|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Powiastki fantastyczno-teolog.
Doradztwo religijne i religioznawcze [1] Autor tekstu: Lucjan Ferus
Motto:
"Gdy się wierzy, że posiadło się prawdę,
trzeba wiedzieć, że się w to wierzy, a nie, że się to wie".
Lequier
Kiedy skończyłem trzecią część „Doradztwa religijnego", pomyślałem
sobie, że jeśli miałyby powstać następne części tego cyklu, powinienem
dokonać takiej zmiany, aby przyjęta przeze mnie forma stała się bardziej
pojemna informacyjnie; uwzględniająca również inny punkt widzenia prócz
religijnego. Nie wiedziałem tylko jak to zrobić, bo pomysł połączenia
religii z religioznawstwem (czyli wiary z wiedzą) wydawał mi się zbyt
nierealny w naszej rzeczywistości, a więc logicznie nieuzasadniony. Jak się
okazało, moje obawy były zbyteczne. Pomoc w tej sprawie przyszła z całkiem
nieoczekiwanej strony,.. a pomogli mi w tym biskupi Kościoła kat. Oddam teraz
głos dziennikarzowi z „Gazety Wyborczej", p. Pawłowi Wrońskiemu, który w swoim
artykule „Matura z religii? Jestem za", tak przedstawił tę bulwersującą
sprawę:
"Biskupi po środowym spotkaniu Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu
wydali oświadczenie, w którym się domagają, by religia znalazła się wśród
przedmiotów do wyboru na egzaminie maturalnym. /../ Aby była jasność, uważam,
że lekcje religii do polskich szkół wprowadzono w bardzo wątpliwym trybie.
Dla wielu uczniów są formą indoktrynacji. Skandalem jest, że Ministerstwo
Edukacji ma niewielki wpływ na treści i poziom nauczania (za które płaci).
/../
To, że tego rodzaju przedmiot znalazłby się na maturze, dawałoby również
szanse na podniesienie poziomu nauczania. I jako przedmiot egzaminacyjny musiałby
dotyczyć wiedzy, a nie wiary. Być może na lekcjach więcej byłoby wiedzy, a nie dyskusji o aborcji czy szkodliwości in vitro, w
czym celuje wielu katechetów. /../ Jeśli w szkołach pojawią się katecheci
zdolni do przekazywania tego rodzaju wiadomości, to należy temu pomysłowi
przyklasnąć".
Podobne zdanie ma ks. bp. Pieronek, który w wywiadzie z p. Joanną
Leszczyńską, mówił o możliwości egzaminu maturalnego z religii:
„Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego. W krajach europejskich praktykuje się
maturę z religii. /../ Jeżeli można zdawać maturę z historii tańca, to
przepraszam bardzo, dlaczego nie z religii?".
Na stwierdzenie dziennikarki, iż prof. Henryk Samsonowicz uważa, że
religia w szkole dotyczy bardziej wiary, a nie wiedzy i trudno jego zdaniem robić
maturę z wiary, ks. bp. odpowiada:
„Nie jest wcale powiedziane, że człowiek musi kierować się w życiu tylko
wiedzą. Jak wiadomo tak nie jest. Zwłaszcza, że wiedza nie zawsze jest czymś
do końca pewnym, zweryfikowanym /../ Dlaczego człowiek, który przez wieki żył
wiarą i będzie nią żył, nie mógłby sobie wyrobić poglądów na temat
wiary i przedstawić ich na egzaminie maturalnym?".
Na sugestię dziennikarki, że tym sposobem chce Kościół zachęcić młodych
ludzi do brania udziału w życiu religijnym, ks. bp. Pieronek odpowiada:
„A cóż w tym złego? Mniej kina, a więcej mszy świętej zawsze dobrze
zrobi młodym ludziom. Zwłaszcza głupiego kina, z którym mamy dzisiaj do
czynienia. /../ Poziom dzisiejszego wychowania nie sprzyja nauce religii. Nikt
nie chce, by ludzie byli wewnętrznie ułożeni, bo każdy ma mieć
nieograniczoną wolność. Proszę bardzo, niech dzieci i młodzież idą tą
drogą. Zobaczymy, do czego dojdzie".
Z powyższego wynika niedwuznacznie, że teraz pisząc następną część
„Doradztwa..", będę miał o wiele większy komfort psychiczny. Skoro
egzamin maturalny z religii miałby dotyczyć wiedzy
religioznawczej, a nie tylko wiary
religijnej, to właściwie każdy z przedstawionych problemów
teologicznych, można będzie rozpatrywać z różnych punktów widzenia;
religijnego i religioznawczego, prawda? A sam zainteresowany wybierze sobie ten,
który wyda mu się bardziej przekonujący, czy też inaczej mówiąc -
bardziej wiarygodny. Przyznam się, że sam chyba nigdy nie wpadłbym na taki
wspaniały pomysł, dlatego niniejszym dziękuję właściwym pomysłodawcom.
Przypomnę tylko, iż ramy tego pomysłu pozostają te same:
„zainteresowani dzwonią" ze swoimi problemami na numer telefonu, który
został podany w „zamieszczonym w prasie ogłoszeniu", w tych samych
godzinach urzędowania. Pozostaje też to samo motto, gdyż doskonale oddaje ono
sens owej „doradczej" działalności. Tylko problemy będą inne i w inny
sposób tłumaczone. A zatem zbliżajmy się do tych standardów europejskich,
aby „ludzie wierzący mogli wyrobić sobie właściwe poglądy na temat
wiary" — jak to ładnie ujął ks. biskup. Na wyraźne i zdecydowane życzenie
samych hierarchów Kościoła katolickiego, nawiasem mówiąc.
Minęła właśnie godzina dziesiąta i po chwili dzwoni pierwszy
telefon.
Doradca:
Porady religijne i religioznawcze. W czym mogę pomóc?
Uczeń:
Witam! Jestem licealistą i chciałbym się przygotować do ewentualnego
egzaminu maturalnego z religii. Chcę podciągnąć sobie średnią ocen i choć
mówi się, że będzie to przedmiot nieobowiązkowy bez wliczania go do średniej,
to jednak znając daleko posunięty serwilizm naszych polityków w stosunku do
Kościoła kat., należy się liczyć z tym, że jednak będzie wliczany. Ale do
rzeczy: słyszałem, że jest coś takiego jak „atrybuty Boga". Czy może to
być tematem na egzaminie?
D:
Myślę, że może, bowiem każde działanie Boga, jego zamysł i relacje z ludźmi,
można dopiero wtedy właściwie zrozumieć, jeśli się je rozpatrzy w kontekście
tychże atrybutów. Wg mnie to bardzo istotny aspekt wiedzy religijnej.
U:
Acha,.. rozumiem. Więc dobrze kombinowałem z tym tematem. Zatem, w którym
miejscu Biblii są one wyszczególnione, abym mógł je spisać?
D:
Otóż nie ma takiej listy, jeśli o to chodzi. Do niektórych z nich sam Bóg
się przyznaje otwarcie, a resztę należy wydedukować z jego działalności i stosunku do swych stworzeń — ludzi. Na co znajdzie się w Biblii mnóstwo
przykładów. Zacznijmy wiec od Boga Jahwe..
U:
Dlaczego od Jahwe? Przecież naszym Bogiem jest Jezus Chrystus!
D:
To prawda, ale to Bóg Jahwe jest stwórcą wszystkiego i jest Ojcem Jezusa, o czym zresztą sama Biblia mówi. Chcąc nie chcąc, musimy go zatem uwzględnić.
Ze Starego Testamentu wynika, iż jest on: zapalczywy, porywczy, okrutny,
niesprawiedliwy i stronniczy, małostkowy, gniewny, nie wszechmogący, nie
przewidujący skutków swych czynów (czyli nie wszechwiedzący), karzący za
byle przewinienia, a wręcz lubujący się w karaniu, oraz rzucaniu wyszukanych
przekleństw, materialny, autor rozróżniania swych stworzeń na „czyste i nieczyste", bezlitosny, obłudny, czyniący cuda na pokaz, zawistny i zazdrosny, mściciel, apodyktyczny, zmienny, lubiący przechadzki po rajskim
ogrodzie w czasie powiewu wiatru i woń spalanych ofiar. To tyle, choć jeszcze
parę cech tego Boga znalazłoby się.
U: O kurczę! To wręcz niemożliwe! Takie są atrybuty Boga Jahwe?! Aż trudno w to uwierzyć!
D:
Dlaczego? Wystarczy tylko przeczytać Stary Testament, by znaleźć tam
potwierdzenie i uzasadnienie każdej z tych cech.
U:
Chodzi mi o to, iż jest to „nieco" dziwne, że takie cechy posiada Bóg!
Nie uważa pan?
D:
To zależy z jakiej perspektywy się na to patrzy i jaką ma się wiedzę. Dla
znającego historię religii, nie jest to ani trochę dziwne. Dla wierzącego może
być trudne do zaakceptowania, przyznaję. Do rzeczy jednak. W Nowym Testamencie
zawarty jest taki oto wizerunek Syna Bożego: nie znający przyszłości, ani
planów swego Ojca (czyli także nie wszechwiedzący), materialny, nie
wszechmocny, czasem miłosierny, a czasem mściwy, czasem mówiący o miłości, a czasem płonący nienawiścią, czasem mówiący o potrzebie tolerancji, a czasem nietolerancyjny, porywczy i gniewny, czasem przebaczający, a czasem
okrutny, podlegający prawom pisanym, czyniący cuda (dość prymitywne jak na
Boga), poza miejscowością, z której pochodził, dobry, wyrozumiały i litościwy — ale nie dla wszystkich. To tyle, chociaż można by się doszukać jeszcze
paru innych jego cech.
U:
Wynika z nich, iż Syn nie wdał się w swego Ojca? Przynajmniej nie całkowicie.
Mam nadzieję, że już wszystkie boże atrybuty zostały wymienione?
D:
Nie bardzo! W chrześcijaństwie jak i w katolicyzmie funkcjonuje jeszcze jeden
wizerunek Boga, który od dłuższego już czasu tworzy konglomerat z dwoma
poprzednimi. Jest to Bóg Absolut, który został przedstawiony w pismach największych
myślicieli chrześcijaństwa, zwanych Doktorami i Ojcami Kościoła. Wynika z nich, że jest on: wszechmocny, wszechwiedzący, nieskończony w czasie i przestrzeni (bez początku i bez końca), jedyny, idealnie sprawiedliwy sędzia,
nieskończenie miłosierny, stworzyciel wszystkiego — włącznie z prawami rządzącymi
Wszechświatem, jest prawdą i mądrością, niezmierzony, niematerialny,
transcendentalny, wszechobecny, niezmienny sprawca zmian, najwyższe dobro,
nieomylny, absolutna inteligencja, jest miłością, oceanem spokoju, jest początkiem,
trwaniem i końcem wszelkich rzeczy, życiem prawa i porządku, władcą moralności,
istotą najwyższą i jedyną, która zawsze była i zawsze będzie, dla której
nie ma nic przeszłego, ani nic przyszłego — jest zawsze teraz, istotą która
jest wszelką doskonałością pod każdym względem. Część atrybutów pominąłem,
myślę jednak, iż te wystarczą.
U: Wow! No, to jest w końcu prawdziwy Bóg! Od tego trzeba było zacząć! Ale
jak on się ma do tych poprzednich jego wizerunków?! Przecież to się nie
trzyma kupy!
D:
Jest jedna taka rzecz, która utrzymuje tę „kupę" w całości: to wiedza
religioznawcza. I a propos niej właśnie; czy mam jeszcze coś dopowiedzieć do
powyższego z zakresu religioznawstwa?
U:
Nie za dużo tych informacji? A co by to miało jeszcze być?
D:
Zatem tylko to co najważniejsze: każdy z tych wizerunków rozdziela
wielowiekowy przedział czasu i różnica kultur, dlatego wiele z tych atrybutów
wręcz się wyklucza i tak znacznie różnią się od siebie. Np. Bóg Jahwe, to
stary plemienny bóg Izraelitów, jego Syn — Jezus Chrystus, stawał się
stopniowo pełnoprawnym Bogiem dopiero od Soboru nicejskiego w 325 r. a zażarte
spory chrystologiczne trwały jeszcze parę wieków, zanim wykształciły się
zręby doktryny chrześcijańskiej. Jednym słowem, jego „boskość" (jak i jego matki) wykształciła się w procesie historycznym na pierwszych siedmiu
soborach powszechnych. Natomiast Bóg Absolut , to stosunkowo najmłodszy
wizerunek Boga; wykreowany przez późniejszych filozofów i myślicieli. Myślę,
iż powody i okoliczności tworzenia się poszczególnych atrybutów „bożych",
chyba sobie odpuścimy, prawda?
1 2 3 4 Dalej..
« Powiastki fantastyczno-teolog. (Publikacja: 15-01-2013 )
Lucjan Ferus Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo). Liczba tekstów na portalu: 130 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8647 |
|