Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.444.562 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Fakt nauczania religii w murach szkolnych sprawia, że w świadomości ucznia zaciera się nawet intuicyjnie dlań uchwytna różnica między statusem wiedzy i wiary.
 Kultura » Sztuka » Filmy i filmoznawstwo

Pelagianizm króla Artura i ateizm Lancelota [1]
Autor tekstu:

Ostatnia ekranizacja legendy arturiańskiej - Król Artur (2004) w reżyserii Antoine Fuqua, zrealizowany w koprodukcji irlandzko-amerykańsko-brytyjskiej, to bardzo udany flirt legendy z historią. Jego wyjątkowość polega nie tylko na tym, że z legendy starano się wydestylować historię, uzupełniając ją domysłem i pozbawiając wszelkiej nadprzyrodzoności i chrześcijańskiej propagandy. Jednym z najważniejszych wątków filmu jest pelagianizm — jeden z najdonioślejszych ruchów heretyckich w dziejach chrześcijaństwa, a którego wielkie znaczenie dla Europy, w jakiej dziś żyjemy, jest jeszcze do dobrego opisania. Pelagianizm na wielkim ekranie to rzecz sama w sobie już na tyle ważna, że warta komentarza (nie znam innego filmu dotykającego pelagianizmu). Zespolenie opowieści o półlegendarnym królu Brytów z tzw. kontrowersją pelagiańską było moim zdaniem zabiegiem genialnym, wzbogacającym i odżywiającym tę nieco już przebrzmiałą legendę. Naraz pewne jej elementy (jak okrągły stół) zaczynają nabierać sensu. Niestety, głębokie znaczenie pelagianizmu dla Europy nie jest wiedzą, którą spotkać można u Jana Kowalskiego, toteż zwykły widz nie odczyta tego. Nie znając pelagianizmu, patetyczne przemowy pelagiańskie Artura mogą się wydawać sztucznym naciągnięciem średniowiecznej legendy do pooświeceniowej Europy. Producent musiał zdawać sobie z tego sprawę, gdyż wątek pelagiański został przycięty w wersji kinowej filmu. Należy więc to wyraźnie podkreślić: film ten ma sens jedynie w nieocenzurowanej pełnej wersji (tzw. director's cut), wydanej, także w Polsce, na DVD. Dla kinowego odbiorcy wycięto nie tylko „realizm" scen walki (czyli ich brutalność), jak to lamentują polscy komentatorzy, ale i mocno przykrojono wątek pelagiański.

Polscy komentatorzy tego filmu to całkowite nieszczęście. Pelagiańskiego fenomenu nikt w nim nie zauważył. [ 1 ] „Specjaliści" od recenzji filmowych, którzy zjednoczeni w swej ignorancji odnośnie do dziejów chrześcijaństwa, wyłącznie narzekali na jego banalność (może dlatego, że twórcy nie przejmowali się zanadto „cudownym mieczem" Excaliburem i nie mniej świętym Graalem, tudzież czarami Merlina), stanowią kolejny dowód, że recenzjami „specjalistów" nie warto się za bardzo przejmować, a już w szczególności nie powinny tego robić osoby zainteresowane wolnomyślnymi tropami w kinematografii.

Legenda

Wedle średniowiecznych legend Artur miał być królem Celtów. Pogromcą Szkotów, Piktów i Sasów. Zwycięzcą pogan, zdobywcą Szkocji, Irlandii i wielu innych krajów na kontynencie. Przy jego narodzinach asystują elfy. Został królem po wyjęciu wbitego w kamień i kowadło Miecza z Kamienia Jego magiczny miecz Excalibur (otrzymany od Pani Jeziora) niezawodnie raził wrogów. Wojował nie tylko wokół spraw politycznych, ale i łóżkowych (żona ze słabością do innych rycerzy, zwłaszcza Lancelota). Śmiertelnie ranny, osiedla się na wyspie Avalon. Żona Guinevere wstępuje do klasztoru. Za namową czarodzieja Merlina powołuje bractwo Rycerzy Okrągłego Stołu. Jego kształt miał eliminować wszystkie kłótnie między rycerzami o pierwszeństwo. Misją Rycerzy Okrągłego Stołu była walka ze złem oraz poszukiwanie Świętego Graala, magicznego artefaktu chrześcijańskiego.

Społeczno-kulturowe funkcje legend są wielorakie, zaś legendy arturiańskie należą w Europie do tych najważniejszych. Nie przestawiłem tutaj nawet ich zarysu, a jedynie pewne najbardziej charakterystyczne migawki.

Wątki historyczne

Legenda Króla Artura osnuta jest na pewnych faktach, które z pewnymi sukcesami rozsupłują historycy. Naturalnie fakty te są charakteru poszlakowego, a tym samym zawierają wiele pola na twórczy domysł. Ów domysł to właśnie flirt legendy z historią.

Siatka domysłów w Królu Arturze poprowadzona jest nader interesująco.

Przede wszystkim istnienie Artura, króla Brytów, który był pierwowzorem postaci legendarnej jest prawdopodobne. Analogicznie, jak prawdopodobne jest istnienie historycznego pierwowzoru legendy o Jezusie.

Historyczny Artur to najprawdopodobniej Artur (zm. ok. 537), syn Uthera, pendragon i comes Britannorum, dzierżący zatem władzę wojskową i cywilną, formalnie w imieniu Rzymian, co jednak od kilku dekad było już czystą fikcją. Artur z powodzeniem opierał się zaborczym planom Sasów, a ok. 516 (data niepewna) rozgromił ich siły w bitwie pod Badon Hill (bitwa ta jest kulminacją filmu, który jednak umieszcza ją w 467 r.). W końcu jednak poległ z ich rąk, ok. 537 w bitwie pod Camlann. Po jego śmierci Sasi, kontynuowali podboje, a Brytowie zaprzestali powoływania wspólnych wodzów.

Ze względu na strzępowość informacji o nim oraz wiele nie zawsze spójnych ze sobą legend, historyczna „licencja poetycka" jest dość szeroka. Lancelot nie musiał być wcale romantycznym narwańcem romansującym z żoną króla, ale równie dobrze mógł być najbardziej demonstrującym swą niewiarę chłodno kalkulującym ateistą.

Interesujące historycznie jest uczynienie Rycerzy Okrągłego Stołu Sarmatami. Zły wydźwięk ma obecnie w Polsce to słowo, bo kojarzy się z mitologią naszej megalomańskiej szlachty. W istocie jednak owe irańskie ludy koczowniczo-pasterskie, spokrewnione ze Scytami, Medami, Partami i Persami, wydawały sławnych wojowników, którzy do rzemiosła wojennego zaprawiani byli już od dzieciństwa. Po przegranych wojnach z Rzymem część Sarmatów, z niektórych plemion, została wcielona do armii rzymskiej i rozproszyła się po ziemiach cesarstwa. Do tego nawiązuje scenariusz filmu: sławni rycerze Artura (pół Bryta, pół Rzymianina) to przymusowo wcielani do armii rzymskiej synowie wojowników sarmackich.


Rycerz Okrągłego Stołu — w nowym wydaniu z warkoczykami i tatuażami na twarzy. W Tristana, znanego przede wszystkim z legendy Tristan i Izolda, wcielił się czołowy duński aktor Mads Mikkelsen. W opinii internautów - najlepsza kreacja z Króla Artura.

Uczynienie Rycerzy Okrągłego Stołu Sarmatami ma swoje historyczne uzasadnienie. Jak wykazał bowiem amerykański antropolog Scott Littleton, istnieją historyczne powiązania między legendami arturiańskimi i obecnością sarmackiej jazdy w Wielkiej Brytanii. Wywodzi on, że opowieść o Rycerzach Okrągłego Stołu zawiera wiele wątków z udziałem sarmackich rycerzy. Znalazł też wiele podobieństw pomiędzy elementami legendy arturiańskiej i wczesnym sarmackimi eposem o Nartach (C. Scott Littleton i Linda A. Malcor: From Scythia to Camelot).

Bardzo ciekawy jest także wątek piktyjski w filmie. Artur początkowo walczy przeciwko Piktom (Merlin jest tutaj po prostu ich charyzmatycznym przywódcą), którzy wymalowani wyglądają jak jakiś szczep indiański. Guinevere jest Piktyjką. Później Artur staje na czele Piktów przeciwko Sasom. Końcowa scena to piktyjski ślub Artura i Guinevere udzielany przez Merlina, który jednocześnie ogłasza Artura królem (Piktów? historyczni królowie Piktów pojawiają się od VI w., wcześniejsi — półlegendarni). Piktowie to starożytne plemiona zamieszkujące ziemie obecnej Szkocji (II-IX w.). Nazwa jest rzymska i pochodzi od łacińskiego słowa picti (malowani). Tak jak pokazano to w filmie, wojownicy piktyjscy mieli zwyczaj malować i tatuować ciała. Z przemieszania Celtów i Piktów powstał lud Brytów, zamieszkujący Brytanię przed najazdem germańskich Anglów i Sasów. Kobiety musiały u nich odgrywać znaczącą rolę. W filmie wojska piktyjskie są mieszane płciowo. Wiadomo, że Piktowie we wczesnym średniowieczu utworzyli państwo oparte na matrylinearnej zasadzie dziedziczenia władzy. Schrystianizowani w V-VI wieku.

Nowy, lepszy

Poprzednią głośną ekranizacją legendy arturiańskiej był Excalibur (1981) w reżyserii Johna Boormana, produkcji angielsko-amerykańskiej. [ 2 ] Film ten jest wyżej oceniany przez widzów niż ekranizacja z 2004 r. Jest to film pełen magii i czarów, a przy tym chrześcijański. Mocno wyeksponowano wątki cudownego miecza oraz poszukiwania świętego Graala. Jeśli ktoś lubi filmy fantasy, to może doceni, choć ja osobiście przysypiałem na nim. Ząb czasu nadgryzł go już nieco, gra aktorska słabsza.

GuinevereŚwietne zdjęcia do nowej ekranizacji robił nasz rodak Stanisław Idziak. Najciekawsze są jednak różnice w ujęciu pewnych kwestii. W Excaliburze Guinevere, żona Artura, jest głupiutką laleczką, której jedyną rolą jest zakochiwanie się w rycerzach. W Królu Arturze Guinevere, grana przez czarująco piękną Keirę Knightley (znaną z Piratów z Karaibów), to wojowniczka i polityk, głęboko oddana idei wolności (poucza Artura: „- Naturalnym stanem człowieka jest chcieć żyć wolnym we własnym kraju"). Torturowana maszynami przez chrześcijan i zamurowana żywcem ku chwale ich Boga. Knightley wykreowała świetną postać, która zdobyła najwięcej nagród. Już więc choćby z racji feministycznych film z 1981 r. nie może się równać z nową produkcją.

Dla wolnomyśliciela najciekawsza będzie oczywiście dechrystianizacja legendy. Artur wprawdzie pozostaje rycerzem chrześcijańskim, ale jest przecież pelagianinem (o czym niżej), czyli „złym chrześcijaninem" (dla papieża to gorsze niż pogaństwo). Rycerze Okrągłego Stołu, jako Sarmaci, są poganami, choć bez jakichkolwiek objawów religijnych, za wyjątkiem drugiego po Arturze — Lancelota, który jest wojującym ateistą.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Świat według niepalącego - studium obłędu
Genialne Homo sapiens?

 Zobacz komentarze (34)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Recenzją, w której pojawiają się informacje o pelagianizmie jest artykuł historyczny Roberta Suskiego Cała prawda o królu Arturze opublikowany w Białostockim Magazynie Historycznym „Gryfita" nr 25/2005. Tekst stanowić może dobre uzupełnienie historyczne niniejszej recenzji.
[ 2 ] W międzyczasie pojawił się film Merlin (1998) w reżyserii Steve’a Barrona, trwający aż trzy godziny. Treściowo nie jest on szczególnie oryginalny i niewiele odbiega od produkcji z 1981, choć historia opowiadana jest z perspektywy czarnoksiężnika Merlina. Jest to również film fantasy — pełen czarów i magii, zmieszanych z chrześcijaństwem (aczkolwiek nie bez zastrzeżeń: ciekawe było włożenie w usta opata klasztoru w Avalon słów o tym, że miłość (zmysłowa) ważniejsza jest niż wiara). Być może jest jednak lepszy niż Excalibur — ze względu na grę aktorską — postaci zarysowane są bardzo wyraziście i ciekawie.

« Filmy i filmoznawstwo   (Publikacja: 27-03-2010 Ostatnia zmiana: 11-05-2010)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 7223 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365