Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.476.509 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 703 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Wiedza jest energią naszych czasów, ropą naftową naszego pokolenia.
 Tematy różnorodne » Na wesoło

Pogrzeb z odgromnikiem
Autor tekstu:

Eripuit coelo fulmen, mox sceptra tyrannis [ 1 ]

Śmierć przyszła i przyszła pora skremowania zwłok. Zgodnie z wolą Zmarłego samo skremowanie miało się odbyć bez ceremonii i tak też się odbyło. Zmarły cicho powrócił w urnie do swojej biblioteki. W pokoju stały trzy taborety symbolizujące młodość, wiek średni i jesień życia. Stały w odwróconej kolejności, na taborecie symbolizującym młodość leżał odgromnik, urna stała na tym, który reprezentował jesień życia, zaś na środkowym leżała sterta książek, których zmarły już nie przeczytał, ale prosił, żeby je przeczytać za niego.

Przy taboretach stało sześciu drabów w czerni, trzymających w dłoniach ułomki gromnic. Gromnice były transakcją wiązaną, zakład pogrzebowy dostarczył je wraz z drabami.

Panom już dziękujemy — powiedziałem cicho.

Skłonili się i w zgodnej choreografii ustawili ułomki gromnic obok taboretów. Podchodzili teraz do mnie kolejno, a ja ściskając ich dłonie, dyskretnie wsuwałem w nie przygotowane uprzednio banknoty.

Odeszli do stojącego przed domem karawanu.

Jako mistrz ceremonii rozłożyłem ręce w szerokim, obejmującym świat geście, wziąłem odgromnik i zwróciłem się do zebranych.

Niech będzie pochwalone odejście drabów — powiedziałem.

Zebrani kiwnęli głowami potakująco.

— Zgaśmy ułomki gromnic i wyrzućmy je do kosza na śmieci, albowiem mamy odgromnik, który jak mówił Zmarły, otworzył ludowi niebo bez gromowładnego.

Zebrani dmuchnęli, zgasły ułomki gromnic, zostawiając w powietrzu mdły zapach  kadzidła. Spojrzałem na odgromnik, pomyślałem o Ojcu Założycielu, który w bezbożnym szale uszczuplił boskie moce i negatywnie wpłynął na dochody ze sprzedaży gromnic.

Ojciec Założyciel — powiedziałem, czując, że w mój żal po stracie przyjaciela wkrada się dyskretny uśmiech — był synem biednego wytwórcy świec. Czy ojciec Ojca Założyciela produkował również gromnice? Historia o tym milczy, więc nie mamy pewności, prawdopodobieństwo jest duże, bo strach łączy się z wiarą, że zło da się zakląć, przebłagać ofiarą i magicznymi gestami. Jeśli był popyt, to biedny wytwórca świec zapewne próbował załatwić i podaż. Majątku nie zrobił. Siedemnaścioro dzieci w tym mały Benjamin.

Coś musiało wisieć w powietrzu i zapewne nie był to tylko zapach świec. Jak przypominał Zmarły, Benjamin Franklin wymyślił piorunochron i bujany fotel, oprócz tego kilka innych rzeczy i nie zapominajmy o jego wkładzie w Deklarację Niepodległości. Bujanego fotela nie należy lekceważyć. Myślałem nawet czy urny nie postawić na bujanym fotelu, ale instrukcje Zmarłego w sprawie książek, gromnic i piorunochronu raczej nie skłaniały ku takiej aranżacji. Bujany fotel nie lubi ścisku. Symbolizuje swobodę połączoną z zamyśleniem. Zmarły próbował odtworzyć moment pojawienia się idei bujanego fotela i doszedł do wniosku, że Franklin musiał od dzieciństwa cierpieć na syndrom huśtania się na krześle. Spotykam takie dzieci w szkole i od czasu naszej dyskusji o bujanym fotelu przestały mnie drażnić. Wiele razy patrząc z sympatią na huśtającego się na krześle ucznia opowiadałem w klasach o historii bujanego fotela, od której dawało się bezboleśnie przejść do piorunochronu i Deklaracji Niepodległości. Zabawne, bo dzieciaki najbardziej lubią kazania przeciw bezbożnym piorunochronom. Zaprawdę powiadam wam, dzieci lubią być deprawowane.

Ja sam zostałem niegdyś zdeprawowany przez Zmarłego, co wielce sobie cenię. On bowiem, siedząc na swoim bujanym fotelu opowiadał rzeczy, które przemilczeli inni. Nie miał po temu innych powodów prócz chęci deprawacji. Zdeprawował wielu, zaszczepiając w naszych umysłach ciekawość tego, co schowane. Franklina lubił szczególnie, a jego zdanie o latarniach morskich, które ważniejsze są od kościołów, rzucał mimochodem, bo wyżej cenił doświadczenia praktyczne. Uczył jak przygotować eksperyment, jak go przeprowadzić, żeby nie doznać zawodu z powodu partactwa, jak akceptować niepowodzenia, które są nieodłączną częścią dobrej ciekawości.

Czy deprawowanie było sensem jego życia? Nigdy tego tak nie powiedział, a przecież przybyliśmy tu ze wszystkich stron świata, pożegnać tego, który nam mówił o chmurach, latawcach, butelkach lejdejskich, który chodził z nami oglądać gniazda łabędzi i wiercone w ramach pokuty otwory w cegłach starego kościoła. Nie był dla nas odgromnikiem, przeciwnie ściągał na nas gromy ze strony tych, którzy życzyli nam dobrze i którzy wpychali nam w dłonie gromnice. Ale to jego przyszliśmy pożegnać, a nazwiska tamtych uległy zatarciu.

Za Franklinem mawiał, że śmierci i podatków nie da się uniknąć, dodając, że ze śmiercią nie należy zwlekać na ostatnią chwilę. Masz jeszcze czas, mówiłem, ale sporządził testament, napisał listy, wydał stosowne instrukcje. W testamencie nakazał deprawować dalej, szukać, wyciągać ręce, pomagać w ucieczce od gromnic. Szczegóły przekażę później. Teraz bowiem musimy pogrzebać prochy. Mają zostać zmieszane z kompostem i służyć jako podkład włoskiego orzecha. Sadzonki przygotował zawczasu, mamy wybrać najlepszą, a resztę zasadzić na miedzy. Ta jednak ma szczególne przeznaczenie. Dwuletnie drzewko, już za pięć lat może dać pierwsze orzechy. Zmarły prosił jednak, abyśmy spotkali się ponownie za lat dziesięć, z dziesięciorgiem zdeprawowanych, którzy w tym czasie zdążą ukończyć szkołę, a następnie studia. Na ten cel przeznaczył swoje oszczędności, ulokowane w fundacji, by uniknąć podatków. Żeby osiągnąć tak wiele, musimy zrobić więcej, bo nie wszystko się uda. Jak wiecie, odciąganie od gromnic jest obarczone ryzykiem przegranej, ale sukces jest słodki i jak mawiał Zmarły, wart najlepszej nalewki na zielonych orzechach. (Zastawił przepis, kpiąc, że na takim podkładzie smak powinien być wyjątkowy.) A co z tym odgromnikiem? Zabawna historia. To prezent dla proboszcza. Martwił się Zmarły, że obserwując kawki na kościelnej wieży dostrzegł, że odgromnik jest źle zamontowany i wymagający wymiany. Prezent od ateisty, by proboszcz mógł spożywać w spokoju.

Chodźmy, czas ucieka, trzeba deprawować.

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (10)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Grom wydarł niebu, a berła tyranom

« Na wesoło   (Publikacja: 02-03-2012 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Marcin Kruk
Nauczyciel, autor książki Człowiek zajęty niesłychanie

 Liczba tekstów na portalu: 63  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Co szatan potrafi zrobić z człowiekiem?
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 7817 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365