|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Organizacja i władza » Watykan i papiestwo
Smok w Watykanie [1] Autor tekstu: Ziemowit Ciuraj
I inny znak się
ukazał na niebie:
Oto wielki Smok barwy ognia,
mający siedem głów i dziesięć rogów — a na głowach jego siedem diademów. I ogon jego zmiata trzecią
część gwiazd nieba: i rzucił je na ziemię. Objawienie św. Jana 12,3-4 I
To jest
opowieść o symbolach władzy i o władzy symboli, i o rzeczywistych śladach,
które pozostawiają po sobie nierzeczywiste fantazmaty.
Czy można
sobie wyobrazić władzę większą niż ta, która pozwala dowolnie manipulować
czasem? Historia literatury zna tysiące opowiadań, w których istotną rolę
grają cudowne właściwości różnych rekwizytów pozwalających dowolnie
przenosić się w czasie, spowalniać lub przyspieszać jego bieg, bądź rozgałęziać
na niezależne od siebie linie. Gdyby istniał władca, który by posiadał moc
usunięcia z kalendarza dowolnej daty, słusznie mógłby być uznany za
mocarza, którego władztwo niewiele ustępuje sile bohaterów tych baśniowych
historii. Jednym wszak z paradoksów
świata jest, że to, co zasadniczo jest niemożliwe, czasem okazuje się nie
tylko możliwe, ale i konieczne.
Bulla
papieża Grzegorza XIII Inter gravissimas,
ogłoszona 24 lutego 1582 roku, wprowadzająca nową rachubę czasu nie była
kaprysem znudzonego władcy, lecz koniecznością wynikającą z narastającej różnicy
pomiędzy rachubą kalendarza juliańskiego a kalendarzem słonecznym: data równonocy
wiosennej ustalona w kalendarzu kościelnym na 21 marca nie pokrywała się z datą rzeczywistego przesilenia, które następowało 11 marca. Bulla usunęła z kalendarza dziesięć dni i wprowadziła nowy sposób obliczania lat przestępnych,
nie zapominając o takim dość istotnym z punktu widzenia kredytobiorców
szczególe, by ze względu na przeskok daty z czwartego bezpośrednio na piętnastego
października, dziesięć usuniętych dni nie było wliczanych w okres
naliczania odsetek .
Ugo de
Boncompagni — papież Grzegorz XIII, Biskup Rzymu, Wikariusz Jezusa Chrystusa,
Patriarcha Świata, Następca i Książę Apostolski, Najwyższy Biskup Kościoła
sprawował swój urząd od 13 maja 1572 roku do 10 kwietnia 1585 roku i przeszedł
do historii głównie za sprawą reformy kalendarza. Jednak dużo bardziej
interesujący niż zmiana rachuby czasu, (która zapewne byłaby prędzej czy później
przeprowadzona niezależnie od tego, kto zasiadał na tronie Piotrowym)
jest inny szczegół z życia tego monarchy, szczegół znamienny i dający
wiele do myślenia. Otóż papież
ów pieczętował się wizerunkiem smoka.
Herbowy smok Grzegorza XIII nad wejściem do Galerii Map...
Smok w świecie chrześcijańskim jest niemal od samego początku symbolem szatana,
diabła, wizualizacją najgroźniejszych i najstraszliwszych potęg duchowych
zagrażających człowiekowi i chrześcijaństwu. Księga Apokalipsy zawiera pełen
dramatyzmu alegoryczny opis walki szatana z Bogiem i ludem bożym, w którym
smok odgrywa jedną z głównych ról. Niewiele jest tekstów literackich równie
sugestywnych i równie niesamowitych, co wizje św. Jana z ostatniej księgi
Nowego Testamentu. W przeciwieństwie do kultur Dalekiego Wschodu, smok w świecie
chrześcijańskim nieodmiennie kojarzony był z siłami zła.
Są różne
koncepcje tłumaczące pochodzenie tego mitologicznego wyobrażenia. Jedna z nich kojarzy pojawienie się legend o smokach ze znajdowanymi czasem na wybrzeżach
kośćmi wielorybów lub wykopywanymi skamielinami dinozaurów. Mało
jednak prawdopodobne, by taka właśnie była geneza tych baśni — o tym, że
to nie dinozaury inspirowały te mity świadczą smoki chińskie, które, pomimo
najliczniej znajdowanych na obszarach Chin i Mongolii dobrze zachowanych
szkieletów dinozaurów w ogóle nie przypominają żadnego z tych kopalnych gadów.
Najbardziej przekonujące wytłumaczenie pochodzenia smoków mówi, że powstały
one na podobnej zasadzie, co inne zwierzęta fantastyczne, jak centaury,
satyrowie czy mezopotamsko-egipski serpopard — jako zestawienie w nową całość
elementów różnych realnie istniejących zwierząt. Smok jest pod tym względem
wyjątkowy, gdyż stanowi połączenie cech uważanych za najbardziej
niebezpieczne dla człowieka i jest swoistą syntezą wszystkich ludzkich lęków.
Łączony z wszystkimi żywiołami — ognia, wody, powietrza i ziemi stanowił
uosobienie największych potęg natury, zdolnych zagrozić człowiekowi: stąd w kulturze judeochrześcijańskiej zawsze był symbolem agresji, krwiożerczości i chaosu.
Wizerunek
smoka łatwo stworzyć, biorąc z arsenału przyrody wszystkie te jej bronie,
przed którymi każdy niemal człowiek odczuwa instynktowny lęk — zwinne i wijące się ciało węża, ostre zęby, potężne skrzydła itd. Stąd ten
wizerunek chętnie był i jest wykorzystywany jako emblemat różnych jednostek
militarnych i malowany na maszynach bojowych. To bardzo stara tradycja, sięgająca
czasów prehistorycznych; broń psychologiczna nie została bowiem wynaleziona
przez człowieka, lecz biologię i stanowi naturalny sposób wspomagania walki,
który w mniejszym lub większym stopniu występuje u wszystkich niemal organizmów
posiadających dostatecznie rozwinięty system nerwowy. Czasem ta broń posiada
nawet swoje ewolucyjnie rozwinięte organy obronne, jak w przypadku agamy, której
kołnierz rozkłada się, by wystraszyć przeciwnika,
czasem stanowi tylko określony behawior, jak w przypadku psów obnażających
swoje kły w celu utrzymania napastnika w bezpiecznej odległości a u ludzi
stanowi dodatek do oręża, jak
smocze głowy drakkarów czy skrzydła polskiej husarii.
Pomimo
tego potencjalnie niebezpiecznego powiązania herbowego smoka z Antychrystem
Grzegorz XIII zachował jako swój emblemat ten dla wielu przerażający i złowróżbny
symbol. Niewątpliwie symbolika tego znaku była znana jemu i każdemu
duchownemu, który znał teksty Nowego Testamentu. To dość interesujące
zagadnienie i, jak się za chwilę przekonamy, papież potraktował je z całą
powagą; rodzina Boncompagni wynajęła niejakiego Baldassare Pisanellego, bolońskiego
lekarza i filozofa, który wysmażył traktat, w którym wykazał zróżnicowanie
rodzaju smoczego i dowodził, że smok z herbu rodziny Boncompagni jest dobry. Akcja
marketingowa mająca na celu wypromowanie tego znaku nabrała rozmachu, następni
twórcy (zapewne przekonani argumentem finansowym) użyczyli swych talentów, by
uchronić smoka przed chrześcijańskimi interpretacjami prostaczków i na nowo
wprowadzić go w obieg oficjalnej kultury. Pozytywną symbolikę papieskiego
smoka wsparł między innymi Torquato Tasso który w poemacie Gerusalemme
conquistata (1593) zamieścił pieśni opiewające dobroć tego gada, ze
swoim usłużnym pędzlem pośpieszył malarz Agostino Carracci, malujący
„Smoka Opiekuńczego", Prinzipio Fabrizi
opublikował traktat o pozytywnej wymowie symboli Grzegorza XIII i produkcja smoków ruszyła pełną parą.
… i na posadzce bazyliki św. Piotra..
Smoki
Grzegorza XIII i Pawła V rozpełzły się po całym Watykanie, ożywiając
sufity, ściany i posadzki galerii i sal, a nawet fontanny w ogrodach watykańskich,
przydając całemu temu zespołowi świątynno — mieszkalnemu dosyć
niesamowity i na poły groteskowy komponent. Wkrótce też zaczęły się mnożyć
po całym Rzymie w postaci różnych rzeźb, ozdobników i elementów
dekoracyjnych. Zwierzęta fantastyczne stanowią wdzięczny motyw sztuk
plastycznych i tu też znajdziemy świadectwa
mistrzostwa artystów i rzemieślników, spełniających tak nietypowe,
przyznajmy, dla stolicy chrześcijańskiego świata, zlecenia. Wywyższenie
smoka do rangi autonomicznego symbolu określającego charakter pontyfikatu oraz
późniejsze wzmocnienie tej symboliki przez Pawła V, który na sztukateriach w atrium bazyliki św. Piotra polecił przedstawić to zwierzę (które zresztą również
zachował ze swojego herbu rodowego Borghese) z koroną stanowiącą symbol potęgi
pozwala dopatrywać się w tym pewnej konsekwencji i nasuwa podejrzenie, że ta
bestia w istocie stała się alegorią władzy papieskiej.
Koronowany smok Pawła V umieszczony
na sklepieniu atrium bazyliki św.
Piotra
Najbardziej
wiarygodne wyjaśnienie tego, dlaczego
papież włożył tyle wysiłku w wypromowanie swojego znaku herbowego, zamiast — co, jako monarcha, mógł zrobić — przyjąć nowy herb z chrześcijańską
symboliką, zawiera się w hipotezie, że papież Grzegorz XIII nie czuł się głową Kościoła
Chrystusowego, lecz władcą państwa, którego symbolika różniła się
istotnie od symboliki chrześcijańskiej i ten właśnie symbol z jakichś względów
uznał za bardziej odpowiedni.
II
Starożytni
Rzymianie posiadali szczególną predylekcję do zwierząt, które w ich
kulturze wypełniały przestrzeń mitologiczną między bogami a naturą, stając
się ich najlepszymi przyjaciółmi, opiekunami i patronami. Orzeł był godłem
legionów rzymskich i z czasem samego Rzymu, słynna brązowa rzeźba Wilczycy
Kapitolińskiej przedstawia scenę, w której wadera karmi braci — bliźniaków
Romulusa i Remusa, mitycznych założycieli Rzymu, węże symbolizowały genii
locorum, opiekuńcze duchy miejsc zamieszkania, czego świadectwa znajdziemy
m.in. na wielu malowidłach ściennych odnalezionych w Pompejach. Również
smok, stanowiący fantastyczną multiplikację cech węża, któremu dodano
skrzydła, był istotą znaną w Rzymie i kojarzoną ze światem podziemi. Cały
ten bestiariusz, łącznie z potworami odziedziczonymi po Etruskach, doskonale
się wpisywał w mroczną wizję świata przeciętnego Rzymianina jako miejsca, w którym nieokiełznane siły chaosu upostaciowione w formie zwierzęcej
stanowią integralną część rzeczywistości o której przychylność należy
zabiegać. To oczywiście tylko część bogatego świata rzymskich wierzeń -
istniał wszak cały panteon bóstw skopiowanych od Greków, z biegiem czasu zaś
Rzym adoptował wszystkie niemal religie podbijanych plemion i narodów, z charakterystycznym dla siebie pragmatyzmem tolerując najbardziej zwariowane
kulty, o ile ich wyznawcy godzili się oddawać cześć Cezarowi i płacili
podatki.
Znawcy
heraldyki wskazują na to, że — jakkolwiek pierwsze wzmianki o herbach
europejskich rodów rycerskich pochodzą z wieku XI, to pierwowzory znaków
herbowych można znaleźć w oznaczeniach, którymi posługiwały się rzymskie
wojska — tam pełniły one rolę znaczników poszczególnych jednostek
bojowych ułatwiających ich komunikację w zamieszaniu bitewnym i nie miały
związku z przynależnością rodową. Co
ciekawe, przy bliższym oglądzie, okazuje się, że bestia, ukazana w herbach
rodów Boncompagni i Borghese, nie jest, ściśle rzecz biorąc, smokiem, który
zwykle posiadał cztery łapy, lecz stworzeniem, które w ikonografii stanowiło
bardziej archaiczne wyobrażenie smoka: gad widoczny na herbie Pawła V, którego
znajdujemy również na sklepieniu atrium bazyliki św. Piotra jest w rzeczywistości wiwernem — na co wskazuje fakt, że posiada tylko dwie kończyny.
Rozpowszechnienie tego motywu w heraldyce europejskiej wiązało się z recepcją
legend arturiańskich, w których ta postać była symbolem króla Artura a później
całej Walii. Angielski historyk Stephen Friar sugeruje, że wiwern był
emblematem używanym przez legiony rzymskie stacjonujące w Brytanii i jego
powszechność w heraldyce Walii i Anglii stanowi ślad obecności na tych
terenach rzymskich oddziałów.
1 2 3 4 Dalej..
« Watykan i papiestwo (Publikacja: 05-02-2013 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8722 |
|