Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.414.366 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 697 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
John Brockman (red.) - Nowy Renesans

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Aby być niepospolicie uczonym, trzeba zacząć od pospolitego uczenia się."
 Państwo i polityka » Doktryny polityczne i prawne

Książę Machiavellego – władca bezwzględny w działaniu [2]
Autor tekstu:

Widać stąd, iż książę był człowiekiem o postawie niezłomnej, twardym, zdobywającym zawsze to, co postawił sobie za cel — nie obawiał się wygłaszać śmiało swych prawdziwych opinii i nie czuł strachu — władza, którą posiadał dawała mu pewność siebie i poczucie słuszności swoich poczynań.

Nieufność wobec republiki prawdopodobnie była tylko pretekstem, swoistego rodzaju prowokacją, która miała wzbudzić strach u dyplomatów florenckich, co zresztą udało mu się wyśmienicie osiągnąć. Machiavelli święcie wierzył w możliwości księcia — wiedział, iż jego nieugiętość może stać się przyczyną zguby Florencji. Pozbawił florentczyków nadziei na pokojowe rozwiązanie sprawy za pomocą sojuszu

"Jeśli zaś liczycie na moje poparcie, zapomnijcie o tym, bo nie zasłużyliście na nie, tylko na coś wręcz przeciwnego"  [ 6 ].

Na koniec pozbawił florentczyków wszelkiej nadziei na pomoc ich wielkiego, a drogiego sojusznika — króla Francji, którego poparcie kupiła sobie Florencja za znaczną sumę, a którego nigdy do końca nie mogła być pewna. Jeśli nawet blefował, to blef ten był niezwykle udany, a Borgia miał genialną intuicję, bo Florencja miała duże obawy, czy w razie konfliktu zbrojnego z Cezarem Borgia, Francja spełni swe obietnice i faktycznie przyjdzie im z pomocą — sprawa stawała się niezwykle wątpliwa.

Romuald Piekarski potwierdza afekt, jakim darzył Cesara Borgię Machiavelli:

"Można przypuszczać, iż sympatia, a właściwie podziw i uznanie za wzorcowego władcę akurat Cezara Borgii, nie były u naszego florentczyka skrywane, a jedynie powściągane ze względu na obawę, co powiedzieliby inni, z którymi Machiavelli się stykał, szczególnie jako podwładny. [ 7 ]"

Burckhardt widzi Cezara Borgię jako człowieka zwyrodniałego, dyszącego żądzą mordu, którego ofiarą padali ludzie mu nieznani. Odrazę pogłębia fakt stosowania zarówno przez Cezara, jak i jego ojca — Aleksandra VI trucizny w wyścigu po władzę. Cezar Borgia budzi sprzeczne uczucia — tak — był pozbawionym sumienia, okrutnym mordercą, tak dążył za wszelką cenę do realizacji zamierzonych celów. Wielkość Borgii polegała jednak na tym, iż umiał manipulować rozmówcą w taki sposób, iż ten poddawał się sugestii, iż rzeczywiście jest pozbawiony wszelkich szans wobec autorytetu księcia Valentino i powinien był mu się poddać dobrowolnie. Kardynał Soderini i Machiavelli wrócili więc do Florencji by prosić Signiorę o kolejne instrukcje — tej jednak nie zależało na sojuszu z Borgią, więc dyplomaci mieli trudne zadanie, by rozwiązać pokojowo ową misję. Porozumienie nie zostało podpisane, sprawa jednak nie została zakończona.

Borgia, pomimo licznych zbrodni, fascynuje. Podobnemu oczarowaniu, jakiemu uległ Machiavelli uległ również neostoik Justus Lipsius oraz kilku innych — trudno im się dziwić...

"Dla neostoika Justusa Lipsiusa, a sto lat później dla Algarottiego (w 1759) i Alfierego (w 1786) był Machiavelli gorącym patriotą, widzącym w Cesare Borgii człowieka, który, gdyby żył, być może wyzwoliłby Italię spod jarzma barbarzyńskich Francuzów, Hiszpanów i Austriaków, którzy ją deptali i sprowadzili na nią nieszczęście, nędzę, rozkład i zamęt. [ 8 ]"

Filozof florencki oskarżany był o chłód i wyrachowanie, które były głównymi cechami księcia Valentino. Jak zauważa jednak Federico Chabod:

"[...] Machiavelli nie jest wcale chłodny i wyrachowany, lecz żarliwy aż do utraty poczucia rzeczywistości. [ 9 ]"

Machiavelli ponownie towarzyszy księciu Valentino w podróży — najpierw w Imoli, potem w Cesenie (obserwując krwawy teatr odbywający się na rynku), wreszcie zaś w drodze do Sienny — cały ten czas prowadząc interesujące rozmowy z księciem, które trwać będą do 20 stycznia 1503 roku. Postawa Borgii wobec Florencji uległa znacznej zmianie w ciągu tych kilku miesięcy, od poprzedniego ich spotkania w towarzystwie Soderiniego — od gróźb przeszedł książę Valentino do życzliwości i do okazywania Florencji podziwu - jego pozycja we Włoszech osłabła, a konsekwencją było to, iż zaczęło mu, mocniej niż poprzednio, zależeć na porozumieniu z Florencją. Miał również książę problemy ze swoimi kondotierami i feudałami — problem ten jednak został przez niego niebawem rozwiązany. Podczas tej podróży Machiavelli poznał tajemnicę sukcesu księcia:

"[...] książę zwycięży — pomyślał — ponieważ jest sam i ma przeciw sobie wielu wrogów. Jego siła polegała właśnie na jego pozornej słabości. Będąc sam mógł działać szybko i skutecznie; jego nieprzyjaciołom, zwaśnionym między sobą, nie udałoby się nigdy uzgodnić wspólnego planu skutecznego działania [...]" [ 10 ].

Samotne działanie i podejmowanie decyzji pozwalało mu mieć całkowitą kontrolę nad wszystkimi przeprowadzanymi działaniami — nie musiał się liczyć ze zdaniem sojuszników, ani czekać na akceptację swoich pomysłów. Wojska sprzymierzone nie były spójne z powodu ciągłych zmian rozkazów i różnic w podejmowaniu decyzji — Borgia doskonale o tym wiedział, poza tym, dopuszczanie większej ilości ludzi do tajemnic groziło zdradą i upadkiem powziętego planu. Dla Machiavellego czyny Borgii były łatwe do przewidzenia — doskonale wiedział, czym kieruje się książę Valentino w osiąganiu zamierzonych celów. Florencki dyplomata doskonale zdawał sobie sprawę z dalszych poczynań księcia — wiedział, iż z całą pewnością będzie chciał się pozbyć kłopotliwych kondotierów i tych wszystkich, którzy stać będą na drodze do realizacji jego zamierzeń. Wydarzenia nie kazały na siebie długo czekać — 26 grudnia rankiem, na rynku w Cesenie, znaleziono zwłoki najwierniejszego zausznika Borgii - Ramira de Lorqui — przecięte na dwoje i pozostawione na publiczny ogląd — w ten sposób książę Valentino chciał uspokoić lud wzburzony okrucieństwami de Lorqui, a jednocześnie ukarać go za jakieś poważne wykroczenie, co do materii którego nikt nie był pewny. Kilka dni wcześniej odesłał Borgia do domu wszystkich żołnierzy francuskich, mieszając tym czynem w głowach, nie tylko obywatelom, ale również i dyplomatom i politykom. Ten czyn był jedynie zapowiedzią czystki, której dokonał Borgia. Układy, które zawarł z Vitellimi i z Orsinimi, były zarazem pułapką, którą im gotował inteligentny książę.

Vitellozzo, Paolo Orsini i książę Gravina wyjechali księciu na spotkanie, ten przyjął ich uprzejmie, po czym niepostrzeżenie zostali oni otoczeni przez żołnierzy księcia Valentino. Pośród nich brak było jeszcze jednego pana — Oliverotta da Fermo, który pozostał ze swymi ludźmi w Senigalii i oczekiwał przyjazdu księcia na placu, prowadząc ćwiczenia z żołnierzami. To psuło plan Księcia, który wysłał swojego człowieka Miguela de Corella, aby go przywiódł do księcia, co też uczynił, podając da Fermo jako powód, chęć ujrzenia go przez księcia. Po zebraniu ich w jednym miejscu książę Valentino wjechał do Senigalii, gdzie zaprowadzono ich natychmiast do odosobnionej komnaty, w której czterej panowie zostali uwięzieni. 31 grudnia 1502 roku, z rozkazu księcia Valentino, Vitellozzo i Oliverotto da Fermo zostali uduszeni. 18 stycznia 1503 roku ten sam los spotkał w Castel della Pieve księcia Gravinę Orsiniego i Paola Orsiniego. Trucizna o opóźnionym działaniu, którą zażyli na zjeździe w Magionie, uśmierciła ich. Decyzja o zgładzeniu owych panów powstała w głowie księcia, jeszcze za pierwszą bytnością Soderiniego i Machiavellego u Borgii. Po zabójstwach dokonanych przez niego w Senigalii owej nocy, książę Valentino wezwał wysłannika Florencji, jeszcze raz zapewniając o chęci zawarcia sojuszu z Florencją - wobec czego Machiavelli napisał do Signiorii, prosząc o wysłanie ambasadora. Signiora przejęta ,równie jak Niccolo, ostatnimi wydarzeniami, zdecydowała się wysłać Iacopo Salviati i tym samym misja Machiavellego zbliżyła się do końca i sekretarz powrócił do Florencji. Czas, jak się zdaje, nie zatarł wrażenia, jakie wywarł książę Valentino na dyplomacie florenckim, co możemy zauważyć w przemyśleniach napisanych dziesięć lat później w Księciu.

"Zestawiwszy wszystkie czyny księcia, nie umiałbym go potępić, przeciwnie, zdaje mi się, że powinienem, jak to uczyniłem, stawiać go za wzór do naśladowania tym wszystkim, którzy wznieśli się do władzy dzięki szczęściu i obcemu orężu. Albowiem on, mając umysł wielki i daleko sięgające zamysły, nie mógł inaczej postępować[...]

Kto przeto uważa za rzecz niezbędną zabezpieczyć się w swym nowym księstwie przed wrogami, zyskiwać sobie przyjaciół, zwyciężać siłą lub zdradą, wzbudzać zarówno miłość, jak strach u ludzi, mieć posłuch i poszanowanie u żołnierzy, gubić tych, którzy mogą lub muszą szkodzić, nadać nową postać dawnym urządzeniom, być surowym, a lubianym, wielkodusznym i szczodrobliwym, pozbywać się niewiernych wojsk, a tworzyć nowe, utrzymywać w przyjaźni królów i książąt, tak aby świadczyli przysługi ze skwapliwością, a szkodzili ze strachem — otóż taki nie znajdzie bardziej żywych przykładów, jak czyny księcia Valentino"  [ 11 ].

Jedyny błąd, zdaniem florenckiego filozofa, popełnił Borgia pomagając w wyniesieniu papieża Juliusza II

„Można mu zrobić jedynie ten zarzut, że pozwolił na wyniesienie Juliusza II, co do którego zrobił zły wybór; nie mogąc bowiem, jak się rzekło, przeprowadzić wyboru papieża po swojej myśli, mógł jednak nie dopuścić do wyboru kogoś niepożądanego i nie powinien był nigdy zgodzić się na wybór jednego z tych kardynałów, którym wyrządził krzywdę lub, którzy, jako papieże, musieliby się go obawiać, albowiem ludzie szkodzą z bojaźni lub przez nienawiść" [ 12 ].

Borgia budzi pomimo popełnionych zbrodni szacunek Machiavellego, był jego zdaniem bardzo dobrym politykiem, znawcą charakterów ludzkich, którą to umiejętność wykorzystywał w swych rządach. W opinii większości historyków, zarówno Borgia jak i Machiavelli, byli ludźmi zepsutymi i pozbawionymi moralności. Nawet jeśli w istocie tak było, w przypadku Cezara Borgii, to zdaniem filozofa florenckiego etyka i moralność w rozumieniu chrześcijańskim niewiele mają wspólnego z prowadzeniem rządów. Mamy tu do czynienia z moralnością polityczną, opartą na osądzie, co może państwu i obywatelom jego przynieść korzyść, a co może doprowadzić do jego upadku. Nim osądzimy Borgię i Machiavellego warto najpierw prześledzić wydarzenia, które prowadziły do stosowania takich rozwiązań i spojrzeć na nie w kontekście tamtej epoki.


1 2 3 Dalej..
 Zobacz komentarze (1)..   


 Przypisy:
[ 6 ] Tamże, s. 73.
[ 7 ] Piekarski R., Koncepcja cnót politycznych Machiavellego na tle elementów klasycznej etyki cnót, Wydawnictwo UniwersytetuGdańskiego, Gdańsk 2007, s. 289
[ 8 ] Berlin I., Oryginalność Machiavellego w książce Pod prąd, przeł. Bieroń T., Wydawnictwo Zysk i S — ka, Poznań 2002, s. 99
[ 9 ] Tamże, s. 100
[ 10 ] Viroli M.; Uśmiech Machiavellego, przeł. Żaboklicki K., Wydawnictwo WAB, W — wa 2010, s. 79.
[ 11 ] Machiavelli N.; Książę, przeł. Nanke Cz.; Wydawnictwo ALFA, W — wa 1999, s. 32.
[ 12 ] Tamże, s. 32.

« Doktryny polityczne i prawne   (Publikacja: 11-04-2013 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Anna Macha – Aslanidou
Doktor filozofii. Absolwentka Wydziału Nauk Społecznych, Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, gdzie również obroniła pracę doktorską.

 Liczba tekstów na portalu: 10  Pokaż inne teksty autora
 Poprzedni tekst autora: Republika – Machiavellego system najlepszy w rządach państwowych
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 8893 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365