Nauka » Historia nauki
Bóg zakazał chloroformu czyli początki anestezjologii Autor tekstu: Zuzanna Niemier
Twórcy nowoczesnej anestezjologii byli postaciami
tragicznymi. Wells oszalał jako narkoman chloroformowy i w więzieniu popełnił
samobójstwo. Jego współpracownik Morton popadł w manię prześladowczą, zaś
Jackson zakończył swe życie w szpitalu psychiatrycznym. Sukces i sławę zdobył
jedynie Simpson, który wprowadził bezbolesne porody. Nim jednak stało się to
możliwe musiał stoczyć pięcioletnią walkę z klerem, który oskarżył go o obrazę
majestatu boskiego. Przed wynalezieniem narkozy zabiegi chirurgiczne polegały głównie na
amputacji zajętych chorobą części ciała. Chorzy oddawali się w ręce chirurga
tylko wtedy, kiedy nie mieli alternatywy. Zdarzały się zgony pod wpływem szoku i bólu.
Odkrycie Horacego Wellsa
Historia wielkiego odkrycia zaczęła się pod koniec 1844 roku w mieście
Hartford, w Stanach Zjednoczonych. Do miasteczka przyjechał wędrowny cyrk z gazem rozweselającym. Dżentelmenom o nieposzlakowanej opinii pozwolono na scenie
spróbować działania narkotycznego podtlenku azotu. Zawstydzone kobiety patrzyły,
jak ich mężowie robią z siebie przedstawienie.
Horace Wells po zejściu ze sceny usiadł na widowni obok żony. Mimo
młodego wieku był wziętym stomatologiem. Potrafił zakładać protezy nowoczesną
metodą, która wymagała jednak wcześniejszego usunięcia korzeni zębów. Pacjenci
zwykle obawiali się towarzyszącego ekstrakcji bólu i woleli nieestetyczne
protezy, osadzane na resztach zęba. Wells był niepoprawnym marzycielem. Śnił
czasami o zlikwidowaniu bólów operacyjnych.
Jeden z mężczyzn na scenie rozciął sobie nogę o kant drewnianej ławki,
ale śmiał się dalej, i tańczył, jakby nic się nie stało. Krew kapała na podłogę.
Wells zauważył to i wyciągnął wniosek. Po przedstawieniu prosił właściciela
cyrku, aby jutro przyniósł do jego gabinetu zapas gazu rozweselającego. Dentysta
całą noc rozmawiał ze swoim asystentem. Lekarzy dręczyły różnego rodzaju
wątpliwości. Nie wiedzieli, czy odurzonego pacjenta trzeba będzie związać, czy
duża dawka gazu go unieruchomi. Nie byli pewni, czy człowiek, który będzie
wdychał gaz do nieprzytomności, kiedykolwiek się ocknie. Nie wiedzieli, kto w takiej sytuacji zgodzi się być królikiem doświadczalnym.
Następnego dnia rano to Wells usiadł na fotelu dentystycznym. Wdychał
gaz, aż stracił przytomność. Jego asystent wykonał zabieg ekstracji zęba
mądrości. Zabiegowi nie towarzyszyły krzyki ani jęki pacjenta. Kilka tygodni
później, eksperymentach na sobie, stwierdził, że śmierć podczas narkozy wcale
nie jest tak bliska, jak na początku się obawiał. Odważył się podać narkozę
pierwszym pacjentom. Wkrótce całe miasteczko wiedziało o bezbolesnych zabiegach.
Wells skontaktował się ze swoim byłym praktykantem, mieszkającym wówczas w Bostonie Williamem Mortonem. Razem przedstawili wynalazek słynnemu profesorowi
Jacksonowi. Jackson, podobnie jak wielu innych naukowców, wierzył, że
uśmierzanie bólu jest niemożliwe.
W końcu ktoś pozwolił zaprezentować Wellsowi swój wynalazek. Stół
operacyjny stał na scenie, otoczonej wznoszącymi się rzędami krzeseł. Wszystkie
miejsca były zajęte przez studentów.
Obecnie wiadomo, że ludzie otyli i alkoholicy słabo reagują na gaz
rozweselający. Taką właśnie osobą
był pacjent, którego krzykom towarzyszył gromki śmiech studentów. Wells ze
wstydem opuścił salę. Uznanie jego wynalazku uległo odroczeniu.
Sukces Mortona
16 października 1846 roku studenci zajęli miejsca na tej samej sali, w której wcześniej wykpiono Wellsa. Podczas planowanej operacji profesorowie
zamierzali wypróbować środek znieczulający Williama Mortona. Podobnie jak
studenci, profesorowie spodziewali się, że eksperyment będzie dobrym tematem do
żartów na najbliższe kilka miesięcy. Morton podał pacjentowi znieczulenie. Użył
eteru, którzy działa podobnie jak podtlenek azotu. Chirurg przystąpił do zabiegu
usunięcia nowotworu ślinianki. Wszyscy czekali na pierwsze krzyki. Pacjent
zniósł torturę w milczeniu. Po skończonym zabiegu na sali jeszcze długo trwała
cisza. Ludzie, którzy obserwowali zabieg, byli świadkami wielkiego przełomu.
Kilka lat wcześniej, od 1842 r., do znieczulania przy operacjach używał eteru
Crawford Long (1815-1878), amerykański chirurg i farmaceuta, jednak pozostawało
to jedynie w kręgu znajomych Longa.
Pierwsza bezbolesna operacja w Europie
Robert Liston był podziwianym brytyjskim chirurgiem. Słynął z tego, że
przeprowadzał operacje bardzo szybko. W grudniu 1846 roku dotarły do niego
wieści o bezbolesnych operacjach przeprowadzanych w Stanach Zjednoczonych.
Przeprowadził pierwszą głośną bezbolesną operację w Europie — amputację całej lewej
nogi. Na salę wprowadzono przerażonego pacjenta. Podano mu gaz do wdychania.
Asystent Listona mierzył czas. Przecięcie skóry, mięśni i przepiłowanie kości
udowej zajęło Listonowi dwadzieścia osiem sekund. Pacjent obudził się i prosił,
aby zabrano go z sali. Obawiał się, że nie przeżyje bólu amputacji. Jeden z asystentów podniósł nogę z podłogi i pokazał ją pacjentowi. Pod koniec 1847 roku
narkozę z powodzeniem stosowano we wszystkich europejskich i amerykańskich
klinikach.
Bezbolesny poród
19 stycznia 1847 dr James Simpson, profesor położnictwa w Edynburgu i wolnomyśliciel,
został wezwany do pewnej kobiety z bardzo wąską miednicą. To był jej drugi
poród. Pierwszy trwał cztery dni, aż lekarze długimi kleszczami zmiażdżyli
czaszkę dziecka, wydobywając je na świat, by uratować przynajmniej matkę. Dr
Simpson bał się wcześniej stosować znieczulenie podczas porodu, bo nikt nie był w stanie przewidzieć, czy eter oprócz bólu nie zlikwiduje także skurczów mięśni.
Czekał na taki przypadek, kiedy naturalny poród i tak nie wchodziłby w grę, a dziecko musiałoby zostać wyciągnięte kleszczami. Po podaniu pacjentce
znieczulenia. Dziecko bardzo ucierpiało podczas porodu i zmarło kilka minut po
wydobyciu go na świat; jednak dzięki temu przypadkowi Simpson wiedział już, że
eter nie zakłóca akcji porodowej.
Simpson dostrzegł, że wadą eteru jest jego drażniące działanie. Chciał
znaleźć lepsze gazy znieczulające. Zmienił swój dom w laboratorium i wieczorami
kazał rodzinie wdychać chemiczne opary do nieprzytomności. Eksperymentował w ten
sposób przez niemal rok, prowadząc dokładne notatki, aż odkrył znieczulające
działanie chloroformu. Chloroform nie drażni oskrzeli, działa szybciej i mocniej.
Odkrycie to wzburzyło duchowieństwo chrześcijańskie i zaangażowanych religijnie
lekarzy. Kler podniósł, że jest to pogwałcenie przykazań Bożych z Biblii, która
nakazuje: „I w bólu rodzić będziesz…" i rozpętał wielką batalię przeciwko
chloroformowi i bezbolesnym porodom. Hierarchowie kościelni wyklinali publicznie
chloroform jako „owoc szatana", „szatański gaz" itp. Batalia została
rozstrzygnięta po 5 latach, dzięki królowej...
W 1853 roku królowa Wiktoria urodziła swoje ósme dziecko, księcia
Leopolda, pod narkozą chloroformową. Wkrótce liczne dobrze usytuowane pacjentki w Londynie domagały się znieczulenia podczas porodu. Wtedy nie było wiadomo, że
dzieci królowej Wiktorii, urodzone pod narkozą, były chore na hemofilię. Lekarze
mogliby skojarzyć ten fakt z zastosowaniem chloroformu, co opóźniłoby
rozpowszechnienie wynalazku Simpsona, który był jedynym spośród wynalazców
narkozy, którzy mieli takie szczęście i odnieśli sukces.
Samobójstwo pod narkozą
24 stycznia 1848 roku nowojorska gazeta wspomniała o samobójstwie
Horacego Wellsa. Kilka dni wcześniej po zmroku opryskał kwasem prostytutkę i został aresztowany za napaść.
Wells przybył do Nowego Jorku trzy tygodnie wcześniej. W Hartfordzie
zostawił żonę i małego synka na utrzymaniu swojego asystenta. Z powodu ciężkiego
uszkodzenia płuc nie był zdolny do pracy jako dentysta. Nikt nie wiedział, że
przyczyną choroby były zbyt częste eksperymenty z podtlenkiem azotu i eterem.
Zaczął bezpłatnie udzielać innym lekarzom porad dotyczących znieczuleń. W swoim
nowym mieszkaniu miał małe laboratorium. Codziennie wdychał chloroform, by
poznać jego działanie i skutki uboczne. Zdarzało mu się wychodzić na ulicę pod
wpływem chloroformu. Nie rozumiał, że jest narkomanem. W jego czasach nie
było nawet lekarzy, którzy mogliby zrozumieć jego problem i pomóc mu.
Przypomniał sobie po kilku dniach w celi, że któregoś dnia obcy
mężczyzna odprowadził go do domu. Zobaczył flaszki z kwasami na półkach. Kilka
dni później wrócił. Chciał zemścić się na kobiecie. Razem z Wellsem zatkali naczynie z kwasem dziurawym korkiem i razem napadli pierwszą ofiarę.
Wells przestraszył się, zażądał zwrotu naczynia i wrócił do domu. Po jego
aresztowaniu kolejne kobiety składały zeznania i rozpoznawały go jako mężczyznę,
który na ulicy opryskał je kwasem. Wells nie potrafił sobie przypomnieć żadnej
napaści. Poprosił, aby pozwolono mu zabrać z domu rzeczy osobiste.
Następnego dnia rano znaleziono go skulonego na pryczy. Wokół twarzy miał
zawiązaną chustkę nasączoną chloroformem. Wbił sobie brzytwę w udo, aż przecięła
tętnice. Noga i prycza były zalane krwią. Zostawił dwa listy, w których
wyjaśnił, że stracił pamięć i panowanie nad sobą. Współcześnie wiadomo, że
znieczulające środki, z którymi eksperymentował, uzależniają i niszczą pamięć.
Wells popełnił jedyne znane historii samobójstwo pod narkozą. Miał 33 lata.
Śmiercionośna wojna anestezjologów
W 1846 roku Morton, były praktykant Wellsa, zaczął stosować znieczulanie w Bostonie. Kiedy pierwszy raz udał się po zakup gazu rozweselającego do
Jacksona, akurat zabrakło podtlenku azotu. Jackson zaproponował kupno eteru,
który jego zdaniem był tak samo nieskuteczny w uśmierzeniu bólu. Po wyrwaniu
pierwszego zęba z zastosowaniem narkozy eterowej Morton wysłał ogłoszenia do
gazet. Po udanej prezentacji narkozy w szpitalu w Bostonie Morton kategorycznie
zaprzeczał, jakoby zastosowanym przez niego środkiem znieczulającym był eter.
Chciał opatentować wynalazek i zbić fortunę. W końcu jednak został zmuszony do
ujawnienia swojej tajemnicy.
Tymczasem profesor Jackson wkroczył do akcji i używając swoich wpływów w świecie akademickim, próbował przypisać sobie to wielkie odkrycie. Jackson
twierdził, że odkrył znieczulające działanie eteru już 4 lata wcześniej.
Uwierzono mu, ponieważ był znanym i szanowanym naukowcem. Wtedy Morton zmyślił,
że to on na długo wcześniej odkrył działanie eteru, i że przeprowadził liczne
eksperymenty na kotach, ptakach, rybach i ludziach. Była to historia tak mało
prawdopodobna, że mało kto w nią wierzył. Zarówno Morton, jak i Jackson
wiedzieli, że sława i pieniądze, o które walczą, należą się idealistycznemu Horacemu Wellsowi,
który twierdził, że środki uśmierzające ból powinny być „tak łatwo dostępne jak
powietrze".
Próbowali zatem przemilczeć jego osobę. Wells jeszcze żył, ale ze względu na zdrowie nie
był w stanie zabrać głosu w sporze. Fakty tak wyraźnie jednak przemawiały na jego
korzyść, że Morton i Jackson musieli zająć stanowisko: zaczęli twierdzić, że gaz
rozweselający Wellsa w ogóle nie jest środkiem znieczulającym, co popchnęło
dentystę z Hartforfu do dalszych eksperymentów na sobie samym.
| 1. Paryska statua Horacego Wellsa |
Jackson i Morton walczyli ze sobą jeszcze przez piętnaście lat.
Zainwestowali cały majątek w adwokatów i propagandę w gazetach. Walczyli
zawzięcie, aż popadli w nędzę. Morton zaczął cierpieć na manię prześladowczą. Do
szpitala zabrano go z Central Parku w Nowym Jorku. Zanurzył głowę w jeziorze i zemdlał wyczerpany biegiem. Kilka dni później zmarł w wieku czterdziestu ośmiu
lat.
Jackson całe życie miał manię wielkości, która ostatecznie wzięła górę.
Ostatnie siedem lat życia spędził w szpitalu psychiatrycznym.
Najbardziej tragiczny spośród nich — Horace Wells — został
pośmiertnie uhonorowany jako pionier nowoczesnej anestezjologii przez
Amerykańskie Stowarzyszenie Dentystów (1864) oraz Amerykańskie Stowarzyszenie
Medyczne (1870). Jego pomniki znajdują się w Hartford (1875) i w Paryżu (1910).
*
Opracowano w oparciu przede wszystkim o Stulecie chirurgów
Jürgena Thorwalda (Wydawnictwo Literackie, 1980)
« Historia nauki (Publikacja: 01-06-2012 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8081 |