|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Sztuka » Filmy i filmoznawstwo
Pelagianizm króla Artura i ateizm Lancelota [1] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Ostatnia ekranizacja legendy arturiańskiej -
Król Artur (2004) w reżyserii Antoine
Fuqua, zrealizowany w koprodukcji irlandzko-amerykańsko-brytyjskiej, to bardzo
udany flirt legendy z historią. Jego wyjątkowość polega nie tylko na tym, że z legendy starano się wydestylować historię, uzupełniając ją domysłem i pozbawiając wszelkiej nadprzyrodzoności i chrześcijańskiej propagandy. Jednym z najważniejszych wątków filmu jest pelagianizm — jeden z najdonioślejszych ruchów
heretyckich w dziejach chrześcijaństwa, a którego wielkie znaczenie dla Europy, w jakiej dziś żyjemy, jest jeszcze do dobrego opisania. Pelagianizm na wielkim
ekranie to rzecz sama w sobie już na tyle ważna, że warta komentarza (nie znam
innego filmu dotykającego pelagianizmu). Zespolenie opowieści o półlegendarnym
królu Brytów z tzw. kontrowersją pelagiańską było moim zdaniem zabiegiem
genialnym, wzbogacającym i odżywiającym tę nieco już przebrzmiałą legendę. Naraz
pewne jej elementy (jak okrągły stół) zaczynają nabierać sensu. Niestety,
głębokie znaczenie pelagianizmu dla Europy nie jest wiedzą, którą spotkać można u Jana Kowalskiego, toteż zwykły widz nie odczyta tego. Nie znając pelagianizmu,
patetyczne przemowy pelagiańskie Artura mogą się wydawać sztucznym naciągnięciem
średniowiecznej legendy do pooświeceniowej Europy. Producent musiał zdawać sobie z tego sprawę, gdyż wątek pelagiański został przycięty w wersji kinowej filmu.
Należy więc to wyraźnie podkreślić: film ten ma sens jedynie w nieocenzurowanej
pełnej wersji (tzw. director's cut), wydanej, także w Polsce, na DVD. Dla
kinowego odbiorcy wycięto nie tylko „realizm" scen walki (czyli ich brutalność),
jak to lamentują polscy komentatorzy, ale i mocno przykrojono wątek pelagiański.
Polscy komentatorzy tego filmu to całkowite nieszczęście. Pelagiańskiego
fenomenu nikt w nim nie zauważył. [ 1 ] „Specjaliści" od recenzji filmowych, którzy
zjednoczeni w swej ignorancji odnośnie do dziejów chrześcijaństwa, wyłącznie
narzekali na jego banalność (może dlatego, że twórcy nie przejmowali się zanadto
„cudownym mieczem" Excaliburem i nie mniej świętym Graalem, tudzież czarami
Merlina), stanowią kolejny dowód, że recenzjami „specjalistów" nie warto się za
bardzo przejmować, a już w szczególności nie powinny tego robić osoby
zainteresowane wolnomyślnymi tropami w kinematografii.
Legenda
Wedle średniowiecznych legend Artur miał być królem Celtów.
Pogromcą Szkotów, Piktów i Sasów. Zwycięzcą pogan, zdobywcą Szkocji, Irlandii i wielu innych krajów na kontynencie. Przy jego narodzinach asystują elfy. Został
królem po wyjęciu wbitego w kamień i kowadło Miecza z Kamienia Jego magiczny
miecz Excalibur (otrzymany od Pani Jeziora) niezawodnie raził wrogów. Wojował
nie tylko wokół spraw politycznych, ale i łóżkowych (żona ze słabością do innych
rycerzy, zwłaszcza Lancelota). Śmiertelnie ranny, osiedla się na wyspie Avalon.
Żona Guinevere wstępuje do klasztoru. Za namową czarodzieja Merlina powołuje
bractwo Rycerzy Okrągłego Stołu. Jego kształt miał eliminować wszystkie kłótnie
między rycerzami o pierwszeństwo. Misją Rycerzy Okrągłego Stołu była walka ze
złem oraz poszukiwanie Świętego Graala, magicznego artefaktu chrześcijańskiego.
Społeczno-kulturowe funkcje legend są wielorakie, zaś
legendy arturiańskie należą w Europie do tych najważniejszych. Nie przestawiłem
tutaj nawet ich zarysu, a jedynie pewne najbardziej charakterystyczne migawki.
Wątki historyczne
Legenda Króla Artura osnuta jest na pewnych faktach, które z pewnymi sukcesami rozsupłują historycy. Naturalnie fakty te są charakteru
poszlakowego, a tym samym zawierają wiele pola na twórczy domysł. Ów domysł to
właśnie flirt legendy z historią.
Siatka domysłów w Królu Arturze
poprowadzona jest nader
interesująco.
Przede wszystkim istnienie Artura, króla Brytów, który był
pierwowzorem postaci legendarnej jest prawdopodobne. Analogicznie, jak
prawdopodobne jest istnienie historycznego pierwowzoru legendy o Jezusie.
Historyczny Artur to najprawdopodobniej Artur (zm. ok.
537), syn Uthera, pendragon i
comes Britannorum, dzierżący zatem
władzę wojskową i cywilną, formalnie w imieniu Rzymian, co jednak od kilku dekad
było już czystą fikcją. Artur z powodzeniem opierał się zaborczym planom Sasów, a ok. 516 (data niepewna) rozgromił ich siły w bitwie pod Badon Hill (bitwa ta
jest kulminacją filmu, który jednak umieszcza ją w 467 r.). W końcu jednak
poległ z ich rąk, ok. 537 w bitwie pod Camlann. Po jego śmierci Sasi,
kontynuowali podboje, a Brytowie zaprzestali powoływania wspólnych wodzów.
Ze względu na strzępowość informacji o nim oraz wiele nie
zawsze spójnych ze sobą legend, historyczna „licencja poetycka" jest dość
szeroka. Lancelot nie musiał być wcale romantycznym narwańcem romansującym z żoną króla, ale równie dobrze mógł być najbardziej demonstrującym swą niewiarę
chłodno kalkulującym ateistą.
Interesujące historycznie jest uczynienie Rycerzy Okrągłego
Stołu Sarmatami. Zły wydźwięk ma obecnie w Polsce to słowo, bo kojarzy się z mitologią naszej megalomańskiej szlachty. W istocie jednak owe irańskie ludy
koczowniczo-pasterskie, spokrewnione ze Scytami, Medami, Partami i Persami,
wydawały sławnych wojowników, którzy do rzemiosła wojennego zaprawiani byli już
od dzieciństwa. Po przegranych wojnach z Rzymem część Sarmatów, z niektórych
plemion, została wcielona do armii rzymskiej i rozproszyła się po ziemiach
cesarstwa. Do tego nawiązuje scenariusz filmu: sławni rycerze Artura (pół Bryta,
pół Rzymianina) to przymusowo wcielani do armii rzymskiej synowie wojowników
sarmackich.
Rycerz Okrągłego Stołu — w nowym wydaniu z warkoczykami i tatuażami na
twarzy. W Tristana, znanego przede wszystkim z legendy Tristan i Izolda,
wcielił się czołowy duński aktor Mads Mikkelsen. W opinii internautów -
najlepsza kreacja z Króla Artura. |
Uczynienie Rycerzy Okrągłego Stołu Sarmatami ma swoje
historyczne uzasadnienie. Jak wykazał bowiem amerykański antropolog Scott
Littleton, istnieją historyczne powiązania między legendami arturiańskimi i obecnością sarmackiej jazdy w Wielkiej Brytanii. Wywodzi on, że opowieść o Rycerzach Okrągłego Stołu zawiera wiele wątków z udziałem sarmackich rycerzy.
Znalazł też wiele podobieństw pomiędzy elementami legendy arturiańskiej i wczesnym sarmackimi eposem o Nartach (C. Scott Littleton i Linda A. Malcor:
From Scythia to Camelot).
Bardzo ciekawy jest także wątek piktyjski w filmie. Artur
początkowo walczy przeciwko Piktom (Merlin jest tutaj po prostu ich
charyzmatycznym przywódcą), którzy wymalowani wyglądają jak jakiś szczep
indiański. Guinevere jest Piktyjką. Później Artur staje na czele Piktów
przeciwko Sasom. Końcowa scena to piktyjski ślub Artura i Guinevere udzielany
przez Merlina, który jednocześnie ogłasza Artura królem (Piktów? historyczni
królowie Piktów pojawiają się od VI w., wcześniejsi — półlegendarni).
Piktowie to
starożytne plemiona zamieszkujące ziemie obecnej Szkocji (II-IX w.). Nazwa jest
rzymska i pochodzi od łacińskiego słowa
picti (malowani). Tak jak pokazano to w filmie, wojownicy piktyjscy mieli
zwyczaj malować i tatuować ciała. Z przemieszania Celtów i Piktów powstał lud
Brytów, zamieszkujący Brytanię przed najazdem germańskich Anglów i Sasów.
Kobiety musiały u nich odgrywać znaczącą rolę. W filmie wojska piktyjskie są
mieszane płciowo. Wiadomo, że Piktowie we wczesnym średniowieczu utworzyli
państwo oparte na matrylinearnej zasadzie dziedziczenia władzy.
Schrystianizowani w V-VI wieku.
Nowy, lepszy
Poprzednią głośną ekranizacją legendy arturiańskiej był
Excalibur (1981) w reżyserii Johna Boormana, produkcji angielsko-amerykańskiej.
[ 2 ] Film ten jest wyżej oceniany przez widzów niż ekranizacja z 2004 r. Jest to film
pełen magii i czarów, a przy tym chrześcijański. Mocno wyeksponowano wątki
cudownego miecza oraz poszukiwania świętego Graala. Jeśli ktoś lubi filmy
fantasy, to może doceni, choć ja osobiście przysypiałem na nim. Ząb czasu
nadgryzł go już nieco, gra aktorska słabsza.
Świetne zdjęcia do nowej ekranizacji robił nasz rodak
Stanisław Idziak. Najciekawsze są jednak różnice w ujęciu pewnych kwestii. W
Excaliburze Guinevere, żona Artura,
jest głupiutką laleczką, której jedyną rolą jest zakochiwanie się w rycerzach. W
Królu Arturze Guinevere, grana przez
czarująco piękną Keirę Knightley (znaną z
Piratów z Karaibów), to wojowniczka i polityk, głęboko oddana idei wolności
(poucza Artura: „- Naturalnym stanem człowieka jest chcieć żyć wolnym we własnym
kraju"). Torturowana maszynami przez chrześcijan i zamurowana żywcem ku chwale
ich Boga. Knightley wykreowała świetną postać, która zdobyła najwięcej nagród.
Już więc choćby z racji feministycznych film z 1981 r. nie może się równać z nową produkcją.
Dla wolnomyśliciela najciekawsza będzie oczywiście
dechrystianizacja legendy. Artur wprawdzie pozostaje rycerzem chrześcijańskim,
ale jest przecież pelagianinem (o czym niżej), czyli „złym chrześcijaninem" (dla
papieża to gorsze niż pogaństwo). Rycerze Okrągłego Stołu, jako Sarmaci, są
poganami, choć bez jakichkolwiek objawów religijnych, za wyjątkiem drugiego po
Arturze — Lancelota, który jest wojującym ateistą.
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Recenzją, w której pojawiają się informacje o pelagianizmie jest artykuł historyczny Roberta Suskiego Cała prawda o królu Arturze opublikowany w Białostockim Magazynie Historycznym „Gryfita" nr 25/2005. Tekst stanowić może dobre uzupełnienie historyczne niniejszej recenzji. [ 2 ] W międzyczasie pojawił się film Merlin (1998) w reżyserii Steve’a Barrona, trwający aż trzy godziny. Treściowo nie jest on szczególnie oryginalny i niewiele odbiega od produkcji z 1981, choć historia opowiadana jest z perspektywy czarnoksiężnika Merlina. Jest to również film fantasy — pełen czarów i magii, zmieszanych z chrześcijaństwem (aczkolwiek nie bez zastrzeżeń: ciekawe było włożenie w usta opata klasztoru w Avalon słów o tym, że miłość (zmysłowa) ważniejsza jest niż wiara). Być może jest jednak lepszy niż Excalibur — ze względu na grę aktorską — postaci zarysowane są bardzo wyraziście i ciekawie. « Filmy i filmoznawstwo (Publikacja: 27-03-2010 Ostatnia zmiana: 11-05-2010)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7223 |
|