|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Stosunki międzynarodowe
Pomiędzy Nahariyą, a Eilatem [1] Autor tekstu: Mirosław Woroniecki
Czas przelotu myśliwca F-16 nad Izraelem od granicy z Libanem do Eilatu nad Morzem Czerwonym to jedynie 20 minut, a z położonego nad
Morzem Martwym kurortu Ein Boqeq do Ashkelonu nad Morzem Śródziemnym niewiele
ponad 6 minut. Ryk samolotów roznosi się nad Masadą, gdzie zwiedzający słuchają o paranoiku Herodzie zwanym Wielkim, nad pustynią Negev, Be’er Shevą i dalej
nad Gazą albo też nad Hebronem i Zachodnim Brzegiem, aż po granicę z Syrią.
Wszędzie spotyka się młodych — bardzo młodych ludzi dźwigających
karabiny maszynowe, niezależnie od płci, koloru skóry, wyznania i poglądów.
Służba wojskowa jest obowiązkowa dla mężczyzn ( 3 lata)i kobiet od 18-go
roku życia ( 2 lata) z wyłączeniem studentów żydowskich szkół religijnych
(jesziw), a także arabskich obywateli Izraela. Pierwsze wrażenie może być
nieco szokujące. Po drobiazgowych kontrolach bezpieczeństwa na lotnisku, na
dworcu autobusowym, a nawet w sklepie nieuchronnie nasuwał mi się obraz kraju w stanie wojny. Brakowało jednakże tej charakterystycznej dla konfliktów
zbrojnych atmosfery napięcia, nerwowości, niepewności i powściągliwości w korzystaniu z uroków życia. Nie oznacza to jednak , że społeczeństwo Izraela
pozbawione jest świadomości zagrożeń dla bezpieczeństwa kraju. Jak
to wynikało z informacji telewizyjnychświadomość
narastających niebezpieczeństw jest coraz bardziej powszechna. Zmiany
polityczne na Bliskim Wschodzie, a przede wszystkim zdobycie władzy w Egipcie
przez Bractwo Muzułmańskie i wojna
domowa w Syrii diametralnie zmieniają układ sił politycznych, a możliwe
scenariusze rozwoju sytuacji politycznej są dla bezpieczeństwa Izraela
zdecydowanie niepomyślne. Spokojna
obecnie granica z Jordaniągwarantuje
bezpieczeństwo do czasu istnienia porozumienia z dynastą Haszymidów rządzącą
Jordanią, jednak jego przyszłość wydaje się być coraz bardziej niepewna.
Pomimo, że obecnie panujący król Jordanii Abd Allah II ibin Husajn, wykształcony w Stanach Zjednoczonych, otwarty, nowoczesny i sprawny władca skutecznie
zapobiega scenariuszowi egipskiemu wprowadzając reformy demokratyzujące kraj,
to jednak należy pamiętać że Jordania nie ma złóż ropy naftowej, dynastia
Haszymidów musi liczyć się z powiązanymi z nią klanami ze wschodniego
brzegu Jordanu, musi utrzymywać dobre stosunki z Iranem i Arabią Saudyjską
niezależnie od stałej rywalizacji z dynastą Saudów. W obliczu zagrożeń
islamistycznych ze strony Bractwa Muzułmańskiego Saudowie teoretycznie powinni
wspierać stabilną monarchię Haszymidów, ale przecież możliwe są i przeciwne rozwiązania.
Jest
rzeczą niewątpliwą, że geopolityczny aspekt sytuacji Izraela będzie rzutował
na politykę światową przede wszystkim poprzez potrzebę zapewnienia temu
krajowi bezpieczeństwa, co obecnie przekracza
aktualny potencjał militarny tego państwa i skazuje na uzależnienie od
Stanów Zjednoczonych jakopraktycznie
jedynego możliwego sojusznika. W tej sytuacji dotychczasowa polityka Izraela
nie tylko wobec graniczących z nim sąsiadów lecz wobec innych państw
arabskich z Iranem na czele będzie musiała uwzględniać interesy zmieniającej
się polityki Stanów Zjednoczonych wobec tych państw. Nowa sytuacja jest
niezwykle dyskomfortowa dla Unii Europejskiej i będzie wymagać rewizji
dotychczasowej polityki państw zachodnich w znacznej części wspierającej
aspiracje islamistów i ich wizji Bliskiego Wschodu i świata -
najpierw bezIzraela, a potem bez
cywilizacji zachodniej. Zasadniczą rolę powinno odgrywać uznanie zasadności
polityki Izraela wobec państw islamskich, niezależnie od działań na rzecz
utworzenie niezależnego państwa Palestyńskiego.
Konieczność opowiedzenia się za poparciem dla Izraela
drażnić musi europejskie stolice, tym bardziej że poparcie międzynarodowe
dla jego utworzenia nie dotyczyło tylko USA i ZSRR, które pierwsze uznały
proklamowaną w dniu 14 maja 1948 roku przez Dawida Ben-Guriona niepodległość,
lecz także krajów europejskich. Poparcie Anglii i Francji w wojnie z Egiptem w 1956 roku, poparcie państw NATO w wojnie 6-dniowej (5-10 czerwca 1967
r.) wsparcie udzielane Izraelowi w negocjacjach pokojowych nie zostało przekreślone
histerycznymi lewackimi apelami poparcia dla terrorystycznych organizacji
arabskich poczynając od Al Fatah poprzez bazujący w Libanie Hezbollah i fanatyczny Hamas. Jest rzeczą
zrozumiałą, że w tym podstawowym konflikcie o przetrwanie państwa Izrael żadna
ze stron nie jest bez win, a aspiracje terytorialne osadników żydowskich na
Zachodnim Brzegu czy intensywna działalność budowlana w Jerozolimie
Wschodniej nie ułatwiają porozumienia chociażby obejmującego zawieszenie
broni. Tym bardziej nie ułatwia go wprowadzanie przez Hamas coraz bardziej
nowoczesnych rakiet do ostrzału izraelskich miast. Jakiekolwiek zatem szukanie
odpowiedzialności za kolejne fiaska planów pokojowych jest w mojej ocenie
bezprzedmiotowe wobec długotrwałości, charakteru i złożoności konfliktu
izraelsko-palestyńskiego. Nie od rzeczy będzie przypomnieć w tym miejscu, że
kwestia osadnictwa ludności żydowskiej w Palestynie, którą otworzył I Kongres Syjonistyczny w Bazylei i powołanie Światowej Organizacji
Syjonistycznej z inspiracji i dzięki działalności Teodora Herzla wsparta następnie
deklaracją ministra spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Artura Jamesa
Balfoura z 1917 roku stała się dla Anglików, którym Liga Narodów decyzją z 1920 roku powierzyła mandat administracyjny w Palestynie i Transjordanii
prawdziwym utrapieniem. Krwawe starcia z Arabami m.in. w 1929 roku pod Ścianą
Płaczu w Jerozolimie, powstanie arabskie w roku 1936, fiasko propozycji
pokojowych i konferencji londyńskiej z lutego 1939 roku doprowadziły do
ograniczania przez Brytyjczyków imigracji żydowskiej do Palestyny.
Fakty te przywołuję nie tylko dla przypomnienia długotrwałości i intensywności konfliktu podstawowego, lecz przede wszystkim dla podkreślenia
uwikłania większości państw zachodnich w ten konflikt, którego obecnie
wszyscy chętnie pozbyliby się wszelkimi metodami. Stąd biorą się moim
zdaniem napastliwe, nieobiektywne względem Izraela publikacje często w irytująco
łzawej formule opisujące niewątpliwe cierpienia ludności palestyńskiej
powodowane zresztą w znacznej części działaniami bojowników Hamasu,
których określanie jakoterrorystyczne
jest zbyt łagodne i nie oddające w pełni barbarzyńskiej ich istoty.
Publiczne egzekucje , ciągniecie za motocyklami nagich ciał ludzkich rzekomych
zdrajców i donosicieli niezależnie od ich faktycznych przewinień musi być
uznane za obrzydliwe. Musimy sobie
powiedzieć szczerze, że w znacznej części arabskich ruchów islamskich używających
religii do realizacji celów politycznych mamy do czynienia z dzikim barbarzyństwem w skrajnej postaci faszyzmu. Dopóki ten oparty na religii muzułmańskiej
kierunek polityczny nie zostanie przezwyciężony, a przezwyciężony — w mojej
ocenie — może zostać jedynie przez odejście od islamu, to nie ma mowy o pokoju na Bliskim Wschodzie, ani o uwolnieniu od terroryzmu.
Życie
codzienne w Izraelu nie wygląda bynajmniej jak w kraju ogarniętym konfliktem
zbrojnym, bardziej przypomina założone na szeroką skalę ćwiczenia rezerwistów.
Nie jest tak źle jak to wygląda na pierwszy rzut oka dla cudzoziemca z Europy — mówi mój umundurowany sąsiad z autobusu do Tel Awiwu, niechcący
szturchając mnie jednocześnie lufą karabinu. Pytam o dziewczęta w pełnym
rynsztunku bojowym umalowane w sposób, który normalnie uznaję za wyzywający i kontrastujący z powagą munduru pomimo fantazyjnie
założonego beretu — Jak one dają sobie radę?. Większość z nich jest początkowo nawet bardzo zadowolona — odpowiada mój rozmówca — wyrwały się z domu i poza służbą mogą cieszyć się samodzielnością
. Będą miały szczęście, jeżeli nie będą musiały brać udziału w regularnej bitwie — pomyślałem mając w pamięci niedawne doniesienia o przemieszczaniu oddziałów wojskowych nad granicę z Egiptem. Przecież Synaj i pustynia Negew to naturalny bufor bezpieczeństwa dla głównych miast i przemysłu
Izraela, czyżby więc wobec zmian politycznych w Egipcie rysowało się realne
niebezpieczeństwo ze strony armiiegipskiej
coraz bardziej dostosowującej się do nowego porządku dyktowanego przez
islamistycznego prezydenta Mohammeda Mursiego i jego Bractwo Muzułmańskie? Czyżby
pojawiał się kolejny punkt zapalny po strefie Gazy i Dolinie Jordanu? Jak długo
utrzymany zostanie spokój na granicy z Libanem i Syrią? Dzisiaj jedynie rzeka
Litani na południu Libanu stanowi obszar względnego spokoju dopóki wojna w Syrii nie rozleje się na Liban. Dla syryjskich alawitów będzie to jedyne możliwe
miejsce schronienia przed sunnicką większością powstańców. Izrael wzmacnia
obecność militarną również pomiędzy Jeziorem Galilejskim, a wzgórzami
Golan w obawie przed działaniami rządowych wojsk syryjskich, ale i zapuszczających
się nad granicę powstańców. Stąd widoczna jest zwiększona liczba żołnierzy
na ulicach izraelskich miast, no może poza Hajfą gdzie na ulicach słyszy się
wyłącznie rosyjski tak jakby cała Moskwa przeniosła się nad Morze Śródziemne.
Prężne miasto, nieco europejskie i multikulturowe, wydaje się żyć jedynie własnymi
problemami. W luksusowych hotelach na szczycie biblijnej góry Karmel, w ogrodach Bahaitów, grocie Eliaszai
innych miejscach Parku Narodowego Góry Karmel
liczącego sobie ok. 25 km długości pomimo deszczowej pogody pod koniec
grudnia widać rzesze turystów z całego świata. Niezbyt przejmują się zagrożeniem
wojennym, bardziej wysokimi cenami w restauracjach i kawiarniach. Znakomite wina z masywu Karmelu ( z hebrajskiego nazwa ta oznacza wszakże winnicę Boga)
niestety nie należą do tanich, tańsza jest rosyjska wódka w delikatesach o fantazyjnych nazwach „Putin" czy „Matrioszka".
WybrzeżeMorza
Śródziemnego pełne miejscowości wypoczynkowych jak Cezarea Morska (Caesarea), w której należy zatrzymać się dla podziwiania zabytków z czasów Cesarstwa
Rzymskiego (kompleks ruin w tym akwedukt) , Netanya — światowa stolica
produkcji brylantów oraz Tel Awiw dysponują wspaniałymi plażami,
infrastrukturą turystyczną i miejscami godnymi zwiedzenia niezależnie od
tradycyjnie polecanych miejsc kultu religijnego. Poza Eilatem i Morzem Martwym (Ein
Boqeq i Ein Gedi) mogą być z powodzeniem polecane jako miejsca turystyki i wypoczynku przewyższające w mojej ocenie zarówno Cypr jak i Egipt. W swoistej
egzotyce Izraela jest jednocześnie coś bliskiego kulturze europejskiej, naszej
mentalności — szczególnie polskiej. W atmosferze gorących konfliktów społecznych,
które swoją intensywnością przekraczają polskie spory i waśnie, w podejściu
Izraelitów do własnej historii można odnaleźć akcenty występujące w polskiej tradycji historycznej. Kult obrońców Massady, ich samobójczej i raczej bezsensownej śmierci wobec
przeważającej siły legionów Flaviusa Silvy, które zdobyciem twierdzy
przypieczętowały dokonany przecież podbój Judei jest
niezmiernie bliski kultowi równie skazanych na porażkę polskich czynów
zbrojnych zakończonych kompletną klęską, lecz mających być zwycięstwem
moralnym ( i tak obchodzimy dzisiaj rocznicę tragicznie zakończonego powstania
styczniowego)- podobnie jak zwycięzcami
moralnymi byli powstańcy z Massady, którzy umarli wolni. Można również
zasadnie twierdzić, że wypadki pewnego bałaganu jaki można zauważyć w Izraelu jako żywo przypominają bałagan nasz rodzimy, krajowy wywiedziony z właściwej
nam dezynwoltury i radosnej bylejakości. Różnica polega jednak na tym, że
społeczeństwo Izraela jest zróżnicowane w sposób dla nas trudno wyobrażalny,
gdyż jesteśmy przyzwyczajeni traktować Izraelitów jako narodowość
jednorodną . Tymczasem różnice kulturowe pomiędzy
Aszkenazi, Sefardyjczykami czy w mniejszym stopniu Mizrachejczykami
zdawać się mogą olbrzymie, to jeszcze większe różnice istnieją
pomiędzy ortodoksyjnymi , ultra ortodoksyjnymi, reformowanymi i świeckimi
obywatelami Izraela nie mówiąc już o Muzułmanach, Chrześcijanach różnych
obrządków, Druzach, Karaimach, Samarytanach, Ormianach i Beduinach -
żeby wymienić tylko historycznych mieszkańców tej ziemi.
Bardzo słusznie mówi się, że Izrael — kraj ponad siedmiu milionów
ludzi to kraj konfliktu na konflikcie, podziału na podziale, które swoją
intensywnością dorównują konfliktowi podstawowemu (palestyńsko-izraelskiemu).
Widoczna jest niechęć Sabrów (ludności urodzonej i wychowanej w Izraelu) i przyjezdnych ( nie Sabrów). Zbliżające
się w Izraelu wybory ujawniają sprzeczności interesów ortodoksyjnych Żydów z partii Szaas stanowiących 10% społeczeństwa ( niektóre źródła oceniają
nawet że jest ich 17%, a razem z ultraortodoksami 25%) z częścią społeczności świeckiej ocenianej wg. jednych źródeł na
20% według innych na 15-37%. Interesy armii Izraelskiej nie koniecznie
korespondują z wymogami bieżącej polityki i nieraz są przyczyną poważnych
kłopotów kolejnych rządów słusznie krytykowanych za sposób działania
armii na terenach okupowanych. Imigranci z Rosji (12% obecnej populacji Izraela ) są zainteresowani głównie poprawą
swojej pozycji ekonomicznej, ale też wzmacniają świecką część społeczeństwa,
co przybiera nieraz groteskowe formy. Na jednym z kalendarzy rosyjskich
rozpowszechnianych w Hajfie — kalendarzy wydanych na Nowy Rok 2013, a nie
hebrajski 5774 -widnieją dwa bałwanki — jeden w czapce św. Mikołaja lub jak kto woli Dziadka Mroza przewiązany
fantazyjnym szalikiem w barwach flagi rosyjskiej w ręku trzyma flagę Izraela
drugą ręką obejmując bałwanka w czapce uszatce z czerwoną gwiazdą
ozdobioną sierpem i młotem trzymającego flagę ZSRR. Pomieszanie z poplątaniem
charakterystyczne nie tylko dla społeczności przybyłej z krajów byłego Związku
Radzieckiego nadaje Izraelowi niezwykły koloryt i klimat, który dla obywateli
tego kraju jest może irytujący, lecz dla turysty jest fascynującym fragmentem
lokalnej specyfiki.
1 2 Dalej..
« Stosunki międzynarodowe (Publikacja: 21-01-2013 )
Mirosław WoronieckiAdwokat, specjalista prawa gospodarczego, cywilnego i prawa karnego gospodarczego, historyk doktryn politycznych i prawnych, doradca organizacji pozarządowych. Przewodniczący Rady Stowarzyszenia Dom Wszystkich Polska Liczba tekstów na portalu: 52 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Dwie lewice | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8670 |
|