|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki
List do W.G. w sprawie „Kronosu” Autor tekstu: Joanna Wilkońska
Co jest z tym „Kronosem", Panie Witoldo?
Na początku złościłam się okropnie, czytając w refrenowych
nawrotach, co następuje: "Zdrowie:
Egzema na głowie stopniowo mniej stała się dokuczliwa. W 2-im półroczu zęby
(2 psują się od korzenia, 1 wrzód). Poza tym znaczne polepszenie kiszek i wątroby.
Literatura: w 2-im półroczu znaczny wzrost prestiżu wśród Polaków.
Ale nic nie robię (szkicuję tylko dramat). Praca: w Banku nic prawie
nie robię. Nuda. Finanse: kiepsko wskutek dewaluacji. Sueldos extra. Erot. — bardzo mało, przeszkadzało mi zdrowie i ból zębów. Główne wydarzenia:
pobyt Rodzińskich." [ 1 ] Cały dziennik rozpięty na tych właśnie
płaszczyznach:
zdrowie, finanse, erotyka — w równym, beznamiętnym, niemalże równoważnikowym
stylu punktuje diagnozy chorób/ kuracje, starania wydawnicze/precyzyjną
rejestrację wpływów pieniężnych, podboje miłosne/wzmianki imienne, częściej
anonimowo (przygodne chicos, chicas). Chronologia
zdarzeń, korowód zacnych i zasłużonych skądinąd postaci, sucha konstatacja
nastroju i samopoczucia, informacje o stanach pogodowych, w oddali echo toczącej
się wielkiej historii. Ale bez analizy, bez refleksji, bez kreacji. Nie ma
literatury, są za to skrupulatnie odnotowywane zastrzyki, czopki, inhalatory,
peso, dolary, franki, rejestracja sukcesów lub porażek wydawniczych, zapis
odbytych randek, zakupionych przedmiotów, przesłuchanych płyt, przeczytanych
książek: na ogół bez komentarza. Tak, jakby z zewnątrz przyglądał się
Pan swojemu życiu, jakby go Pana nie dotyczyło, jakby to nie Pana były
wrzody, egzemy, bronchit, kiła, orgazmy, dobrobyt materialny lub jego brak. Sterylna
wyliczanka i dlatego zastanawiają Pana słowa wypowiedziane do Rity: "Jeśli
wybuchnie pożar, bierz Kronos i umowy i uciekaj najszybciej jak możesz!"
[ 2 ]
No właśnie, Rita Gombrowicz: ta wielka i subtelna dama wplątana pomiędzy
problemy gastryczne a podatek od nagrody literackiej, wpisywana w bilans
erotyczny niemalże w jednym zdaniu informującym o zakupie nowej maszyny do
pisania czy lodówki. Przed lekturą Kronosu nie dotarło do mnie zbyt
wyraźnie, gdy w jednym z wywiadów tłumaczyła, dlaczego starała się o publikację tego dziennika, mówiąc, iż… był Pan egzystencjalistą. Do tej
pory egzystencjalizm dla mnie musiał odzwierciedlać się w jakimś opisie, w poddaniu twórczemu wysiłkowi, w postawie wymagającej intelektualnego oglądu; w popularnej wersji może to być naturalnie trend lub moda, ale zawsze w towarzystwie słów, terminologii, idei, haseł. A tu nie ma nic, tylko
rejestracja zdarzeń wypełniających czas życia. Dotarło do mnie wreszcie głębiej
niż się spodziewałam, że egzystencja taki ma właśnie wymiar, można by
powiedzieć biologiczny i że czas jest czasem danym przed śmiercią i wobec śmierci.
To są oczywistości, ale gdy nieutopione w konstrukcjach myślowych, tylko
takie nagie, prawie wyabstrahowane, jak je Pan pokazuje, to porażają z obezwładniającą
siłą bijącą właśnie z tej podstawowej danej egzystencjalnej, jaką jest
skończoność ludzkiego bytowania. Kolejny destabilizujący banał: zdrowie, któremu
Pan poświęca tak wiele uwagi, najistotniej determinuje kształt i przebieg tej
egzystencji; to chwiejny stan ulatniania się sił witalnych w obliczu
nieuchronnej śmierci, której cień coraz częściej się kładzie w miarę
przebiegu Pańskiego życia/lektury: „Walczę z mnóstwem chorób, zdycham, z Ritą na ogół lepiej, ale nie zawsze… Boże, Boże, jak długo?" [ 3 ]
Da-sein
realne, a nie teoretyczny model. Rita chyba to czuła i rozumiała, dlatego podjęła
starania o publikację, choć Pan nie określił się jednoznacznie, czy tego
chce.
Początkowa moja irytacja na te notatki ustąpiła pod wpływem
nieznośnego imperatywu dalszego czytania. Jest w tej chronologii rodzaj jakiegoś
hipnotycznego transu, swoistej rytmiki, a jednocześnie w tle wyłania się
mimowolnie obraz pulsującego życia krajów, w których Pan przebywał. Jak to
możliwe, że chaotyczny -zdawać by się mogło- brulion z faktami
zdrowotno-erotyczno-finansowymi, może tak wciągać i intrygować? Czy dlatego,
że jest Pan wielką postacią, geniuszem literatury, wybitnym myślicielem i człowiekiem
powszechnie znanym i cenionym, to powoduje, że chętnie uczestniczymy we
wszystkim, co Pan powie? Czy jest może inaczej: wchodzimy w Pana świat, bo
jest najzwyczajniej w świecie autentyczny, bez póz i chęci uwodzenia
kogokolwiek? Mimo, że dziennik drażni szczegółami nadto intymnymi, odpycha
natrętną fizjologią, a wskutek swoistego redukcjonizmu depersonalizuje
relacje z ludźmi, to dzięki oszczędnej formie i specyfice relacji, nie
epatuje tymi treściami, a Pan jako autor w żaden sposób się w nich nie
kryguje i nie mizdrzy. Nie potrafię
rozwikłać zagadki fascynacji tym tekstem, chociaż zastanawiam się nad tym od
dłuższego czasu i nie wiem, czy każdy autentyzm się broni i czy każdy
szczery zapis historii życia może być interesujący. Pewnie nie. I nadal nie
wiem, czy jest to syndrom charyzmatycznej postaci, którą bez wątpienia Pan
jest, czy jednak siedzi w tych zapiskach coś, co wyjątkowo je stygmatyzuje?
Oczywiście, ma rację Pańska wierna propagatorka, że nie powinno się czytać
Kronosu bez wcześniejszej lektury literackich „Dzienników", których
jest zarówno bazą, jak i uzupełnieniem.
Ciekawi mnie, czy istotnie chciałby Pan dzielić się z innymi, obcymi przecież, takim ujęciem swojego życia, zredukowanym do treści
niczym nieprzetworzonych, do nagich faktów nietkniętych żadną formą, do
ekspozycji pewnych danych nieokreślonych emocją ani nawet intelektem. Gdyby założyć,
że tak, że zamierzał Pan intymność swoją wystawić na świat, to oznaczałoby
to tę filozoficzną intuicję, o której wspomina Pana towarzyszka życia, iż
najgłębszy wymiar Pańskiego egzystencjalizmu w tym dzienniku się wyjawia i legitymizuje?
Już się nie złoszczę na nieliterackość
Kronosu,
rytm życia w nim zawarty mnie ujął i pochłonął całkowicie.
Rita Gombrowicz chyba wiedziała, co robi.
Przypisy: [ 1 ] W. Gombrowicz „Kronos", Kraków 2013, s. 142 [ 2 ] W. Gombrowicz „Kronos", Kraków 2013, s.5 (wstęp Rity Gombrowicz „Na
wypadek pożaru") [ 3 ] W. Gombrowicz „Kronos", Kraków 2013, s. 359 « Recenzje i krytyki (Publikacja: 17-06-2013 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9039 |
|