|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religie i sekty » Islam » Państwo wyznaniowe
Fundamentalizm islamski w Afryce (II) [2] Autor tekstu: Radosław S. Czarnecki
Mało informacji dociera do
Polski na temat sytuacji w tym olbrzymim i ludnym kraju. Sytuacja jest niezwykle
napięta, a radykalizm i metody działania Boko
Haram można jawnie porównać z tym co czynią afgańscy talibowie czy Al-Kaida w Iraku. Nigeria, ze względu na swą rolę, miejsce i znaczenie wśród państw
Afryki, zajmuje kluczową pozycję na mapie Afryki Zachodniej (biorąc pod uwagę
sytuację i wzrost znaczenia islamistów w Azawadzie, Nigrze, Czadzie, w całym
pasie na południe od Sahary ta rola rośnie niepomiernie).
Pan-afrykańska międzynarodówka islamistów objąć może — o ile już
nie objęła — ogromne obszary Zach. Afryki.
Także w wyniku utworzenia państwa Erytrei (islam jest tu wyznaniem
przeważającym, ok. 65 % ludności to muzułmanie; zwłaszcza dotyczy to ludu
Afar), wykrojonej z północy Etiopii, wzrosła w tym rejonie
aktywność islamistów
(Etiopia tak jak przed wiekami otoczona została ze wszystkich stron krajami
muzułmańskimi). Ataki islamskich ekstremistów w Etiopii na kościoły i miejscowych chrześcijan potępił premier Meles Zenawi w noworocznym orędziu.
Ten proces rozpoczął atak na świątynie w Asendabo (2.03.2011). Pretekstem
dla pogromów miało być rzekome znieważenie Koranu.
Muzułmańskie bojówki podpalały kościoły i chrześcijańskie domy. Według
agencji Reutera, powołującej się na oficjalne źródła, spalonych zostało
około 50 miejsc kultu. Zniszczono też wtedy szkołę i sierociniec. Ataki
powtarzają się co jakiś czas w różnych miejscach Etiopii. Rząd uważa,
że czynniki zewnętrzne (z Somalii, Sudanu — rządzonego przez
skrajnych islamistów i Erytrei) są odpowiedzialne za zaostrzanie się
religijnych podziałów w kraju. Uważa się, i nie jest to sąd odosobniony, że
muzułmanie dążą do ustanowienia
islamskiego państwa w środkowym regionie Etiopii (w oparciu m.in. o dążenia
ludu Oromo do samostanowienia).
Ostatnim elementem w tej islamistyczno-afrykańskiej układance jest
Sudan, rządzony od obalenia świeckiego autokraty płk. Nimejriego (30.04.1989)
przez mniej lub bardziej ortodoksyjnych islamistów.
„Szarą eminencją" Sudanu pozostaje cały czas czołowy ideolog współczesnego
islamizmu Hasan at-Turabi, osoba znana na świecie, będąca swoistym „guru"
dla wielu grup ekstremistycznych i fanatycznych wyznawców religii Mahometa,
leader pan-islamistycznego odłamu Bractwa Muzułmańskiego (i twórca jego
politycznego ramienia — Narodowego
Frontu Islamskiego), koryfeusz Osamy ibn-Ladena (gościł go kilkakrotne w Sudanie) — a jednocześnie absolwent Uniwersytetu w Oxfordzie i paryskiej Sorbony (prawo i filozofia). At-Turabi to niezwykle ważna osobistość
nie tylko w Sudanie, ale w całej „międzynarodówce" islamistycznej, jego głos
znaczy bardzo wiele w świecie islamskim, a wypowiada się często i na bardzo
wiele tematów. Powiedział w jednym z wywiadów, że „… ludzie boja się
Sudanu i to wcale nie jest złe. Chcemy odbudować kulturę islamu opierając się
na zasadach Koranu, by stworzyć nowego człowieka" [ 6 ]. I to esencja zamysłów i planów islamistów nie tylko w Afryce. Rokrocznie w Chartumie organizowane są pod jego auspicjami zjazdy i konferencje, w których
udział biorą przedstawiciele takich organizacji jak Hezbollah,
Hamas, Strażnicy Rewolucji (z
Iranu), fundamentaliści z Pakistanu i Arabii Saudyjskiej oraz przedstawiciele
Bractwa Muzułmańskiego z krajów arabskich. At-Turabi stał też za werbunkiem i przerzutem mudżahedinów na tereny b. Jugosławii podczas wojny w Bośni.
At-Turabi jest
zwolennikiem rewolucyjnej przemocy i zastosowaniu szariatu — nawet
wobec innowierców — w sposób bezlitosny i bezdyskusyjny. To niezwykle ważna
postać islamizmu w Afryce (i nie tylko).
Od zamachu w 1989 r. i rządów islamisty Omara Hasana al-Baszira
ideologia islamistyczna jest podstawą kolejnych rządów sudańskich. Sudan
jest izolowany na arenie międzynarodowej — utrzymuje kontakty jedynie z reżimem
irańskim oraz międzynarodówką islamistycznych terrorystów. Szariat
jest prawem państwowym, egzekwowanym jednoznacznie. Po podziale kraju — w wyniku wieloletniej wojny południe zamieszkałe przez chrześcijańsko-animistyczne
ludy negroidalne (północ jest arabska lub zarabizowana, wyznaje islam)
oddzieliło się tworząc Sudan Południowy — rząd w Chartumie zajął się
eksportem islamizmu na tereny sąsiednich państw i dalszym umocnieniem
islamskich porządków wewnątrz Sudanu. Chartum to centrum islamizmu w Afryce
Wschodniej — i zarówno w sensie teoretycznym, ideowym jak i praktycznym;
eksport przemocy i agresji, broni, ludzi, idei i porządków.
Jedną z takich form szerzenia owej ideologii są tzw. dżandżawidzi.
Dżandżawidzi
czyli zbrojne, para-militarne oddziały muzułmańskich plemion
(pochodzenia arabskiego), działają w Zach. Sudanie (Dar Fur) i terroryzują autochtoniczną ludność oraz sąsiadów — chodzi tu o inspirację dla poszerzania bazy radykalnego islamu (przez zastraszanie) oraz
wykorzystywanie owych bojowników do politycznych celów Chartumu (np. w Czadzie, Ugandzie czy Sudanie Pd.). Utworzone zostały na bazie
purytańskich bractw derwiszów, popularnych zwłaszcza w centralnej części
kraju. W ich skład najczęściej wchodzą arabskojęzyczne ludy afrykańskie
(tzw. czarni Arabowie). Są oskarżani o masakry ludności chrześcijańskiej w południowym Sudanie (ocenia się, że
mogli doprowadzić do śmierci nawet 200 tys. osób). Oprócz zwykłych
morderstw, ich łupem pada również dobytek ofiar, osiedla są często palone a bydło grabione. Przywódcy dżandżawidów twierdzą, że zbroi ich i szkoli rząd sudański,
on też prawdopodobnie wydaje dyspozycje co do działań. Jest to więc
sterowany przez władze państwowe terroryzm zarówno wobec obywateli własnego
kraju, jak i wobec mieszkańców (najczęściej innego wyznania) sąsiednich państw.
Ilościowe sukcesy islamu to przede wszystkim wynik słabości i kryzysu chrześcijaństwa.
Podsumowując należy stwierdzić, że chrześcijaństwo jest nieodparcie
kojarzone ze znienawidzonym przez wielu
Afrykanów Zachodem (imperializm
kulturowy, pozostałości kolonializmu). Stąd islam, wykorzystując takie
nastroje, nawraca dużo większą
liczbę ludzi niż chrześcijaństwo, mimo znacznego zaangażowania finansowego
chrześcijańskich kościołów, zwłaszcza protestanckich, przede wszystkim ze
Stanów Zjednoczonych. Autorytet kościołów chrześcijańskich mocno podupadł w ostatnich latach. Miały w tym swój udział seksualne skandale z udziałem
duchownych i misjonarzy, lecz także bezsilność chrześcijańskich kościołów
wobec rozdzierających kontynent plemiennych waśni. Najbardziej dramatycznym
tego przykładem było ludobójstwo w Rwandzie w 1994 roku. Chrześcijańscy
duchowni nie dość, że nie potrafili powstrzymać swych wiernych przed masowym
mordowaniem współbraci z przeciwnego plemienia, sami często byli bezpośrednio
zaangażowani w ludobójstwo. I choć śmierć ponieśli m.in. wszyscy
rwandyjscy biskupi z plemienia Tutsi, miejscowi bardziej pamiętają jednak
chociażby sprawę dwóch katolickich zakonnic, które skryły w swoim
klasztorze kilkaset Tutsich, by później sprowadzić milicjantów z plemienia
Hutu i razem z nimi wymordować bezbronnych. Nic więc dziwnego, że islam którego
mułłowie jako jedyni nie dzielili wiernych na Tutsich i Hutu zdobywa w regionie Wielkich Jezior (i nie tylko) coraz większe wpływy.
Ale nie tylko słabość chrześcijaństwa wpływa na skuteczność
konwersji na islam. Jest on bowiem w pewnym sensie religią kontestacji. Na całym
świecie ludzie, którym nie odpowiada istniejący porządek społeczny,
przechodzą właśnie na islam, dzieje się to bardzo szybko i na masową skalę. W Afryce z powodu kolonialnych resentymentów islam jest — jak już wspomniałem — atrakcyjną ofertą dla milionów sfrustrowanych, pogrążonych w nędzy
ludzi. Atrakcyjne są zwłaszcza jego radykalne odmiany w rodzaju wahhabizmu,
ideologii salafickiej, prezentujących
nieugiętą nienawiść wobec często obwinianego w Afryce o wszelkie zło
Zachodu. Pod tym względem radykalny islam nie ma w zasadzie świeckiej
konkurencji, gdyż ostatnie kilkadziesiąt lat przyniosło totalną kompromitację
zarówno „trzecio-światowym" ideologiom antykolonialnym i patronującym im rozmaitym
„ojcom niepodległości", jak i importowanemu z ZSRR komunizmowi. Rację ma
więc stwierdzenie mówiące, że islam w Afryce "wypełnia
miejsce cywilizacyjnej pustki, jaką zostawiły po sobie rządy tyranów". W sytuacji gdy tożsamość państwowa czy plemienna okazuje się ułomna, zastępuje
ją zapewniana przez islam przynależność do grupy dzieci proroka. Nie chodzi tu zresztą jedynie o kwestie czysto
ideologiczne. Dwanaście północnych stanów Nigerii wprowadziło u siebie
prawo koraniczne nie tyle z powodu radykalizacji miejscowych muzułmanów lecz
by znaleźć alternatywę dla chaosu jakiego nie potrafiło zapewnić słabe i skorumpowane państwo nigeryjskie. Podobnie jest w post-apartheidowskiej RPA,
gdzie fala przestępczości i niemoc państwa sprawiły, iż obywatele
postanowili robić porządki na własną rękę.
Przykładem postępów islamu — i to często w jego ekstremistycznej,
radykalnej, fundamentalistycznej formie, związanym z wycofywaniem się państwa
(jako formy organizacji życia społecznego) ze swoich podstawowych prerogatyw (z
różnych przyczyn) — niech będzie południe Afryki. W awangardzie znaleźli się tu muzułmanie — i to mimo iż stanowią zaledwie
1,5 proc populacji — z RPA. Islamska organizacja PAGAD
(ang. — People against gangsterism
and drugs) zadebiutowała publicznie w 1997 roku paląc żywcem na ulicy
jednego z najgroźniejszych i najbezwzględniejszych bandytów Kapsztadu -
Rashaada Staggie. Od tamtej pory uzbrojeni po zęby i ubrani w kominiarki
aktywiści PAGAD-u przeciągają
przez przedmieścia, podpalając domy i strzelając do wszystkich, których uważają
za parazytów (pasożytów) niezależnie
od tego, czy ludzie ci mają coś na sumieniu czy też nie. W innych państwach
organizacje muzułmańskie przejmują z kolei wiele funkcji socjalnych lub
edukacyjnych, a więc spełnianych normalnie przez państwo. To jest właśnie
przykład na aneksję opuszczonej przez państwo przestrzeni publicznej przez
radykalne i ekstremistyczne organizacje. W świadomości społecznej niosą one
jakąś nadzieję w rzeczywistość chaosu, przemocy, beznadziei i wykluczenia.
Najczęściej owe organizacje niewiele zmienią w życiu owych społeczeństw.
Ale chodzi o wymiar mentalnościowy, świadomościowy, o aprobatę i poparcie
(przynajmniej na początku) dla radykalizmu, ekstremizmu, często — religijnej
nietolerancji i nienawiści. To jest bardzo zły i niebezpieczny scenariusz.
Na koniec
pozostaje jeszcze przyczyna najbardziej prozaiczna — pieniądze. W ostatnich
latach do Afryki napływa rzeka petrodolarów z Arabii Saudyjskiej i innych państw
Zatoki Perskiej. To nie tylko inwestycje, ale również datki na budowę meczetów,
szkół koranicznych i przede wszystkim pomoc humanitarna. Jedną z świętych
zasad islamu jest przecież jałmużna (zakat),
którą to bogaci sponsorzy wahhabizmu
spełniają sumiennie. W tej sytuacji dla żyjących w potwornej nędzy mieszkańców
afrykańskich slumsów islam ma szczególną siłę przyciągania.
Zetknięcie się
islamu i chrześcijaństwa w Afryce to jednak nie tylko pokojowe odbieranie
wiernych (jak miało to miejsce w drugiej połowie XX wieku) lecz również — jak
zaprezentowano w materiale — krwawe konflikty motywowane w większym lub
mniejszym stopniu przez religię zorientowaną politycznie. Zbyt często mamy
jednak do czynienia z dość uproszczonym przedstawianiem większości afrykańskich
konfliktów jako starcia „islamskiej północy z chrześcijańsko-animistycznym
południem". Rzeczywiście religijne różnice pogłębiają często sprzeczności
pomiędzy rozmaitymi afrykańskimi siłami, lecz rzadko stanowią główną oś
konfliktu, którą jest zazwyczaj żądza zysku lub władzy (jak np. w Wybrzeżu
Kości Słoniowej lub Togo). Afrykańskie konflikty przypominają do złudzenia
obraz nakreślony przez Huntingtona w „Zderzeniu cywilizacji" — dlatego też
warto poświęcić im więcej uwagi.
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 6 ] za: Praca zbiorowa, Róg
Afryki, Warszawa 1999, s. 175 « Państwo wyznaniowe (Publikacja: 19-01-2013 )
Radosław S. CzarneckiDoktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu. Liczba tekstów na portalu: 129 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Return Pana Boga | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8664 |
|