|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Biologia » Antropologia » Nauki o zachowaniu i mózgu
Dlaczego diety są bez sensu Autor tekstu: Achim Peters
Tłumaczenie: Marta Molak
„Pięć najlepszych diet jednodniowych", „Błyskawiczna dieta aromatyczna", „Dieta jabłkowa", „Dieta z jarmarku bożonarodzeniowego", „Najlepsze zupy odchudzające" — kiedy czyta się strony tytułowe największych niemieckich magazynów dla kobiet, nie znajdzie się
wydania nieporuszającego tematu diety. Czasopismo pojawia się co
tydzień, co oznacza, że czytelnicy otrzymują do 52 różnych propozycji
diet rocznie. Widocznie redakcja wariacjami na temat odchudzania
zaspokaja podstawowe potrzeby. Jak pokazuje doświadczenie: żaden
inny temat nie sprzedaje się tak dobrze jak dieta. Egzemplarz pisma
bez obietnic schudnięcia na stronie tytułowej spowodowałby utratę
czytelników. Dlaczego jednak potrzebują oni tak wielu dietetycznych
sugestii? Czy są uzależnieni od diet? To pytanie można też zadać inaczej. Dlaczego tak wiele osób interesuje się jeszcze programami diet,
mimo że właściwie powinni wiedzieć, że będą rozczarowani? Ponieważ fakt, że czasopismo proponuje do 52 różnych diet rocznie i odnosi dzięki temu sukces, jest wyrazem bezradności kupujących — kto
tydzień po tygodniu potrzebuje nowej strategii, aby rozwiązać ten sam
problem, błądzi w ciemnościach.
Ogólnie rzecz biorąc, czym właściwie jest dieta? Co powinna dać i jak działa? Samo pojęcie niesie ze sobą mnóstwo nieporozumień.
Starożytny grecki lekarz Hipokrates znany jest nie tylko jako ojciec
medycyny. Pierwszy zastosował także termin dieta. W języku starogreckim wyraz diaita oznaczał sposób kierowania swoim życiem.
Hipokrates rozumiał pod nim przede wszystkim zmianę zwyczajów
żywieniowych, jak ustrukturyzowanie posiłków, zamiast jeść, co popadło, uważać na to, aby przyjmować tylko tyle pokarmu, aż organizm ludzki zasygnalizuje sytość. Dieta oznacza dużo więcej niż życie
ze świadomością kalorii, a mianowicie kompleksowe i długotrwałe
dostosowanie stylu życia do dobrego samopoczucia i zdrowia. diaita
zawiera w sobie oprócz jedzenia i picia również relację spokoju i ruchu
oraz czuwania i spania, zakresu pracy i odpoczynku. Około 2500 lat
później pojęcie to stało się synonimem przemijających strategii redukcji wagi i milionowego interesu. Wraz z obietnicą uzdrowienia, wyszczuplenia ciała, sprzedawane są nie tylko czasopisma, ale i książki,
suplementy diety, niskokaloryczne produkty spożywcze, kosztowne
kuracje odchudzające. Na dowód sukcesu tego rodzaju działań często
są prezentowane „przypadki przed i po". Bohaterowie opowiadają,
jak schudli dzięki diecie XYZ. Zdjęcia wyraźnie dokumentują rzekome zwycięstwo nad otyłością. Chociaż większość osób pragnie pozostać lub znowu być szczupłym, chociaż zalewają nas propozycje diet i programów odchudzania, chociaż wydajemy miliony euro na niskokaloryczne pożywienie, jesteśmy coraz grubsi. Kto właściwie sabotuje
te wszystkie starania o schudnięcia?
| 1. Niniejszy tekst jest fragmentem książki Achima Petersa Samolubny mózg. Dlaczego diety nie działają? Wyd. PWN, 2012 |
Oprócz pytania o sensowność tortur odchudzania, które z reguły
nigdy nie są zwieńczone sukcesem, jest jeszcze jeden bardzo niepokojący aspekt, który zarówno w nauce, jak i publicznie był do tej pory
mało poruszany: Czy niskokaloryczne diety są niebezpieczne? Jakie
wręcz nieodwracalne skutki wywierają na nasze organy wewnętrzne,
nasz aparat ruchowy czy nasz mózg? Gdzie się kryją niebezpieczeństwa i jakie mogą być ich konsekwencje, zobaczymy wyraźnie, kiedy
wyjaśnimy sobie, co się dzieje w naszym organizmie podczas diety.
Na początku zapada decyzja: chcę w końcu schudnąć. Około pięciu kilogramów. Wystarczy zredukować obwód brzucha o jeden roz-
miar ubrania i cel będzie osiągnięty. To prawdopodobnie od dawna
skrywane życzenie redukcji wagi przejawia się w akcie woli, aby ograniczyć dopływ kalorii do organizmu. Decyzja ta podejmowana jest w kresomózgowiu = półkulach mózgowych. Z kory przedczołowej i ciała migdałowatego wysyłane są do podwzgórza odpowiednie rozkazy. Tam wprowadzają brain pull na obroty i tłumią body pull. Ale
układ stresowy, który zawsze stara się wrócić do stanu spoczynkowego, buntuje się przeciwko skutkom tej decyzji i mózg staje się areną
tlącego się już sporu.
Sytuacje kryzysowe zawsze są dla mózgu pewnego rodzaju pobudką. Jak długo wszystko idzie normalnie, nasz mózg działa konserwatywnie i stosuje sprawdzone rozwiązania dla znanych problemów.
Staje się pomysłowy przede wszystkim w czasie kryzysu: dopiero
wtedy, kiedy zwyczajowy sposób postępowania nie prowadzi do celu,
gorączkowo szuka nowych strategii. Dieta z punktu widzenia obszarów mózgu odpowiedzialnych za zaopatrzenie w energię jest bez wątpienia kryzysem i to poważnym. Załóżmy, że w naszym mózgu jest
sztab kryzysowy, który ma usunąć to wąskie gardło. Przede wszystkim należy zmobilizować brain pull — ponieważ w przeciwnym razie
zaopatrzenie mózgu w energię będzie niewystarczające. Oznacza to
również jednak, że współczulny układ nerwowy i wydzielanie adrenaliny pozostają na wysokim poziomie i w ten sposób zapotrzebowanie
na energię jest pokrywane głównie z zapasów ciała. Zamierzony efekt
dietetyczny zostaje w ten sposób na początku osiągnięty, ale obciążenie brain pull, który męczy się teraz niczym silnik pracujący w zakresie
czerwonego pola obrotomierza, jest wysokie. Dopiero wówczas gdy
osiągnie swoją granicę wytrzymałości, może uda mu się zaopatrzyć
mózg przez zwiększone pobory z magazynów. Oznacza to, że kryzys w żadnym razie nie jest zażegnany. Dlatego mózg zaczyna poszukiwać
nowych strategii, aby zaopatrzyć się możliwie niskim kosztem. Podczas gdy adrenalina, hormon stresu, sygnalizuje wciąż napiętą sytuację w obszarze zaopatrzenia mózgu, zaostrza się postrzeganie bodźców z zewnątrz. Czy jest może inna, mniej męcząca metoda, by schudnąć? W tym stanie mózg jest wprawdzie szczególnie podatny na alternatywne diety lub dodatkowe wskazówki dotyczące schudnięcia, ale szybko
stwierdza, że te inne strategie odchudzania nie rozwiązują wewnętrznego problemu niedoborów energetycznych. Równocześnie sztab kryzysowy mózgu próbuje zmusić układ stresowy do powrotu do stanu
spoczynkowego — na darmo. Te próby powrotu odbywają się dzięki
zastosowaniu drugiego hormonu stresu — kortyzolu. Przypominamy
sobie, jak było ze skoczkiem spadochronowym Marlonem? Po wzburzeniu wywołanym skokiem zadaniem kortyzolu było przywrócenie
równowagi układu stresowego młodego człowieka. Podczas diety ten
hormon hamujący napotyka na granice swojego działania. W tych warunkach nie jest w stanie rozwiązać konfliktu obciążenia, gdyż dieta
dotkliwie zaburza wewnętrzną równowagę metaboliczną. Wewnętrzna równowaga daje się obrazowo opisać pojęciem „wagi neutralnej".
Waga neutralna określa stan, w którym mózg jest optymalnie zaopatrzony w energię i brain pull znajduje się w stanie spoczynkowym.
Staje się kluczem do wewnętrznego spokoju i wyważenia. Również
organizm ludzki ma swoją wagę neutralną, w ten sposób osiąga homeostazę energetyczną i emocjonalną. Waga neutralna jest indywidualna i może się zmieniać z upływem życia. Nie należy jej mylić z wagą
normalną lub idealną, które można znaleźć dla każdego wzrostu i obu
płci w odpowiednich tabelach. Utrzymanie wagi neutralnej może prowadzić do tego, że ciało w aspekcie estetycznym ma niedowagę lub
nadwagę. Osoba, która znajduje się wadze neutralnej, może być zatem
trochę za gruba lub za chuda, ale nie czuje się przy tym źle, ponieważ
jej metabolizm w mózgu nie jest obciążony stresem i nie znajduje się w kryzysie.
Każdy atak na wagę neutralną wywiera nacisk na konstrukcję wewnętrzną. W badaniu University of San Francisco opublikowanym w 2010 roku naukowcy obserwowali kobiety ze wskaźnikiem BMI od
25, stosujące dietę niskokaloryczną. Z tymi wartościami Body Mass
Index badane osoby nie były mocno otyłe. Chciały jedynie zrzucić
kilka kilogramów — punktem wyjściowym dla tych badań była zatem przeciętna kuracja odchudzająca. Dopływ kalorii został przy tym
zdecydowanie zredukowany z 2400 na 1200 jednostek. Analiza krwi w trakcie diety wykazała u osób badanych silny i trwały wzrost wartości kortyzolu. Wynik pokazuje, że wewnętrzny konflikt energetyczny
przechodzi w stan ciągły. Brain pull mózgu formułuje ciągle powracającą odpowiedź na stres w celu ułatwienia zaopatrzenia w energię,
jednak bez osiągnięcia tego stanu. Aby przerwać łańcuch rozkazów,
uwalniane jest coraz więcej kortyzolu. Ale układ stresowy nie może
zostać uspokojony, gdyż brakującej energii nie da się zastąpić. W ten sposób zamiar zlikwidowania stresu zmienia się w strategię
nieograniczonego hamowania: organizm znajduje się teraz pod stałym wpływem kortyzolu. Ten stan, który niejasno wyrażony znamy
jako stres, badacz Bruce McEwen określa bardziej precyzyjnie jako
„obciążenie allostatyczne". Oznacza to skutki podwyższonego obciążenia ciała stresem. Ponieważ trwale podniesiony poziom kortyzolu
przyczynia się do powstania ciężkich szkód — na przykład w szkielecie. W wyniku badań okazało się, że u badanych poddanych przez dwunaście miesięcy niskokalorycznej diecie nastąpiła znaczna redukcja gęstości kości w kręgosłupie, w biodrach i w udach. Zmiany wywołane w ciele przez kortyzol sięgają jeszcze dalej. Również mięśnie i kolagen w skórze redukują się wskutek wpływu przez długi czas podniesionego
kortyzolu. Ponadto tłuszcz podskórny jest odtransportowany i zmienia się w tłuszcz na brzuchu. Nawet przysłowiowy brzuch piwny
szczupłego mężczyzny jest często w rzeczywistości brzuchem stresu, a jego powodem jest za dużo kortyzolu we krwi.
Kiedy kortyzol zalewa organizm, musiało się wcześniej wydarzyć
coś bardzo znaczącego. Coś, co sprawia, że nasz układ stresowy wypada z rytmu. Nauka o stresie intensywnie zajmowała się sytuacjami, które mogą doprowadzić do tego typu obciążeń allostatycznych.
Należą do nich na przykład:
- Izolacja i rozstanie.
- Strata lub strach przed utratą miejsca pracy lub statusu społecznego.
- Wysokie oczekiwania stawiane osobom w środowisku zawodowym.
- Małe możliwości wpływania w środowisku zawodowym.
Te ekstremalne sytuacje zagrażające egzystencji lub głęboko ingerujące w psychikę nauka o stresie zna jako typowe przyczyny permanentnie podwyższonego poziomu kortyzolu w organizmie. Wyraźnie
widać, że te wydarzenia wykazują aspekty utraty kontroli i beznadziejności. Osoba nimi dotknięta nie ma na nie wpływu lub jest on znacznie
ograniczony. Wyjaśnia to, dlaczego w tych sytuacjach jest tak trudno
przywrócić układ stresowy do stanu spoczynkowego.
Z uwagi na przedstawione tu dane i powiązania Bruce McEwen i ja niedawno zgodziliśmy się co do tego, żeby dodać niskokaloryczne diety do listy stanów allostatycznych. Niezaspokojony mózg nie
rozróżnia bowiem pomiędzy kuracją odchudzającą i klęską głodu. Na
oba kryzysy reaguje tak samo. Bardzo aktywny układ stresowy jest niemym krzykiem o energię dla mózgu. Różny jest jedynie wynik walki.
U żołnierzy w okopach wołania o pokarm są niesłyszane. Przy diecie
prawie zawsze istnieje opcja „jeść". Mówiąc wprost, podczas diety
mózg i ciało dają przejściowo wpłynąć na siebie, tak że dochodzi do
utraty wagi. Ale jest to z reguły tylko stan przejściowy. Ciało człowieka zna z historii ewolucji stany niedostatku, wywołane niedoborem
pożywienia. Tylko w przypadku diety ten niedobór jest wywołany
sztucznie — jedzenie jest, wystarczy pójść na zakupy. Kiedyś większość
osób skapituluje przed ciągłymi żądaniami energii przez układ stresowy i znowu zacznie więcej jeść. Dieta nie powiodła się i natychmiast
pojawia się „efekt jojo", waga wraca do wagi neutralnej.
Przybliża nas to do odpowiedzi na pytanie, dlaczego i w jaki sposób
ponosimy klęskę. Im dłużej utrzymuje się obciążenie stresem podczas
programu odchudzającego, tym bardziej piętrzą się szkody wyrządzane w organizmie przez kortyzol. Coraz bardziej mózg poszukujący pożywienia skupia się na czymś innym. Nowe badanie z Quebec w Kanadzie potwierdza, że stosujący dietę od pewnego momentu myślą
prawie wyłącznie o jedzeniu. To działanie niedożywionego mózgu,
który narzuca im tę myśl w nieskończonej ilości wariacji: „zjedz coś w końcu…". Pojedynek „wola przeciwko kortyzolowi" zbliża się do
punktu kulminacyjnego. Wola pozostaje przy tym nastawiona tylko
na siebie. Nie może wytworzyć nowej wewnętrznej równowagi ani
przeprogramować wagi neutralnej. Może tylko próbować utrzymać w szachu kortyzol. Przedsięwzięcie, które rzadko uwieńczone jest sukcesem. Ponieważ kiedy ciągły ogień kortyzolu zmęczy wolę, dochodzi
do osławionych napadów wilczego apetytu. W konsekwencji z reguły
porzucamy dietę lub zmianę sposobu odżywiania na taki o niższym poziomie kalorii. Mózg wygrał w swoim dążeniu do przywrócenia wagi
neutralnej. I dobrze, bo mózg w końcu bez wysiłku dostaje energię i układ stresowy jest znowu odciążony. Podwyższony poziom kortyzolu znowu spada. Homeostaza mózgowo-metaboliczna i emocjonalna
(układ stresowy) są przywrócone! Chęć schudnięcia natomiast została
pokonana i niektórzy odbiorą to jako osobistą porażkę.
Co jednak, gdy wola mimo wszystko okaże się silniejsza? Jeżeli
wytrzyma miesiące lub nawet dłużej?
Britta Stein ma 1,74 m wzrostu i waży 72 kilogramy. Od pięciu
lat czterdziestolatka próbuje utrzymać wagę, świadomie mniej jedząc.
Kiedy się ją o to zagadnie, mówi: „muszę uważać, inaczej przytyję".
Zawsze, gdy przybędzie jej kilka kilogramów, próbuje się powstrzymać i ograniczyć, aż ponownie osiągnie wymarzoną wagę. W psychologii takie osoby jak Britta nazywa się restrained eater. „Osoby stosujące ograniczenia dietetyczne" muszą odmawiać sobie posiłków, aby
nie przytyć. Rezygnując z pożywienia, regularnie wytrącają swój układ
stresowy, a wraz z nim brain pull, ze stanu spoczynkowego. Gdyby
Britta Stein porzuciła starania, by schudnąć, tak długo przybierałaby na wadze, aż jej brain pull powróciłby do równowagi. Faktycznie
oznacza to przy jej wzroście prawdopodobnie przybranie na wadze
do 80 kilogramów. Kiedy brain pull osiągnie stan spoczynkowy, ciało
już więcej nie tyje. Britta Stein miałaby znowu swoją wagę neutralną — ale dokładnie tego chciała uniknąć.
Osoby stosujące ograniczenia dietetyczne udowadniają, że jest
możliwe tłumienie własnej wagi neutralnej przez dłuższy czas. Związane z tym obciążenie allostatyczne wymaga jednak haraczu. Jak udowodniono, podwyższony miesiącami lub latami u osób stosujących
ograniczenia dietetyczne poziom kortyzolu przyspiesza zużycie ciała. Kortyzol atakuje na przykład tkankę skórną ludzi, który mocno
chudną, i sprawia, że wyglądają starzej. Ale jak oddziałuje długotrwałe
obciążenie allostatyczne u osób, które wciąż walczą z wagą ciała, na
ich uczucia i nastroje?
« Nauki o zachowaniu i mózgu (Publikacja: 06-02-2012 )
Achim PetersUr. 1957. Profesor dr nauk medycznych, badacz mózgu, internista i diabetolog. Kieruje grupą kliniczną Selfish Brain na uniwersytecie w Lubece. | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7742 |
|