|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Listy i opinie Jak uczyć racjonalizmu Autor tekstu: Piotr Napierała
Zastanawiałem się dość długo nad tym jak można by wzmocnić
pierwiastek racjonalistyczny i wolnomyślicielski w społeczeństwie, tj. nad
tym jak można nauczyć racjonalizmu. Oczywiście najlepsza jest zawsze nauka
przez przykład; rozumiany w obu sensach tego słowa, a więc chodzi mi tu zarówno o to, że wykształcony racjonalista stanowić może żywy przykład dla ludzi
zawieszonych między zabobonem i stereotypem, a jasnym myśleniem, ale też i o
to, że nauka racjonalizmu musi odwoływać się do konkretnych problemów, a nawet do konkretnych stwierdzeń. Racjonalista/wolnomyśliciel nie może
poprzestawać na krytyce religii czy tradycji nie proponując niczego w zamian,
tym bardziej, że ma wiele do zaproponowania, przede wszystkim życie świadome,
czyli życie pełnią życia przynajmniej pod względem intelektualnym, bo życie
pełnią życia pod względem
fizycznym jest stosunkowo proste, gdy dysponuje ma niezbędnym minimum
zdrowego indywidualizmu i nonkonformizmu.
Należałoby starać się kultywować pewien wolterianizm w myśleniu;
podejrzliwość wobec idei i autorytetów. Racjonalista może odwołać się do
dających do myślenia paradoksów. Wiem z doświadczenia (prowadziłem jako
doktorant zajęcia ze studentami historii), że daje to świetne rezultaty;
studenci o uśpionym umyśle odkrywali w sobie świadomych członków społeczeństwa.
Pierwszy paradoks jaki przychodzi mi do głowy to np. fakt, że racjonaliści
tak naprawdę są empirystami, choć historycznie istnieli racjonaliści
kartezjańscy opozycyjni wobec takich newtoniańczyków (należałoby
wreszcie zrobić takie słowo w polszczyźnie) i empirystów jak Voltaire i madame de Chatelet. Kolejny paradoks to np. fakt, że monarchiści zwykle chcą
sojuszu ołtarza z tronem, choć monarchia odnosiła największe sukcesy jako
monarchia oświecona (Fryderyk II, Józef II). Dlaczego wolność wymaga porządku
politycznego i pomysły anarchistów i libertarian są bez szans? Dlaczego
kolonie, łupione przez kolonistów, po ich wyjeździe przędły jeszcze gorzej?
Dlaczego do RPA z jej ohydnym apartheidem, uciekali czarni za całej reszty
Czarnej Afryki? Skoro ateizm jest niby szkodliwy moralnie, to czemu w więzieniach w USA nie ma ateistów, za to roi się od fanatyków religijnych? Dlaczego o ziółkach
pisze się „leki z bożej apteki", ale za AIDS i trzęsienia ziemi odpowiadają
już nie bóg a człowiek i natura? Dlaczego marihuana, która w zasadzie nie
uzależnia i jest stosowana jako lek, jest nielegalna, a szkodliwe i uzależniające
papierosy są legalne? Pisałem też kiedyś o ultrakonserwatyście Davili, który
za najprawdziwszą cywilizację uznał brytyjską arystokrację rodem z książek
Trevelyana, choć i ta arystokracja i sam Trevelyan byli wigami, czyli liberałami,
lub co najwyżej konserwatywnymi/arystokratycznymi liberałami jak Tocqueville.
Pytania tego typu można mnożyć z pożytkiem dla tego, który ma odpowiedzieć.
Kolejnym moim postulatem dla edukatorów byłoby upodobanie dla prawdy i niechęć wobec mitów. Zastanawiałem się kiedyś jak by wyglądała
odideologizowana historia powszechna. Ludzie z trudem pojmują historię
zdemitologizowaną, która musiałaby zostać osnuta wokół czysto
intelektualnych rozróżnień i porównań, podczas gdy zazwyczaj historia -
tak jak beletrystyka — powstaje z potrzeb emocjonalnych i jest nimi napędzana.
Dam tu przykład rozmaitych twierdzeń historycznych, często trudnych do
zaakceptowania:
- Chrześcijaństwo
stanowiło w dużym stopniu religię ludzi wyjętych spod prawa; żebraków i quasi-rewolucjonistów występujących przeciwko „prawowiernym"
(wierzącym w Jupitera i Junonę) patrycjuszom rzymskim — najgodniejszym
mieszkańcom imperium.
- masoneria i narodowcy
to w zasadzie jedno środowisko — demokratów obalających XIX-wieczne
monarchie, a wiec skąd ta wrogość ludzi określających się jako
narodowcy do masonów? Wrogość to czy konkurencja?
- Niemal wszyscy
ideologowie socjalizmu i pracy nie musieli pracować i chcieli by nikt nigdy
nie musiał — stworzyli więc socjalizm — religię nieróbstwa. Egalitaryzm
stworzony przez elitę.
- Konserwatyzm jest w dużym
stopniu dzieckiem oświecenia a katolicyzm nie troszczył się kiedyś wiele o zachowanie tradycji.
- II wojna światowa to
wojna Niemców z USA i to wojna ideologiczna reszta krajów praktycznie się
tu nie liczy. (Spengler)
- Lincoln nie myślał o niewolnikach i ich niedoli tylko rękami murzynów pobił armie konfederacji i wreszcie stworzył upragnione centralistyczne państwo narodowe a la
Mazzini. (Th. Woods)
- rewolucja amerykańska
wybuchła dlatego, że paniczowie z Wirginii nie chcieli oddać długów
zaciągniętych u Brytyjskich kupców. (m.in. Libiszowska)
- sankiuloci to w dużej
mierze byli rzemieślnicy, którzy stracili źródło zarobku gdy
wygilotynowano arystokratów.
- Ludwik XVI popełnił
tylko jeden błąd — nie kazał strzelać gdy jeszcze mógł — był za dobry
jak na swój naród i swoje czasy. (trad. rojalist.)
- I Rzeczpospolita była
od XVI wieku zupełnym przeżytkiem — jedyni konstruktywni królowie Polski
od tego czasu to ci, którzy chcieli zrobić z niej prawdziwą monarchię:
Walezy i Sasi — akurat ci, których polska historiografia opluwa.
- liberalizm od czasów
J.S. Milla utożsamia wolność z wrzucaniem kartki do głosowania do urny, a podatki coraz większe… (I. Berlin etc.)
- Piotr Wielki zrobił z Rosji potęgę, ale najpierw musiała ona przestać być Rosją — czasem tak
trzeba.
- rewolucja francuska
wybuchła bo każdy miał pomysł na reformę (Arthur Young)
- nie ma istotnej różnicy
miedzy Robespierrem i Savonarolą — katolikiem co do metod działania
- nie ma różnicy między
Chmielnickim a Washingtonem — dwaj buntownicy, dlaczego więc krytykujemy
Jerzego III i lorda Northa ? (M. Franz)
- I wojna światowa
wybuchła bo ludzie wtedy umierali z nudów. (F. Mitterand)
- Dlaczego w Szczecinie
jest ulica Krzywoustego, który rabował i wyrzynał Pomorzan?
- duch prawicy to duch
rycerstwa, a nie Kościoła, który często zbaczał w stronę swoistego
komunizmu (monastycyzm) lub rewolucjonizmu — „zostaw wszystko co masz,
rozdaj ubogim (jak rozda to będą bogaci) i idź za mną".
- Ludwik XIV nie wiedział
ile zarabiają jego poddani dlatego by ich nie drażnić podatki były
niskie (ok 10%). Demokracje współczesne mają ową wiedzę, więc podatki
wynoszą 70% (Gaxotte etc.)
- Monarchiści nie chcą
rządzić lecz być dobrze rządzeni, tego demokrata nie rozumie bo on właśnie
chce (współ)rządzić. (Piotr Waszkiewicz)
Tak wygląda historia
pozbawiona mitów i sprowadzona do zasady: kto? kiedy? co? po co? Myślę, że
warto poznawać prawdę historyczną, mimo iż uczy nas ona nie tyle, że
historia lubi się powtarzać — bo tak nie jest, ale myślenia, pokazuje bowiem,
że wczorajsi mordercy mogą zostać dzisiejszymi świętymi, a to, w co
wierzyliśmy świecie, okazuje się zwykle jeśli nie kłamstwem to przynajmniej
manipulacją. Prawda jest jednak ważniejsza niż mity — nawet te najpiękniejsze.
Nawet jeśli Elżbieta I,
Washington i Fryderyk Wielki nie byli świętymi, Anglicy, Amerykanie i Niemcy
mogą być z nich dumni, ale nie powinni ich beatyfikować tak samo jak nie
powinno być „absolutnych" autorytetów w postaci świętych KK i papieży.
To, że wielcy bohaterowie historyczni raczej świętymi nie byli nie oznacza,
że narody i państwa nie mają realizować swojej racji stanu. Zaiste dziwne połączenie
się wytworzyło między np. żalem za kolonializm, a obecną polityką Zachodu.
Co ma jedno do drugiego? Czy Algierczycy nie mogą spać po nocach, bo ich
przodkowie korsarze porywali chrześcijańskich podróżnych do niewoli lub dla
okupu?
Moja kolejna rada dla
„wychowawców racjonalnego społeczeństwa" to
uczyć kwestionowania sentencji filozoficznych. Nosiłem się nawet przez
jakiś czas z myślą wydania książeczki z dobranymi sentencjami klasyków tak
by przeczyły sobie nawzajem, po czym następowałby opis problemu, którego
dotyczą, jednak na razie inne moje aż nadto liczne plany wydawniczo-książkowe
nie pozwalają mi powrócić do tego pomysłu. Żeby nie było wątpliwości; są
sentencje, których słuszność trudno poddać w wątpliwość jak np. zdanie
Edmunda Burke’a: „...do triumfu zła wystarczy by dobrzy ludzie nic nie
robili…". Co najwyżej mogę stwierdzić, że lista złych według tego
ewolucyjnego konserwatysty, nie do końca pokrywałaby się zapewne z listą
takiego liberała jak ja. Nie wiem tylko czy wystarczy, jak by powiedział
Voltaire: „uprawiać własny
ogródek",
no ale w końcu może chodziło tu też o jakąś altruistyczną „pracę u podstaw". Podobnie miał rację Samuel Johnson, jak w XVIII wieku pisał o Amerykanach: „Czy
to nie dziwne, że najgłośniejsze skowyty o wolność pochodzą od tych właścicieli
niewolników?", ale przyjrzyjmy się innym twierdzeniom o różnym
poziomie wysublimowania:
„Cudze chwalicie, swojego nie znacie" — ja znam
swoje i obce i np. Holandię uważam za kraj z ciekawszą kulturą niż Polska, w którym lepiej się żyje niż u nas, ale i u nas źle nie jest.
„Nie będziesz miał innych bogów przede mną" -
niestety to się tak nie da; mamona, seks, podróże...:)
„Wolnomyśliciele
to ludzie, którzy najczęściej w ogóle nie myślą" (Olivier Goldsmith) — zdanie to dobrze brzmi w oryginale, ale — abstrahując nawet od jakości
myślenia raczej trudno zaleźć ludzi, którzy myślą więcej niż wolnomyśliciele.
„Lepiej nic
nie mówić i zostać posądzonym o głupotę, aniżeli przemówić i rozwiać
wszystkie wątpliwości" (Abraham Lincoln) — jeśli ktoś jest głupi, to i tak prawda wyjdzie na jaw.
„Być
znudzonym Londynem to być znudzonym życiem, Londyn zawiera bowiem wszystko co
życie może oferować" (Samuel Johnson) — byłem w Londynie i skłonny
jestem się pod tym podpisać, ale myślę, że np. Paryż niewiele tu ustępuje.
„Lewicowość
jest rodzajem fantazji masturbacyjnej, dla której świat faktów nie ma większego
znaczenia" (George Orwell) — równie dobrze, można by powiedzieć, że
seksualny niezaspokojony apetyt prowadzi do kato-prawicowości, wystarczy
spojrzeć na tych dużych chłopców; Hołownię i Terlikowskiego.
Stalin o George’u B. Shaw: „To głupiec, który pluje na własny kraj, który go
wychował i wykarmił". Shaw był głupcem, nie dlatego, że pluł (w końcu
był socjalistą w konserwatywnym kraju), ale dlatego, że plując nadal w Anglii mieszkał.
„Historia
to uzgodniony zestaw kłamstw" (Voltaire) — zestaw kłamstw dotyczy
jedynie interpretacji faktów, same fakty kłamliwe nie są, chyba, że
przeinaczenia wynikające z niekompletności obrazu uznamy za kłamstwo, co byłoby
przesadą.
„Gdyby
bóg nie istniał, należałoby go wymyślić" (Voltaire) — to zdanie
jest jakby na zamówienie wszystkich twórców świeckich pseudoreligii.
„nie
zgadzam się z twoimi poglądami, ale życie oddam za to byś mógł je
spokojnie głosić" (Voltaire) — sam autor tego zdania rozumiał, że są
pewne poglądy nie do zaakceptowania. Ja sam nie oddałbym, życia za to, żeby
np. talibowie prowadzili wykłady na UAM...
„Nic
nie kosztuje tylu zabiegów i pieniędzy, co stworzenie pozorów ubóstwa i prostoty" (Ghandi) — sam wiedział najlepiej, udawał ascetę tak dobrze,
że nikt nie widział, że ma kupę kasy. Gdyby się już koniecznie przyczepiać,
to trzeba by stwierdzić, że są rzeczy znacznie kosztowniejsze.
Myślę,
że ani Reagan nie miał racji mówiąc, że rząd jest problemem, a nie rozwiązaniem",
ani Kennedy, kiedy kazał obywatelom zastanawiać się bardziej nad tym co mogą
dać państwu niż nad tym co państwo może dać im.
„Ludzie
znają się tylko na tym, co sami zrobili" (Giambattista Vico) — znam
wielu co nie znają się na tym co zrobili, ale jakoś im się udało. Nie można
też wykluczyć, że dotychczasowy teoretyk będzie dobrym praktykiem;
Jean-Philippe Rameau był i jednym i drugim...
Dość
istotne dla sprawy racjonalizmu, tak jak ja ją widzę, jest też dbanie o należyty
status ludzi intelektu; tj. ludzi kreatywnych intelektualnie. Hawking, Hitchens,
Huntington i Harris, są mniej znani i cenieni niż Alec Baldwin czy Maradona,
choć udało im się przebić. Można by oddać intelektualistom (nie wszystkim
bo zdarzają się szarlatani) część tego podziwu dla sportowców i aktorów.
Oczywiście to tylko żart bo ludzie sami sobie wybiorą, kogo chcą podziwiać,
ale warto czasem wbić małą szpileczkę aktorom i sportowcom. Aktorom dlatego,
że stają się oni guru dla milionów ze względu na wygląd i czasem — jakość
gry aktorskiej, ale często prowadzi to do traktowania ich jako wyroczni w sprawach naprawdę istotnych. Bardzo rozbawił mnie Jeremy Irons, który w jednym z wywiadów, na jakieś skomplikowane egzystencjalne pytanie odpowiedział
mniej więcej tak: „to, że gram intelektualistów i profesorów nie znaczy,
że jestem jednym z nich". Sportowcom wbiłbym szpileczkę dlatego, że
uwielbienie sportu ma w sobie coś w rodzaju pseudo-ambicji. Moim zdaniem, jest
to teoria nawiązująca do walk nerds
i bullies w szkołach w USA. Ludzie mało
lotni intelektualnie, za to mocno ekstrawertyczni wyładowują swą frustrację
biorącą się z niższości intelektualnej na nerdach,
ci zaś gardzą sportem. Właściwie obie strony racji nie mają, ale trzeba
przyznać, że sport uprawiać może każdy, kto ma zdrowe ręce i nogi (a nawet
niekoniecznie), a nerd musi mieć
jakieś porządniejsze IQ. Nie chcę kontynuować tego tematu, ani tym bardziej
obrażać sportowców, bo ludzie rzucą się tu bronić swoich idoli. To też
ciekawe, że ludzie z tłumu zwykłych obywateli często bronią ludzi, którzy
tej obrony nie potrzebują, bo nawet o ataku nie wiedzą, a zresztą słowny
atak to żaden atak. Chodzi mi tu przede wszystkim o odbudowanie kredytu
zaufania dla dobrego rezonowania.
Czego jeszcze brakuje dla dobrego rezonowania w RP, to dowcipu w starym
tego słowa znaczeniu, czyli ćwiczenia pewnej lotności umysłowej i sztuki
konwersacji. Taki hrabia Marc d'Argenson, przyjaciel Voltaire’a wykazał się
dowcipem podczas słynnej rozmowy ze szkalującym go ex-jezuitą Pierre'm
Desfontainesem. Rozmowa przebiegała tak:
d'Argenson: — dlaczego szkaluje pan Voltaire’a?
Desfontaines: — przecież muszę z czegoś żyć!
d'Argenson: — nie widzę takiej potrzeby"
Mógłbym
przywołać tu jeszcze Montesquieu: „Co to znaczy: "mieć umiarkowane
poglądy"? W Anglii uchodzę za zbytnio a we Francji za zbyt mało
religijnego", Beumarchaisa: „Panie,
liczę na Twą sprawiedliwość, mimo iż jesteś sędzią…", Thackeraya:
„Niektórzy nie wybaczają dobrych uczynków" i Oscara Wilde’a:
„Moralność stosujemy wobec tych, których nie lubimy". Honoru
dzisiejszej RP broni Kazimierz Brakoniecki, autor świetnych aforyzmów takich
jak: „płynął z prądem ścieków
epoki" i „już za życia był zapomnianym bohaterem historycznym".
Sam jako racjonalista staram się promować myślenie wielotorowe i przeciwstawianie się utartym stwierdzeniom, tak by racjonalizm znów kojarzył
się z intelektualną odwagą, a młodzież nie była wydana na pastwę mód,
religii i postmodernistycznego nihilizmu.
« Listy i opinie (Publikacja: 17-11-2011 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7541 |
|