|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Społeczeństwo » Młodzież, szkoła, studia
Matura z wiary Autor tekstu: Kamil Kłosiński
O szkodliwości czytania
porannych wiadomości?
Lubię sobie rano przed wyjściem na uczelnię sprawdzić poranne wiadomości.
Nie, żeby mnie jakoś okrutnie interesowały, wszak większość to polityczny
bełkot, ale mam w sobie przekonanie, że do dobrego tonu należy śledzenie
najnowszych wieści, bo to i o jakimkolwiek zainteresowaniu sprawami spoza
okolicy najbliższych 5 metrów świadczy, i w towarzystwie jest o czym pogadać.
Ponieważ telewizji nie cierpię, a radia słucham tylko nocą, przeglądam
sobie portale nieco na wyrost zwane informacyjnymi, głównie te
najpopularniejsze, by zaoszczędzić na czasie, który rano jest szczególnie
cenny. Czytam sobie i dziś na spokojnie kolejne tytuły, pijąc kakao, aż tu
nagle dwie wiadomości uderzyły mnie niczym młot, wzbudzając niemały popłoch. Jedna, w której Jarosław Kaczyński twierdzi, że wynegocjował z Wielką
Brytanią jej wsparcie dla postulatów Polski w sprawie unijnego budżetu. Jak
się okazało wczoraj i dziś, premier Cameron najwidoczniej złośliwie nie
dotrzymał słowa, w dalszym ciągu obstając przy swoim bardzo szkodliwym poglądzie, a który to prezentuje od kilku tygodni- stąd też większe zaskoczenie wywołały
słowa pana prezesa świadczące o czymś przeciwnym. Może Cameron zwiódł
pana Kaczyńskiego, a może pan prezes i jego poplecznicy po prostu bredzą.
Niech każdy sam zdecyduje, co mu się widzi bardziej prawdopodobnym.
Podświadomie czułem, że to tylko preludium do prawdziwej symfonii
absurdu. Pradawny instynkt drapieżcy nie zawiódł. Otóż dowiedziałem się z komunikatu Episkopatu Polski, że Kościół katolicki wzywa rząd do jak
najszybszego ustanowienia matury z religii, gdyż w „ustroju demokratycznym
naturalne jest domaganie się prawa do egzaminu maturalnego z religii." [ 1 ]
Mało tego, „taki egzamin stanowiłby realizację zasady równoprawnego z innymi przedmiotami traktowania nauki religii", czytamy dalej.
W przekazie tym zainteresowało mnie kilka kwestii, postanowiłem więc rozważyć
je w pociągu, w drodze na uczelnię.
Oczywiście kwestia postulowanego równouprawnienia nauki religii z innymi
przedmiotami wybija się na pierwszy plan, świecąc blaskiem tak jasnym, że
stajemy przed wyborem: spuścić z pokorą wzrok albo go stracić. Ja zaryzykowałem i spojrzałem — nie żałuję, gdyż tym światłem pulsowała jak się
okazało krynica najczystszej mądrości.
I zrozumiałem, przejrzałem na oczy, że doprawdy ślepym trzeba być albo złą
wolą przesiąkniętym, by nie zauważyć, iż gadające węże, demony wchodzące w świnie, wskrzeszanie zmarłych gestem i słowem czy Słońce krążące wokół
Ziemi w swych podstawach ani wiarygodności nie różnią się niczym od
fotosyntezy, kwarków, crossing- over czy wybuchu supernowej. Spotykałem się
swego czasu z dziewczyną, w którą — przysiągłbym na wszystkie relikwie- co
mniej więcej trzy dni wchodził demon i nikt z tego specjalnej sensacji nie
robił, no, chyba że akurat tłukła ze złości szklanki i talerze. A zatem
temat, demonów przynajmniej, nie powinien wzbudzać wątpliwości...
Ale tak naprawdę w tym miejscu odechciało mi się dowcipkować, bo tak
żałosny i absurdalny postulat wygłoszony pełnym arogancji, pretensjonalnym tonem nie
powinien być komentowany z ironią, lecz z całą bezwzględnością. Jakim
krajem chcemy być i jakim społeczeństwem, jeżeli honorowanym przez państwo
tytułem zdobycia średniego wykształcenia będzie znajomość żydowskich baśni i legend sprzed tysięcy lat? Oczywiście znany mi jest stan obecny, gdy maturę
może zdobyć każdy dureń z przekonaniem, że „jemu się należy", zaś
obecny magister nie dorównuje do pięt przedwojennemu maturzyście, ale chyba
nie tak to powinno wyglądać. I gdyby jeszcze ta nieszczęsna „matura z religii" dotyczyła religii jako pewnego systemu wierzeń podlegającemu
badaniom o charakterze naukowym [ 2 ].
Wiemy jednak, że w polskiej szkole religia to wyłączone spod kontroli pole
indoktrynacji i demoralizacji (na szczęście coraz mniej skuteczne w obydwu
przypadkach), a nie rzetelna nauka o dominującej w Polsce religii katolickiej [ 3 ].
Jeżeli „matura z religii" ma wyglądać tak jak jej lekcje, to
prawdopodobne tematy wypracowań będą następujące: „Opisz, jak bardzo
kochasz niepokalane łono [ 4 ]
NMP" albo „Dlaczego Najświętsze Serce Jezusowe powinno zostać królem
Polski?", może też trafić się trudniejsze pytanie: „Przedstaw, dlaczego
Święty Kościół Rzymsko-Katolicki jest jedynym prawdziwym Kościołem i tylko On może Ci zapewnić zbawienie duszy." [ 5 ]
Dla
ambitnych zadanie dodatkowe :„Opisz, jak będą wyglądać nasze ciała, gdy
Jezus Chrystus przyjdzie sądzić żywych i umarłych". Każdy, kto zna choć
trochę Biblię i doktrynę chrześcijańską wie, że przytoczyłem te najłagodniejsze
przykłady, bo da się pomyśleć takie w rodzaju „Przedstaw, dlaczego czyn
Jeftego zasługuje na naszą cześć. Uwzględnij słowa uznania świętego Pawła
dla niego zawarte w Hbr 11:32-33".
Swe rozważania kontynuowałem na zajęciach i właśnie tu znajduje się
klucz do rozwiązania zagadki podtytułu — „O szkodliwości czytania
porannych wiadomości"? Otóż w sposób łatwy do zaobserwowania przez
prowadzącą wykład z kryminalistyki byłem myślowo zaabsorbowany czymś innym
niż treścią wykładu. Pani doktor spytała więc uprzejmie, o czym tak myślę, a ja odpowiedziałem, że o niepokalanym łonie NMP. Ona jednak- ateistka
zapewne- nie uznała mojej odpowiedzi za satysfakcjonującą w jakikolwiek sposób i spytała o metody wykrywania śladów daktyloskopijnych. Mówiła o tym przed
chwilą, ale jak już wspomniałem moje myśli całkowicie wypełniła kwestia,
czy nienaruszona błona dziewicza jest na pewno tym, co pragnę kochać, więc
na zapamiętanie receptury na proszek z puchu marabuta nie było już czasu ani
miejsca. Zaoferowałem zatem swoją niewiedzę, co chyba się prowadzącej
spodobało, gdyż w zamian zaproponowała mi odwiedziny w czasie dyżuru.
Nie wiem, jakim krajem mamy być, skoro niepokalane łono ma wystarczyć
do zdobycia średniego wykształcenia, a póki co to zbyt mało, by uniknąć dwói z kryminalistyki.
Może nieistniejącym?
Przypisy: [ 2 ] Od dawna jest postulowane, by religię zastąpić religioznawstwem-do takiej
matury nikt by się nie przyczepił. [ 3 ] Inna sprawa-jakie religie byłyby uprzywilejowane posiadaniem własnej
matury? Kto sporządzałby i sprawdzał takie egzaminy? Na te pytania aż
strach odpowiadać, bo się ich domyślam. [ 4 ] Zaryzykuję obrazę uczuć religijnych, pisząc zarówno "niepokalane",
jak i „łono" małymi literami. [ 5 ] Mówię trudniejsze, bo przynajmniej w założeniu wymagałoby chyba
minimalnej znajomości doktryny i teologii, a nie prostego "Bo tak." « Młodzież, szkoła, studia (Publikacja: 24-11-2012 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8525 |
|