|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Stosunki międzynarodowe
Wywiad z Hillary Clinton na temat obecnej sytuacji w Egipcie Autor tekstu: Bob Schieffer, Hillary Clinton
Tłumaczenie: Caden O. Reless
Bob Schieffer (CBS): Właśnie przed momentem mieliśmy na linii Liz Palmer, naszą
wysłanniczkę do Kairu, i w czasie naszej rozmowy, F-16, egipskie samoloty
wojskowe, nagle przeleciały nisko nad demonstrantami zgromadzonymi w głównej
części Kairu. Czy wie pani, o co w tym wszystkim chodzi?
Hillary Clinton: Bob, naprawdę nie wiem, i pozwól mi powtórzyć jeszcze raz to,
co prezydent Obama i ja już powiedzieliśmy, a chodziło o wezwanie egipskich sił
bezpieczeństwa do okazania opanowania, do nieodpowiadania pod żadnym pozorem
przemocą i terrorem. To zagroziłoby pokojowo nastawionym demonstrantom, którzy
domagają się, by ich głos protestu został usłyszany. I rzeczywiście, nasze
raporty, aż do tej chwili wskazywały na to, że egipska armia przyjęła takie
stanowisko — że okaże właśnie takie opanowanie. Gorąco nalegamy, by utrzymać
taki stan rzeczy.
To, w imię czego protestują ludzie na placu Tahrir czy gdziekolwiek indziej w Egipcie, to prawo do uczestnictwa w rządzeniu krajem, korzystania z możliwości
gospodarczych i przestrzeganie praw człowieka. Bardzo jasno zwracamy uwagę [w
naszych rozmowach prowadzonych] publicznie i prywatnie, by egipskie władze
odpowiedziały na to wezwanie i rozpoczęły proces narodowego dialogu,
prowadzącego do demokracji, która zapewni realizację tych celów, i — jak sam
kiedyś powiedział prezydent Mubarak — podjęły konkretne kroki w kierunku
demokratycznych i gospodarczych reform, na co liczymy.
Pani Sekretarz, myśli pani, że to, o czym pani wspomniała, jest możliwe jeżeli
prezydent Mubarak pozostanie na stanowisku, czy też w końcu będzie musiał z niego ustąpić?
Nie zamierzam spekulować, Bob. Pozostajemy obecnie skoncentrowani na takim
kształcie przemian, które z jednej strony wyjdą naprzeciw potrzebom wyrażanym
przez egipski naród, ale z drugiej strony — pozwolą ustanowić prawdziwie
demokratyczne rządy, nie takie, które potrwają tylko do pierwszych wyborów, po
których nie nastąpią już żadne demokratyczne wybory, nie takie, po których
władzę przejmą radykałowie, ekstremiści i zwolennicy stosowania przemocy. To co
chcemy ujrzeć, a co było głównym motywem protestów, to ludzie wołający: ''Hej,
zasługujemy na lepsze życie! Zasługujemy na to, by nas szanowano i odpowiadano
na nasz głos!" Właśnie to chcemy przekazać, tę kwestię chcemy nadal stawiać
jasno i to stanowisko będziemy nadal gotowi wpierać.
Czy jest … — czy nie jest pani zaniepokojona faktem, że w przypadku, gdy
prezydent Mubarak będzie musiał ustąpić, sytuacja ta stworzy pewną szansę na
dojście do władzy Bractwu Muzułmańskiemu, które było nastawione opozycyjnie w stosunku do jego rządów od tak wielu lat? Sądzę, iż większość ludzi zgodzi się z twierdzeniem, że nie oni zapoczątkowali te demonstracje. Ale w którym miejscu
postrzega pani — jak widzi pani ich rolę do odegrania, jeżeli pan — to znaczy
prezydent Mubarak będzie musiał ustąpić?
Więc, to po pierwsze, nie zamierzam snuć teraz spekulacji na temat tego, kto
odchodzi, a kto zostaje. I nie jestem gotowa, by komentować to, jaki model
przemian demokratycznych naród egipski sam dla siebie wybierze. Ale, co
oczywiste, chcę widzieć ludzi, którzy są prawdziwie oddani demokracji, a nie
dążą do narzucenia Egipcjanom własnej ideologii. I dlatego chcielibyśmy zachęcić
tych ludzi, którzy reprezentowali głos protestujących i którzy jednocześnie
przemawiali w imieniu społeczeństwa obywatelskiego, by przyjęli miejsce przy
stole rozmów i podjęli próbę zaplanowania tego, co można by uznać za pokojowy
proces przemian, którego nadrzędnym celem będzie zaspokojenie demokratycznych i ekonomicznych potrzeb narodu.
Bob, doskonale zdajemy sobie sprawę z faktu, że Egipt to niezwykle ważny kraj,
duży kraj o wielkich wpływach w całym tym regionie i wielkim znaczeniu dla
świata arabskiego. I pragnęlibyśmy, by efektem tego, co zaczęło się jako
pokojowe protesty i zgodne z prawem domaganie się zadośćuczynienia krzywd, była
autentyczna demokracja. Nie pozorna demokracja, jaką mieliśmy okazję obserwować w trakcie wyborów w Iranie, nie demokracja zdominowana przez niewielkie
ugrupowanie, które trudno uznać za reprezentanta zróżnicowanego egipskiego
społeczeństwa, próbujące narzucić mu swoje własne religijne i ideologiczne
przekonania. Chcemy zobaczyć przedstawicieli egipskiego społeczeństwa, w całym
jego zróżnicowaniu i dynamizmie.
Czy uważa pani, że powołanie nowego wiceprezydenta… — czy to pomoże?
Cóż, to jest coś, o co osoby reprezentujące amerykański rząd zabiegały i wnioskowały od 30 lat. W ciągu ostatnich tygodni rozmawiałam z byłymi
ambasadorami, którzy mówili: „Przecież pamiętam, że kiedy sprawowałem urząd
gdzieś w latach 80-tych czy 90-tych, była mowa o tym i o tamtym". A więc, tak,
jest to coś, o czym cały czas mówiliśmy jako o czymś niezbędnym. I w końcu stało
się. Mamy paru nowych ludzi przejmujących odpowiedzialność za rządzenie krajem.
Mam nadzieję, że są oni w stanie wnieść wkład w przeprowadzenie takich reform
demokratycznych i ekonomicznych, na jakie naprawdę zasługuje egipski naród.
Jak na razie, mimo to, nie wydaje się, by cokolwiek, co dotąd powiedział lub
zrobił pan Mubarak, było w stanie uspokoić demonstrantów. Mam na myśli to, że
sytuacja, jak się wydaje, raczej się pogarsza niż poprawia.
Cóż, sądzę, że dzieję się aktualnie kilka rzeczy na raz. Przede wszystkim, same
słowa nie wystarczą. Potrzebne są pewne działania. Należałoby okazać
przywiązanie do reform, które wszyscy uważają za konieczne i powszechnie
pożądane. Ale, niestety, oprócz przebiegających zgodnie z prawem i pokojowych
protestów mamy do czynienia z wieloma doniesieniami na temat rabunków, ucieczek
więźniów i tym podobnych zdarzeń. I to czyni sytuację nawet bardziej
skomplikowaną niż poprzednio, ponieważ wszyscy [równocześnie] żądają
zapewnienia, że prawo do zgromadzeń, prawo do stowarzyszania się, prawo do
wolności słowa będzie przestrzegane, że protesty nie będą tłumione z użyciem
przemocy.
Jednocześnie ludzie na ulicach powinni sami powstrzymywać się od stosowania
przemocy. I słyszałam wiele historii o Egipcjanach ochraniających swoje muzeum
narodowe, broniących swoich domów. Bronią ich przed szabrownikami i przestępcami. To stanowi bardzo skomplikowany zespół okoliczności, i mamy
nadzieję i modlimy się, by mimo wszystko władze były w stanie odpowiedzieć na
stawiane zgodnie z prawem żądania, które padają ze strony pokojowo nastawionych
demonstrantów. Chcielibyśmy być świadkami pierwszych konsultacji przedstawicieli
rządu z przedstawicielami społeczeństwa obywatelskiego. Chcielibyśmy być
świadkami pierwszych kroków podjętych w kierunku przeprowadzenia w przyszłości
wolnych, uczciwych i wiarygodnych wyborów. Dopiero to jest w stanie napełnić
pewną treścią padające słowa i dać protestującym, próbującym wyobrazić sobie
przyszłość Egiptu, odpowiadającą ich potrzebom, jakiś rzeczywisty punkt
zaczepienia.
Pani Sekretarz, bardzo dziękuję.
Dziękuję.
Washington, DC
30 stycznia 2011
Przekład (nieautoryzowany) na podstawie amerykańskich źródeł rządowych: C. O.
Reless
Źródło:
U. S. Department of State
« Stosunki międzynarodowe (Publikacja: 30-01-2011 Ostatnia zmiana: 31-01-2011)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 870 |
|