Społeczeństwo » Laicyzacja
Kościół - państwo - dialog Autor tekstu: Radosław S. Czarnecki
Wyklęty będzie ten kto powie:
najwyższy
kapłan w Rzymie może i powinien się pojednać i pogodzić
z postępem, liberalizmem i współczesną cywilizacją.
"Syllabus
errorum",
art. 80 — Pius IX (1864)
Uczestnicy konferencji zorganizowanej przez Towarzystwo Kultury Świeckiej
im. prof. T.Kotarbińskiego wysłuchać mogli w dn. 3.12.2011 na Uniwersytecie
Warszawskim (pałac Kazimierzowski) niezwykle ciekawych wystąpień panelistów
na temat relacji Kościoła katolickiego i państwa polskiego (temat
konferencji: Czy Kościół w Polsce jest zdolny
do dialogu i współdziałania z demokratycznym państwem prawa?), a także ich odpowiedzi na liczne pytania zadawane z sali.
Próbowano rozstrzygnąć dylemat, czy dialog między polskim,
demokratycznym, suwerennym i liberalnym państwem, a Kościołem katolickim jest
możliwy i potrzebny. Na pewno jest potrzebny, a tym bardziej możliwy — do
tej konkluzji doszło całe grono szacownych panelistów: prof.prof. J.Hartman,
D.Waniek, S.Obirek, J.Senyszyn i A.Walicki. Różne są tylko — ich zdaniem — metody i formy
prowadzenia owego dialogu. J.Hartman postulował
aby Polska (na gruncie konkordatu i stosunków międzynarodowych) ów dialog
uskuteczniała bezpośrednio ze Stolicą Apostolską; D.Waniek zauważyła tylko
rozbieżności między usytuowaniem obu podmiotów dialogu w polskich warunkach,
Kościoła i państwa, oraz potrzebę samego dialogu; S.Obirek zwrócił uwagę
na schematyzm i konserwatyzm kształtowania kapłaństwa w polskich seminariach
duchownych (tu jego zdaniem tkwi podstawowy tradycjonalizm i brak otwartości
polskiego duchowieństwa — bez względu na wiek — na nowoczesność i wyzwania dzisiejszej cywilizacji, a tym samym brak woli autentycznego dialogu).
A.Walicki jak na liberała przystało, podkreślił, iż najważniejszą sprawą w owym dialogu jest szukanie nici porozumienia między obydwiema stronami (jego
zdaniem idee lewicy i społeczna nauka Kościoła mają wiele wspólnego);
J.Senyszyn stwierdziła autorytatywnie, że ów dialog z tytułu pozycji
polskiego Kościoła katolickiego (na zasadzie równouprawnienia) nie jest możliwym.
Wszyscy podkreślali historyczne, społeczne, polityczne i kulturowe
przyczyny takiej asymetrii obu stron tego dyskursu.
Moim zdaniem jednak podstawowym dylematem (na który jednak — chyba ze
względów ograniczeń czasowych — nie padła ani odpowiedź ani nie został
on nawet zarysowany w wystąpieniach panelistów) jest przy rozpatrywaniu tego
zagadnienia, czyli dialogu nowoczesnego i demokratycznego państwa prawa z katolicyzmem (a w zasadzie z Kościołem rzymskim), określenie celów, płaszczyzny i formy owego dialogu. Także nie bez znaczenia jest definicja tego przedsięwzięcia,
jakże istotnego w aktualnej sytuacji cywilizacyjnej dzisiejszego świata (i
Polski).
Zasadniczą kontrowersją jawi się pytanie, czy miałby ów dialog być
częścią misji ewangelizacyjnej Kościoła, czy tylko dyskursem nad osiągnięciem
konsensusu w najszerszym tego słowa znaczeniu, w imię "bonum
communae" tak jak to definiował np. św. Tomasza z Akwinu ?
Dodać wypada, iż poza tym należy określić jak rozumiemy sam Kościół
(jako instytucję i strukturę): czy jest to hierarchia i duchowieństwo (czyli
jak określa to znakomity teolog i dysydent katolicki z Niemiec, Eugen
Drewermann w tytule swego wiekopomnego dzieła jako „Kler") czy Kościół
potraktować chcemy jako tzw. „Lud Boży" (w nomenklaturze Vaticanum
II to Konstytucja dogmatyczna "Lumen
gentium" oraz wg kategoryzacji tego pojęcia przez papieża Jana XXIII w encyklikach "Mater et magistra" i "Pacem in
terris")? W obu wspomnianych przypadkach dialog będzie zupełnie czymś
innym, prowadzonym w zupełnie różnym
kontekście i w imię diametralnie różnych celów (i metod). Zupełnie czymś
innym jest dialog prowadzony właśnie przez najszerzej pojmowany „Lud Boży",
ze współczesną globalną cywilizacją (gdzie tradycyjnie zorganizowane i funkcjonujące chrześcijaństwo jawi się jako struktura wraz ze swoją doktryną
absolutnie niekompatybilną z duchem dzisiejszych czasów; epoką rozproszenia,
decentralizacji, wolności osobistych, indywidualizacją, komercjalizacją,
technologicznymi wyzwaniami etyczno-moralnymi, rynkowością i konkurencyjnością
idei etc.), a czymś innym dialog struktur laikatu podporządkowanych i powolnych Stolicy Apostolskiej bądź lokalnym hierarchom. Chodzi tu o takie
elitarne, ekskluzywne i quasi-religijne (przy tym okryte nimbem tajemności)
struktury kościelne jak Opus Dei czy Legion Chrystusa bądź bardziej
otwartych, charyzmatyczno-ludycznych jak Odnowa w Duchu Świętym, Focolari czy
Comunione e liberazione itd.
Zupełnie inaczej należy spojrzeć na rolę i wymiar tego dialogu ze
strony Kościoła mając przed oczami wypowiedź kard. Józefa Ratzingera z 1996
r. (ówczesnego szefa watykańskiej Kongregacji Doktryny Wiary, czyli współczesnego
„wielkiego inkwizytora") mówiącą o przyszłości katolicyzmu i chrześcijaństwa w ogóle w wymiarze tzw. „esencjalizacji" (wywiad udzielony Peterowi
Seewaldowi, materiał zatytułowany „Bóg i świat" z roku 1996, polskie
wydanie, IW ZNAK w 2001) a inaczej wyglądać on miał ze strony papieża Jana
Pawła II, wielkiego „maga" i władcy „tłumów", oczekującego Kościoła
ludowego, masowego, zdyscyplinowanego i posłusznego Autorytetowi Następcy Św.
Piotra. Kościoła na wpół-średniowiecznego, na wpół kontr-reformacyjnego.
Nieżyjący polski religioznawca prof. Mirosław Nowaczyk określał taki Kościół
strukturą dążącą do „mediocentryzmu" (z tytułu "nostalgii
za przeszłością").
W takim razie dialog ten można skategoryzować w następujących płaszczyznach:
1/
dialog wewnątrz-wspólnotowy (w Polsce mamy tu figury retoryczne w postaci
„kościoła toruńskiego" i „kościoła łagiewnickiego" nic nie wnoszące
do przedmiotowej sprawy lecz to jest właśnie polska specyfika i charakter
miejscowego katolicyzmu). Od niego zależy w polskich warunkach czy sama
struktura Instytucji będzie zdolna do tego dialogu czy nie — chodzi o aspekt
wypowiedzi prof. S.Obirka o kształcie formacji kapłańskiej.
2/
dialog ekumeniczny, między-wyznaniowy (wiemy o co chodzi, najważniejszym
elementem tej debaty jest moim zdaniem dialog katolicyzmu i chrześcijaństwa z islamem). Nie sprzyjają jemu jednak takie dokumenty jak osławiony "Dominus
Iesus". Klimat tego dialogu w wymiarze globalnym, światowym na pewno będzie
miał wpływ na lokalne kościoły, zwłaszcza polski będący od pontyfikatu
Jana Pawła II niesłychanie pro-rzymskim.
Passus taki jak np. "Wierzymy, że owa jedyna prawdziwa religia przechowuje się w Kościele
katolickim i apostolskim" (a takich stwierdzeń w ww. dokumencie z dn.
6.08.2000 jest więcej) nie tylko neguje sens — w perspektywie równoprawności
podmiotów go prowadzących — jakiegokolwiek dialogu, ale potwierdza również
zamiary ewangelizacyjno-misyjne leżące u podstaw wszelkiej aktywności Kościoła
kat.
3/
dialog z niewierzącymi, agnostykami, sceptykami, wolnomyślicielami oraz ze współczesną
nauką (bioetyka, nano-technologie, przeszczepy, problem przerywania i zapobiegania ciąży, seksualność człowieka itd.)
4/
dialog ze współczesnym światem, jego kulturą i cywilizacją (jak mówią
niektórzy — post-nowoczesną, ale raczej należy ją określić jako
ultra-nowoczesną lub hiper-nowoczesną).
Są to — tak mi się wydaje — podstawowe pryncypia, które winny być
określone jeszcze przed przystąpieniem do samej czynności wymiany poglądów.
Dystans do odmienianego na wszystkie sposoby dialogu, otwartego, bez
przymiotnikowego, bez ukrytych celów jest poparty znajomością historii i dziejów zderzania się katolicyzmu (a szerzej i całego chrześcijaństwa) z kulturą. Ponadto władza (sama w sobie) jest imperatywem, który zawsze kojarzył
się jak najbardziej z hierarchią Kościoła i Stolicą Apostolską. A panowanie jak wiemy wyklucza dialog na zasadzie równouprawnienia wszystkich
uczestników owego dyskursu.
Kościół jest bowiem instytucją przede wszystkim misyjną, nastawioną
na ewangelizację. A ona wyklucza sama z siebie dialog pojmowany jako dyskurs dwóch
równorzędnych podmiotów, mający na celu dobro wspólne, globalne, gatunkowe,
gdyż taki dialog niesie w sobie konkretny, utylitarny, zamierzony celowo efekt.
Na zakończenie przytoczyć warto trzy wypowiedzi papieskie, z różnych
epok, oddających clou dyskutowanych tu problemów:
Grzegorz I Wielki (590-604):
"Przybywając do tego narodu w żadnym
razie nie należy burzyć świątyń ich bożków, a jedynie ich wizerunki, które
się w nich znajdują. Potem należy przygotować wodę święconą, skropić nią
świątynię, wznieść ołtarz i umieścić relikwie. Gdy naród widzi, że
jego świątynie nie są burzone, może
uwolnić serca od błędu, uznać i wielbić prawdziwego Boga".
Aleksander VII (1655-1667):
"Zły katolik jest zawsze lepszy od
dobrego heretyka".
Jan Paweł II (1978-2005): "Negacja Boga pozbawia
osobę jej fundamentu, w konsekwencji prowadzi do takiego ukształtowania
porządku społecznego, w którym ignorowana jest
godność i odpowiedzialność osoby".
Św. Grzegorz I Wielki miał to powiedzieć do misjonarzy wyprawianych na
Wyspy Brytyjskie, Aleksander VII — podczas audiencji ambasadora Habsburgów w Watykanie, a bł. Jan Paweł II napisał cytowane słowa w encyklice Centesimus
annus (1.05.1991). Dzieli te wypowiedzi 15 wieków dziejów Kościoła,
ale sens i wymiar owych tez wydają się, przynajmniej na ile znamy ów problem,
nader podobne.
Podstawowym dylematem są więc dwa
pytania, na które musimy sobie zawsze odpowiedzieć przy okazji takiej właśnie
dysputy:
-
czy Kościół w ogóle chce i potrzebuje dialogu?
-
do czego ten dialog byłby Kościołowi potrzebny?
Czy na oba pytania możemy odpowiedzieć twierdząco i jednoznacznie -
mam wątpliwości. Właśnie owe cele ewangelizacyjno-misyjne (i historia) kłaść
muszą cienie na szczerość i bezinteresowność strony kościelnej w tym całym
przedsięwzięciu.
« Laicyzacja (Publikacja: 13-12-2011 )
Radosław S. CzarneckiDoktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu. Liczba tekstów na portalu: 129 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Return Pana Boga | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7610 |