|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Tematy różnorodne » PSR » Inicjatywy społeczne
Fotowrażenia z III Marszu Ateistów i Agnostyków Autor tekstu: Jacek Tabisz, Marek Łukaszewicz
Ledwie ulicami Krakowa przeszedł Marsz Ateistów, już
klerykalna prasa ruszyła do ataku. Pijarzy na swojej stronie posunęli się do
takiego kłamstewka: „Zaskoczeni obecnością na Rynku rozentuzjazmowanej Młodzieży
Pijarskiej, śpiewającej piosenki religijne, ateiści stracili wiarę w sens swojej
idei". Gazeta Wyborcza wpuściła na swoje łamy teologa, który z kolei okłamał
czytelników, że: „ateiści zostali zatrzymani przez młodych katolików" i „zrezygnowani ateiści musieli opuścić Rynek". A jak było naprawdę? Publikujemy
kilka słów Jacka Tabisza oraz zdjęcia z komentarzem Marka Łukaszewicza. Swoje wrażenia napisałbym trochę później, ale pogonił mnie co nieco niezbyt dbały o fakty
dziennikarz jednej z naszych najlepszych gazet, która jak widać nie dba o swoją
klasę, czując się pewną swojej wartości rynkowej. Cóż -
de gustibus…
Nie
mogę zatem opowiedzieć wszystkiego po kolei, to jest zacząć od momentu, kiedy
znalazłem się w tłumie osób walczących o wolność i równość ludzi w Polsce i poczułem wzruszenie. Nie, muszę znaleźć się pośrodku wszystkiego, kiedy to
krakowski Marsz Ateistów i Agnostyków dotarł na Rynek i gdzie wygłoszono kilka
słów, tak samo jak wcześniej przed pomnikiem Boya Żeleńskiego.
Rynek. To tu (według niektórych mediów) po incydencie z młodzieżą katolicką ateiści na znak pokuty dali się ochrzcić. Czy jakoś tak.
Czekały tam na
nas nieco ogłupiałe dzieci śpiewające sacrosongi pod czujnym okiem dorosłych,
świadomych politycznie osób. To one przyprowadziły tych sympatycznych i mocno
indoktrynowanych ludzi, aby walczyli ze złem w mojej skromnej, na ten przykład
postaci. Cóż, jako zło wcielone uśmiechnąłem się, nieco niezgodnie z nadaną mi
przez dorosłych wychowawców dzieci rolą, bo jak tu się nie uśmiechnąć do młodych
grających i śpiewających sobie (i nam) na krakowskim rynku.
Sympatyczni młodzi katolicy. Niektórzy już w berecikach.
Czy nam
przeszkadzali wygłosić przemówienia? Ani trochę. Natomiast przeszkadzał mi
jegomość wymachujący przed naszymi oczami różańcem, jak z jakiegoś
niskobudżetowego, amerykańskiego pop-horroru. Nie mogłem nie tarzać się ze
śmiechu! Żałowałem, że nie wziąłem z Indii jakiegoś trójzębu Sziwy, albo jego
lingamu (czyli penisa), aby w imię innej religii (w którą wprawdzie nie wierzę,
ale co mi tam...) nie egzorcyzmować egzorcystów.
Pod Wawelem. Niestety Smoczyca Wawelska nie przyłączyła się do pochodu. Inne potwory również nie.
Ale
było — minęło. Oderwaliśmy swój wzrok od tych nieszczęsnych i malowniczych
błaznów i skupiliśmy się na odczytywaniu postulatów dotyczących świeckości
Polski i Europy. To bardzo ważne — nikt normalny nie chce chyba wrócić do
„starych dobrych czasów", do tak zwanej przez Papieża Polaka „cywilizacji
życia", kiedy to budowano kaplice z czaszek, zaś na Boże Ciało zabawiano gawiedź
paląc żywcem osoby inaczej myślące. Tak — to ci dopiero były święta. Ale nie
tęskno mi za nimi, i naszym młodym przyjaciołom z gitarami też nie, choć nie
dano im jeszcze o tym pomyśleć.
Poza ateistami i agnostykami z Krakowa i Wrocławia, byli także warszawiacy.
Cóż
mogę jeszcze powiedzieć? Kraków, Kraków, Kraków… Jedno z moich ukochanych miast!
Byłem szczęśliwy zwiedzając je inaczej. Nie poprzez ciągłe krzyże, zaduszki i klasztory, lecz poprzez tradycję pierwszego ośrodka polskiego humanizmu, poprzez
tradycję pierwszego polskiego miasta uniwersyteckiego, gdzie kwitła myśl wolna i lotna, kiedy to nasza ojczyzna, dzięki wolnomyślicielom (takim jak studiujący w Jagielonce Kopernik), a nie dzięki zabobonom i papieżom, Chrystusom i co tam
jeszcze, była naprawdę mocarstwem. Mocarstwem silnym dzięki swej wielkiej, jak
na dawne „cywilizacji życia", czasy.
Pasterze klękają… Marsz idzie dalej.
Przyjechało nas z Wrocławia siedem osób, wszyscy z PSR.
Pewnie przyjechali też inni, niezrzeszeni, ale nie mieliśmy czasu, aby
pytać o to kto skąd jest. Maszerowaliśmy w zdecydowanie słusznej sprawie,
szczęśliwi i podekscytowani. Choć prawie nikt nie miał czasu w sobotę, bo
dopiero zaczął się rok akademicki etc., warto było wsiąść w samochody i uszczknąć tyle czasu i drogi, ile było trzeba na przyłączenie się do pochodu
chcących dobrej przyszłości dla wszystkich ludzi, na przyłączenie się do Marszu
Ateistów i Agnostyków w Krakowie.
Ulica Pijarska. Człowiek- motyl prowadzi pochód dalej
Wspominając to wszystko czułem się szczęśliwy i dumny. Uśmiechałem się do plant i Wawelu, który mijaliśmy i do tych biednych dzieci zgromadzonych przez
dorosłych w antypochodzie. Wiele z nich do nas kiedyś dołączy, to tylko kwestia
czasu. Rzeczywistość jest tylko jedna i wszyscy jesteśmy jej mieszkańcami.
Joanna Senyszyn. Jej ciekawe przemówienie na temat świeckiego państwa przerwała młodzież w chwili kiedy próbowała wykazać wyższość SLD nad Ruchem Poparcia Palikota. Obok Jan Hartman, a z tyłu Krzysztof Janik.
Poniżej zamieszczamy jeszcze sprostowanie organizatorów
Marszu, skierowane do „Gazety Wyborczej":
„Na podstawie art. 31 ustawy prawie prasowym zwracam się z uprzejmą prośbą do Redakcji Gazety Wyborczej o opublikowanie sprostowania do
artykułu z dnia 15 października pt.
Ateiści zatrzymani przez młodych katolików autorstwa Błażej
Strzelczyka, zamieszczonego na portalu Gazeta.pl. Powodem jest podanie
nieprawdziwych informacji, wprowadzających w błąd czytelników. Mianowicie,
nie jest prawdą jakoby: ateiści zostali zatrzymani przez młodych
katolików, ani że „zrezygnowani ateiści musieli opuścić Rynek".
Informujemy, że w zgłoszeniu zgromadzenia podana została
następująca trasa: pl. Wolnica, ul. Krakowska, ul. Stradom, ul. Podzamcze,
Planty (równolegle do ulicy Straszewskiego), postój pod pomnikiem Tadeusza Boya
Żeleńskiego, Plantami do Placu Wszystkich Świętych. ul. Grodzka, Rynek (postój
pod pomnikiem A. Mickiewicza), ul. Floriańska, ul. Pijarska, ul Szpitalna, ul.
Basztowa, Urząd Marszałkowski (postój w celu przekazania petycji Wojewodzie),
Pl. Matejki (zakończenie). W trakcie Marszu trasa nie uległa zmianie.
Po zakończeniu przewidzianych na Rynku Głównym dwóch wystąpień
(identycznie jak pod pomnikiem Tadeusza Boya Żeleńskiego), Marsz Ateistów i Agnostyków przemieścił się dalej. Postój przy pomniku Adama Mickiewicza był więc
jednym z punktów Marszu, a nie konsekwencją działań grupy młodzieży katolickiej.
Jednocześnie pragniemy wyrazić ubolewanie z powodu niskiego
poziomu sztuki dziennikarskiej wyrażonej przez autora artykułu, który nie zadał
sobie trudu, by wysłuchać lub zapytać przewodniczącego zgromadzenia o trasę
Marszu, jego punkty, postoje i miejsce zakończenia. Stwierdzenie, że postój był
wymuszony przez działanie kontrmanifestantów, że musiał zostać rozwiązany po ich
interwencji jest nieprawdziwe i jako takie godzi w dobre imię Organizatorów i Uczestników Marszu Ateistów i Agnostyków.
Redaktor Błażej Strzelczyk był tak skupiony na śpiewających
dzieciach, że nie zauważył tego, iż uczestnicy Marszu już na początku spotkania
pozdrowili tę grupę, i że niektórzy uczestnicy Marszu Ateistów i Agnostyków
robili sobie z nimi pamiątkowe zdjęcia. Nie zauważył, że w momencie wymarszu z Rynku uczestnicy MAiA nadal skandowali swoje hasła. Redaktor Strzelczyk nie
wspomina o tym, że „nie wstydzące się Jezusa dzieci" miały zaciśnięte pięści i wykazały się ignorancją niszcząc bez uprzedniego przeczytania postulaty wręczone
im na ulotce.
Dlatego pragniemy również wyrazić ubolewanie, że
przedstawiciel Gazety Wyborczej niefrasobliwie miesza gatunki literackie. Jego
twierdzenia, że śpiewająca młodzież katolicka wpłynęła w jakikolwiek sposób na
program Marszu, pochodzą nie z rzetelnej relacji dziennikarskiej, lecz raczej z literatury SF, którą być może zamierza się zająć. Mamy nadzieję, że Redakcja nie
powierzy tej osobie funkcji komentatora, np. notowań giełdowych.
Tak na marginesie, młodzi katolicy nie śpiewali zbyt czysto.
Mamy nadzieję, że inne informacje zbierane są przez bardziej profesjonalnych
przedstawicieli Gazety.
Stowarzyszenie Wolnomyśliciele — Mateusz Burzawa
Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów — Adam Jaśkow
« Inicjatywy społeczne (Publikacja: 18-10-2011 )
Jacek TabiszPrezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów. Historyk sztuki, poeta i muzyk, nieco samozwańczy indolog, muzykolog i orientalista. Publikuje w gazetach „Akant”, „Duniya” etc., współtworzy portal studiów indyjskich Hanuman, jest zaangażowany w organizowanie takich wydarzeń, jak Dni Indyjskie we Wrocławiu. Liczba tekstów na portalu: 118 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Klerykalizacja, czy sekularyzacja? | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7468 |
|