|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Wydawnictwo Herezje okiem ateisty Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Zabierając się za pisanie o herezjach zamierzałem pokazać targ osobliwości -
religijnych dziwactw, które są mi jeszcze bardziej obce niż niedorzeczna i nietolerancyjna, ale jednak względnie zrównoważona ortodoksja religijna. Kończę
swą wyprawę zdumiony tym, jak bardzo nie doceniałem potencjału myśli
heretyckiej, zirytowany skalą wypaczenia dziejów herezji przez płytką, zwłaszcza
kościelną historiografię. W efekcie, coś co miało być straganem dziwactw i fanatyzmów, zamieniło się w jeden z głównych fundamentów współczesnej Europy, albo może jedno z płuc
cywilizacyjnych — obok Grecji i Rzymu, które naszej kulturze pozwoliły
zaczerpnąć powietrza ku wysiłkowi wydania z siebie tego, czym jest ona dziś.
Należy się tutaj szersze wyjaśnienie tytułu książki. Mówiąc wszak o całokształcie herezji chrześcijańskich — a taki jest zamysł, nie mówimy
jedynie o herezjach europejskich, ale także i o tych, które wiążą się z Ameryką,
Afryką czy Bliskim Wschodem. Niemniej jednak zdecydowana większość herezji
dotyczy właśnie Europy, a te pozaeuropejskie też często mają swe korzenie w Europie. Przede wszystkim jednak o inną rzecz chodziło w wyeksponowaniu
znaczenia herezji dla Europy: wciąż żyjemy w Polsce sporem o tzw.
„chrześcijańskie korzenie", które papiestwo, poprzez najbardziej katolickie
kraje — na czele z Polską, starało się narzucić całej Unii. Oficjalne
zadeklarowanie „chrześcijańskich korzeni" służyć ma — jak się można spodziewać — szczególnym profitom dla tradycyjnych kościołów chrześcijańskich, przede
wszystkim dla Kościoła katolickiego.
Europa ma przede wszystkim korzenie grecko-rzymskie, i tylko te — jako nie
dzielące — powinny być oficjalnie deklarowane. Niemniej jednak polemika ze
zwolennikami „chrześcijańskich korzeni Europy" nie powinna polegać na odrzuceniu w całości tej konstrukcji, ale na wykazaniu, że — owszem — Europa (w rozumieniu
jej współczesnej postaci) ma także korzenie chrześcijańskie, ale są to korzenie
heretyckie. To w herezjach zgromadzone zostało całe bogactwo myśli i idei,
które wykuwały współczesną postać Europy. Chrześcijaństwo alternatywne pozwalało
sukcesywnie kruszyć ortodoksję i stymulować zmiany. Wkład — w pozytywnym sensie — ortodoksji religijnej dla współczesnej Europy jest znikomy. Spośród wartości i idei, które powszechnie utożsamia się jako składowe współczesnej kultury
europejskiej, a których pochodzenie czasami przypisuje sobie ortodoksja
religijna — po dokładniejszym obejrzeniu okazują się mieć swoje źródło w herezjach lub w antyku.
A co z naturalistycznym i świeckim humanizmem? Bezpłodne
poznawczo uważam budowanie dziejów wolnej myśli i świeckiego humanizmu wyłącznie poprzez
wyłuskiwanie ateistów poczynając od Lukrecjusza, by dojść w ten sposób do
Oświecenia i Pozytywizmu, kiedy naraz na scenę dziejów wylegają ich dziesiątki,
setki a później tysiące. Dzieje racjonalizmu, humanizmu i naturalizmu wpisane
są integralnie także w zjawiska o charakterze religijnym.
Czy wiesz, ateuszu, że w sensie historycznym możesz zawdzięczać więcej
średniowiecznym panteistom chrześcijańskim aniżeli starożytnemu Lukrecjuszowi?
Czy wiesz, że współczesny ruch humanistyczno-wolnomyślicielski, tzw.
secular humanism, narodził się
początkowo jako nowa religia wyzwolona od dogmatów, a heretycy, którzy brali w tym udział swoją genezę mają blisko początków chrześcijaństwa? Nie znaczy to
jednak, że świecki humanizm swe początki ma w Ewangelii. Chrześcijaństwo stało
się społeczno-ideologicznym paradygmatem i w większej części ostatnich dwóch
tysięcy lat nie było miejsca, ale i często odpowiedniego potencjału, dla rozumu,
naturalizmu i humanizmu — wyrażanych w ruchach społecznych. Stąd rozumne i skierowane na doczesność cechy natury ludzkiej wyrażały się często w chrześcijańskim paradygmacie i chrześcijańskim dyskursie, które były wymierzone w ortodoksję religijną i konserwowany przez nią ustrój społeczno-ideologiczny.
Chrześcijaństwo często stanowiło w przeszłości pretekst, aby powiedzieć coś, co
po wiekach stawało się — po zrzuceniu religijnej formy — częścią kultury
świeckiej i niereligijnych systemów światopoglądowych.
I taki jest głównie mój ogląd chrześcijańskich herezji. Staram się patrzeć na herezje przez pryzmat
humanizmu, wskazując które z nich przyczyniały się do emancypacji ludzi i społeczeństw, a które spełniały rolę wprost przeciwną.
Nie jest to więc suchy opis, ale analiza i synteza nie stroniąca od ocen i wartościowania.
W religijnym pejzażu największą rację bytu, moim zdaniem, mają te herezje, które są odpowiedzią na społeczne problemy i zapotrzebowania. Jako ateista sympatyzuję zwłaszcza z takimi przekształceniami
religijnymi, które w swoim (choćby nieświadomym i niewysłowionym) kontekście
mają dążenie do bardziej sprawiedliwego projektu społecznego, np.
równouprawnienia kobiet czy racjonalizowania zasad etycznych. Problematyka społeczna płci i kwestie równouprawnienia to w herezjach przecierały swoje wczesne szlaki.
Analiza całego zjawiska jest wieloaspektowa, a więc wychodzę poza konwencjonalne
religioznawstwo, by sięgnąć także do ujęć np. psychospołecznych czy
psychopatologicznych, które czasami najlepiej pozwalają zrozumieć pewne
zjawiska ze sfery szeroko pojętej religijności.
Warto zauważyć, że nie ma tutaj miejsca na analizy głównych nurtów
chrześcijańskich. Przez ortodoksję rozumiemy zatem nie tylko katolicyzm, ale i prawosławie, luteranizm czy kalwinizm.
Pomimo że ruchy te rozwijały się na ogół w oparciu o nietypową interpretację
Ewangelii, mój szacunek do herezji jako takich oraz dostrzeżenie wielu nici
łączących je z kulturą świecką nie wiąże się z uznaniem opowieści Ewangelistów
za istotnych dla sprawy. Wyjaśnieniem tego może być fakt, iż dla herezji
chrześcijańskich nie najważniejsze było chrześcijaństwo, ale sama heretyckość
wobec ortodoksji.
W herezji zatem najważniejszy jest jej sprzeciw wobec dominującego myślenia a często i systemu. Ortodoksja i system mają właściwości konserwatywne wobec
zmian. Herezja oznacza zmianę, często więc i postęp.
System autorytarno-feudalny, który dominował przez znakomitą większość dziejów
herezji chrześcijańskich, oparty był na fundamentach religijnych, tym samym
opozycja wobec niego na ogół rozwijała się w formie herezji chrześcijańskiej.
Dlatego też spora część herezji istotna była nie tylko dla kultury religijnej,
ale i świeckiej. Poprzez figury i treści religijne często wyrażane były
postulaty czysto świeckie, zmierzające do przekształcenia panujących stosunków
społecznych.
Heretycy bynajmniej nie byli jedynie dziwakami niezdolnymi podporządkować się
normom społecznym, a nawet niektóre prawdziwe dziwactwa i osobliwości niosły ze
sobą potencjał pozytywnych zmian — jeszcze bardziej niebezpośrednio, w formie
swoistej szczepionki dla chorego organizmu społecznego.
Spojrzałem na chrześcijańskie herezje, jako na puzzle w układance naszej
świeckiej nowożytności, odkrywając, że więcej zawdzięcza ona myśli
nieortodoksyjnej aniżeli głównym nurtom religijnym. Europa pooświeceniowa nie
jest zatem przeciwstawnością dawnej Europy chrześcijańskiej, ale w dużej mierze
konsekwencją i destylatem z myśli heretyckiej.
Trzeba jednak wyraźnie podkreślić, że herezje to nie tylko postęp, ale i regres.
Herezje nie tylko hodowały zalążki praw człowieka, równouprawnienia, tolerancji,
ale i totalitarnych utopii nowożytnych. Herezja to forma religijnej presji na
aspektach konserwujących system. Zmiana może nieść postęp lub regres, czasami
zresztą oba jednocześnie.
Oczywiście, znacząca część herezji nie wynikała ani z problemów społecznych ani z budzenia się racjonalizmu, lecz ze zwykłego fanatyzmu a nawet chorób
psychicznych. W ogólnym jednak rozrachunku przyniosły — z humanistycznej
perspektywy — więcej dobrego aniżeli złego. Herezje utorowały nam drogę do
wolności i przełamania opresyjnej ortodoksji religijnej oraz autorytarnego
porządku społecznego.
Absurdalnym błędem byłoby przyjęcie, iż dzieje herezji to dzieje konfliktu o właściwe odczytanie Pisma świętego. W istocie dla wielu z nich wyjęte z kontekstu fragmenty biblijne były po prostu pretekstem do wyrażenia powodu
istotnego konkretnego wystąpienia.
Dlaczego tego rodzaju dzieje herezji są istotne poznawczo? Przede wszystkim
pozwalają ujrzeć całą na ogół pomijaną panoramę chrześcijaństwa i dowiedzieć
się, jak to naprawdę z tymi „chrześcijańskimi korzeniami" było. Powinniśmy znać nie tylko dzieje dojrzałego humanizmu i naturalizmu, ale i drogi doń prowadzące tudzież dzieje wyłaniania się czynnika
rozumnego z oceanu irracjonalizmu. W końcu, także dzięki temu możemy poznać
historię prześladowania i tępienia mniejszości wyznaniowych.
Poznanie dziejów
herezji może mieć wzbogacające znaczenie dla budowania własnej tożsamości, o ile
oczywiście jesteśmy zainteresowani własnymi korzeniami w sposób wykraczający
poza frazesy „Bóg — Honor — Ojczyzna" czy „Polak-katolik". Często bowiem nasza
tożsamość wyrwana z kontekstu heretyckiego, w oświetleniu topornego katolicyzmu,
jawi nam się jakby królik wyskakujący w pewnym momencie z kapelusza Historii.
Zrodziliśmy się z Grecji, Rzymu i herezji. Wbrew papiestwu i Kościołowi.
« Wydawnictwo (Publikacja: 18-01-2011 Ostatnia zmiana: 19-01-2011)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 841 |
|