Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.444.870 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"... w nauce istnieje potrzeba podawania rzeczy w wątpliwość; jest bezwzględnie konieczne, jeśli w nauce ma się dokonywać postęp, żeby niepewność była podstawowym stanem ducha. Żeby dokonać postępu w rozumieniu, musimy wykazać się pokorą i pogodzić się z tym, że nie wiemy. [...] Prowadzi się badania z ciekawości, ponieważ coś jest nieznane, a nie dlatego, że zna się odpowiedź. Zbierając naukowe..
 Społeczeństwo » Homoseksualizm

Nazizm a homoseksualizm [1]
Autor tekstu:

Niektórzy homoseksualiści uważają, że to co oni robią jest ich prywatnym życiem. Lecz życie seksualne nie jest już prywatną sprawą, ponieważ dotyczy przeżycia narodu. (...)Dlatego też wszyscy musimy zrozumieć, że nie możemy tej chorobie pozwolić rozwijać się w Niemczech i musimy ją zwalczać… To jest bardzo ważne, abyśmy ich wytępili, nie z zemsty, ale z konieczności życiowej.

Henrich Himmler, Przemówienie do lejtnantów SS, 1937 rok

Paragraf 175 i homoseksualizm według Himmlera

Po proklamowaniu Cesarstwa Niemieckiego w 1871 roku, na jego terytorium wprowadzono nowy kodeks karny. Paragraf 175 tego kodeksu zaczął kryminalizować ponownie homoseksualizm, który został zdepenalizowany wcześniej na mocy Kodeksu Napoleona. Zgodnie z nim, sodomię jako „przeciwny naturze nierząd, do którego dochodzi pomiędzy osobami płci męskiej albo między człowiekiem i zwierzęciem, należy karać więzieniem, z możliwością utraty praw obywatelskich." Za tak zwaną „nienaturalną rozpustę" groziło do 2 lat pozbawienia wolności. Nowy kodeks nie penalizował lesbijek, uznając jedynie za moralnie szkodliwe jednopłciowe relacje uczuciowe i seksualne pomiędzy mężczyznami.

Nowe ustawodawstwo II Rzeszy nie wyróżniało się pod tym względem na tle innych państw — wręcz przeciwnie — naprawa moralna i odwrót od dekadencji szedł z duchem czasów. W wielu krajach jeszcze wtedy pederastia i sodomia były karane śmiercią.

Termin homoseksualizm (z greki ὁμόιος homoios = taki sam, równy, i z łac. sexualis = płciowy) został wymyślony na dwa lata przed wprowadzeniem paragrafu 175. Jego autorem był węgierski, niemieckojęzyczny pisarz Karl-Maria Kertbeny, który w swoim pamflecie przeciwko kryminalizacji miłości jednopłciowej wydanym anonimowo w 1869 roku, po raz pierwszy użył słowa „Homosexualität", chcąc znaleźć termin neutralny i nieobraźliwy na miejsce uranizmu, omogenii, androtropii, pederastii czy sodomii, używanych wtedy najczęściej. Kertbeny wymyślił też słowo biseksualizm i normaseksualizm. Termin heteroseksualizm zaczął funkcjonować dopiero w latach dwudziestych XIX wieku.

Pomimo karalności homoseksualizmu II Rzesza była stosunkowo liberalna. W dużych miastach panowała spora swoboda obyczajowa, w Berlinie czy Hamburgu funkcjonowały kluby, bary, sale taneczne „ligi przyjaźni" tej samej płci, krążyły czasopisma homoerotyczne, rozwijała się literatura i kultura homoseksualna. Do lat dwudziestych XIX wieku był tolerowany przez społeczeństwo i walczono nawet o jego powtórną depenalizację.

Skandal Eulenburga

W 1907 roku II Rzeszą wstrząsnął skandal hrabiego Filipa Eulenburga, który był bliskim przyjacielem cesarza Wilhelma II i człowiekiem miającym na niego ogromny wpływ. Poznali się na polowaniu w Parkwicach w roku 1886, hrabia był starszy od cesarza o dwanaście lat i miał fascynującą osobowość oraz skłonności homoseksualne. W jego pałacu Leibenberg spotykało się grono przyjaciół nazywane „Leibenberg Kreis" (Koło Liebenberg), w skład którego wchodzili oprócz Filipa Eulenburga również Richard zu Dohna-Schlobitten, Georg von Hülsen-Haeseler, Kuno Graf von Moltke, Emil Graf von Schlitz, Axel Freiherr Varnbüler. Wpływy hrabiego (który pełnił funkcję ambasadora w Wiedniu) na cesarza były na tyle silne, że ten chciał uczynić go kanclerzem Rzeszy na miejsce Bismarka, by mieć go bliżej siebie. To zaniepokoiło wielu.

Żydowski dziennikarz Maximilian Harden, znający tajemnice Koła Liebenberg, zaszantażował Filipa Eulenburga i zmusił go do wycofania się z życia politycznego. W 1907 rozpoczął się proces sądowy tego samego redaktora Hardena z grafem von Moltke, po publikacji artykułów ujawniających homoseksualne relacje Eulenburga i von Moltke. Dało to początek serii rozpraw sądowych, podczas których ujawniono mnóstwo sensacyjnych informacji i udowodniono kontakty homoseksualne Filipa Eulenburga, traktowane jako przestępstwo z art. 175 niemieckiego kodeksu karnego. Eulenburga oskarżono również o krzywoprzysięstwo. Postępowanie zostało zamknięte w roku 1909 z powodu oświadczenia lekarzy, że stan zdrowia oskarżonego uniemożliwia dalsze prowadzenie procesu, ale skompromitowało arystokratę całkowicie. Na eksperta został powołany seksuolog Magnus Hirschfeld, który przekonał sąd, że graf von Moltke nie był pederastą czy sodomitą, ale homoseksualistą — co wiązało się z aspektami duchowymi. Przyniosło to duży rozgłos Hirschfeldowi.

Skandal Eulenburga i Koła Liebenberg był najgłośniejszą aferą epoki wilhelmińskiej i wywołał pierwszą falę homofobicznej reakcji niemieckiego społeczeństwa. Jak napisał Massimo Consoli w swojej książce Homocaust. Il nazismo e la persecuzione degli omosessuali (Homocaust. Nazizm i prześladowania homoseksualistów), która ukazała się w 1991 roku — miał on olbrzymie reperkusje. Przede wszystkim oswoił opinię publiczną z neologizmem „homoseksualista" i niestety przekonał społeczeństwo, że homoseksualizm jest zaraźliwą chorobą, która może skorumpować władzę nawet na najwyższych szczeblach. Od tego momentu zaczęto bać się również lobby homoseksualnego, które jest nie mniej groźne niż to żydowskie.

Rzeźnik z Hanoweru

17 maja 1924 roku dzieci, bawiące się na brzegu rzeki w okolicach zamku Herrenhausen w Hanowerze znalazły ludzką czaszkę. Kolejna została odkryta dwanaście dni później. Na początku myślano, że makabryczne znaleziska pochodziły z instytutu anatomii lub zostały porzucone przez szakali cmentarnych, gdyż głowy były odcięte od reszty ciała przy pomocy ostrego narzędzia, a następnie obdarte ze skóry i mięśni. Wkrótce po tym odnaleziono worek z ludzkimi kośćmi, a ich badania wykazały, że należały one do osób w wieku 14-18 lat. Sprawę zaczęto kojarzyć ze znikaniem młodych chłopców i ludność Hanoweru plotkowała o wilkołaku krążącym po okolicy. Policja wspierana przez mieszkańców zdecydowała się w końcu przeszukać starówkę i nadbrzeże rzeki Leine. Odnaleziono ponad 500 kawałków ludzkich ciał należących do przynajmniej 22 ofiar. Rozpoczęto dochodzenie zakrojone na szeroką skalę, sprawdzając środowiska kryminalne jak i homoseksualne. W wyniku śledztwa wyłoniono podejrzanego: Friedricha (Fritza) Haarmanna. Był on znanym policji sprzedawcą ubrań i mięsa oraz notowanym homoseksualistą.

Seryjny morderca mógł długo zabijać w spokoju, gdyż był konfidentem policji i to go chroniło. Zwabiał swoje młodociane ofiary do mieszkania, a następnie gwałcił je przy współudziale swego partnera Hansa Gransa, a potem zabijał. Jako zawodowy rzeźnik nie miał problemu z pozbyciem się ciał ofiar, gdyż mięso ich sprzedawał swoim klientom, a kości wyrzucał. Na rozprawie sądowej przyznał się do zabicia około 40 chłopców. Został skazany na śmierć i ścięty toporem w 1925 roku. Jego towarzysz dostał 12 lat więzienia.

Fritz Haarmann był „zwykłym" seryjnym mordercą, jednak jego okrucieństwo i efebofilia przyczyniły się do wzrostu propagandy antyhomoseksualnej w niektórych mediach i grupach społecznych. Po szoku jaki wywołała sprawa Rzeźnika z Hanoweru wzrosła liczba aresztowań wśród niemieckich homoseksualistów i nasiliła się homofobia społeczna. Podwoiła się również ilość skazań z paragrafu 175. To przygotowało grunt pod dyskryminację, która wybuchła z wielką siłą w kolejnych latach.

Komitet Magnusa Hirschfelda

Już w 1897 r. berliński lekarz seksuolog Magnus Hirschfeld utworzył Komitet Naukowo-Humanitarny (Wissenschaftlich-Humanitäre Komitee) stawiający sobie za zadanie zniesienie paragrafu 175 i edukację związaną z homoseksualizmem. Komitet skupiał znanych naukowców niemieckich jak Edward Oberg, Max Spohr, Franz Josef von Bülow i popierany był przez ruch sufrażystek. Duży rozgłos przyniósł mu skandal Eulenburga, choć ta reklama miała brzemienne konsekwencje. Hirschfeld był organizatorem pierwszego kongresu Światowej Ligi na rzecz Reformy Seksualnej zorganizowanego w 1928 roku w Kopenhadze. Mottem jego życia było per scientiam ad justitiam (przez wiedzę do sprawiedliwości).

Przez pewien czas niemiecki seksuolog łudził się, że prawa homoseksualistów zostaną uznane w Związku Radzieckim, w którym komuniści głosili równość, sprawiedliwość i braterstwo. Zrozumiał jednak, że i tam geje są traktowani jako ludzie chorzy, i trafiają do szpitali psychiatrycznych, a po roku 1934 rozpoczęła się ich regularna rekryminacja.

Jako Żyd i homoseksualista, Hirschfeld stał się bardzo szybko idealnym celem dla nazistów dochodzących do głosu w Republice Weimarskiej. Na początku lat dwudziestych antysemici organizowali kilkakrotnie napady na niego, a podczas jego odczytu w Wiedniu, w 1923 roku, młody człowiek otworzył ogień do słuchaczy raniąc kilku z nich.

Na początku lat trzydziestych nazistowskie gazety zapowiadały złowieszczo nadejście nowej epoki, pisząc: „Wśród wielu diabelskich instynktów, jakie charakteryzują żydowską rasę, jeden szczególnie dotyczy związków seksualnych. Żydzi zawsze próbują popierać związki seksualne pomiędzy rodzeństwem, człowiekiem a zwierzętami oraz mężczyzną a mężczyzną. My Narodowi Socjaliści wkrótce postawimy i potępimy ich przed prawem. Te czyny są niczym innym jak wulgarnymi, zboczonymi przestępstwami, a my je ukarzemy przez banicję lub powieszenie winnych".

Robert Biedroń opisał historię Hirschfelda w swoim artykule „Różowe piekło nazizmu" w nr. 19 biuletynu informacyjnego „Pro Memoria", wydanym w czerwcu 2003 roku przez Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau i Fundację Pamięci Ofiar Obozu Zagłady Auschwitz-Birkenau: "Po dojściu narodowych socjalistów do władzy 6 maja 1933 roku, w trzy miesiące po wyborze Hitlera na Kanclerza Niemiec, kilka ciężarówek zajechało przed Instytut Nauk Seksualnych Magnusa Hirschfelda w Berlinie. Około 100 studentów wtargnęło do budynku i rozpoczęło dewastację Instytutu rozrzucając dokumenty, niszcząc mienie i materiały badawcze oraz wynosząc książki z biblioteki. Po południu, inne ciężarówki, tym razem hitlerowskich szturmówek pojawiły się by dokończyć operację. Kilka dni później, przed operą berlińską spłonęły pokaźne ilości książek i dokumentów oraz popiersie Hirschfelda na oczach licznie zgromadzonej przez hitlerowców publiczności. Hirschfeld był już w tym czasie poza krajem (nigdy do niego nie powrócił) i oglądał niszczenie Instytutu w jednym z paryskich kin. Wkrótce potem nazistowski rząd Niemiec pozbawił go obywatelstwa. Zmarł w wieku 67 lat, 15 maja 1935 roku w Nicei, gdzie do ostatnich dni swego życia pracował nad utworzeniem Instytutu podobnego do berlińskiego.

Atak na Instytut Hirschfelda był pierwszym tak drastycznym krokiem nazistów wobec homoseksualistów, a po części także Żydów. Zniszczenie Instytutu zostało poprzedzone stwierdzeniami, że „jest to międzynarodowe centrum sprzedaży białych niewolników i niekontrolowane podłoże dla hodowli brudu i nieczystości". W roku 1930, Wilhelm Frick, nazistowski członek Reichstagu, a później minister Spraw Wewnętrznych w rządzie Hitlera, przedstawił projekt kastracji homoseksualistów, tej żydowskiej zarazy. Gazety nazistowskie domagały się kary śmierci za akty homoseksualne."


1 2 3 Dalej..
 Zobacz komentarze (1)..   


« Homoseksualizm   (Publikacja: 01-02-2013 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Agnieszka Zakrzewicz
Dziennikarka i krytyk sztuki. Autorka książki Papież i kobieta. Od 1994 r. mieszka w Rzymie. Prowadzi serwis Bez Granic.
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 50  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Głosy spoza chóru
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 8708 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365