|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Prawo » Prawa Człowieka » Akty międzynarodowe
Suwerenna równość państw w Karcie Narodów Zjednoczonych [2] Autor tekstu: Mirosław Woroniecki
Powoływani już wcześniej Goodrich i Hambro prezentowali opinię, że
łącząc pojęcia suwerenność i równość twórcom chodziło o dobrze brzmiące
wyrażenie, które łatwo można było sobie przyswoić. Jest rzeczą niewątpliwą
,że ciężar zagadnienia w art. 2 par.
1 Karty ONZ spoczywa na pojęciu „suwerenność", jednakże ani Karta, ani
autentyczna interpretacja wspomnianego terminu
„ suwerenna równość" nie dały jego definicji.
Przeciwny pogląd reprezentuje J.D. Barataszwili w pracy „Princip
suwerennowo rawienstwa gosudarstw w mieżdunarodnom prawie" Moskwa 1978 r. str.86. Rozpatrując sformułowanie
„suwerenna równość" w Karcie ONZ wyciąga on wniosek, że twórcy Karty głównie
koncentrowali się na zagadnieniu
„równości" nadając jej większe znaczenie niż
suwerenności, gdyż równość jak pisał:
„...ogranicza państwa w stosunkach wzajemnych tak jak i samą organizację w stosunkach ze swoimi członkami,
nie dając możliwości dominowania
nad nimi i przekształcania się we władzę zwierzchnią."
Z powołanego wyżej cytatu widać wyraźnie jak instrumentalnie nauka
sowiecka traktowała pojecie suwerenności koncentrując się na wygodnym,
chociaż kompletnie nie adekwatnym do rzeczywistości zagadnieniu równości. Jednocześnie należy zwrócić
uwagę na relację stanowiska Barataszwilego do przytoczonego wcześniej
stanowiska pierwszej komisji konferencji założycielskiej
zawierającego dyrektywę interpretacyjną, a właściwie brak tej relacji wobec ograniczenia równości do równości
formalnej wobec prawa i położeniu nacisku na suwerenność i podmiotowość państw członkowskich. Oczywiście
można podkreślać ścisłą współzależność wszystkich trzech elementów
tj. suwerenności, równości i podmiotowości, gdyż trudno sobie wyobrazić by bez pierwszych dwóch mógł
istnieć trzeci, a bez trzeciego dwa pierwsze,
albowiem z chwilą powstania państwa w rozumieniu prawa międzynarodowego i jego uznania międzynarodowego
wszystkie trzy elementy występują równocześnie i nierozłącznie i razem z państwem giną. W tym znaczeniu równość jest
jedynie formalno-prawną konstrukcją, a nie równością materialną, którą
niektórzy autorzy głównie socjalistycznej
proweniencji usiłowali lansować jako konieczne uzupełnienie pojęcia
suwerenności zwracając uwagę na fakt, że każda
władza najwyższa jest sobie ex definitione równa. (J. Stefanowicz
„Suwerenność państwa we współczesnym świecie"
Sprawy Międzynarodowe Nr. 1 z 1978 r. str.183)
Dyskusja prowadzona w pierwszej komisji i Komitetu I/I konferencji w San Francisco dotycząca niezgodności pomiędzy suwerenną równością
przyznaną państwom członkowskim, a uprzywilejowanymi uprawnieniami przyznanymi krajom będącym stałymi członkami
Rady Bezpieczeństwa nie doprowadziła
do żadnego ustalenia . Nie przyjęto propozycji Belgii by ze sformułowania
„suwerenna równość" wyłączyć słowo
„suwerenna" jak i Urugwaju by słowo „suwerenna" zastąpić słowem
„prawna".
Osobiście uważam, że pojęcie „suwerenna równość" to niezbyt
szczęśliwe połączenie dwóch zasad, z których jedna , a mianowicie zasada
suwerenności jest niekwestionowaną zasadą oddającą istotę państwa i jego prawno — międzynarodowy
status, niezależnie od członkostwa w jakiejkolwiek organizacji międzynarodowej,
natomiast zasada równości jest o tyle związana z suwerennością o ile mówimy o równości formalnej wobec
prawa w stosunkach prawno międzynarodowych, a jak twierdziła Renata Sonnenfeld to
korzyści wynikające ze współpracy jak największej ilości państw skłoniły
wielkie mocarstwa do uznania w związkach o charakterze administracyjnym (organizacjach międzynarodowych)
wszystkich ich członków jako równych partnerów. ( R. Sonnenfeld
"Zagadnienie równości państw w ONZ" Spawy
Międzynarodowe Nr 9, 1961 r. str. 21) Jak to wynika z przytoczonego sformułowania
jest to więc równość wobec prawa
wewnętrznego danej organizacji, nie mająca wiele wspólnego z ewentualnym poszanowaniem rzeczywistej,
materialnej równości państw jaka nigdy w rzeczywistości nie występowała.
Podział świata jaki istniał w momencie kształtowania ONZ i w następnych
długich latach rywalizacji dwóch przeciwstawnych obozów państw
demokratycznych i socjalistycznych, ale i rywalizacji państw rozwijających się
post kolonialnych z dawnymi
mocarstwami kolonialnymi, ruch niezaangażowanych i narodów walczących o wyzwolenie już praktycznie nie istnieje. Ten
rozdział rozwoju cywilizacji ludzkiej i stosunków międzynarodowych został
zamknięty i zastąpiony nowymi podziałami, o mniej konfrontacyjnym charakterze. Nawet najbardziej ekstremistyczne kraje będące pod wpływem terrorystów
islamskich czy komunistycznych nie stanowią tak poważnego zagrożenia jaką mogła być potencjalna
konfrontacja bloku sowieckiego z zachodnią demokracją.
Pomimo, że możemy uznać działalność ONZ za generalnie
pozytywną w ówczesnych zabiegach o zachowanie pokoju i bezpieczeństwa, to w mojej ocenie obecne czasy uzasadniają odstąpienie od niektórych sztucznych
zasad prawa międzynarodowego, w tym
przede wszystkim zasady „suwerennej równości", jako nieadekwatnej do współczesnych potrzeb i podziałów i faktycznie nieistniejącej nawet w ramach organizacji międzynarodowej
jaką jest ONZ. R. Bierzanek w pracy poświeconej temu zagadnieniu już w 1946 roku pisał:
„ We współczesnym prawie międzynarodowym
zasada równości państw doznaje istotnych ograniczeń, jakkolwiek państwa nadal są równe wobec
prawa, przecież prawa państw w zakresie współdecydowania w kierowaniu
pracami ONZ nie są bynajmniej równe.
Zasada równości państw w rezultacie utworzenia ONZ uległa istotnemu
ograniczeniu i przekształceniu. Pozostała
taka jaką była dotychczas w zakresie spraw nie objętych kompetencjami nowej
organizacji, natomiast w dziedzinach, które państwa
zgodziły się wyłączyć z własnej kompetencji i przekazać organom ONZ równość
państw w formowaniu tych organów
jak i sprawowaniu przez nie swoich funkcji — nie istnieje." ( Remigiusz
Bierzanek "Stanowisko wielkich mocarstw w prawie międzynarodowym. " Państwo i Prawo nr 5-6 z 1946 r. str.55)
Jeżeli zatem system prawa międzynarodowego
realizuje jedynie równość państw wobec prawa tj. równość formalną nie żąda bynajmniej by prawa państw
były równe podobnie jak wewnątrzpaństwowy porządek prawny głoszący równość wobec prawa nie
przeszkadza by jeden był nędzarzem, drugi milionerem, jeden generałem, drugi
prostym żołnierzem, to może jednak
warto wrócić do adekwatnego pojęcia zasady równości wobec prawa lub zupełnie
zrezygnować z uporczywego
narzucania równości, uznając istnienie faktycznej nierówności państw ze
wszystkimi tego konsekwencjami, natomiast
przyznawanie równych materialnie uprawnień w ramach organizacji, której dane państwo jest członkiem.
1 2
« Akty międzynarodowe (Publikacja: 10-05-2012 )
Mirosław WoronieckiAdwokat, specjalista prawa gospodarczego, cywilnego i prawa karnego gospodarczego, historyk doktryn politycznych i prawnych, doradca organizacji pozarządowych. Przewodniczący Rady Stowarzyszenia Dom Wszystkich Polska Liczba tekstów na portalu: 52 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Dwie lewice | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8021 |
|