|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Biologia » Antropologia » Nauki o zachowaniu i mózgu » Religiologia
Religia jako środek halucynogenny [4] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Natręctwa bluźniercze i dewocyjne
Symptomatyczne jest, jak wiele osób na forum nerwica.com, skupiającym osoby z problemami nerwicowymi, pisze o religijnym charakterze swojego zaburzenia
obsesyjno-kompulsyjnego.
[ 25 ] Nerwice takie mają dwojaki charakter: bluźnierczy lub dewocyjny. Ten pierwszy
objawia się na ogół mimowolnym występowaniem bluźnierczych myśli lub
koniecznością złorzeczenia Bogu. Nigdy nie wynika to z woli, nie jest także
ucieczką od religii. Osoba taka przeżywa męki, np. chcąc modlić się -
natychmiast zaczynają jej krążyć w głowie bluźnierstwa. Tak jakby to był
nieodparty wirus umysłu, np. jedna z chorych opisuje, że jej umysł został tym
opanowany, kiedy pewnego razu ktoś w jej obecności wypowiedział mocne
bluźnierstwo, które najpierw ją przeraziło, a następnie całkowicie opanowało jej
umysł. Stale krążyły jej w głowie bluźniercze wyobrażenia dotyczące Boga i świętych, z czasem rozwinęło się to w kompulsję wypowiadania wyzwisk przeciwko
Bogu. Szukała pomocy u egzorcysty, lecz ulgę zaczęła przynosić dopiero przeciwpsychotyczna olanzapina.
Z kolei odmiana dewocyjna, objawia się kompulsją do czynności pobożnych i rytualnych, na ogół maniakalną modlitwą, wielogodzinną lub wielokrotną w ciągu
dnia. Są jednak i bardziej wyrafinowane jej postacie:
"Polega to na tym, że muszę w określony
sposób całować figurkę Matki Boskiej tak, żeby się nie zachwiała, a jeśli się
zachwieje, co dzieje się prawie zawsze, muszę to robić jeszcze raz, i jeszcze
raz… a jak tego nie zrobię, to czuję, że stanie się coś złego, że coś na pewno
się zepsuje, coś nie pójdzie. Nie wiem, co robić. Próbowałam o tym komuś
powiedzieć, ale ludzie z mojego otoczenia tylko się śmieją". Choć pozornie
wydaje się to śmieszne, jest to poważna choroba o podłożu lękowym, która
nieleczona niesamowicie wykańcza, łamie życie, prowadzi do myśli samobójczych.
W kontekście wcześniejszego wątku dzieciobójstwa związanego z psychozami
religijnymi, warto wskazać, że ludzie trapieni nerwicami religijnymi, w poważniejszych przypadkach piszą o prześladującej ich myśli, która popycha ich
do zrobienia krzywdy najbliższym. Jeden z chorych, w wątku
Mania na temat Boga tak pisze o jednym z objawów swojej nerwicy religijnej:
"To samo z rodziną, jakieś chore myśli,
chociaż bardzo ich kocham i nie wyobrażam sobie życia bez nich… Pamiętam też w liceum kiedy nie mogłem zapanować nad swoimi myślami, to było np. coś w stylu:
Jak napiszę tą literę to moja matka umrze… więc pisałem z przerwami".
Jeszcze bardziej jaskrawy jest przykład dziewczyny, która wyznaje, że
przeczytanie o historii Abrahama wywołało u niej mordercze myśli:
"Zawsze miałam typowe objawy nerwicy.
Najpierw myśli na temat Boga, potem wmawianie sobie, że jestem kazirodcą, lęk
przed zrobieniem komuś krzywdy i chowanie noży. Teraz jednak zaczęły się dziać
dziwne rzeczy. Od czasu kiedy przeczytałam opowieść o Abrahamie, któremu Bóg
kazał zabić syna zaczęłam sobie wmawiać, że Bóg i do mnie mówi żebym komuś
zrobiła krzywdę. Nie potrafię tego wyrazić, ale nie są to takie typowe głosy,
ale raczej wmawianie sobie, że je słyszę" (Silna
nerwica czy już schizofrenia?). Osoba neurotyczna zdaje sobie sprawę z chorobliwości swoich męczących myśli, osoba psychotyczna traci tę kontrolę,
jednak granica między jednym a drugim może zostać przekroczona [ 26 ].
Podstawowa terapia to leki psychotropowe, ale i psychoterapia bywa pomocna.
Lekarstwo, co z wiary leczy
| 5. Gorejące ziele |
Co ciekawe, nawet na takich chorych, „medycyna alternatywna" potrafi zarobić.
Wielu pacjentów leczy się „metodą EFT", czyli "tappingiem", co polega na pukaniu w miejsca, gdzie kryją się magiczne meridiany. Jedna z chorych pisze:
"Mam nerwicę na tle religijnym, tym
bardziej dla mnie ciężką, bo jestem osobą bardzo wierzącą. Leczę się od
września, choć choruję już na pewno kilka lat. Pomogły mi fevarin, pernazyna,
chodzę na terapię metodą EFT. Udało mi się ograniczyć modlitwę (dziwnie to
brzmi, ale modliłam się tak długo, że nie umiałam skończyć, bo myślałam, że
zrobię coś złego, gdy z czegoś zrezygnuję). Jest znacznie lepiej". Znając
życie, będzie to kolejna osoba, której poprawę zapewni farmakologia, lecz która
na fora internetowe nieść będzie nowinę o cudownych właściwościach pukania w czoło.
Szczęśliwie na forum znalazł się „sceptyk" Jan: "Na
metody psychologiczne uważajcie, bo szukając informacji o tym czym jest metoda
EFT znalazłem: 'Emotional Freedom Technique (EFT) to bardzo proste techniki
pracy z emocjami bazujące na akupresurze meridianów… zablokowana w ciele
energia' — wynika z tego, że może to być metoda powiązana z okultyzmem, czyli
może Was wyleczyć przy okazji z wiary…"
Racjonalizm psychoterapeutyczny
Jan poruszył jednak ciekawe zagadnienie, na które obecnie, jak sądzę, nie mam
szans, znaleźć odpowiedzi: na ile częste jest odrzucenie wierzeń religijnych w związku z nerwicą religijną; na ile mogłoby to być pomocne? Na forum nerwica.com
jeden z gorliwie religijnych chorych stwierdził, że choroba ta jest konsekwencją
"tyranii racjonalnego rozumu, który obsesyjnie szuka pewności intelektualnej,
tłumiąc uczucia, naturalne odruchy serca (tłumi = nie ufa im)". Sądzę, że jakieś
ziarno prawdy może w tym być. Racjonalny umysł można wykoleić irracjonalnymi
lękami. I odwrotnie, racjonalizm wydaje się mieć niewykorzystany potencjał
psychoterapeutyczny. Zrozumienie zjawisk, nie zawsze oczywistych na tzw.
pierwszy rzut oka, stojących za naszymi lękami i problemami, i generalnie
wszystkim, co nas otacza, może przywracać psychiczny dobrostan zaburzony
irracjonalnymi protezami rzeczywistości, które staraliśmy się ogarnąć rozumowo
zamiast je bezmyślnie przeżywać.
Być może nie dla wszystkich jest to równie konstruktywny środek, lecz dla wielu z pewnością. Spotkałem nie tylko wielu szczęśliwych i spełnionych ateistów i racjonalistów, ale i osoby dla których to racjonalizm był terapią w powrocie do
zdrowia psychicznego.
Na koniec list od Oli:
Zacznę od tego, że choruję na nerwicę natręctw i jest to bardzo przykra choroba
nerwowa. Zaczęło sie to odbijać na mnie w ciąży, miałam obsesje na punkcie mycia
rąk, bałam się bakterii i wirusów, wszędzie je widziałam, później po urodzeniu
bałam dotknąć się do dziecka, myłam non stop ręce po wszystkim dosłownie...
Zaczęłam się modlić (w ciąży też to robiłam, miało to niby zapewnić memu dziecku
zdrowie), nie wiedziałam, że wpadam w pułapkę bez wyjścia (wtedy tak myślałam).
To, co później zaczęło się ze mną dziać, było chore. Całymi dniami sie modliłam,
przepraszałam za okropne myśli, prosiłam w modlitwach, żeby zabrał ode mnie tę
chorobę, błagałam, tak bardzo się męczyłam, płakałam. Aż z pomocą przyszła mi
mama (ateistka). Zapytała mnie w końcu, kogo ja proszę? Boga? A gdzie jest ten
twój Bóg? W sumie, to nie było dnia, żebym nie zadawała sobie, mamie i innym
pytania, gdzie jest ten kochający Bóg Ojciec, kiedy dzieci jego cierpią? Kiedy
dzieci głodują, kiedy są mordowane. I naprawdę mama nie wytrzymała i zaczęłyśmy
rozmawiać i jakoś wszystko zaczęło sie rozjaśniać, później fragment książki o ewolucji… I teraz mogę śmiało napisać, że jest ze mną lepiej, już sie nie
boje, że Bóg może skrzywdzić kogoś kogo kocham, przeze mnie. Bo nie wierze w Boga, Zaczęłam myśleć racjonalnie i dostrzegać fakty, ufać nauce i ludziom,
którzy poświęcają się, żeby wpoić nam wiedzę… Wiem, że będę chora na nerwicę
już zawsze, terapia może i pomoże, proszki też, ale póki co czekam w kolejce do
lekarza i jedyne co mi pomaga, to racjonalne myślenie. Mam piękną córeczkę, o którą już się nie boję i w końcu mogę się nią cieszyć.
1 2 3 4
Przypisy: [ 26 ] Zob. na ten temat: Daniel Freeman, Philippa A.
Garety:
Connecting neurosis and psychosis: the direct influence of emotion on
delusions and hallucinations. Behaviour Research and Therapy, Volume
41, Issue 8, August 2003, Pages 923-947; Stephen A. Diamond, Ph. D.,
Normalcy, Neurosis and Psychosis (Part 2): What is Psychosis and is it
Predictable? Who is at risk for psychosis? March 19, 2010, Evil
Deeds, Psychology Today. « Religiologia (Publikacja: 08-10-2012 Ostatnia zmiana: 13-10-2012)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8417 |
|