Państwo i polityka » Stosunki międzynarodowe
Hillary Clinton o Narodowej Strategii Bezpieczeństwa administracji amerykańskiej Autor tekstu: Caden O. Reless
27 maja 2010 r. w wystąpieniu wygłoszonym przed audytorium zebranym w The
Brookings Institute Hillary Rodham Clinton miała okazję przedstawić podstawowe
założenia nowej Narodowej Strategii Bezpieczeństwa (NSS), przygotowanej przez
administrację prezydenta Obamy. [ 1 ]
Miejsce wygłoszenia prelekcji nie było przypadkowe. The Brookings Institute
należy do najważniejszych i najbardziej wpływowych amerykańskich ośrodków
naukowych, zajmujących się refleksją i działalnością badawczą z zakresu nauk
ekonomicznych, społecznych i politycznych.
Nieprzypadkowy był również czas wystąpienia pani sekretarz stanu. Nową Strategię
Bezpieczeństwa Narodowego Stanów Zjednoczonych opublikowano dzień wcześniej.
[ 2 ] Została ona przez wielu komentatorów określona jako radykalny punkt zwrotny w amerykańskiej polityce zagranicznej. Strategia przewiduje odejście od
stosowania siły militarnej na rzecz dynamicznej i zaangażowanej dyplomacji,
służącej budowaniu wielostronnej współpracy międzynarodowej.
Według Hillary Clinton świeżo zaprezentowana opinii publicznej Narodowa
Strategia Bezpieczeństwa jest próbą zintegrowania bardzo różnych i oddalonych od
siebie — jak by się wydawało na pierwszy rzut oka — aspektów bezpieczeństwa
narodowego. Zgodnie z nowymi założeniami strategicznymi polityka obronna,
dyplomacja i działania prorozwojowe na gruncie społecznym, politycznym i gospodarczym nie powinny być traktowane rozłącznie jako niezależne dziedziny
działania rządu, lecz wymagają traktowania jak organiczna całość. Realizacji
strategii ma również służyć nowa wizja samego rządu, który powinien działać nie
jak zbiór autonomicznych agencji, ale jako całość podporządkowana realizacji
nadrzędnych celów strategii.
Nowa strategia bezpieczeństwa narodowego jest strategią ogólną, to znaczy
obejmującą w szerokiej perspektywie niemal wszystkie kluczowe elementy
funkcjonowania państwa na różnych polach, tak w dziedzinie polityki wewnętrznej,
jak międzynarodowej. Strategia ta ma dążyć do zintegrowania zagadnień
bezpieczeństwa wewnętrznego i międzynarodowego.
W polu zainteresowania ogólnej strategii bezpieczeństwa narodowego, proponowanej
przez aktualny amerykański rząd, są działania dwukierunkowe: pierwszy kierunek
działań polegać ma na wzmocnieniu sił wewnętrznych kraju; drugi — na aktywnym
kształtowaniu zrównoważonego porządku międzynarodowego, bardziej sprzyjającego
realizacji takich celów, jak bezpieczeństwo, dobrobyt, propagowanie
amerykańskich wartości.
Według Hillary Clinton świat wymaga od Ameryki strategii działania dostosowanej
do współczesnych realiów. Musi ona brać pod uwagę występujące w świecie
wielorakie powiązania, w tym wzajemne zależności gospodarcze, a także możliwości i zagrożenia, jakie stwarzają nowe technologie. Proces globalizacji i towarzyszące mu przemiany sprzyjają w wielu dziedzinach wzajemnemu zbliżeniu i rozwojowi współpracy międzynarodowej; jednocześnie jednak pozostają dla Stanów
Zjednoczonych ogromnym wyzwaniem, które rząd musi podjąć, by zachować zdolność
elastycznego i adekwatnego reagowania.
Nowoczesna strategia bezpieczeństwa narodowego dla Stanów Zjednoczonych musi
według Clinton uwzględniać wizję świata nie tylko wielobiegunowego, ale również
takiego, w którym szereg działań o zasięgu lokalnym i globalnym może zostać z sukcesem zrealizowanych tylko przy współudziale wielu równorzędnych partnerów.
Stany Zjednoczone muszą brać pod uwagę, że obecnie w sferze polityki
międzynarodowej aktywnych jest wiele sił i ośrodków dysponujących władzą i zdolnych do wywierania wpływu na różne aspekty życia politycznego, społecznego i gospodarczego. Clinton pozostaje realistką i zdaje sobie sprawę, że w polityce
międzynarodowej głównymi aktorami nadal pozostaną narody i państwa, lecz
dostrzega również inne ośrodki władzy i wpływu. Clinton zwraca uwagę, że część z tych nowych ośrodków to często ośrodki pozapaństwowe, mając między innymi na
myśli organizacje pozarządowe (NGO) i ponadnarodowe korporacje (MNCs), ale
również organizacje terrorystyczne. Tego rodzaju ośrodki powinny być
uwzględniane w politycznych rachubach, a reguły ich działania wykorzystywane do
realizowania strategicznych celów amerykańskiej administracji.
Ewentualne zagrożenia dla bezpieczeństwa międzynarodowego wynikają w obecnych
realiach nie tyle z groźby wystąpienia konfliktu między tymi państwowymi i pozapaństwowymi ośrodkami, ale związane są z nową formą tych konfliktów. Jako
takie Hillary Clinton wskazała przede wszystkim terroryzm, dalsze
rozprzestrzenianie broni masowego rażenia, zmiany klimatyczne, zagadnienia
bezpieczeństwa systemów informatycznych i bezpieczeństwa energetycznego.
Clinton dostrzega we współczesnych przemianach także wielki potencjał, związany z możliwościami nowych sposobów współpracy, nowych sposobów osiągania
porozumienia, zwłaszcza za pośrednictwem współczesnych mediów elektronicznych,
ale również dzięki dynamicznej i aktywnej dyplomacji.
W tym świecie amerykańskie przywództwo nie jest wcale mniej, ale przeciwnie -
bardziej pożądane. Dowodem na poparcie tej tezy jest według sekretarz stanu
fakt, że jak dotąd żaden projekt o zasięgu globalnym nie mógł zostać
zrealizowany bez amerykańskiego uczestnictwa i zaangażowania. Jednak potęga
militarna i gospodarcza Stanów Zjednoczonych nie stanowi już jedynego klucza do
rozwiązywania problemów na arenie międzynarodowej. Problemy te często wykraczają
poza możliwości osamotnionego gracza i wymagają aktywnego poszukiwania nowych,
innowacyjnych rozwiązań, zachowania elastyczności i zdolności przystosowania do
dynamicznie zmieniających się okoliczności. Konieczne jest zachowanie gotowości
do działania w szerokim gronie koalicjantów, a jeśli sytuacja tego wymaga, we
współpracy z pozapaństwowymi ośrodkami władzy i wpływu. Stany Zjednoczone
powinny więc, na ile to konieczne, zrezygnować ze stosowania tradycyjnie
mocarstwowych środków działania i jawnie agresywnej retoryki. Chodzi o stopniowe
odchodzenie od bezpośredniego i otwartego stosowania dostępnych środków nacisku
ku wyrafinowanym metodom wywierania wpływu w sposób bardziej pośredni i zrównoważony. Idea ta, zwana również koncepcją smart power,nie
musi oznaczać osłabienia amerykańskiej pozycji na arenie międzynarodowej, ale
raczej ma skłonić amerykańską administrację do stosowania w rozwiązywaniu
złożonych problemów całej zawartości dyplomatycznej „skrzynki z narzędziami".
Smart power ma polegać na zrównoważonym i zintegrowanym wykorzystaniu
wszystkich elementów sprawowania władzy, począwszy od tak zwanych 3d:
obronności (defence), dyplomacji (diplomacy) i rozwoju (development).
Pomoże to zapobiec sztywnemu preferowaniu jednostronnych i siłowych rozwiązań,
które skutkowały trudnym dziedzictwem przejętym przez Baracka Obamę po rządach
George W. Busha. Na dziedzictwo to składają się między innymi dwie wojny -w
Iraku i Afganistanie, spadek zaufania do Stanów Zjednoczonych na arenie
międzynarodowej i ogromny deficyt budżetowy.
Konsekwentne stosowanie smart power będzie oczywiście wymagać działania w perspektywie długoterminowej, gdyż w opinii sekretarz stanu tego rodzaju
strategia zaczyna przynosić wymierne efekty dopiero po pewnym czasie.
Według Hillary Clinton odpowiedzialna dyplomacja to dyplomacja rozważna. Trudno
to czasami pogodzić z wymaganiami stawianymi wobec polityków przez współczesne
media. Politycy i dyplomaci są dziś często zmuszani do natychmiastowego
zajmowania stanowiska, szybkiego podejmowania decyzji i działań. Ta akceleracja
jest zjawiskiem stosunkowo nowym i stwarza sytuację, w której politycy działają
szybciej niż wymaga tego rzetelne rozpoznanie i potraktowanie problemu.
Natomiast przywództwo we współczesnym świecie musi polegać niejednokrotnie na
długotrwałym i cierpliwym budowaniu koalicji zdolnych do podejmowania
skutecznych działań.
Dlatego Stanom Zjednoczonym powinno zależeć na zmianie świata wielobiegunowego w świat zarządzany przez wielu równorzędnych partnerów. W tym celu należy stosować
zachęty w stosunku do tych krajów, które mogą być ważnym elementem rozwiązania
problemów, nawet jeżeli państwa te nie od razu są w stanie sprostać swojej nowej
roli. Amerykańska dyplomacja powinna umożliwiać tym krajom przejmowanie
odpowiedzialności za ich problemy i aktywnie mobilizować je do poszukiwania
rozwiązań. W krajach rozwijających się może to wymagać przemiany świadomości
elit politycznych i całych społeczeństw, gdyż kraje te dotychczas nie
dostrzegały siebie jako podmiotów podejmujących decyzje w kluczowych dla siebie
sprawach. Chodzi tu między innymi o kwestie ochrony środowiska, rozwoju
społecznego i gospodarczego. Tego rodzaju przemiany wymagają konsekwentnego
zastosowania strategii ukierunkowanych na systematyczne podtrzymywanie i wspieranie relacji typowo partnerskich.
Pilnym zadaniem stojącym przed amerykańską administracją jest ożywienie
dotychczasowych amerykańskich sojuszy. W polu głównego zainteresowania pozostaje
Azja, a w niej poza tradycyjnymi sojusznikami, Japonią i Koreą Południową,
również Chiny i Indie, które stają się nowymi regionalnymi i globalnymi
mocarstwami.
Nowe realia wymagają budowania amerykańskiej strategii działania przede
wszystkim z uwzględnieniem stanowiska i interesów Chin. Chiny są coraz silniej
obecne w Afryce, Ameryce Łacińskiej, jak również zwiększają swoje zaangażowanie w różnych krajach Azji. Hillary Clinton podkreślała, że ciągle wzrasta
współpraca gospodarcza Chin i Stanów Zjednoczonych; obserwowana jest również
bezprecedensowa intensyfikacja kontaktów dyplomatycznych.
Sekretarz stanu podała konkretne przykłady zastosowania nowej strategii
działania amerykańskiej administracji w relacjach z Chinami. Jednym z priorytetów polityki zagranicznej ma być działanie na rzecz bezpieczeństwa
energetycznego. W związku z tym podpisano z Chinami porozumienie w sprawie
współpracy amerykańskich ekspertów nad zwiększeniem wydobycia chińskiego gazu
ziemnego. Ma to — zdaniem sekretarz stanu — służyć rozwojowi chińskiego
bezpieczeństwa energetycznego i w efekcie zmniejszać polityczne zaangażowanie
Chin w tych rejonach świata, skąd pochodzą dostawy surowców energetycznych o znaczeniu kluczowym dla chińskiej gospodarki.
Sekretarz stanu wspomniała przy tym o swojej niedawnej wizycie w Szanghaju.
Podkreśliła, że współpraca obu krajów przebiega nie tylko na szczeblu rządowym,
ale przede wszystkim na poziomie sektora prywatnego. Stany Zjednoczone będą
dążyły do wzmocnienia tej współpracy i wymiany gospodarczej. Jednym z elementów
rozwoju współpracy z Chinami będą między innymi programy edukacyjne związane z wymianą studentów. Chodzi przede wszystkim o stworzenie siatki bezpośrednich
kontaktów międzyludzkich, które będą służyć dobrym relacjom politycznym i gospodarczym obu krajów w przyszłości.
Jeśli chodzi o Indie sekretarz stanu podkreśliła, że na początku czerwca
bieżącego roku po raz pierwszy w historii Stany Zjednoczone i Indie podejmą
strategiczny dialog na szczeblu ministerialnym. Celem tego spotkania jest
rozwijanie relacji nie tylko na poziomie wysoko postawionych dyplomatów, ale
również konkretna współpracy na polu edukacji, ochrony środowiska naturalnego,
praw kobiet i wymiany gospodarczej.
Kluczowym partnerem Stanów Zjednoczonych w Eurazji pozostanie również Rosja, z którą obecna amerykańska administracja dąży do dalszego pogłębienia relacji.
W planach administracji Baracka Obamy leży stworzenie szerokich ram dla systemu
bezpieczeństwa narodowego i międzynarodowego, wykraczających poza doraźne
reagowanie na sytuacje kryzysowe i konfliktowe. W opinii Clinton już w tym roku
tego rodzaju postawa przyniosła Stanom Zjednoczonym wymierne korzyści a także
pozwoliła na podtrzymanie dotychczasowych poprawnych relacji i pozytywnej
perspektywy jeśli chodzi o możliwości współpracy w przyszłości.
Celem obecnej administracji pozostaje zwiększenie zaangażowania Stanów
Zjednoczonych w działalność instytucji o zasięgu regionalnym i globalnym, takich
jak NATO, ASEAN, OAS oraz G-20. Znowu polem działania o specjalnym znaczeniu dla
obecnej administracji jest przede wszystkim Azja. W pewnym sensie stanowi to
odpowiedź na zarzuty, że Stany Zjednoczone w ostatnim czasie odwróciły się od
tego kontynentu. Nie oznacza to jednak rezygnacji z zaangażowania w NATO. NATO
nadal będzie ważnym elementem amerykańskiej strategii bezpieczeństwa, jednakże
polityka międzynarodowa Stanów Zjednoczonych musi ulec pewnej dywersyfikacji,
gdyż kraj ten nie może sobie pozwolić na nieobecność w jakiejkolwiek części
współczesnego świata.
Hillary Clinton poświęciła sporo miejsca w swoim wystąpieniu prawom kobiet.
Ważnym elementem narodowej strategii bezpieczeństwa jest wzmocnienie wpływu
kobiet na życie społeczne i polityczne na całym świecie, przede wszystkim w krajach rozwijających się. Poza czynnikiem sentymentalnym do poruszenia tego
tematu skłoniły sekretarz stanu obserwowane istotne powiązania między poziomem
rozwoju społecznego i politycznego społeczeństw a zwiększaniem praw kobiet w takich sferach życia, jak dostęp do edukacji i opieki zdrowotnej, swoboda
zatrudnienia i korzystania z innych praw ekonomicznych i socjalnych. Dlatego
wspieranie praw kobiet sekretarz stanu postrzega jako jeden z głównych elementów
polityki zagranicznej swojego kraju na najbliższe lata.
Strategia działania obecnej administracji nie traci z pola widzenia krajów
rozwijających się. Hillary Clinton wspomniała między innymi o sytuacji w Ghanie,
Tanzanii i działaniach amerykańskiej administracji na rzecz poprawy sytuacji w Republice Konga.
Przypisy: « Stosunki międzynarodowe (Publikacja: 30-05-2010 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7324 |