|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Społeczeństwo » Narkotyki
Wojna z grzechem [3] Autor tekstu: Sam Harris
Tłumaczenie: Dariusz Jamrozowicz
Jeśli nawet uznamy, że zaprzestanie używania narkotyków jest
celem uzasadnionym społecznie, to jak w świetle innych wyzwań,
jakie stoją przed nami, wygląda finansowy koszt naszej walki z narkotykami?
Zastanówcie się nad faktem, że potrzebny byłby tylko jednorazowy
wydatek w wysokości 2 mld dolarów, żeby zabezpieczyć
nasze porty handlowe przed przemytem broni nuklearnej. Obecnie
przeznaczyliśmy na ten cel 93 mln dolarów. [ 17 ] Jak wyglądać będzie nasz
zakaz używania marihuany (który kosztuje 4 mld dolarów rocznie),
jeśli nowe słońce rozświetli kiedyś niebo nad portem w Los Angeles?
Albo rozważcie fakt, iż rząd amerykański stać na wydanie zaledwie
2,3 mld dolarów każdego roku na odbudowę Afganistanu. Talibowie i Al-Kaida przegrupowują obecnie swoje siły. Terenami za rogatkami
Kabulu rządzą plemienni watażkowie. Co jest dla nas ważniejsze — odzyskanie tej części świata dla sił cywilizacji czy powstrzymywanie
pacjentów z nowotworami w Berkeley przed łagodzeniem nudności
za pomocą marihuany? To, jak obecnie wykorzystujemy rządowe fundusze,
wskazuje na niepokojące wypaczenie — moglibyśmy nawet
powiedzieć zaburzenie — naszych narodowych priorytetów. Tak dziwaczny
przydział środków zapewni utrzymanie Afganistanu w ruinach jeszcze przed wiele lat. Nie pozostawi również afgańskim
rolnikom innego wyboru niż tylko uprawiać opium. Na szczęście dla
nich nasze prawo antynarkotykowe wciąż sprawia, że ta działalność
gospodarcza jest wysoko opłacalna. [ 18 ]
Każdy, kto wierzy, że Bóg obserwuje nas spoza gwiazd, będzie
czuł, że karanie mężczyzn i kobiet za ich prywatne przyjemności jest
absolutnie rozsądne. Żyjemy dziś w XXI wieku. Być może powinniśmy
mieć lepsze powody do pozbawiania naszych sąsiadów ich swobód,
mierząc do nich z broni. Biorąc pod uwagę rangę prawdziwych
problemów, które stoją przed nami — terroryzm, rozprzestrzenianie
broni nuklearnej, rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych, ulegająca
awariom infrastruktura, brak odpowiednich funduszy na edukację i służbę zdrowia itd. — nasza wojna z grzechem jest tak oburzająco
niemądra, jak gdyby niemal ignorowała wszelkie racjonalne komentarze. W jaki sposób staliśmy się tak ślepi na nasze najważniejsze interesy? I jak zdołaliśmy wcielić w życie takie zasady przy tak mało
konkretnej debacie?
1 2 3
Przypisy: [ 17 ] S. Weinberg, „What Price Glory", New York Review of Books, 6 listopada,
2003, s. 55-60. [ 18 ] Cała ta głupota trwa nadal, mimo że zalegalizowana i uregulowana sprzedaż
narkotyków najskuteczniej trzymałaby je z dala od rąk nieletnich (kiedy
ostatnio złapano kogoś sprzedającego wódkę na podwórku szkolnym?),
zlikwidowałaby zorganizowaną przestępczość, obniżyłaby coroczne wydatki
na ochronę porządku publicznego o dziesiątki miliardów dolarów, zwiększyłaby o kolejne miliardy przychody z nowych podatków od sprzedaży i uwolniłaby setki tysięcy policjantów, którzy zajęliby się zwalczaniem
przestępstw związanych z przemocą i terroryzmem. W opozycji do tych
niezwykłych korzyści stoi lęk, że legalizacja narkotyków doprowadziłaby
do epidemii narkomanii i uzależnienia. Zdrowy rozsądek, tak jak i porównanie
pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a krajami takimi jak Holandia,
ukazuje, że ten lęk jest bezpodstawny. Jak może to poświadczyć ponad 100
mln z szacowanych 108 mln Amerykanów, którzy zażywają nielegalne narkotyki,
uzależnienie jest zjawiskiem niezwiązanym ze zwykłym zażywaniem, a przyjmujących narkotyki trzeba jedynie dobrze informować, aby
powstrzymywać ich przed uzależnieniem. Oczywiście narkomani wymagają
leczenia — na co obecnie nie ma wystarczających środków.
Nie da się zaprzeczyć, że u niedużego odsetka osób biorących narkotyki
(zarówno legalne, jak i nielegalne) powodują one silne zaburzenie ich życia.
Na ogół wyróżniamy dwa etapy, gdy chodzi o dotkliwość tego problemu:
„nadużywanie" i „uzależnienie". Pozostaje jednak prawdą, że większość osób
zażywających narkotyki nie nadużywa ich, a wiele nielegalnych narkotyków
nie tak łatwo staje się źródłem uzależnienia nawet w rękach osób nadużywających
(marihuana, LSD, psylocybina, meskalina itd.). Gdy mówimy, że dany
narkotyk jest uzależniający, oznacza to, że u ludzi pojawia się tolerancja na
niego (i dlatego wymagają coraz większych dawek, aby osiągnąć ten sam
efekt) oraz objawy abstynencyjne po przerwaniu zażywania. Nietrudno zrozumieć,
dlaczego ludzie pełni dobrych intencji mieliby się niepokoić, że inni
mogliby się nieumyślnie stać niewolnikami takiej biochemii. Choć opium i jego pochodne (takie jak heroina i morfina) są klasycznymi przykładami tego
rodzaju narkotyków, to nikotyna i alkohol tak samo mieszczą się w tej kategorii
(w zależności od tego, jak się je zażywa). Jednak biorąc pod uwagę nasze
prawo, wszystkich użytkowników niedozwolonych narkotyków — niezależnie
od tego, czy powodujących zaburzenia czy nie, uzależniających czy nie — uważa się za przestępców i są oni narażeni na aresztowanie, uwięzienie,
zajęcie mienia i inne kary ze strony państwa.
Nasza polityka narkotykowa utworzyła arbitralne i złudne rozróżnienia
pomiędzy biologicznie aktywnymi substancjami, jednocześnie zaciemniając
naturę tych uprawomocnionych. Nikt nie ma wątpliwości, że zażywanie
pewnych narkotyków może zniszczyć życie niektórych osób. Jednak to
samo można powiedzieć o prawie każdym artykule spożywczym. Ludzie
niszczą życie swoje i osób od nich zależnych przez zwykłe przejadanie się. W roku 2003 Centrum Zapobiegania i Zwalczania Chorób (Centers for
Disease Control) oznajmiło, że największym problemem zdrowotnym w Stanach Zjednoczonych jest otyłość, a mimo to niewielu z nas uznaje, że
powinno się stworzyć nowe przepisy prawa karnego, aby kontrolować
„zażywanie" cheeseburgerów. Gdy problemem są narkotyki, to jest to taki
problem, którego rozwiązaniem jest lepsza edukacja i lepsza opieka zdrowotna, a nie wsadzanie ludzi do więzienia. Spójrzcie tylko na osoby z życia
publicznego, które są niezdolne do prowadzenia racjonalnej dyskusji na te
tematy (zacznijcie od
Johna Ashcrofta i przesuwajcie się w dół), a odkryjecie,
że wiara religijna robi wiele, aby wpłynąć na ich spojrzenie na świat. « Narkotyki (Publikacja: 16-03-2012 )
Sam HarrisAutor bestsellerowej ("New York Times"), wyróżnionej PEN Award książki - "The End of Faith: Religion, Terror, and the Future of Reason" (2005) oraz "Letter to a Christian Nation" (2006). Ukończył filozofię na Uniwersytecie Stanforda, studiował poza tym religioznawstwo, obecnie pracuje nad doktoratem z zakresu neuronauki. Udziela się medialnie w radio i telewizji, ostrzegając o niebezpieczeństwach związanych z wierzeniami religijnymi we współczesnym świecie. Mieszka w Nowym Jorku. Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 28 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Tajemnica świadomości | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7858 |
|