|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki
Philip Pullman: Dobry człowiek Jezus i łotr Chrystus Autor tekstu: Piotr Michalik, Piotr A. Michalik
Książki fabularne, serio traktujące tematykę
religijną, można policzyć na palcach jednej ręki. Mowa choćby o bardzo
przyjemnym „Człowieku z Nazaretu" Anthony’ego Burgessa czy powszechnie znanym
„Imieniu róży" Umberto Eco.
Pozostałe powieści to pisane z pozycji
wyznawcy, pochwalne psalmy danej wiary, które przeważnie z rzetelnym namysłem
niewiele mają wspólnego. Autorzy, którzy nie klęczą, zazwyczaj milczą o religii.
Boją się powiedzieć cokolwiek złego o wierze czy nawet zadać niezręczne pytanie,
wynikające czasem z faktycznych poszukiwań absolutu, by nie być odżegnanymi od
czci, a może i fizycznie napastowanymi. Owszem, mamy wiele ciekawych opracowań
naukowych, ale dla przeciętnego zjadacza chleba są one średnio atrakcyjne.
Dlatego z dużym zaciekawieniem sięgnąłem po
książkę Philipa Pullmana. Sam tytuł sugeruje, że mamy do czynienia z odważną
książką. Autor jest agnostykiem. Jest bardzo wygodne stanowisko w sprawach
wiary, gdyż pozwala zadawać pytania obu stronom sporu o istnienie Boga i analizować, bez uprzedzeń, ich odpowiedzi. Taki człowiek dokona wyboru, a gdy
uzna się za przekonanego, stanie się wierzącym albo ateistą. Jeśli nie otrzyma
zadowalającej odpowiedzi, do końca życia będzie siedział okrakiem na barykadzie,
stawiając się w roli sędziego.
I dokładnie na tym polega pomysł powieści
Pullmana. „Dobry człowiek Jezus i łotr Chrystus" bazuje na historii zawartej w Nowym Testamencie, bez roztrząsania, czy jest ona prawdziwa, czy nie. Na kartach
książki spotykamy Marię, Józefa oraz ich dwóch synów: Jezusa i Chrystusa. Tak,
tak, to nie pomyłka! Poznajemy nie jednego wybrańca Bożego, lecz dwóch. Jezus
jest tym, który chodzi i głosi Słowo, zbiera ludzi, przygotowuje ich na
przyjście Królestwa Bożego. Natomiast Chrystus, stojąc w cieniu brata,
zastanawia się nad treścią jego słów i ich konsekwencjami dla przyszłych
pokoleń. Za podszeptem nieznajomego mężczyzny, zaczyna je spisywać, a także
wprowadzać nieautoryzowane korekty. Wszyscy znamy oficjalne wykładnie Nowego
Testamentu, które prezentują nam poszczególne kościoły. Pullman, bazując na tym
samym tekście, przedstawia własną jego interpretację, starając się jednak, by
fakty opisane w Biblii pozostały niezmienione.
Przyznam się, że po pierwszych kilku stronach
byłem zawiedziony. Styl narracji, upodobniony do biblijnego, wywołał u mnie
pewien rodzaj znużenia. Potem jednak okazało się, że w tym szaleństwie jest
metoda. Gdy to spostrzegłem, przestałem żałować, że nie otrzymałem krwistego
thrillera czy obrazoburczej parodii, bo Pullman wspiął się na poziom o wiele
wyższy. Dzięki rozdwojeniu głównego bohatera, jesteśmy świadkami rzeczywistego
namysłu nad sensem przekazu religii chrześcijańskiej, podanego w bardzo
atrakcyjnej, żywej i przejmującej formie. W tym swoistym remake’u Nowego
Testamentu podobało mi się także przybliżenie tych zdarzeń i treści, które są
faktycznym jądrem filozofii głoszonej przez Jezusa, a także analiza pierwszego
przekłamania, którego dopuścili się interpretatorzy, zakładając kościół. Pullman
ukazuje ten dramatyczny proces jako spór pomiędzy braćmi. Jeden z nich jest
zapatrzony w prawdę i głosi ją bez względu na konsekwencje, drugi — wczuwa się w rolę specjalisty od PR, który czuje się zobowiązany wygładzać kontrowersyjne
treści w imię dobra przyszłych pokoleń.
Książkę czyta się świetnie. Do kazania na
Górze kartki niemal same się przekładają. Potem, gdy pojawiają się przypowieści i przykazania natury moralnej, zaczynają się schody. Wtedy warto zatrzymać się i samodzielnie przemyśleć niektóre problemy. Ja z pewnością nieraz jeszcze wrócę
do tej książki i ponownie zastanowię się nad tymi kwestiami. Który z braci ma
rację? Powiem wam, że ja nie potrafiłbym wybrać ze stuprocentową pewnością.
Zakończenie opowieści, pomimo że znamy je
doskonale, powala na kolana. Autor wykrzesał niesamowitą dramaturgię tam, gdzie
się tego nie spodziewałem. Należą mu się wielkie brawa za odwagę intelektualną
oraz szczerość.
Polecam tę książkę każdemu, kto nie boi się
myśleć — bez względu na to, czy jest wierzącym, ateistą, sceptykiem, agnostykiem
czy kimś jeszcze innym. Jest to pozycja obowiązkowa dla każdego intelektualisty,
bo intelektualizm polega na wiecznym poszukiwaniu nie tylko odpowiedzi, lecz -
przede wszystkim — właściwych pytań. Książka Pullmana stawia ich całe mnóstwo.
Philip Pullman: Dobry człowiek Jezus i łotr
Chrystus, maj 2010, Prószyński i S-ka,
tłumaczenie: Ludwik
Stawowy, liczba stron: 224, format: 135x210 mm, oprawa: twarda
« Recenzje i krytyki (Publikacja: 01-06-2010 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7327 |
|