|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki
Czas oswojony [1] Autor tekstu: Jarosław Klebaniuk
Pośród niewielu zjawisk, które są nieuchronne, stałe i wszechobecne czas zajmuje miejsce szczególne. Możliwy jest bowiem zarówno jego
dokładny obiektywny pomiar, jak i subiektywne doświadczanie w sposób zależny od
stanu emocjonalnego jednostki, tempa życia narzucanego przez społeczność, w jakiej ona żyje, a także od osobistej perspektywy czasu, rozumianej jako
dyspozycja osobowościowa, stanowiąca więc przedmiot różnic indywidualnych. To
właśnie temu ostatniemu aspektowi uwarunkowań subiektywnego przeżywania czasu w przeważającej części poświęcona jest książka autorstwa dwóch amerykańskich
psychologów: Philipa Zimbardo i Johna Boyda. Pierwszy z nich jest jednym z najbardziej znanych żyjących przedstawicieli swojej dyscypliny, drugi zaś — jego
co najmniej o pokolenie młodszym współpracownikiem ze Standford University w Kalifornii. Przedstawiając sześć najbardziej typowych perspektyw
postrzegania czasu w świecie zachodnim, po dwie dla każdej z trzech oczywistych
domen, autorzy skorzystali z krótkich charakterystyk typowych przypadków osób,
przejawiających jedną z nich. Zastrzegli jednak, że poszczególne perspektywy są
od siebie względnie niezależne, można więc przejawiać w podobnym stopniu więcej
niż jedną z nich. Nie znaczy to, że nie istnieją bardziej i mniej funkcjonalne
konfiguracje wyników. Do tematu tego powracają zresztą naukowcy w końcowej
części publikacji.
Przeszła pozytywna perspektywa może, choć nie musi
wynikać z pozytywnych doświadczeń w przeszłości. Bardziej istotne jest aktualne
postrzeganie tych doświadczeń. Nawet jeśli były one awersyjne, wciąż mogą być
obecnie oceniane jako pozytywne i nastrajać optymistycznie. Osoby osiągające
wysokie wyniki lubią wspominać, odczuwają nostalgię za dzieciństwem, cenią
rodzinne rytuały i tradycje. W odróżnieniu od nich osoby o przeszłej
negatywnej perspektywie postrzegają minione doświadczenia w czarnych barwach i to niekoniecznie dlatego, że były one aż tak negatywne. Nawet obiektywnie
łagodne, neutralne zdarzenia mogą przy odpowiednim nastawieniu i przekonaniach
być oceniane jako bolesne. Osoby o wysokich wynikach żałują swoich decyzji i postępowania, ruminują nad doznanymi krzywdami (myślą o nich kompulsywnie),
odmowami, niepowodzeniami, a ich postrzeganie teraźniejszości pozostaje pod
silnym, zatruwającym wpływem przeszłości, niekiedy bardzo odległej. Choć trudno
jest zmienić takie negatywne interpretowanie przeszłych zdarzeń i nadmierną
koncentrację na nieakceptowanej, nieprzyjemnej przeszłości, to jest to możliwe.
Teraźniejsza hedonistyczna perspektywa przejawia się w korzystaniu z życia tak intensywnie, jak to możliwe, a więc wydawaniu
pieniędzy na przyjemności takie jak: spotkania towarzyskie, alkohol i narkotyki,
masturbacja i seks bez zabezpieczenia, szybka jazda samochodem. Osoby o wysokich
wynikach są impulsywne, spontaniczne, kierują się emocjami i chętnie podejmują
ryzyko, żyją chwilą i nie lubią planować. Nastawione są na natychmiastową
nagrodę, a odraczanie wzmocnień przychodzi im z dużym trudem. Z pozoru bliska
wyżej przedstawionej jest teraźniejsza fatalistyczna perspektywa. Choć
jednak niektóre zachowania i nawyki wydają się podobne (skłonność do ryzyka i uzależnień), to u ich podstaw nie leży czerpanie radości z życia, ale
przeświadczenie, że jest ono bezwartościowe i bezsensowne. Niskie poczucie
osobistego sprawstwa (w kategoriach psychologicznych — zewnętrzna lokalizacja
kontroli) jest uderzającą cechą osób o wysokich wynikach. Skoro nie odczuwają
one własnego wpływu na to, co im się przydarza, poddają się biernie biegowi
wypadków lub podejmują niebezpieczne, pozbawione odległego celu działania,
których rezultaty przypisują niekontrolowanym zewnętrznym siłom. Mają skłonność
do niepokoju, depresji i apatii; są nieatrakcyjne towarzysko i niesumienne.
Przyszła perspektywa postrzegania czasu polega na
stawianiu celów długoterminowych przed doraźnymi. Osoby, które ją przejawiają w wysokim stopniu, lubią planować i realizować zadania; są obowiązkowe, solidne,
pracowite, wytrwałe, punktualne, konsekwentne i troszczące się o rezultaty
swoich działań. Potrafią powściągać zaspokajanie przelotnych zachcianek. Mają
duże szanse na osiągnięcie sukcesu zawodowego. Dbają o zdrowie, regularnie
wykonując badania, ale za sprawą stresu, którego doświadczają pod presją czasu i tak są narażone na niektóre choroby. Transcendentalna perspektywa
postrzegania czasu w przyszłości oznacza wiarę w duszę i duchy, cuda, prawa
boskie i sąd ostateczny, a także sceptycyzm wobec nauki i teorii ewolucji. Osoby
ją przejawiające kontrolują swoje impulsy i agresję, licząc się z przyszłymi
konsekwencjami.
Za najkorzystniejsze dla dobrostanu psychicznego i zrównoważonego, czyli pozwalającego osiągać cele, rozwijać się i doskonalić,
lecz jednocześnie doświadczać przyjemności i radości, życia, autorzy uznali taki
profil perspektyw, w którym: wysoka jest przeszłościowo-pozytywna, umiarkowanie
wysokie są przyszłościowa i teraźniejszo-hedonistyczna, a niskie -
przeszłościowo-negatywna i teraźniejszo-fatalistyczna. Podkreślają przy tym wagę
zarówno równowagi, jak i ciągłości indywidualnej perspektywy czasu dla
samorealizacji. Polemizują ze stanowiskiem Edwarda Banfielda, który umiejętność
dokonywania konceptualizacji przyszłości uznaje za zdeterminowaną genetycznie.
Według niego nic nie może uchronić ubogich przed nędzą, bo nie są w stanie
uwolnić się od chronicznej orientacji na teraźniejszość. Jako badacze, którzy
wielokrotnie eksperymentalnie wykazali dużą zmienność i plastyczność ludzkich
reakcji, są zdania, że po prostu niezbędna jest silna motywacja i sprzyjające
warunki, aby takiej zmiany w zakresie myślenia o czasie dokonać. Proponują więc
pewne sposoby równoważenia orientacji, a więc łagodzenia intensywności działań
Przyszłościowców i żywotności Teraźniejszych, a także rekonstruowania negatywnej
przeszłości. Ta ostatnia jest szczególnie groźna dla dobrostanu.
Badania wykazały, że obsesyjne koncentrowanie się na
przeszłości nie tylko uniemożliwia myślenie o przyszłości, ale też powoduje
nasilenie się depresji i innych zaburzeń psychicznych. Autorzy przytaczają dane,
zgodnie z którymi powszechnie stosowana metoda powrotu do traumatycznych
sytuacji z przeszłości, poprzez pracę nad emocjami, które wtedy stały się
udziałem jednostki, nie zawsze się sprawdza. Stres posttraumatyczny może się
utrzymywać pomimo udziału w takich sesjach. Negatywne nastawienie do przeszłości
czy fatalistyczne postrzeganie przyszłości u wielu badanych okazuje się
silniejsze niż krótkotrwała korzyść z oczyszczającej sesji. Alternatywę może
stanowić zastosowanie bardziej zróżnicowanych indywidualnie oddziaływań i terapia zorientowana poznawczo.
Niezwykle interesujące są rozważania dotyczące
nieskuteczności pewnych powszechnie stosowanych oddziaływań społecznych. Autorzy
poddają krytyce tradycyjne programy, mające na celu zaszczepienie
przyszłościowej orientacji osobom, które narażone są na doświadczanie poważnych
problemów z powodu swojego skrajnie hedonistycznego nastawienia. Dzieci, które
przeszły przez popularny program przeciwdziałania nadużywaniu narkotyków i alkoholu, nie powstrzymywały się później przed sięganiem po te szkodliwe
substancje w stopniu większym, niż te, które nie zostały poddane programowi.
Wyjaśnić to można w ten sposób, że ten i podobne programy tworzone są i kierowane od osób o perspektywie przyszłościowej, zupełnie zaś nie docierają do
tych skoncentrowanych na teraźniejszości. Autorzy sugerują, że należałoby zacząć
od wpojenia tym ostatnim pewnego poziomu orientacji przyszłościowej, aby zaczęły
dostrzegać negatywne konsekwencje swoich zachowań, miały świadomość istnienia
związków przyczynowo-skutkowych, lecz i tego, że pewne sytuacje są
nieprzewidywalne, potrafiły odraczać gratyfikację, planować, wyznaczać cele,
samonagradzać się za ich osiąganie i powstrzymywać od łamania norm społecznych.
Twierdzą też, że szkoła, która gwałtownie wyrywa dzieci z ich
teraźniejszo-hedonistycznej perspektywy, bardzo często bywa nieskuteczna.
„Pruska" metoda nauczania perspektyw czasu, polegająca na wpajaniu dyscypliny,
moralności i posłuszeństwa służy w większym stopniu społeczeństwu, które
potrzebuje ludzi dobrze przystosowanych do monotonnych prac w określonych ramach
czasowych, niż jednostce.
Ciekawa jest także analiza nieskuteczności systemu
penitencjarnego, którego funkcjonowanie w USA (ale i w innych krajach na bardzo
podobnych zasadach) nie wpływa znacząco na ograniczenie przestępczości. Ponieważ
większość osób łamiących prawo ma teraźniejszą perspektywę czasu, karanie ich
poprzez zabieranie ich czasu z przyszłości (wyroki więzienia) nie może być
skuteczne. Osoba, która nie ma koncepcji przyszłości lub też żywi co do
przyszłości pesymistyczne przekonania, nie może być tej przyszłości skutecznie
pozbawiona. Zresztą zdaniem Autorów większość tradycyjnych programów zmian
behawioralnych jest tworzona „przez Przyszłościowców dla Przyszłościowców".
Przykładem jest wprowadzania limitów czasowych wypłaty zasiłków i zapomóg.
Stosunkowo największą grupę wśród osób je pobierających stanowią te zorientowane
na teraźniejszość. One to właśnie nie myślą o zabezpieczeniu przyszłości, a więc
żyją dniem dzisiejszym i nie oszczędzają. Osoby zorientowane na przyszłość
zdaniem Zimbardo i Boyda znacznie rzadziej potrzebują korzystać z pomocy
społecznej. Natomiast Teraźniejsi zostaną podwójnie ukarani: odebrana im
zostanie pomoc w tarapatach, do których doprowadziła ich orientacja czasowa, a program motywacyjny, który ma im pomóc w poprawie położenia skierowany jest do
Przyszłościowców. Nawiasem mówiąc szczera troska autorów o rozwiązanie problemu
tej ignorowanej w społeczeństwie grupy (porównują ją do kolorowych), nie
uwzględnia jednak faktu, że także bardzo zapobiegliwi, a więc zorientowani na
przyszłość, ludzie wykonujący niskopłatne prace, ze względów systemowych
popadają w niezawinione tarapaty. (Pisze o tym Barbara Ehrenreich w książce
„Pracować za grosze i (nie) przeżyć"). Tak więc sądzę, że zmiana orientacji
czasowej lub dostosowanie programów motywacyjnych do specyfiki psychologicznej
dotyczących ich osób tylko częściowo rozwiązują problem.
Wykorzystanie myślenia w kategoriach czasu wydaje się
istotne także dla polityków pragnących pozyskać poparcie. Rządzący starają się
określać teraźniejszość w kategoriach zysku, przypisując sobie zasługę i zwiększając prawdopodobieństwo uzyskania poparcia dla istniejącego stanu rzeczy.
Ta strategia jest skuteczna u wyborców zorientowanych na przeszłość. Z kolei
opozycja próbuje definiować teraźniejszość w kategoriach straty spowodowanej
przez aktualnie rządzących i nakłonić w ten sposób do oddania głosu za zmianą.
To rozumowanie bardziej przemawia do wyborców zorientowanych na teraźniejszość
lub przyszłość. Z kolei zwracanie uwagi na niepewność związaną z przyszłością,
preferowane przez aktualnie rządzących, zwraca uwagę na zagrażające ryzyko;
podkreślanie zaś pewnej przyszłości przez opozycję zwiększa gotowość do
podejmowania ryzyka. Łatwo się domyślić, że to pierwsze uprawdopodabnia głos za
utrzymaniem status quo, drugie zaś — za zmianami. Tak więc partia
rządząca dąży do tego, by głos na nią oddany postrzegany był jako
zagwarantowanie sobie zysku przez wyborcę, a oddany na konkurentów — jako ryzyko
straty. Straszy więc fatalnymi konsekwencjami głosowania na przeciwników
politycznych. Natomiast aspirujące do władzy partie opozycyjne postępują
odwrotnie: przedstawiają panujący układ polityczny jako stratę dla wyborcy, a swoje przyszłe rządy — jako zapewniające przyszły zysk. W ten sposób zdaniem
autorów Clinton w 1992 roku pod hasłem myślenia o jutrze odebrał władzę Bushowi
seniorowi, a w 2004 roku Bush junior zachował władzę, obiecując „kontynuowanie
wojny z terroryzmem" i strasząc rzekomo niestałym i zmieniającym poglądy Johnem
Kerry'm (rywalizującym z nim o fotel prezydenta kandydatem Partii
Demokratycznej). Choć z pewnością ograniczanie analizy preferencji i zachowań
wyborczych do manipulowania treściami poznawczymi w różnych perspektywach
czasowych nie wydaje się zasadne, to poszerzenie dotychczasowego naukowego
instrumentarium o ten aspekt, warte jest rozważenia.
1 2 Dalej..
« Recenzje i krytyki (Publikacja: 18-07-2010 )
Jarosław KlebaniukDoktor psychologii; adiunkt w Instytucie Psychologii Uniwersytetu Wrocławskiego; autor ponad pięćdziesięciu artykułów naukowych z zakresu psychologii społecznej; redaktor pięciu książek, w tym „Fenomen nierówności społecznych” i „Oblicza nierówności społecznych”; w latach 2007 – 2010 członek Komitetu Psychologii PAN; pisuje także prozę; publikował m. in. w „Akcencie”, „Bez Dogmatu”, „Kresach” i „Lampie”. Liczba tekstów na portalu: 14 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Jak Niemcy Polakom Żydów... | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7414 |
|