Tematy różnorodne » Na wesoło
Kryptonim POTENCJACJA [2] Autor tekstu: Marcin Kruk
— Wiesz jak on wygląda?
— Facet ma w Internecie swoje zdjęcie.
— Dlaczego uważasz, że on nie ma nic wspólnego z tym
przestępstwem? Jeśli tak uważasz, to po co się nim interesowałeś?
— Pani magister zapomina, że jestem policjantem,
obrzydliwie podejrzliwym typem, który marnuje czas na podejrzewanie ludzi o najgorsze rzeczy. Michalina pouczyła sierżanta Marka, że nadal siedzą w stojącym samochodzie i nakazała wyjazd w kierunku Tesco.
Na resztę dnia i na sobotę homeopatia została zapomniana i sierżant Marek nie odczuwał z tego powodu braku. W sobotę pojechał wymienić rurę wydechową, która nagle dała znać o swoim
zmęczeniu życiem, kiedy wracali z zakupów. Michalina postanowiła zostać w domu, żeby przygotować obiad i posiedzieć przy komputerze. W niedzielę,
kiedy wyszedł z łazienki zobaczył, że stoi przy oknie z lornetką. Roześmiał
sie i zapytał, czy byłaby zadowolona, gdyby była obiektem takiego
zainteresowania z drugiej strony ulicy? Odpowiedziała,
że nie, ale dodała na swoje usprawiedliwienie, że sprawdza tylko, czy widać z okna wjazd do garażu domu, w którym mieszka homeopata.
— I co, widać?
— Widać, ale
nie można rozpoznać twarzy kierowcy.
— Usiądź na krześle przy samej ścianie, tak żebyś nie
była widoczna dla ludzi patrzących w nasze okno, jak chcesz się bawić w policjantkę, weź kartkę i ołówek i spróbuj zapisywać numery wszystkich
samochodów, które wjeżdżają i wyjeżdżają, zapisuj również markę i kolor samochodu.
— I co?
— Nic, jak się znudzisz, to mi powiedz, zajmiemy się czymś
ciekawszym.
— Myślisz, że tak się nie da go namierzyć?
— Da się, ale to całe godziny i dni obserwowania.
— Czyli praca policjanta...
— To biurokracja, nudne procedury i czasem sukces będący
sumą tysiąca niepowodzeń. Poszukiwanie wzoru w chaosie zdarzeń. Chociaż -
spojrzał na Michalinę z uśmiechem zwycięzcy — szukając igły w stogu
siana, znajdujemy czasem cudowną córkę gospodarza.
— Uwiodłeś biedną wiejską dziewczynę, a teraz nie
chcesz jej nawet pomóc w ujawnieniu największej afery Rzeczpospolitej Trzeciej i Pół.
— Jeśli facet się zorientuje, że go śledzimy, to będzie
awantura, po prostu nie wolno tego robić.
— To jak łapiecie tych przestępców, przy pomocy
jasnowidzów?
— Nie każ mi się wstydzić za moich szefów, nie wszyscy
wierzą w jasnowidza.
— Sierżancie daj mi piwa i powiedz co wiesz o homeopatii — zażądała Michalina sięgając ponownie po lornetkę.
Sierżant Marek przyniósł dwie puszki piwa i przyciągnął
drugie krzesło do okna. — Homeopatia — odpowiedział otwierając puszkę,
to jakaś bzdura, że woda pamięta.
— To nie jest bzdura — przerwała Michalina — to
gigantyczna bzdura, błazeństwo, oszustwo od początku do końca, jeśli mamy
do czynienia z podróbką leków homeopatycznych, to znaczy, że oszuści
oszukują oszustów, działających w cieniu prawa ustanowionego przez idiotów,
wybranych przez niedorozwiniętych.
— Jesteś piękna nawet jak się złościsz. Zastanawiam się,
czy nie wolałbym, żebyś była naga i w czarnym kapeluszu?
— Mowy nie ma, nie założę tego kapelusza, póki nie
znajdziemy oszustów oszukujących przy pomocy oszustów. Czy wiesz, co to jest
200K? Potencja...
— Obecna — zameldował sierżant Marek.
— Termin „potencja" w homeopatii oznacza coś zupełnie
innego niż ci się kojarzy — powiedziała Michalina podchodząc do komputera i otwierając włożony do zakładek artykuł — Popatrz sam, co oni rozumieją przez „potencję" — powiedziała
pokazując na obrazek:
Patrz
co autor o tym pisze: „Termin "potencja" określa ile razy „leczniczą"
wodę rozcieńczono wodą nieleczniczą. Termin witalność nic nie oznacza. Oba
terminy użyte w jednym zdaniu mogą zabić śmiechem".
Nam
to w aptekach każą sprzedawać, nie możemy się nawet odwołać do klauzuli
sumienia. Otóż farmaceuta ma sumienie i sumienie każe mu złapać oszustów
oszustów, żeby ośmieszyć oszustów. Te podróbki nie różnią się od
oryginałów, bo nie mogą, jedno nic jest takie samo jak drugie nic. Opakowanie
może być z innej partii papieru.
-
Michalino, martwisz mnie — powiedział sierżant Marek — rozumiem twój zapał,
ale przekonanie, że ten lekarz-homeopata może nas doprowadzić do producentów
podróbek, nie ma żadnych podstaw. Przywiązanie policjanta do jednej, słabo
podbudowanej teorii jest zabójcze. Ten homeopata może być niewinny jak
dziecko.
-
Nie ma niewinnych homeopatów — powiedziała Michalina, milknąc na chwilę i krzycząc niespodziewanie — to on, patrz, jedzie w naszą stronę.
Sierżant
Marek przejął lornetkę i zapisał numery samochodu. Srebrny opel vectra zniknął
szybko z pola widzenia. Twarz kierowcy była podobna do twarzy z fotografii w internecie, ale to podobieństwo mogło być mylące. Oczywiście można
sprawdzić w rejestrze.
Zadzwonił
do kolegi z drogówki i powiedział mu, że jakiś sukinsyn zablokował jego
samochód na parkingu. Podał numery i po chwili dostał potwierdzenie. Michalina się nie pomyliła, vectra rzeczywiście
należała do lekarza-homeopaty.
-
Mamy go — powiedziała Michalina — co teraz zrobimy?
-
Obawiam się, że nic, zabawa pani magister w policjantkę musi się na tym skończyć.
*Ciąg dalszy nastąpi.
1 2
« Na wesoło (Publikacja: 08-08-2012 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8243 |