|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Prawo » Prawo wyznaniowe » Orzeczenia, uchwały i glosy
Dyskryminujący zakaz dyskryminacji czyli chrześcijanie w Strasburgu [2] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Druga natomiast sprawa z krzyżykiem w miejscu pracy, w której nie uznano roszczenia Shirley Chaplin, następująco została opisana w tej
gazecie (pod tytułem „Krzyżyk niehigieniczny"): pielęgniarka odmówiła zdjęcia
krzyżyka, który nosiła przez 30 lat, a która także wielokrotnie proponowała
wspólne modlitwy ciężko chorym, w efekcie pozbawiono ją stanowiska, uzasadniając
to „zagrożeniem higienicznym", w zamian powierzono jej „obowiązki duchowe", a następnie całkiem zwolniono. 30-letni
staż krzyżyka liczony był chyba aż od konfirmacji zainteresowanej! Prawdziwe
okoliczności były jednak inne: pani Chaplin w państwowym szpitalu na oddziale
geriatrycznym w Exeter pracowała od 1989 do 2010; o zdjęcie pokaźnego wisiorka z niemałym krucyfiksem została poproszona dwa lata po wprowadzeniu do szpitala
nowych uniformów, które były tak skrojone pod szyją, że jej dotychczas noszony
wisiorek z Jezusem był bardziej dostępny i widoczny niż dotąd, tymczasem
Departament Zdrowia wytyczał w tym zakresie ograniczenie wszelkiej swobodnie
dyndającej i odstającej biżuterii — dla bezpieczeństwa pacjentów i pielęgniarek
(m.in. możliwość gwałtownego pociągnięcia za wisiorek przy pewnych zabiegach) a także dla zminimalizowania ryzyka
zakażenia krzyżowego (zapewne część chrześcijan byłaby skłonna uznać te
reguły za przykład szczególnej chrystofobii, lecz wbrew nazwie pojęcie
cross infection nie odnosi się do zarażania krzyżykami). Przepisy te
zezwalają na jedynie najprostsze pierścionki i kolczyki (tylko na uszach) oraz
zabraniają wszelkich naszyjników „dla zredukowania ryzyka zranienia pacjentów
podczas ich obsługiwania". Chcąc pogodzić pragnienie manifestacji religijnej
pielęgniarki z przepisami dotyczącymi bezpieczeństwa w miejscu pracy,
zaproponowano jej przypięcie krucyfiksu do uniformu, lecz pani nie uznała
takiego rozwiązania za należyte zaspokojenie jej potrzeb religijnych. Widać
Jezus podskakujący na łańcuszku był tutaj elementem niepomijalnym ekspresji
religijnej. W konsekwencji pani Chaplin została przeniesiona na stanowisko
niepielęgniarskie, do pracy za biurkiem, które jednak po 8 miesiącach zostało
zlikwidowane. Oceniając tę sprawę Trybunał nie dopatrzył się żadnego naruszenia
praw religijnych i to nawet nie dlatego, że uznał dane wymogi bezpieczeństwa za
bardziej uzasadnione niż tak pojmowaną wolność ekspresji religijnej, ile
dlatego, że nawet nie uznał się instancją właściwą dla ustalania właściwych bądź
niewłaściwych reguł bezpieczeństwa: „Zarządcy szpitala są lepiej umiejscowieni
dla podejmowania decyzji o regułach bezpieczeństwa klinicznego niż sąd, w szczególności sąd międzynarodowy" (z uzasadnienia).
Generalizacja pojedynczego przypadku funkcjonariuszki
brytyjskiego lotniska ma nader wątłe podstawy. Znacznie natomiast wyraźniejszym
przesłaniem tego wyroku jest konkluzja mówiąca, że przekonania religijne nie
mogą swobodnie modyfikować reguł zawodowych, jeśli te z nimi kolidują.
Chrześcijanie powinni więc generalnie wybierać takie zawody i miejsca pracy,
które nie będą kolidowały z ich przekonaniami, a nie starać się, by to dane
zawody dopasowały się do religijnych przekonań, powołując się na wolność
ekspresji religijnej i zakaz dyskryminacji.
W odniesieniu do tego ostatniego, szczególnie kuriozalne
były dwa pozostałe przypadki z omawianego wyroku, w których chrześcijanie
przekonywali sądy, że są dyskryminowani, gdyż nie pozwala im się w ramach
wykonywanej pracy dyskryminować innych. Oba te przypadki dotyczyły związków
homoseksualnych. Lilian Ladele była urzędniczką stanu cywilnego jednej z londyńskich gmin. Kiedy przy końcu 2005 w Wielkiej Brytanii weszła w życie
Ustawa z 2004 o partnerstwie cywilnym, pani odmówiła rejestrowania związków
homoseksualnych, pomimo że gmina Islington wśród swoich zasad zapisała
zaangażowanie antydyskryminacyjne wszelkiego rodzaju.
Najbardziej absurdalny przykład dotyczył czwartego
„dyskryminowanego", Gary’ego McFarlane’a, byłego
starszego dużego kościoła
multikulturalnego z Bristolu, który zatrudnił się jako doradca psychoseksualny
dla par w prywatnej firmie Relate, choć
wiedział, że firma ta wspiera także pary LGBT (Ladele miała inną sytuację, gdyż
obowiązek rejestrowania par homo wprowadzony został po kilku latach jej pracy
urzędniczej). Po kilku latach pracy stwierdził, że Biblia nie pozwala mu na
dalsze udzielanie porad dla par homoseksualnych, w konsekwencji czego został
zwolniony.
W przypadku Lilian Ladele były także dwa głosy odrębne:
sędziego z Czarnogóry, Nebojąa Vučinić, oraz sędziego z Malty, Vincenta
Anthony’ego De Gaetano. Maltański sędzia, który wykładał prawo m.in. na
Wydziale Teologii
Archidiecezji Malty, wydaje się reprezentować konsekwentnie konserwatywny
punkt widzenia. Półtora miesiąca wcześniej był bohaterem głównego artykułu
wydania Naszego Dziennika, kiedy jako jedyny sprzeciwił się pociągnięciu Polski
do odpowiedzialności za „sprawę Agaty" (P. i S. v. Polska), 14-latki z Lublina, która zaszła w ciążę w wyniku czynu
zabronionego, której szpital odmówił legalnej aborcji (Sprzeciw
De Gaetano, Nasz Dziennik, 28 listopada 2012). Na marginesie, warto
zauważyć, że
30 stycznia 2013 polskie MSZ poinformowało, że nie odwoła się od tego wyroku
Trybunału, tym samym batalia nastolatki o jej prawa dobiegła wreszcie końca,
przy niemiłosiernej nagonce środowisk kościelnych (np. kiedy wydano wyrok, Gość
Niedzielny pisał:
Strasburg za cywilizacją śmierci). W składzie orzekającym był wówczas także
polski sędzia, Lech Garlicki, profesor prawa konstytucyjnego z UW, b. sędzia TK,
który też opowiedział się za odpowiedzialnością państwa polskiego w tej sprawie.
Jedynie Maltańczyk, wedle Naszego Dziennika , reprezentował tam „głos rozsądku".
Także i w omawianym wyżej wyroku prof. Garlicki był jednym z orzekających. Nie
złożył żadnego zdania odrębnego, podobnie jak fiński sędzia, Päivi Hirvelä, oraz
bułgarska sędzina Zdravka Kalaydjieva.
Komentując na łamach Laboratorium Więzi zarówno polski
wyrok w sprawie krzyża sejmowego, jak i wydany następnego dnia wyrok ETPCz,
ks. Andrzej Draguła zauważa trafnie: „powiększający się dystans między
chrześcijańską moralnością a standardami organizacyjno-prawnymi pokazuje, że
chrześcijańskim urzędnikom publicznym wszelkiego szczebla będzie coraz trudniej
postępować zgodnie z wyznawaną wiarą". Chrześcijaństwo rozjeżdża się stale z kulturą zachodnią, bo nie potrafi zrezygnować z totalitarystycznego charakteru
swych nauk, którymi chce regulować mnóstwo aspektów życia, na dodatek opierając
owe regulacje na całej gamie archaicznych przesądów. Sukcesywnie więc religie
monoteistyczne będą napotykały coraz więcej powodów do narzekania na rzekomą
dyskryminację. Będą też domagali się coraz większej liczby wyjątków od reguł
społecznych oraz klauzul sumienia. Mam nadzieję, że ten sposób spojrzenia na
problem konfliktów sumienia w pracy zaistnieje zarówno w sądach jak i w
parlamentach.
Na końcu jeszcze warto odnotować wycięcie ateistów przy
omawianiu wyroku w naszej prasie. Przywoływano bowiem stwierdzenie na samym
początku rozstrzygnięcia Trybunału, że wolność sumienia i wyznania jest
fundamentem społeczeństwa demokratycznego oraz jednym z najważniejszych
elementów, jakie składają się na tożsamość wyznawców i ich koncepcji życia.
Pomijana druga część zdania Trybunału: „...ale jest także cennym nabytkiem dla
ateistów, agnostyków, sceptyków i osób religijnie obojętnych".
1 2
« Orzeczenia, uchwały i glosy (Publikacja: 03-02-2013 Ostatnia zmiana: 04-02-2013)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8717 |
|