|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Nauka i religia
Wkład Kościoła w wulkanologię Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
W czasach panowania nauki chrześcijańskiej, rozwój naukowej
wulkanologii blokowany był przez wierzenia katolickie. Teologia wulkaniczna wyjaśniała ich działanie dwoma
koncepcjami: igraszki Szatana lub gniew Boga. W obu sytuacjach ratunek mógł być
tylko jeden: obrona świętego. Sycylijska Etna jest pilnowana przez św. Agatę,
której aktywność antymagmowa datuje się od 253 r., kiedy to chrześcijanie z jej
rodzinnej Katanii wymachiwali przed lawą sukniami świętej, dzięki czemu rozstąpiła się
ona na pół i ominęła miasto. Tak przynajmniej informuje nas
serwis poświęcony Katanii, który powstał „przy finansowym udziale Unii
Europejskiej". Później święta jeszcze kilkanaście razy ratowała miasto od lawy.
Czasami jednak nie ratowała, jak w 1669, kiedy lawa pochłonęła prawie całą
Katanię. Wtedy
jednak również był cud: księża odnotowali bowiem, że lawa ominęła cudownie
miejsca kaźni i pochówku świętej, a nadto fresk przedstawiający świętą,
uniesiony przez lawę, został odnaleziony w dobrym stanie kilkaset metrów dalej.
Św. January pełni taką samą rolę w stosunku do Wezuwiusza. Św.
Alfons Ligouri, założyciel redemptorystów, pisał: „Neapolitańczycy czczą tego
świętego jako głównego patrona miasta i jego mieszkańców, a kult ten wzmocnił
sam Pan wieloma cudami za jego wstawiennictwem, w szczególności, kiedy
straszliwe wybuchy Wezuwiusza groziły całkowitym zniszczeniem Neapolu. Kiedy
relikwie św. Januarego przyniesione zostały w procesji do straszliwego wulkanu,
strumienie lawy i płynnego ognia zatrzymały się lub zmieniły swój bieg, omijając
miasto".
Wydarzenia te miały miejsce w
1631, w najtragiczniejszej erupcji Wezuwiusza od zniszczenia Pompejów i Herkulanum w 79. Kiedy zapadła się część Pałacu Arcybiskupiego, zarządzono
procesję z relikwiami św. Januarego. Neapol ocalał, a kaznodzieje postarali się,
by zasługę przypisano św. Januaremu.
Trzy dekady później nadeszło ostateczne potwierdzenie mocy św.
Januarego. W czasie erupcji Wezuwiusza w 1660 z nieba spadło mnóstwo czarnych
krzyży, co odczytano jako komunikat od świętego, że czuwa i nie pozwoli
zniszczyć Neapolu. (Gates, Ritchie, Encyclopedia of Earthquakes and Volcanoes)
W ten sposób January został świętym antywulkanicznym i od tej pory datuje się jego spektakularna kariera. Rzym zmuszony był nawet udzielić upomnienia Ascanio
Filomariono, arcybiskupowi Neapolu (1641-1666), że relikwie św. Januarego są
własnością Kościoła i nie ma prawa głosić, że „relikwie są moje", nie ma też
prawa wynosić ich poza katedrę, w celu uzdrowień w prywatnych domach.
W okresie Oświecenia głośna interwencja antywulkaniczna św.
Januarego miała miejsce w 1707, kiedy sam kardynał Francesco Pignatelli
poprowadził
zwycięską procesję z relikwiami św. Januarego przeciwko wulkanowi.
Wolnomyśliciele dążyli wówczas do wyrwania spod kościelnych wpływów wszelkich
dziedzin ludzkiej wiedzy, i to samo dotyczyło wulkanologii.
W 1718 ukazała się anonimowo praca poświęcona
Wezuwiuszowi, którą napisał Pietro Giannone (Che lo richiedea onde avvenisse che nelle due cime del
Vesuvio in quella che butta fiamme ed è più bassa la neve lungamente si conservi
e nell’altra ch'è alquanto più alta e intera non duri che pochi giorni).
Kilka lat później kler zwrócił przeciwko niemu moc św. Januarego. Chodziło o jego głośne dzieło Świecka historia Królestwa Neapolu (1723).
Początkowo dostał za nią nagrody od miasta, lecz Kościół dostrzegł jej
niebezpieczne ostrze antyklerykalne. Postanowiono wówczas wystraszyć mieszkańców Neapolu, odwołując się do „cudu krwi" św.
Januarego. Ogłoszono, że przechowywana w ampułce „krew świętego"
rozpuszcza się powoli, co znaczy, że święty jest zły za opublikowanie
Świeckiej historii i zamierza ukarać
miasto wulkanem. Wywołało to zamieszki na ulicach i niepokorny autor zmuszony był ratować
się ucieczką przed wściekłością tłumów; nigdy nie powrócił już do Neapolu.
Początki naukowej wulkanologii wiążą się właśnie z badaniami nad Wezuwiuszem.
Dziś już wiadomo, że krzyżyki wulkaniczne św. Januarego są czymś całkiem
naturalnym: to kryształy piroksenowe, które uległy zjawisku zwanemu
zbliźniaczeniem. Kształty krzyża nie są przypadkiem, niektóre minerały mają
tendencje do takich właśnie zbliźniaczeń (np. harmotom, piryt, arsenopiryt).
Nazwa staurolitów z greckiego dosł. znaczy „kamień krzyżowy", gdyż dominują w nich właśnie krzyżowe zbliźniaczenia.
Ten imponujący „cud natury" to staurolit odnaleziony w górach Półwyspu Kolskiego, zatem na obszarze „cudów prawosławnych". Rob Lavinsky, iRocks.com
| 1. Kamienie z Coadry, v.evemoreau, flickr.com |
W czasach, gdy dominowała teologia, takie minerały
otaczane były legendami i cudami. We francuskiej Bretanii słynne są Kamienie z Coadry, które uważano za skamieniałe łzy po ukrzyżowaniu Jezusa. Dziś wiadomo,
że to staurolity.
Kościół mimowolnie wniósł jednak do rozwoju naukowej wulkanologii
pewien komiczny wkład. Otóż od 1631 przy każdym uaktywnieniu się wulkanu, kler
wyprowadzał przeciw niemu hałaśliwą procesję z krwią św. Januarego, co zawsze
skrupulatnie notowano. W okresie Oświecenia angielski wulkanolog, sir William
Hamilton, wieloletni ambasador w Neapolu, na podstawie rejestru procesji
sporządził pierwszy rejestr aktywności wulkanicznej Wezuwiusza.
« Nauka i religia (Publikacja: 17-10-2012 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8434 |
|