Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.418.376 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 697 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Nie dalibyśmy się spalić za swoje poglądy: nie jesteśmy ich tak pewni. Ale być może za to, że mamy prawo posiadać poglądy i zmieniać je."
 Prawo » Prawa Człowieka » Akty międzynarodowe

Suwerenna równość państw w Karcie Narodów Zjednoczonych [2]
Autor tekstu:

Powoływani już wcześniej Goodrich i Hambro prezentowali opinię, że łącząc pojęcia suwerenność i równość twórcom chodziło o dobrze brzmiące wyrażenie, które łatwo można było sobie przyswoić. Jest rzeczą niewątpliwą ,że ciężar zagadnienia w art. 2 par. 1 Karty ONZ spoczywa na pojęciu „suwerenność", jednakże ani Karta, ani autentyczna interpretacja wspomnianego terminu „ suwerenna równość" nie dały jego definicji. Przeciwny pogląd reprezentuje J.D. Barataszwili w pracy „Princip suwerennowo rawienstwa gosudarstw w mieżdunarodnom prawie" Moskwa 1978 r. str.86. Rozpatrując sformułowanie „suwerenna równość" w Karcie ONZ wyciąga on wniosek, że twórcy Karty głównie koncentrowali się na zagadnieniu „równości" nadając jej większe znaczenie niż suwerenności, gdyż równość jak pisał:

„...ogranicza państwa w stosunkach wzajemnych tak jak i samą organizację w stosunkach ze swoimi członkami, nie dając możliwości dominowania nad nimi i przekształcania się we władzę zwierzchnią."

Z powołanego wyżej cytatu widać wyraźnie jak instrumentalnie nauka sowiecka traktowała pojecie suwerenności koncentrując się na wygodnym, chociaż kompletnie nie adekwatnym do rzeczywistości zagadnieniu równości. Jednocześnie należy zwrócić uwagę na relację stanowiska Barataszwilego do przytoczonego wcześniej stanowiska pierwszej komisji konferencji założycielskiej zawierającego dyrektywę interpretacyjną, a właściwie brak tej relacji wobec ograniczenia równości do równości formalnej wobec prawa i położeniu nacisku na suwerenność i podmiotowość państw członkowskich. Oczywiście można podkreślać ścisłą współzależność wszystkich trzech elementów tj. suwerenności, równości i podmiotowości, gdyż trudno sobie wyobrazić by bez pierwszych dwóch mógł istnieć trzeci, a bez trzeciego dwa pierwsze, albowiem z chwilą powstania państwa w rozumieniu prawa międzynarodowego i jego uznania międzynarodowego wszystkie trzy elementy występują równocześnie i nierozłącznie i razem z państwem giną. W tym znaczeniu równość jest jedynie formalno-prawną konstrukcją, a nie równością materialną, którą niektórzy autorzy głównie socjalistycznej proweniencji usiłowali lansować jako konieczne uzupełnienie pojęcia suwerenności zwracając uwagę na fakt, że każda władza najwyższa jest sobie ex definitione równa. (J. Stefanowicz „Suwerenność państwa we współczesnym świecie" Sprawy Międzynarodowe Nr. 1 z 1978 r. str.183) 

Dyskusja prowadzona w pierwszej komisji i Komitetu I/I konferencji w San Francisco dotycząca niezgodności pomiędzy suwerenną równością przyznaną państwom członkowskim, a uprzywilejowanymi uprawnieniami przyznanymi krajom będącym stałymi członkami Rady Bezpieczeństwa nie doprowadziła do żadnego ustalenia . Nie przyjęto propozycji Belgii by ze sformułowania „suwerenna równość" wyłączyć słowo „suwerenna" jak i Urugwaju by słowo „suwerenna" zastąpić słowem „prawna".

Osobiście uważam, że pojęcie „suwerenna równość" to niezbyt szczęśliwe połączenie dwóch zasad, z których jedna , a mianowicie zasada suwerenności jest niekwestionowaną zasadą oddającą istotę państwa i jego prawno — międzynarodowy status, niezależnie od członkostwa w jakiejkolwiek organizacji międzynarodowej, natomiast zasada równości jest o tyle związana z suwerennością o ile mówimy o równości formalnej wobec prawa w stosunkach prawno międzynarodowych, a jak twierdziła Renata Sonnenfeld to korzyści wynikające ze współpracy jak największej ilości państw skłoniły wielkie mocarstwa do uznania w związkach o charakterze administracyjnym (organizacjach międzynarodowych) wszystkich ich członków jako równych partnerów. ( R. Sonnenfeld "Zagadnienie równości państw w ONZ" Spawy Międzynarodowe Nr 9, 1961 r. str. 21) Jak to wynika z przytoczonego sformułowania jest to więc równość wobec prawa wewnętrznego danej organizacji, nie mająca wiele wspólnego z ewentualnym poszanowaniem rzeczywistej, materialnej równości państw jaka nigdy w rzeczywistości nie występowała.

Podział świata jaki istniał w momencie kształtowania ONZ i w następnych długich latach rywalizacji dwóch przeciwstawnych obozów państw demokratycznych i socjalistycznych, ale i rywalizacji państw rozwijających się post kolonialnych z dawnymi mocarstwami kolonialnymi, ruch niezaangażowanych i narodów walczących o wyzwolenie już praktycznie nie istnieje. Ten rozdział rozwoju cywilizacji ludzkiej i stosunków międzynarodowych został zamknięty i zastąpiony nowymi podziałami, o mniej konfrontacyjnym charakterze. Nawet najbardziej ekstremistyczne kraje będące pod wpływem terrorystów islamskich czy komunistycznych nie stanowią tak poważnego zagrożenia jaką mogła być potencjalna konfrontacja bloku sowieckiego z zachodnią demokracją.

Pomimo, że możemy uznać działalność ONZ za generalnie pozytywną w ówczesnych zabiegach o zachowanie pokoju i bezpieczeństwa, to w mojej ocenie obecne czasy uzasadniają odstąpienie od niektórych sztucznych zasad prawa międzynarodowego, w tym przede wszystkim zasady „suwerennej równości", jako nieadekwatnej do współczesnych potrzeb i podziałów i faktycznie nieistniejącej nawet w ramach organizacji międzynarodowej jaką jest ONZ. R. Bierzanek w pracy poświeconej temu zagadnieniu już w 1946 roku pisał:

„ We współczesnym prawie międzynarodowym zasada równości państw doznaje istotnych ograniczeń, jakkolwiek państwa nadal są równe wobec prawa, przecież prawa państw w zakresie współdecydowania w kierowaniu pracami ONZ nie są bynajmniej równe. Zasada równości państw w rezultacie utworzenia ONZ uległa istotnemu ograniczeniu i przekształceniu. Pozostała taka jaką była dotychczas w zakresie spraw nie objętych kompetencjami nowej organizacji, natomiast w dziedzinach, które państwa zgodziły się wyłączyć z własnej kompetencji i przekazać organom ONZ równość państw w formowaniu tych organów jak i sprawowaniu przez nie swoich funkcji — nie istnieje." ( Remigiusz Bierzanek "Stanowisko wielkich mocarstw w prawie międzynarodowym. " Państwo i Prawo nr 5-6 z 1946 r. str.55) 

Jeżeli zatem system prawa międzynarodowego realizuje jedynie równość państw wobec prawa tj. równość formalną nie żąda bynajmniej by prawa państw były równe podobnie jak wewnątrzpaństwowy porządek prawny głoszący równość wobec prawa nie przeszkadza by jeden był nędzarzem, drugi milionerem, jeden generałem, drugi prostym żołnierzem, to może jednak warto wrócić do adekwatnego pojęcia zasady równości wobec prawa lub zupełnie zrezygnować z uporczywego narzucania równości, uznając istnienie faktycznej nierówności państw ze wszystkimi tego konsekwencjami, natomiast przyznawanie równych materialnie uprawnień w ramach organizacji, której dane państwo jest członkiem.


1 2 
 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (2)..   


« Akty międzynarodowe   (Publikacja: 10-05-2012 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mirosław Woroniecki
Adwokat, specjalista prawa gospodarczego, cywilnego i prawa karnego gospodarczego, historyk doktryn politycznych i prawnych, doradca organizacji pozarządowych. Przewodniczący Rady Stowarzyszenia Dom Wszystkich Polska

 Liczba tekstów na portalu: 52  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Dwie lewice
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 8021 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365