Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.476.486 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 703 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Jako Miś o Bardzo Małym Rozumku, pamiętaj, że Rzecz, która przedstawia się dorzecznie w twoim łebku, może wyglądać mniej dorzecznie poza nim."
 
 Tematy różnorodne » Na wesoło

Kryptonim POTENCJACJA. Część V
Autor tekstu:

Może pan iść do domu — powiedział ordynator podczas obchodu — Ma pan zwolnienie na miesiąc, ale pewnie do pracy tak szybko pan nie wróci, za dziesięć dni proszę przyjść do szpitala na kontrolę, ale gdyby coś było nie tak, to proszę przyjeżdżać. Gardło proszę oszczędzać, raczej płynne posiłki, ale to sam będzie pan sobie regulował.

- Czy to znaczy, że mogę pojechać do domu — upewnił się sierżant Marek?

— A niby dokąd miałby pan pojechać? Proszono, żeby nie miał pan wizyt w szpitalu, ale żadnych innych instrukcji nie było. Moja rola się tu kończy. Po obchodzie lekarz wypisze panu wszystkie papiery i może pan wyjść ze szpitala.

Kiedy sierżant został sam, zadzwonił na komendę i poprosił o połączenie z szefem.

- Panie kapitanie wypuszczają mnie ze szpitala — zameldował usłyszawszy głos przełożonego. 

— Cieszę się - odpowiedział szef nie zachęcając do dalszej rozmowy.

- Ale jaki jest mój status — zapytał sierżant Marek.

— O ile wiem, jesteś na zwolnieniu, toczy się postępowanie wyjaśniające, pewnie w swoim czasie zostaniesz wezwany, żeby złożyć wyjaśnienia.

- Czyli co mam robić?

- Czekać.

— A kto prowadzi postępowanie wyjaśniające?

- Komisja dyscyplinarna, ale papiery ma również rzecznik obrony praw człowieka przy komendzie wojewódzkiej.

- Czyli nie jestem zawieszony w czynnościach służbowych?

- Nie, jesteś na zwolnieniu lekarskim, które masz mi przesłać natychmiast jak je dostaniesz. Wszystko się może zmienić, jeśli będzie formalne zaskarżenie ze strony poszkodowanych, wtedy sprawę przejmie prokuratura. Chwilowo wracasz do domu i czekasz na rozwój wydarzeń, które bez wątpienia się rozwiną.

Kolejne dwie godziny spędził wędrując po korytarzu i zastanawiając się nad pytaniem, co zrobi ze swoim życiem, jeśli ta historia zakończy jego karierę policyjną. Kiedy jednak dostał do ręki niezbędne papiery, jego mózg przestawił się natychmiast na zupełnie inne tory. Autobus wydał mu się absurdalnie powolnym środkiem lokomocji i po raz pierwszy w życiu wsiadł do taksówki.

Był przekonany, że dom jest pusty, że Michalina wróciła do rodziców, a jeśli jest w mieście to przecież nie siedzi w domu, równocześnie miał nadzieję, że za chwilę znowu będą razem. Wysiadając z taksówki zobaczył, że jego samochód stoi przy krawężniku. Domyślił się, że Michalina wzięła z szuflady zapasowe kluczyki, ale skąd wiedziała, gdzie zostawił samochód? Wbiegał po schodach po dwa stopnie tracąc całkowicie zainteresowanie dla tak błahych spraw jak samochód.

Po otwarciu drzwi usłyszał w mieszkaniu męski głos. Michalina wybiegła do korytarza i zarzuciła mu ręce na ramiona. Spojrzał na nią pytająco.

- Jest pan z gazety. Pokazywałam mu Nową Wieś i ten dom, przyprowadziłam przy okazji twój samochód ...

Weszli do pokoju, podał lewą rękę mężczyźnie, który sprawiał wrażenie jakby był w czwartej dekadzie życia płodowego i który rozpromienił się jakby nagle zobaczył przyjaciela z czasów, kiedy jeszcze wszystko rozumiał.

- Wspaniale, że pan wrócił — wykrzyknął — widzę, że ma pan nadal rękę w gipsie.

Sierżant Marek domyślił się, że ma do czynienia z dziennikarzem śledczym, kiwnął głową i usiadł zrezygnowany w fotelu.

- Wie pan, jak się gazeta tym nie zajmie, to wszystko zamiotą pod dywan, pani Michalina dała mi nieocenione wskazówki, to niesłychanie interesująca sprawa i redakcja dała mi wolną rękę, więc spróbuję dojść do samego dna. Mam również kilka pytań do pana...

Sierżant Marek wskazał na swoje gardło i pokręcił głową.

- Nie może pan mówić? Czy prokurator wystąpił z urzędu o uszkodzenie ciała funkcjonariusza policji? Może ja będę zadawał pytania, a pan będzie pisał?

Sierżant pokręcił głową i wstał, dając do zrozumienia, że dalsze siedzenie może być bezowocne. Dziennikarz powiedział, że doskonale rozumie, że sierżant chciałby odpocząć po pobycie w szpitalu i zapowiedział, że skontaktuje się ponownie w najbliższych dniach.

Po wyjściu dziennikarza sierżant Marek odzyskał na chwilę głos, potem jednak przez wiele godzin używał go oszczędnie i dopiero wieczorem siedząc przy kolacji, poprosił Michalinę o raport na temat stanu rzeczywistości.

Michalina nie wiedziała, co się stało z homeopatą ani czy zatrzymani są nadal zatrzymani. Była na przesłuchaniu, ale śledczego interesował wyłącznie przebieg wydarzeń w feralny poniedziałek, była również dziennikarka, która wyglądała na idiotkę, ale dość sprawnie spisała rozmowę. Odwiozłam samochód brata i wróciłam autobusem. W aptece szefowa powiedziała, że mogę zostać do końca tygodnia, ale policja dała mi zaświadczenie tylko na wczorajszy dzień. Zgłosiłam kradzież starej komórki i kupiłam nową, ale jeszcze czekam na aktywację więc nie mogłam do ciebie zadzwonić. Chciałam zadzwonić z miasta, ale bałam się, że nie możesz mówić i w ogóle się bałam.

Dziś przyszedł ten dziennikarz z gazety i zgodziłam się pokazać mu ten dom. Pojechaliśmy do Nowej Wsi, pokazałam mu ulicę i powiedziałam, który to dom, ale sama nie chciałam się tam kręcić, więc poszłam szukać twojego samochodu, jak go zabierałam jakiś facet na mnie nawrzeszczał, dlaczego ten wóz stał tam tyle dni. Powiedziałam mu, że właściciel jest w szpitalu i się uspokoił.

- Ten dziennikarz może sie przydać — powiedziała Michalina kończąc sprawozdanie.

— W jakim sensie?

- Wykazuje zainteresowanie, które może się okazać właściwe.

— A co mu powiedziałaś, że był taki zadowolony?

- Jak udowodnić oszustwo w produkcji preparatów homeopatycznych. Powiedziałam, że nie widziałam w laboratorium maszyny Korsakowa. Był wstrząśnięty.

- Co to jest maszyna Korsakowa — zapytał nieco zdezorientowany sierżant Marek.

- Oj, powinieneś wiedzieć, to rodzaj maszyny do mycia naczyń przystosowanej do masowego rozcieńczania, rozcieńcza do absurdu, a bez absurdu nieważne. Więc jak mu powiedziałam, że jak nie ma maszyny Korsakowa, to oszustwo jak amen w pacierzu, to widziałam, że już ma pół artykułu. Policja pewnie zabezpieczyła twarde dyski i telefony więc może ustalą co i gdzie szło, ale ceremonii nie będą sprawdzać, a tu wszystko zależy od właściwych gestów, odpowiednio podniesionej ręki nad skórzaną poduszką, od liczby uderzeń, rozcieńczeń i podpisu astralnego.

- Co ty wygadujesz , Przecież to jakieś idiotyzmy.

- No właśnie, ludzkość chce być oszukiwana zgodnie z regułami sztuki. Czytałam kiedyś artykuł jak się ludzie rozjuszyli, kiedy wyszło na jaw, że kupowali buteleczki z wodą z jakiegoś świętego źródełka, a to była woda prosto z kranu.

- Myślę, że powinniśmy to wszystko zostawić swojemu losowi i próbować żyć tak jak wcześniej — zapytał sierżant Marek.

Michalina wypiła łyk wina i zagryzła kawałkiem sera. Milczała przez chwilę, a potem powiedziała — To wszytko przez moją głupotę, ale świat nas nie zostawi w spokoju, więc na początek trzeba spróbować udowodnić, że woda była prosto z kranu, a podpis astralny sfałszowany. Jestem pewna, że maszyny Korsakowa tam nie było, a ten dziennikarz śledczy nie spocznie póki policja tego nie przyzna. Głowę dam, że te podróbki nie były właściwie rozcieńczone.

- Wolałbym zobaczyć tę głowę w kapeluszu.

- Sierżancie, twoje życzenie jest rozkazem — odpowiedziała Michalina zbierając talerze ze stołu.

 Dodaj komentarz do strony..   


« Na wesoło   (Publikacja: 03-09-2012 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Marcin Kruk
Nauczyciel, autor książki Człowiek zajęty niesłychanie

 Liczba tekstów na portalu: 63  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Co szatan potrafi zrobić z człowiekiem?
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 8311 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365