Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.772.585 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 718 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Podejrzewam, że ta deklarowana katolickość to konformizm, bardzo głęboko zakorzeniony w naszej mentalności. Jesteśmy konformistami. Nie wiadomo, jak jest, więc lepiej wierzyć, że jest, jak mówią. To niechęć do zdefiniowania tego, w co się wierzy, do zajęcia stanowiska, przyjęcia zdecydowanego poglądu.
 Społeczeństwo » Narkotyki

Wojna z grzechem [1]
Autor tekstu:

Tłumaczenie: Dariusz Jamrozowicz

W Stanach Zjednoczonych, jak i w znacznej części świata, nielegalne jest obecnie poszukiwanie pewnych rodzajów doświadczania przyjemności. Poszukuj przyjemności przy użyciu zakazanych środków, choćby nawet w zaciszu własnego domu, a mężczyźni z bronią mogą ci kopniakami roztrzaskać drzwi i wsadzić cię do więzienia. Jedną z najbardziej zadziwiających rzeczy w związku z tą sytuacją jest fakt, że większość z nas w ogóle nie jest tym zdziwiona. Tak jak w większości snów — wydaje się, że ta sama zdolność rozumowania, która w innych przypadkach zwróciłaby uwagę na dziwność tych wydarzeń, teraz poszła spać. Zachowania takie jak używanie narkotyków, prostytucja, stosunki analne i oglądanie nieprzyzwoitych materiałów zostały zaklasyfikowane jako „przestępstwa bez ofiar". Oczywiście społeczeństwo jest konkretną ofiarą niemal wszystkiego, co ludzie robią — od hałasu po wytwarzanie odpadów chemicznych — jednak uznaliśmy, że w pewnych granicach nie są to czynności przestępcze. Wyznaczanie takich granic pozostaje niezmiennie kwestią oceny ryzyka. Można by utrzymywać, iż nie da się wykluczyć, że pewne czynności wykonywane prywatnie za zamkniętymi drzwiami, na przykład oglądanie pornografii pełnej brutalnego seksu, mogłyby skłaniać ludzi do popełniania prawdziwych przestępstw [ 1 ]. Istnieje zatem napięcie pomiędzy prywatną wolnością a publicznym ryzykiem. Gdyby istniał narkotyk, książka lub film, albo pozycja seksualna, które doprowadzałyby do tego, że 90 proc. ich użytkowników wybiegłoby na ulicę i zaczęło zabijać ludzi na chybił trafił, to zagadnienia prywatnej przyjemności ustąpiłyby miejsca obawom o bezpieczeństwo publiczne. Możemy także się zgodzić, że nikt nie ma ochoty przyglądać się, jak całe pokolenia dzieci wyrastają na stałej diecie z metamfetaminy i Markiza de Sade. Społeczeństwo jako całość ma interes w tym, jak rozwijają się jego dzieci, a prywatne zachowania rodziców, wraz z treścią mediów, wyraźnie odgrywają tu rolę. Musimy sobie jednak zadać pytanie, dlaczego ktokolwiek miałby chcieć karać ludzi za angażowanie się w zachowanie, które nikomu nie przynosi znaczącego ryzyka ani szkody? W pojęciu przestępstwa bez ofiar tak naprawdę zdumiewające jest to, że nawet wtedy, gdy zachowanie, o którym mowa, rzeczywiście nie powoduje żadnych ofiar, to jego przestępczy charakter i tak jest nadal głoszony przez tych, którzy są chętni je karać. To właśnie w takich przypadkach ujawnia się prawdziwy duch skrywający się za wieloma z naszych przepisów prawnych. Idea przestępstwa bez ofiar to nic innego, jak sądownicza powtórka z chrześcijańskiego pojęcia grzechu.

To nie przypadek, że ludzie wiary często chcą ograniczać prywatną wolność innych ludzi. Ten odruch ma mniej wspólnego z historią religii, a więcej z jej logiką, bo sama idea prywatności jest niezgodna z istnieniem Boga. Jeśli Bóg widzi i wie wszystko, pozostając istotą tak zaściankową, że gorszą go pewne zachowania seksualne lub stany umysłu, wtedy to, co ludzie robią w zaciszu swoich domów — mimo że to może nie mieć najmniejszych konsekwencji dla ich publicznych zachowań — dla ludzi wiary będzie nadal zagadnieniem interesu społecznego. [ 2 ]

Widać, że skupiają się tu rozmaite religijne pojęcia przestępstwa — szczególnie zainteresowanie seksualnością nieprokreacyjną oraz bałwochwalstwem — i wydaje się, że wielu z nas dają one poczucie, że w zgodzie z etyką stoi karanie ludzi, często srogo, za angażowanie się w prywatne zachowanie, które nikomu nie wyrządza krzywdy. Podobnie jak w większości kosztownych przykładów irracjonalności, której ludzkie szczęście daje się ślepo podporządkowywać i niszczyć już od wielu pokoleń, rola religii jest tu zarówno wyraźna, jak i fundamentalna. By ujrzeć, że nasze prawa przeciwko „występkowi" nie mają w rzeczywistości nic wspólnego z ustrzeżeniem ludzi przed fizyczną lub psychologiczną krzywdą — a chodzi w nich wyłącznie o to, by nie rozgniewać Boga — wystarczy tylko wziąć pod uwagę fakt, że seks oralny lub analny pomiędzy dorosłymi osobami świadomymi swych czynów pozostaje przestępstwem kryminalnym w trzynastu stanach. Cztery z tych stanów (Teksas, Kansas, Oklahoma i Missouri) zabraniają tych czynności parom tej samej płci, a zatem faktycznie zabraniają homoseksualizmu. Pozostałe dziewięć zakazuje dobrowolnego seksu analnego wszystkim (te oazy sprawiedliwości to Alabama, Floryda, Idaho, Luizjana, Missisipi, Północna Karolina, Południowa Karolina, Utah i Wirginia). [ 3 ] Nie trzeba być specjalistą od demografii, żeby zdać sobie sprawę, że chęć karania świadomych swych czynów osób dorosłych za nieprokreacyjne zachowania seksualne wykazuje dość silną korelację z wiarą religijną.


Niniejszy tekst jest fragmentem książki Sama Harrisa — Koniec wiary. Religia, terror i przyszłość rozumu, wydanej w Polsce pod patronatem portalu Racjonalista.

Za wpływ wiary na przepisy naszego prawa karnego przychodzi nam płacić szczególną cenę. Rozważmy przypadek narkotyków. Tak się składa, że istnieje sporo substancji — wiele z nich występujących w sposób naturalny — których przyjmowanie prowadzi do przejściowych stanów niezmiernej przyjemności. Jest prawdą, że czasem prowadzą one również do przejściowych stanów nieszczęścia, lecz nie ma wątpliwości, że normą jest tu przyjemność, w przeciwnym razie ludzie nie odczuwaliby ciągłego pragnienia zażywania tych środków już od tysięcy lat. Oczywiście, to nic innego jak właśnie przyjemność stanowi problem związany z tymi substancjami, gdyż przyjemność i pobożność od zawsze pozostają w niełatwym związku.

Jeśli spojrzymy na nasze przepisy prawne dotyczące narkotyków — a tak naprawdę na wszystkie przepisy dotyczące nierządu, pornografii, narkotyków i hazardu — to jedyna porządkująca je zasada, która wydaje się nadawać im jakiś sens, jest taka, że wszystko, co mogłoby radykalnie przyćmiewać modlitwę lub prokreacyjną seksualność jako źródła przyjemności, zostało wyjęte spod prawa. W szczególności został zakazany każdy narkotyk (LSD, meskalina, psylocybina, DMT, MDMA, marihuana itd.), któremu jego użytkownicy przypisują duchowe lub religijne znaczenie. Obawy o zdrowie naszych obywateli lub ich wydajność są w tej debacie jedynie wybiegiem mającym odwrócić naszą uwagę, co potwierdza legalność alkoholu i papierosów. [ 4 ]

Fakt, że ludzie są oskarżani i zamykani w więzieniu za używanie marihuany, podczas gdy alkohol pozostaje jednym z podstawowych dostępnych artykułów, z całą pewnością sprowadza do absurdu każde twierdzenie, że nasze prawo narkotykowe jest tak zaprojektowane, aby powstrzymywać ludzi od wyrządzania krzywdy sobie lub innym. [ 5 ] Alkohol jest pod każdym względem substancją bardziej niebezpieczną. Nie ma żadnego zaakceptowanego medycznego zastosowania i dość łatwo przyjąć dawkę śmiertelną. Jego rola w powodowaniu wypadków drogowych jest poza wszelką dyskusją. Sposób, w jaki alkohol pozbawia ludzi zahamowań, przyczynia się do przemocy między ludźmi, obrażeń ciała, nieplanowanej ciąży i rozprzestrzeniania się chorób wenerycznych. Wiadomo również powszechnie, że alkohol uzależnia. Spożywany w dużych ilościach przez wiele lat, może prowadzić do wyniszczających neurologicznych upośledzeń, marskości wątroby i do śmierci. W samych tylko Stanach Zjednoczonych ponad 100 tys. ludzi rocznie umiera z powodu używania alkoholu. Jest on także bardziej toksyczny dla rozwijającego się płodu niż jakikolwiek inny nadużywany narkotyk. (Tak naprawdę wydaje się, że tzw. crack babies [ 6 ] w rzeczywistości cierpią na płodowy zespół alkoholowy). [ 7 ] Żadnego z tych zarzutów nie da się wysunąć pod adresem marihuany. Jako narkotyk marihuana jest niemal jedyna w swoim rodzaju, gdyż posiada wiele medycznych zastosowań, a jej śmiertelna dawka jest nieznana. Podczas gdy niepożądane reakcje na leki takie jak aspiryna oraz ibuprofen są według szacunkowych obliczeń uważane za przyczynę 7600 zgonów (i 76 tys. hospitalizacji) każdego roku w samych tylko Stanach Zjednoczonych, to marihuana nie zabija nikogo. Jej rola jako „narkotyku inicjacyjnego" obecnie wydaje się mniej przekonująca niż kiedykolwiek wcześniej (a nigdy nie była przekonująca). Tak naprawdę to wszystko, co ludzie robią — prowadzenie samochodu, latanie samolotami, uderzanie piłeczek golfowych — jest bardziej niebezpieczne niż palenie marihuany w zaciszu domowym. Każdy, kto spróbowałby na poważnie argumentować, że warto zakazać marihuany z powodu ryzyka, jakie stanowi dla ludzi, zorientuje się, że potęga ludzkiego mózgu jest po prostu niewystarczająca do wykonania tego zadania.


1 2 3 Dalej..
 Zobacz komentarze (5)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Ted Bundy twierdził w przeddzień swojej egzekucji, że pełna przemocy pornografia zapisała się w trwały sposób w jego głowie. Dyskusja na ten temat — patrz R. Shattuck, Forbidden Knowledge: From Prometheus to Pornography (New York: St. Martin's Press, 1996).
[ 2 ] Istnieje wyraźnie rozróżnienie pomiędzy publicznymi a prywatnymi wolnościami, o których tu zaledwie wspomniałem. Jest jasne, że istnieją niezliczone przykłady zachowań, które są niewinne w życiu prywatnym, a których zakazujemy w większości miejsc publicznych po prostu dlatego, że są irytujące dla innych ludzi. Gotowanie jedzenia na publicznym chodniku, ścinanie włosów na pokładzie samolotu rejsowego czy zabieranie węża do kina znajdują się wśród tych niezliczonych przykładów prywatnych wolności, których się nie przenosi do życia publicznego.
[ 3 ] Na szczęście wydaje się, że dzięki orzeczeniu Sądu Najwyższego w sprawie Lawrence i Garner przeciwko stanowi Teksas prawa te stały się bezprzedmiotowe.
[ 5 ] Postrzeganie problemu narkotyków z perspektywy ochrony zdrowia jest pouczające: nasze przepisy zabraniające dostarczania sterylnych igieł osobom uzależnionym zwiększyły rozprzestrzenianie się AIDS, żółtaczki typu C i innych chorób przenoszonych przez krew. Ponieważ stopień czystości i dawkowanie nielegalnych narkotyków pozostaje dla ich użytkowników kwestią loterii, liczba zatruć i przedawkowań w wyniku używania narkotyków jest niepotrzebnie wysoka (tak jak była wysoka z powodu alkoholu w czasie prohibicji). Przewrotnie — uznanie zażywania narkotyków za przestępstwo w rzeczywistości spowodowało, że stały się łatwiejsze do zdobycia przez nieletnich, ponieważ ich rynek przeniósł się do podziemia. Przepisy ograniczające medyczne stosowanie opiatów przeciwbólowych w zasadzie powodują tylko to, że ludzie nieuleczalnie chorzy niepotrzebnie cierpią w ostatnich miesiącach swojego życia.
[ 6 ] Dzieci matek, które brały kokainę — będąc w ciąży (przyp. tłum.)
[ 7 ] L. Carroll, „Fetal Brains Suffer Badly from the Effects of Alcohol", New York Times, 4 listopada, 2003.

« Narkotyki   (Publikacja: 16-03-2012 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Sam Harris
Autor bestsellerowej ("New York Times"), wyróżnionej PEN Award książki - "The End of Faith: Religion, Terror, and the Future of Reason" (2005) oraz "Letter to a Christian Nation" (2006). Ukończył filozofię na Uniwersytecie Stanforda, studiował poza tym religioznawstwo, obecnie pracuje nad doktoratem z zakresu neuronauki. Udziela się medialnie w radio i telewizji, ostrzegając o niebezpieczeństwach związanych z wierzeniami religijnymi we współczesnym świecie. Mieszka w Nowym Jorku.
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 28  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Tajemnica świadomości
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 7858 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365