Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.013.832 wizyty
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Mariusz Agnosiewicz - Heretyckie dziedzictwo Europy
Anatol France - Kościół a Rzeczpospolita

Złota myśl Racjonalisty:
"Jako Miś o Bardzo Małym Rozumku, pamiętaj, że Rzecz, która przedstawia się dorzecznie w twoim łebku, może wyglądać mniej dorzecznie poza nim."
 
 Kościół i Katolicyzm » Organizacja i władza » Watykan i papiestwo

Smok w Watykanie [3]
Autor tekstu:

Jak to się przekłada na strategię działań siłowych? Posiadając przeciwnika zdeterminowanego swoim przeświadczeniem, że stoi wobec potęg szatańskich, można było dużo łatwiej prowokować konflikt zbrojny tam, gdzie przewaga militarna sił wiernych papieżowi gwarantowała przewagę i sukces. Zwróćmy też uwagę na to, że recepcja w świecie katolickim zarzutów, jakoby Rzym był „Wielką Nierządnicą" skutecznie budowała stereotyp protestantów walczących z Kościołem Chrystusa. Struktury hierarchii kościelnej, czego możemy być pewni, utwierdzały swoich wiernych w przeświadczeniu, że wszystkie zarzuty protestantów to diabelskie kłamstwa wyssane z palca. Z pewnością społeczności katolickie nie posiadały wiedzy, na ile poszczególne „kłamstwa" miały jednak pewne prawdziwe źródła. Zajadłość protestantów, świadomie podsycana przez umiejętnie wprowadzoną symbolikę sprzyjała więc konsolidacji obrządku rzymskokatolickiego i budowała mur nienawiści. To impregnowało społeczność katolicką na postulaty religijne, które odwoływały się do tych zachowań kleru, które były znane i krytykowane również w tych krajach katolickich, w których jeszcze nie doszło do wyłonienia się nurtów reformatorskich.

Jednak to jest tylko część możliwych do uzyskania korzyści, płynących z fanatyzmu i religijnego zabobonu. Dużo ważniejsza jest ta, która wynika z podminowania świadomości strachem, którego źródeł człowiek nie potrafi często racjonalnie określić.

Wieści o tym, jakoby papież był Antychrystem zaś w Rzymie zamieszkała apokaliptyczna bestia, podsycone pogłoskami o różnych dziwnych i niesamowitych zjawiskach rzekomo towarzyszących pontyfikatowi Grzegorza XIII były zapewne wdzięcznym tematem różnych plotek, które z pewnością zaczęły obrastać w coraz to bardziej fantastyczne i niedorzeczne szczegóły, sycąc zatrutą religijnymi fantazmatami wyobraźnię coraz bardziej przerażającymi treściami. Można powiedzieć, że smok z herbu Grzegorza XIII nabrał swojej mocy dopiero wtedy, kiedy zaczął żyć własnym życiem w wyobraźni masowej.

V

Wyobraźmy sobie wrażenie, które na podbijanych ludach wywierały bitne legiony rzymskie. Nie dość, że jednostki te znały świetnie sztukę walki indywidualnej, doskonale też formowały szyk i były zdolne do sprawnych manewrów, niczym jeden zwarty organizm. Każda wioska czy miasto buntujących się lub podbijanych plemion, do którego wkraczało to wojsko z misją jego zniszczenia, były świadkami furii żądnych krwi żołdaków, mordujących, gwałcących, grabiących i palących domostwa. Okrucieństwo Rzymian wtedy, kiedy trzeba było poskromić podbijane tereny było pozbawione wszelkich możliwych do wyobrażenia granic. Osaczeni przez rzymskie wojsko obrońcy często woleli sami odebrać sobie życie, niż konać w niewymownych mękach przybici do krzyży, drzew lub wbici na pale. Doskonała organizacja tych swoistych szwadronów śmierci zadziwiała często nawet samych Rzymian; przez ludy barbarzyńskie, stojące na niższym poziomie rozwoju społecznego, tak sprawne i skuteczne działanie i niespotykane okrucieństwo mogły być postrzegane jako nowe, nieznane zagrożenie, raczej stado rozwścieczonych drapieżników niż cokolwiek, co mogłoby pochodzić ze znanego im ludzkiego świata. To wojsko w czasie wojny siało terror paraliżujący myśli i uczucia, a im dalej rozchodziła się ponura sława jego zbrodni, tym łatwiej osiągało przewagę psychologiczną i tym łatwiej przychodziły kolejne zwycięstwa.

Najgorszy jest strach przed nieznanym. Do tego właśnie prawidła ludzkiej psychologii odwołuje się między innymi wojna psychologiczna. Oprócz celowej dezinformacji i propagandy strach, który został zaszczepiony w sercach wrogów niszczy ich morale i łamie wolę oporu. Wizja potwora, który pod postacią papieża pojawia się na Ziemi, mogła odgrywać istotną rolę we wzbudzaniu strachu przed potęgą katolickiego świata, strachu podsycanego bestialstwami pogromów i rzezi wojen religijnych, które miały przeorać Europę i być największą klęską, która spadła na ten kontynent od czasu czarnej zarazy.


Strona z manuskryptu Ulisse Maldrovandiego
z akwarelą ukazującą smoka rzekomo zabitego w dniu 
wyboru Grzegorza XIII. Zwraca uwagę oryginalne 
i groteskowe ujęcie tematu

Ktoś może się obruszy na takie odczytanie intencji papieża i rodów kardynalskich, biorąc pod uwagę to, że przecież byli to chrześcijanie a i papież, nawet jeśli nie był święty, przynajmniej był człowiekiem wierzącym, który bałby się tak ostentacyjnie igrać z przeznaczeniem zapisanym w Piśmie Świętym, posługując się diabelskimi maskami. Otóż prawda o świadomości religijnej papieży tej epoki jest łatwa do odcyfrowania z licznych świadectw wyuzdania, krzywoprzysięstwa, kłamstwa i ogólnej demoralizacji, których nie można kłaść na karb słabości charakteru i upadków, które są udziałem każdego człowieka, po których u osób świadomych tego, czym jest grzech i zbrodnia i które prawdziwie obawiają się gniewu Bożego następuje pokuta, nawrócenie i próba zadośćuczynienia. Ich czyny były świadectwem ewidentnego wyboru sposobu życia, w którym bojaźń Boga nie pozostawiła po sobie żadnych materialnych śladów poza codziennym teatrem rytuału kościelnego. Ci ludzie ponad wszelką wątpliwość byli niewierzący i świadomie „żyli w grzechu", co oczywiście nie wykluczało ich operowej pobożności, która była tylko i wyłącznie jednym z filarów władzy i sposobem budowania splendoru wokół sprawowanych urzędów, i stanowiła jeszcze jedno, ubrane w liturgiczne szaty, kłamstwo. Papież Grzegorz XIII, wypuszczając w przestrzeń publicznych dyskusji swojego smoka z pewnością nie bał się Boga ani żadnych przepowiedni. Daje to podstawy do przypuszczenia, że w te przepowiednie najzwyczajniej nie wierzył . Więcej: zapewne, gdyby choć podejrzewał, że Nowy Testament opisuje jakieś cudowne fakty, nie miałby tej śmiałości. Myślenie racjonalne, nawet po ożywieniu intelektualnym Odrodzenia, nie miało tej lotności, jaką uzyskało w toku odkryć naukowych późniejszych wieków. Zarówna tradycja rzymska jak i włoska pełna jest różnorakich przesądów i nieracjonalnych zwyczajów i trudno przypuszczać, by papież ów mógł ocenić rewelacje pisma świętego i Apokalipsy jako bzdury, skoro w owych czasach wielu papieży korzystało z usług astrologów. Z pewnością był przesądny, ale z jakiegoś powodu nie obawiał się żadnych boskich gróźb.

Przypuszczenie, że Grzegorz XIII uważał się za Antychrysta, który rzuca wyzwanie Bogu, jest absurdalne i może być żywione tylko przez umysły tknięte religijnym obłędem. Bardziej racjonalne wytłumaczenie tych symbolicznych rebusów kryje się nie w wierze, ale w wiedzy.

Ta pewność siebie w zakresie odwoływania się do pogańskiej i antychrześcijańskiej symboliki wskazuje na to, że dla papieża Apokalipsa była literaturą. I tylko literaturą.

VI

Tak zapewne wyglądały narodziny protestanckiej legendy o bestii zamieszkującej w murach Watykanu: umiejętne podsycanie religijnego żaru i strachu — gdyż strach przed nieokreślonym, wyolbrzymionym siłą religijnej wyobraźni złym duchem działa dużo mocniej niż nadzieja na rychłe nadejście Królestwa Niebieskiego i triumf bożej sprawiedliwości. To też jest bowiem część wiedzy o ludzkiej psychologii, że z reguły emocje negatywne bardziej niż pozytywne wpływają na podejmowane działania i postawy a lęk przed szatanem, który jest blisko zawsze będzie silniejszy od wiary w Boga, który jest daleko. Ten skrajny polityczny realizm, który buduje na strachu i przemocy, przyjmuje podczas pontyfikatu Grzegorza XIII przekonanie o konieczności fizycznej eliminacji tych, którzy nie ukorzą się przed Najwyższym Kapłanem. Kościół dla tego i wielu innych papieży nie był „mistycznym ciałem Chrystusa" a strukturą czysto administracyjną, w której posłuszeństwo cezarowi zostało ukryte pod postacią posłuszeństwa biskupowi Rzymu. Religijna forma skrywała czysto świecką i pogańską treść, wilki ubrały się w baranią skórę. Na horyzoncie dziejów pojawiły się masakry i rzezie najokrutniejszej z wojen religijnych, która spustoszyła znaczne obszary Europy — Wojny Trzydziestoletniej oraz — nomen omen - dragonady, które „oczyściły" Francję z hugenotów.

Grzegorz XIII nie wyniósł na mury Watykanu wizerunku smoka w intencji ukazania klęski sił zła, ale użył go wprost jako symbol okrucieństwa i bezwzględności. Odcięty ogon smoka z herbu Boncompagni odrasta: Grzegorz XIII konsekwentnie pozostał przy tym symbolu i powrócił do niego u schyłku swego panowania w roku 1582. Oto skrzydlaty smok, pozbawiony wszelkich ułomności i w pełni sił przyjmuje postać staroegipskiego Uroborosa pożerającego swój ogon, otaczającego głowę barana na medalu wybitym z okazji reformy kalendarza, stając się symbolem nowego czasu.

 


Medal papieski wybity dla upamiętnienia 
reformy kalendarza w roku 1582

VII

Czy racjonalista powinien zajmować się smokami? Smokami jako żywymi stworzeniami -tylko w konwencji żartu. Jednak wtedy, kiedy smoki stanowią element mitologii lub należą do pewnego kodu kulturowego, którego odczytanie umożliwia zrozumienie mechanizmów władzy, jak najbardziej poważnie. Czym innym jest bowiem rozważanie absurdalnych wyobrażeń i baśni, a czym innym śledzenie mrocznych często ścieżek, którymi podążają myśli władców tego świata.

Kwestia obecności symboli satanistycznych w Watykanie i budynkach kościołów obrządku rzymskokatolickiego często jest podejmowana przez rozmaite denominacje chrześcijańskie, upatrujące w tym „dowodów" na to, że Rzym jest „Wielką Nierządnicą", której zagładę zapowiedział Bóg. Racjonalista może natomiast podejść do tego zagadnienia sine ira et studio, uwolniony od zaciemniających osąd oparów wiary.

Po pierwsze, chcąc poznać historię danej instytucji religijnej nie można przejść do porządku dziennego nad symboliką używaną przez władcę wtedy, kiedy stoi ona w jaskrawym kontraście do prawd wiary i wartości głoszonych przez instytucję, której głową jest ów monarcha. To, że taka sprzeczność istnieje, wiemy między innymi stąd, że ta symbolika do dziś jest kwestią żywo dyskutowaną w wielu środowiskach chrześcijańskich i z pewnością nie ułatwia dialogu ekumenicznego, stanowiąc dla wielu protestantów podstawę do podejrzeń, że chrześcijańskie nauki religii rzymskokatolickiej są jedynie fasadą, za którą kryje się jakaś inna, mroczna treść [ 2 ]. Stąd też, zupełnie niezależnie od wyznawanej wiary, w czysto naukowym sensie, dla historyka religii jest to zagadka, która powinna stać się przedmiotem uważnej analizy.


1 2 3 4 Dalej..
 Zobacz komentarze (1)..   


 Przypisy:
[ 2 ] W następstwie „ekumenicznego ocieplenia" stosunków między Kościołem Rzymskokatolickim a protestantyzmem, które nastąpiło po Soborze Watykańskim II, retoryka odwołująca się do postaci papieża — Antychrysta stopniowo zniknęła z oficjalnych wypowiedzi głównych kościołów protestanckich i jest postrzegana jako przejaw bigoterii, prostactwa a nawet jako niechrześcijańska. Jednym z bardziej spektakularnych tego przejawów było potępienie we wspólnej rezolucji obu izb Kongresu USA w roku 2000 Uniwersytetu Boba Jonesa, który szerzył takie poglądy.

Dennis Pettibone pisze: „Politycy, którzy przegłosowali rezolucję byli prawdopodobnie nieświadomi tego, że podkopują historyczne fundamenty protestantyzmu, wszakże na wysnucie takiego wniosku pozwala ważka obserwacja poczyniona przez profesora Phillipa Cary’ego z Eastern University : " Reformacja nie byłaby się wydarzyła bez przekonania, że papież jest Antychrystem" " . (Ibidem)

« Watykan i papiestwo   (Publikacja: 05-02-2013 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Ziemowit Ciuraj
Publicysta.

 Liczba tekstów na portalu: 16  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: W hołdzie pamięci ofiar Hiroszimy i Nagasaki
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 8722 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365