|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Światopogląd » Sceptycyzm, agnostycyzm
Ignostycyzm, czyli postawa godna człowieka racjonalnego Autor tekstu: Bernard Korzeniewski
Zaprawdę powiadam wam, zadziwia mnie skwapliwość, z jaką ludzie mieniący
się racjonalistami na wyprzódki afiszują się ze swoja niewiarą w Boga, obnoszą
ze swoim ateizmem. Już agnostycyzm jest dla nich za mało radykalny,
przesiąknięty hipokryzją, tchórzliwy wręcz. Nie, trzeba jasno, wszem i wobec
powiedzieć, rzucić w twarz swoje credo: nie wierzę. Najlepiej jeszcze podjąć
intelektualną dyskusję z wyznawcami Najwyższego i wykazać czarno na białym
nieuprawnienie i miałkość ich poglądów. A dlaczego niby, pytam ja się? Podejmujący teologiczne dyskusje z religią, czy też jedynie traktujący ją za punkt odniesienia dla wyrażania swoich
poglądów, wpadają nieświadomie w pułapkę zastawioną przez jej wyznawców, a szczególnie przez hierarchię Kościoła. Wchodzący w jakiekolwiek spory z treścią
wierzeń chcąc nie chcąc nobilitują wiarę. Potwierdzają jej ważność, uznają za
godnego przeciwnika. Nieomal stawiają w jednym rzędzie z nauką. A religia jest
tylko o tyle warta poświęcenia większej uwagi od, na przykład, syfilisu,
ponieważ jest znacznie groźniejsza jako zjawisko społeczne, szczególnie w polsko-katolickim wydaniu. Natomiast polemika z „prawdami wiary" jest równie
płodna, co, powiedzmy, rozhawory z krętkami bladymi. Wpływ jednych i drugich
trzeba po prostu ograniczyć lub, najlepiej, wyeliminować.
Nie chciałbym urazić ludzi wierzących prywatnie, głęboko i jakby na
uboczu. Niech sobie wyznają, co chcą, szczególnie jeśli pomaga to im żyć w sposób przyzwoity i moralny. Takich ludzi naprawdę szanuję, a że moim zdaniem
błądzą — ich sprawa. Religia jest natomiast groźna i obsceniczna jako stadny
spęd kołtuństwa, ciemnogrodu, fanatyzmu, zakłamania, nienawistnej agresji i intelektualnej siermiężności (że nie wspomnę o turpistycznej estetyce — patrz
współczesne polskie kościoły czy największy na świecie Chrystus). Jest także
dogłębnie niemoralna. Można ją zatem krytykować i zwalczać jako zjawisko
społeczne, ale, na Boga, nie podejmować z nią merytorycznej dyskusji! Dlatego
postawą godną racjonalisty nie jest ateizm, czyli zajmowanie jasno określonego
negatywnego stanowiska w sprawie istnienia Boga, lub agnostycyzm (czyli w pewnym
sensie, choć to nie takie proste, "soft
ateizm"), lecz ignostycyzm (niniejszym chciałbym
ten termin zaproponować), czyli ignorowanie tematów tak bezsensownych, miałkich i niewartych uwagi, jak problem Najwyższego i jego anielskiej świty [ 1 ].
Równie uprawniona byłaby analiza kwestii, czy Elvis żyje lub rozprawianie na
temat istnienia ciał astralnych. Dlaczego tak wielu racjonalnie myślących ludzi
daje sobie narzucić „religijne" reguły gry? Dlaczego tak ochoczo, jak ateistami,
nie ogłaszają się oni a-centaurystami? Przecież coś nie staje się warte poważnej
racjonalnej konsyderacji tylko dlatego, że wierzy w to 95 % społeczeństwa!
Zmuszanie do uznania religii za pełnoprawny punkt odniesienia w dyskusjach
światopoglądowych to swego rodzaju intelektualny terroryzm. Dziw, że
„racjonaliści" tak łatwo mu ulegają.
Dla ateisty idealną sytuacją społeczną byłoby, kiedy statystyczny
przechodzień zapytany na ulicy :„Czy wierzy Pan w Boga?" odrzekłby: „Nie". W społeczeństwie pożądanym przez ignostyka, analogiczny przechodzień udzieliłby
odpowiedzi: „Bóg? A co to takiego? Nie słyszałem".
Zaprawdę powiadam wam: Ignostycy wszystkich województw, przestańcie
zajmować się irracjonalnymi banialukami, nie dawajcie sobie religijnego dyskursu
narzucać, nie używajcie swego racjonalnego rozumu nadaremno! Pseudoproblemy
absolutnie i dogłębnie ignorujcie.
P.S. Mariusz Agnosiewicz uświadomił mi, że termin
„ignostycyzm"
funkcjonuje już od prawie wieku (!) w nieco odmiennym, ale do pewnego
stopnia zbieżnym znaczeniu z tym, które ja mu przypisałem. Jednakże,
fundator terminu rabin Wine kładzie nacisk na bezsensowność pytania o
istnienie Boga ze względu na jego nierozstrzygalność, a mi chodzi przede
wszystkim o bezsensowność, miałkość i nieistotność samego problemu istnienia
Boga, bez względu na to, czy ten problem jest rozstrzygalny, czy nie
(oczywiście, rabin nie mógł tego mieć na myśli). Niemniej jednak, niniejszym
wycofuję się z autorstwa terminu. Być może, należałoby go zastąpić terminem
„ignotyzm" (w Googlach go nie znalazłem, a więc być może jeszcze nikt go nie
zaproponował), a jego protagonistów zwać „ignotykami".
Przypisy: [ 1 ] Nawiasem mówiąc, zastanawiam się,
kto ukuł w odniesieniu do katolicyzmu termin „religia monoteistyczna",
biorąc pod uwagę całe zastępy aniołów, archaniołów i świętych, że o
Trójcy Świętej nie wspomnę. Widać, jak to mawia poseł Kurski, „ciemny
lud" "suchej", abstrakcyjnej idei
stricte monoteistycznego boga nie kupił. « Sceptycyzm, agnostycyzm (Publikacja: 17-12-2010 )
Bernard KorzeniewskiBiolog - biofizyk, profesor, pracownik naukowy Uniwersytetu Jagielońskiego (Wydział Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii). Zajmuje się biologią teoretyczną - m.in. komputerowym modelowaniem oddychania w mitochondriach. Twórca cybernetycznej definicji życia, łączącej paradygmaty biologii, cybernetyki i teorii informacji. Interesuje się także genezą i istotą świadomości oraz samoświadomości. Jest laureatem Nagrody Prezesa Rady Ministrów za habilitację oraz stypendystą Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej. Jako "visiting professor" gościł na uniwersytetach w Cambridge, Bordeaux, Kyoto, Halle. Autor książek: "Absolut - odniesienie urojone" (Kraków 1994); "Metabolizm" (Rzeszów 195); "Powstanie i ewolucja życia" (Rzeszów 1996); "Trzy ewolucje: Wszechświata, życia, świadomości" (Kraków 1998); "Od neuronu do (samo)świadomości" (Warszawa 2005), From neurons to self-consciousness: How the brain generates the mind (Prometheus Books, New York, 2011). Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 41 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Istota życia i (samo)świadomości – rysy wspólne | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 754 |
|