ostatnio podsumował, że taki pogląd zasługuje na
taki sam szacunek jak pogląd, że Ziemia jest płaska. Niewątpliwie coś w tym
jest...
Można zapytać co z dowodami kopalnymi, licznymi metodami
datowania radiologicznego, argumentami dostarczanymi przez chemię, fizykę
teoretyczną, geologię, astronomię? Dlaczego tak łatwo zanegować nawet...
matematykę? Bo przecież jak inaczej nazwać odrzucanie wniosków wynikających z faktu okresu połowicznego pierwiastków czy statystycznego nieprawdopodobieństwa
przypadkowych zależności DNA, rozwoju płodu czy choćby anatomii? W jaki sposób
ludzki umysł jest w stanie tworzyć i utrzymywać tak absurdalne, sprzeczne
właściwie ze wszystkim co wiadomo idee? A przede wszystkim, jak to się dzieje,
że społeczeństwo jest tak… głupie?
Z jednej strony powszechna wydaje się totalna
nieznajomość podstawowych informacji o otaczającym nas świecie, z drugiej
obserwujemy osoby pozornie inteligentne i oczytane, absolutnie ślepe na dowody
niezgodne z ich światopoglądem. Spójrzmy na dwa mechanizmy, które według
mnie w znacznym stopniu odpowiadają za taki stan.
Mechanizmy obronne
Uważam, że jedną z przyczyn są tak zwane „mechanizmy
obronne". Po raz pierwszy zdefiniował je Zygmunt Freud. Są to mechanizmy obrony
własnej samooceny, zmniejszania lęku i poczucia winy. Mechanizmy te pełnią rolę
przystosowawczą, są niezwykle silne, a jednocześnie najczęściej nieświadome i w
pewnym stopniu dotyczą każdego z nas. Mówiąc wprost, każdy z nas stara sie
zrobić wszystko co w jego mocy, by we własnych oczach wypadać pozytywnie. W przypadku osób wierzących, często indoktrynowanych, które znaczną część życia
poświęciły własnej religii, przyznanie się do błędu czy odrzucenie nawet
absurdalnych dogmatów zrodziłoby poważny wewnętrzny konflikt.
Przyjrzyjmy się poniższym przykładom. Kluczową
cechą jest to, że odpowiadający naprawdę wierzy w podsunięte mu przez umysł
argumenty. W kontekście zaprzeczania teorii (lub jak chce Dawkins
'teorum') ewolucji, chyba najczęstszy będzie przypadek racjonalizacji:
Racjonalizacja — uzasadnianie w logiczny sposób swoich
absurdalnych działań lub niepowodzeń
·
Pytanie: Po co ci te papierosy?
Przecież nie palisz.
·
Odpowiedź: Ale jak przychodzą
przyjaciele mogę ich poczęstować.
·
Pytanie: Dlaczego spaliłeś ją na
stosie? A co jeśli nie była czarownicą?
·
Odpowiedź: Gdyby nie była czarownicą
Bóg by do tego nie dopuścił. Poza tym i tak była złą kobietą. Dlaczego mnie
atakujesz?
·
Pytanie: Dlaczego okłamujesz ludzi?
·
Odpowiedź: To dla ich dobra.
·
Pytanie: Zobacz na dowody. Jeśli
tylko się zastanowisz przyznasz, że nic się nie zgadza. Dlaczego wciąż wierzysz w te bzdury?
·
Odpowiedź: Wiem w co wierzę, niczego
nie muszę oglądać. Świat bez Boga byłby gorszy.
W podobny sposób zracjonalizować można wszystko.
Ostatni przypadek to pokaz naprawdę pokrętnej logiki: Nie podoba mi się B. Z A
wynika B, więc A musi być fałszywy. Kolejne dwa:
Zaprzeczenie -
udawanie, że sytuacja naprawdę zagrażająca lub wzbudzająca lęk nie ma miejsca.
Na przykład przekonanie, że pomimo palenia papierosów nie zachoruje się na raka
płuc ani na zawał serca „Mnie się to nie zdarzy"
·
Pytanie: Skoro kościół jest święty,
dlaczego przez wieki mordował niewinnych?
·
Wcale nie mordował.
·
Pytanie: Dlaczego okłamujesz ludzi?
·
Odpowiedź: Wcale ich nie okłamuję. To
dla ich dobra.
Druga odpowiedź to kolejny
przykład ciekawej logiki. Tym razem racjonalizacja i zaprzeczenie w akcji. Może
ktoś podejmie się próby przełożenia tego na matematykę?
Intelektualizacja —
intelektualne przetworzenie impulsów agresywnych lub
seksualnych, pozwalające odciąć się od nierozładowanych napięć, niezaspokojonych
potrzeb seksualnych, konfliktowych myśli lub uczuć. Na przykład uczeń z zapałem
niewspółmiernym do wagi poruszanego tematu prowadzi abstrakcyjną,
akademicką dyskusję. Mąż, odczuwający wzrastającą niechęć do żony, z ogromnym
zaangażowaniem rozprawia np. o polityce, biznesie, itp.
Dobrym przykładem wydaje się tu obsesja ograniczonych celibatem kapłanów Kościoła
rzymsko-katolickiego, na punkcie seksu. Głośne
przypadki masowego wręcz molestowania nieletnich w USA, Niemczech, Austrii,
Holandii i Szwajcarii są tego dobitnym przykładem.
Ciekawą grupą są też tzw. „moralne mechanizmy obronne", czyli takie, które
pozwalają wciąż uważać się za dobrego człowieka pomimo naruszania własnych zasad
moralnych. (Ich omówienie wykracza jednak poza temat artykułu.)
Choć w wielu z nas nie zdaje sobie z tego sprawy, jesteśmy mistrzami w wymyślaniu
różnego typu usprawiedliwień tylko na własny użytek. W przypadku religii, każde
podważenie dogmatu (choćby najlepiej umotywowane) spotkać się musi z agresją
typu 'dlaczego mnie atakujesz' lub falą nielogicznych argumentów. Powszechne
może być na przykład przypisywanie złych intencji rozmówcy (zdecydowanie ułatwia
to ucieczkę od odpowiedzi). Właśnie dlatego religia przez wieki była i nadal
pozostaje silnym hamulcem rozwoju nauki i cywilizacji. Jak wyjaśnić sprzeciw
Kościoła rzymsko-katolickiego wobec prezerwatyw przy jednoczesnej akceptacji
sztuczek z kalendarzykiem małżeńskim? Jak połączyć założenie o monoteizmie z modlitwami wznoszonymi do świętych? Czym różni się Matka Boska Fatimska od Matki
Boskiej Częstochowskiej, Matki Boskiej z Lourdes czy Matki Boskiej z Lichenia? A Trójca Święta? Jak widać nasz umysł bardzo łatwo radzi sobie z takimi
absurdami.
Powszechna głupota, mit techniki
Nie mam złudzeń, chociaż religia
może nasilać mechanizmy obronne, przyczyna niesamowitej ignorancji i braku
absolutnie podstawowych informacji o otaczającym nas świecie musi być inna.
Przywykliśmy uważać mózg za idealny twór, siedlisko
„duszy", zapewniający nam prymat nad wszystkimi stworzeniami. Popadliśmy w samozachwyt nad własnym geniuszem, jednak jeszcze 30-40 tysięcy lat temu (w
wielu przypadkach do dziś) nie byliśmy niczym więcej niż prymitywnymi ludami
polującymi z dzidami i procami. Biolodzy są w pełni zgodni, że tamci ludzie nie
różnili się od nas pod względem możliwości intelektualnych. Powszechnie uważa
się, że tym co odróżnia ludzi od zwierząt jest umiejętność uczenia się,
kumulowania wiedzy przeszłych pokoleń.
Pierwotny łowca konstruujący łuk z pewnością nie wiedział
nic o zasadzie zachowania energii, nie snuł teoretycznych rozważań jakie drewno
lepiej będzie nadawać się do tego celu. Wiedział jedynie, że należy „wziąć takie a takie drzewo", „tak a tak spleść lianę" i „tak a tak połączyć". Wynalazki
„ewoluowały" wraz z nami, metodą drobnych zmian i ulepszeń, poprzez próby i błędy pokoleń.
Wybierającym był tu nie tylko człowiek ('po takiej
modyfikacji poluje się lepiej') ale też, co ciekawe, (zwłaszcza w początkowym
okresie) także natura. Plemiona wyżej cywilizowane wypierały te bardziej
zacofane (kolonizacja Ameryki) a lepsze wynalazki wypierały gorsze, ułatwiając
wygrywanie wojen. Brzmi jak ewolucja?
Rozważając mechanizmy rządzące ludzkim zachowaniem można
zauważyć coś, co u owadów społecznych lub w rozwoju embrionalnym człowieka
nazywa się „lokalnymi zasadami". Chodzi o proste instrukcje, które w skali makro
dają spektakularne efekty. W przypadku ryb będzie to umiejętność synchronicznego
poruszania się całej ławicy, bez odgórnego planu — każdy osobnik płynie w oparciu o proste, lokalne reguły. W efekcie całość porusza się niczym jeden
organizm. Na tej samej zasadzie termity budują kopce, których kształt i ustawienie względem słońca minimalizuje wahania temperatury. Ludzie posiadają
zdolność przyswajania sobie takich „lokalnych zasad" poprzez naśladownictwo.
Kopiowanie oczywiście nie jest idealne. Oceniamy efekty, od czasu do czasu
eksperymentujemy i wprowadzamy ulepszenia.
Wiele osób używa
telefonów komórkowych, jednak nie mam wątpliwości, nawet
połowa nie zna prędkości rozchodzenia się fal elektromagnetycznych lub choćby
postaci przesyłanego sygnału. Możemy też spokojnie założyć, że wielu z nas nie
wie, że fale radiowe i światło widzialne to właściwie to samo zjawisko a jedyna
różnica dotyczy długości fali. Oczywiście nie formułuję żadnego zarzutu. Podobnie
mechanik naprawiający samochody nie musi znać zasad fizyki uwzględnianych przez
konstruktorów, szwaczka nie wytworzy nici, rolnik nie wie w jaki sposób powstaje
sztuczny nawóz, programista nie skonstruuje komputera, fryzjer nie zna składu
żelu do włosów, kamerzysta nie musi wiedzieć nic o budowie przetwornika — ważne,
że działa! Oczywiście istnieją jednostki trochę szerzej wykształcone,
specjaliści w swojej dziedzinie, jednak nawet w ich przypadku przyswojenie
choćby znacznej części obecnej wiedzy ludzkości skazane jest z góry na
niepowodzenie. Postęp odbywa się, z pojedynczymi wyjątkami, małymi krokami.
Budzi to poważne implikacje natury filozoficznej. Czym tak
naprawdę jest inteligencja i wiedza naszego gatunku? Wielu patrząc na
cywilizację może napawać się własnym geniuszem . Nie dajmy się zwieść! Myślę, że
zdecydowanie przeceniamy umysł i możliwości człowieka, większość z nas
przetwarza proste, wyuczone wzorce, a tylko trochę szersze pojęcie o otaczającym
nas świecie mają nieliczni.
Ktoś może tu zauważyć podobieństwo do definicji „memu",
przedstawionej w książce „Samolubny Gen". Może nawet powinniśmy pokusić się o potraktowanie wynalazków i osiągnięć techniki w kategoriach Dawkinsa? Łatwo
przecież znaleźć analogię pomiędzy techniką i kulturą. Niewiele jest wynalazków
przełomowych, głównym motorem postępu wydaje się łączenie, udoskonalanie,
znajdowanie nowych zastosowań i REPLIKOWANIE istniejących już rozwiązań.
W przypadku budowy komputera, najpierw powstała teoria
matematyczna (nie budowana od podstaw a bazująca na osiągnięciach pokoleń
matematyków), pojedyncze bramki logiczne a następnie małymi, bardzo małymi
krokami poprzez kolejne udoskonalenia udawało się tworzyć i zestawiać coraz
doskonalsze rozwiązania. W ten sposób doszliśmy do niesamowitej miniaturyzacji i prędkości, które jeszcze nie tak dawno wydawałyby się nie do pomyślenia!
Podobnie w przypadku samolotów — zaczynaliśmy od naśladowania ptaków, kręcących
się śmigieł, prób pedałowania nogami. Silnika nikt na potrzeby samolotu nie
wynalazł od nowa, nowoczesny silnik spalinowy ma za sobą długą drogę od
pierwszych silników parowych, te z kolei wykorzystywały już osiągnięcia
ówczesnej mechaniki — zębatki, przekładnie. A przecież to nie koniec. A wyrób
metalu, a matematyka? Takie przykłady rozwoju małymi krokami, poprzez czerpanie z wcześniejszych rozwiązań można mnożyć bez końca. Co więcej wydaje się, że im
dalej zaszliśmy, tym prędzej następuje postęp. Czy z tej perspektywy nie
jesteśmy jedynie ślepymi narzędziami, środowiskiem dla niezwykle szybko
ewoluujących, łączących się i wciąż przyspieszających technicznych replikatorów? A jeżeli tak, to nie „czy" a „kiedy" uda im się od nas uniezależnić?
Pytania uważam za ciekawe, jednak nie pokuszę się o próbę udzielenia
odpowiedzi. Jako konkluzję przywołajmy przebieg programu „Milionerzy" w
wersji francuskiej. Aby nie psuć zabawy, komentarz poprzedzam linkiem.
Pytanie brzmiało: „Co krąży wokół Ziemi" a cztery możliwe
odpowiedzi to:
A) Księżyc B) Słońce C) Mars D) Wenus
Zawodnik uczciwie przyznał, że nie ma pojęcia i poprosił o pomoc publiczność. Jedna osoba nie ma statystycznego znaczenia. Mogły się do
tego przyczynić stres czy zmęczenie. Prawdziwy szok (albo i nie) widzowie
przeżyli chwilę potem:
A) 42% B) 56% C) 2% D) 0%
Odpowiedź zawodnika, B, to tylko rodzynek w cieście.
Właściwie nie powinniśmy się dziwić. Z praktycznego punktu widzenia to wiedza
absolutnie nieprzydatna. Nasz zawodnik z powodzeniem mógłby być lekarzem!
Więcej:
·
„Najwspanialsze widowisko świata. Świadectwa ewolucji" Richard
Dawkins
·
„Samolubny Gen" Richard Dawkins
·
Mechanizmy obronne:
Mechanizmy_obronne
Post scriptum
Mimo iż
„Samolubny Gen" to pozycja pod wieloma względami przełomowa, nie łatwo kupić ją w księgarni, a znalezienie jej w bibliotece graniczy z cudem. Regał z książkami
popularno-naukowymi w Empik Sadyba w Warszawie. Dopytywałem w informacji,
dokładnie 1,5 półki:
Literatura popularno-naukowa
Dla
porównania tylko fragment działu 'Kuchnia':
Niewątpliwie tak właśnie kształtuje się popyt. Chyba nie wymaga
komentarza?
« Społeczeństwo (Publikacja: 28-03-2010 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7224 |