Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.447.918 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Doprawdy, nie imponują mi zbytnio ludzie, którzy oświadczają: "Spójrzcie na mnie! Jestem tak wspaniałym tworem, że wszechświat musiał mieć jakiś cel". Nie, wspaniałość tych ludzi wcale mnie nie olśniewa.
 Światopogląd » Ateizm i Ateologia

O Bogach możliwych, niemożliwych i zbędnych [2]
Autor tekstu:

Erotyzm pierwocin bytu nie powinien nas śmieszyć ani cieszyć: po pierwsze dlatego, że wątek ten przewija się w mitologiach i religiach różnych kultur, od Indii poprzez Grecję aż po legendy ludów Afryki, Ameryki i Australii; po wtóre dlatego, że ta hipoteza, wyrażona potocznie, mówi, że życie to nie jest bajka: życie to jest bitwa.

Bóg Efemeryczny

W przypadku tego Boga szczególnie duże kłopoty stwarza terminologia, która nie potrafi oddać specyfiki bytu wykraczającego poza wszelkie dostępne umysłowi kategorie. W ogóle mówienie o Bogu jest trudne, zaś o Bogu Efemerycznym właściwie niemożliwe, gdyż jego natura polega na wymykaniu się wszelkim określeniom (zachodzi tu pewna analogia do zasady nieoznaczoności). W tej koncepcji prawdziwe jest zarówno stwierdzenie, że Bóg stworzył świat jak i odwrotne, że to świat stworzył Boga. Jego istnienie nie jest konieczne, wbrew temu, co głoszą tomiści; rzeczywiście, konieczność jest jakimś przymusem a Bóg przymuszony do czegokolwiek nie jest Bogiem absolutnie suwerennym i nie przysługuje mu atrybut najwyższego stopnia doskonałości. Nie można zatem powiedzieć ani że Bóg jest, ani, że go nie ma; już raczej można powiedzieć, że Bóg bywa (co zgodne jest z Jego wolnością od przymusu istnienia), zaś najlepiej to wyrazić w ten sposób, że łaska boża dotyka niektórych ludzi z pewnym nieustalonym prawdopodobieństwem. Owa potencjalność zaistnienia wszelkich pozytywnych zdarzeń, z powstaniem Kosmosu w pierwszej kolejności, stanowi swoistą Jego Prawie-Obecność i Jakby-Miłość; aktualizuje się ona wtedy np., kiedy ktoś pomodli się żarliwie o bogactwo, kupi los na loterii i bankomat w wyniku awarii wypłaci mu całą swoją zawartość. Takie zdarzenia mają miejsce, jakkolwiek bardzo rzadko (częściej w wyniku takiej modlitwy spada ulewny deszcz, grad lub pojawia się trąba powietrzna), ale są jak najbardziej możliwe i tę możliwość nazywamy Opatrznością.

Wojny się zdarzają, gdyż przypadkowej i nieokreślonej nieobecności Boga towarzyszy na zasadzie dopełnienia obecność szatana, który robi to samo, co Stwórca, tylko w odwrotnym kierunku: można go interpretować jako Boga na biegu wstecznym. Fizycy nie umieją wskazać, gdzie konkretnie jest elektron, bo jest za mały i nie potrafią wskazać Boga, bo jest za duży.

Bóg — Nirwana

Bóg nie stworzył świata, bo go nie ma. To znaczy świata nie ma, jest tylko maja, złudzenie, dowolne i pozbawione istniejącego poza nim celu westchnienie boskiego Absolutu. To, co postrzegamy jako istnienie i zmienność, będąc źródłem pragnień i niepokojów, prowadzi do cierpienia, najważniejszej cechy doczesnej rzeczywistości, której doświadczamy tylko po to, by doskonałość pierwotnej harmonii i Pełni Bytu wzmogła się poprzez kontrast względem nicości, źródła zła. Świat jest mruczanką Nirwany, mantrą powtarzającą daremność wszelkich wysiłków, zbyteczność oczekiwań, kuszącą wygaśnięciem wszelkich pragnień w pełnej jedności z Absolutem i zaniknięciu wszelkiego zróżnicowania.

Wojny są wielkim niepokojem i tym większe jest dzięki nim ostateczne uspokojenie.

Bóg — Który — Mówi

Bóg stworzył świat z powodu człowieka i opowiedział o tym, po czym aktywnie uczestniczył w życiu swoich stworzeń, nawiązując z nimi kontakt słowny i wzrokowy. Kosmiczny bałagan wywołany przez inteligencję zamieszkującą Eden wymagał podjęcia kolejnych wysiłków, mających zbawić człowieka za pomocą strasznego cierpienia. Sam akt stworzenia dokonany został przez powiedzenie: „niech stanie się Światłość!"; najważniejsze fragmenty Jego pouczeń i uwag zostały za boskim przyzwoleniem zapisane, autoryzowane przez Ducha Świętego i opublikowane. Bóg poprzez sieć swoich agentów pobiera tantiemy od publikowania Jego wystąpień oraz grania sztuk dramatycznych Jego autorstwa.

Mechanika boskości

Jest to zatem Bóg nie-deistyczny, tylko jak najbardziej tradycyjny, ten, którego możemy spotkać na kartach Biblii. Tu dochodzimy do zasadniczej kwestii, podstawowej dla zrozumienia praktycznej istoty ateizmu, która nadal niedostatecznie klarownie jest wyjaśniana wierzącym.

Otóż teoretycznie rzecz ujmując, nie ma żadnych fundamentalnych powodów, dla których widzialny, poznawalny metodami naukowymi materialny świat miałby wykluczać istnienie jakiejś istoty istniejącej poza nim, nie podlegającej jego prawom (zatem niematerialnej) ale zdolnej ingerować w porządek naturalny (niezależnie od praw fizyki) zgodnie z własną wolą, wszechwiedzącej i stwarzającej porządek moralny, obowiązujący wszystkich ludzi. To, że badania naukowe nie wskazują na obecność takiej istoty o niczym nie świadczy, gdyż nie jest ona przedmiotem, ale podmiotem poznania i jest całkowicie suwerenna, również i w tym, jak i na ile pozwala się poznać. Można sobie wyobrazić sytuację, w której, nawet wiedząc to, co wiemy o świecie, Bóg aktywnie ingeruje w kluczowych momentach, bez rozgłosu, subtelnie wpływając na ruchy cząsteczek materii i przez to istotnie zmieniając historię ludzkości, w sposób niezauważalny, poza zasięgiem najczulszych badawczych instrumentów. Teoretycznie tak by właśnie mogło być i, jak podejrzewam, takie wyobrażenie Boga działającego ukradkiem jest sposobem godzenia wiary religijnej z wiedzą i metodologią naukową wielu badaczy, którzy utrzymują, że między wiarą w Boga a wiedzą naukową o świecie nie zachodzi żaden konflikt. Problem polega jednak na tym, że praktyka wiary nie jest teorią, której miejsce zawsze pozostaje w obszarze myśli ludzkiej, lecz jej historyczną rzeczywistością. A ta, nie tylko że skrzeczy, ale wręcz wyje głosem ludzkich ofiar wszelkich dogmatyzmów.

Gdyby Biblia miała swoją premierę wczoraj i wszyscy dziś dopiero byśmy się zapoznawali z jej wersetami, zastanawiając się, jak najlepiej uczcić Boga i oddać chwałę Jego Majestatowi, można by podejść przy odrobinie dobrej woli do zagadnienia tak, jak to naszkicowałem powyżej. Jednak — o czym wierzący nie lubią wspominać w dyskusjach na temat wiary — Bóg posiada swoją kryminalną kartotekę. Nie pojawił się na arenie dziejów wczoraj i mamy już zgromadzony dostatecznie obfity materiał dowodowy, pozwalający ocenić wiarygodność oświadczeń na temat Jego istnienia.

Nie miejsce tu, by pogrążyć tekst tego eseju w krwawym bagnie dokonań wszystkich wielkich religii, na który to temat napisano całe tomy i całe tomy jeszcze zapewne będą napisane. Wystarczy tu tylko nie podlegający wątpliwości fakt, że cała masa mniejszych lub większych satrapów, duchownych, królów, dyktatorów, ludowych trybunów, czy pospolitych cwaniaków powoływało się na słowa Biblii dla uzasadnienia wszelkich możliwych nieprawości i zbrodni, o ile były dokonywane w imię „obrony wiary" i stanowiły wypełnienie „woli bożej". Tu dochodzimy zatem do kluczowego punktu, w którym każdy myślący człowiek powinien sobie zadać pytanie nie tylko o to, czy te wszystkie inwokacje przywołujące Boga na świadka i zarazem promotora swojej nikczemności miały faktycznie miejsce. Oczywiście każdy wierzący na to odpowiada, że człowiek jest istotą grzeszną i to, co działo się pod boskim sztandarem niekoniecznie musiało być zgodne z Jego wolą.

Każdy myślący i współczujący człowiek powinien zadać sobie inne pytanie: czy historia religii niosącej w sobie obraz rzekomo dobrego Boga tak chętnie używanego jako oręż w krwawej walce, tym łatwiej, że i ów wizerunek jest niezwykle krwawy, nie stanowi dowodu Jego nieistnienia ? Dowodu najmocniejszego z możliwych, tak mocnego, jak stal, którą wierzący zabijali w religijnym szale tych, których uznali za wrogów rzekomo istniejącej Wszechmocnej Miłości ? Dowodu wynikającego z bolesnego, fizycznego zaprzeczenia temu wszystkiemu, czego od Boga byśmy mogli oczekiwać i na co mieć w Nim nadzieję ?

Niewiara uwalnia od ciężaru tych dylematów. Nie wystarczy jednak strząsnąć z siebie pył pozostawiony przez tę egipską mumię, która kiedyś rzekomo dokonała czynów przekraczających ludzkie pojmowanie; warto odkryć i pokazać światu ten ukryty za kulisami religijnego teatru mechanizm, którego działanie odpowiada za całe zło wiary w Boga — Który — Mówi.

Mechanizm ten można odtworzyć, badając historię zorganizowanej wiary. Zdecydowana większość religii, o ile nie wszystkie, wykształciła szczególną grupę społeczną, którą stanowią kapłani. Rola kapłanów zarówno pierwotnie jak i dziś jest podobna: pośredniczą między „zwykłymi ludźmi" a Bogiem, przez to znajdując się na wyższej, nadrzędnej względem ogółu ludności pozycji hierarchicznej, co ma zapewne związek zarówno z samoorganizacją społeczeństw jak i powstawaniem władzy. Przyjmują więc na siebie rolę Głosu Pana, spełniają funkcję uobecnienia Boga wśród ludzi. A stąd już tylko maleńki kroczek do konstatacji, że kapłani są wcieleniem Boga na ziemi. I tu właśnie mieści się ta maszynka, która równie dobrze może być maszynką do robienia pieniędzy, jak i maszynką do mielenia mięsa.

Religia oparta na Słowie Bożym posiada jedno bardzo ważne założenie, które stanowi źródło zła tego rodzaju systemów społecznych. Jest to przekonanie, że Bóg stale obecny jest wśród ludzi i poprzez swoich wybrańców przekazuje ludziom swoją wolę. Że wciąż mówi, a człowiek musi (lub przynajmniej powinien) Go słuchać. Taka była funkcja proroków, fundatorów tych konstrukcji i taka jest też funkcja kapłanów. Gdyby Bóg, dodajmy, dobry Bóg rzeczywiście mówił ustami swoich przedstawicieli i posiadał dostęp do sumień ludzkich (które ponoć stanowią głos Boga w każdym człowieku) mielibyśmy zgoła inną historię, z pewnością zaś pozbawioną przemocy i zbrodni wszędzie tam, gdzie Bóg zechciałby szepnąć choć jedno słówko. Ale wiemy dobrze że tak nie jest i nigdy nie było. Bóg — Który — Mówi wszakże jest w swoim iluzorycznym istnieniu dobrze poznany przez tych, którzy szczególnie chętnie i bezczelnie, nie obawiając się żadnych konsekwencji, przywdziewają pióropusz boskiego natchnienia i pohukują w tanecznym rytmie przywołując Jego imię i zagrzewając lud do boju. I jako taki, faktycznie nieistniejący, stanowi idealne, niezniszczalne i potężne narzędzie psychomanipulacji, Immunitet Wielkiego Kłamcy.

Sofistyka żyje i nadal ma się doskonale, zwłaszcza w teologii. Wbrew temu, co niewierzący naukowiec — przyrodnik mógłby powiedzieć o tej dyscyplinie twórczości, teologia jest jedną z najważniejszych sztuk . Nie nauk, ale sztuk właśnie. Jej zadaniem jest podtrzymywanie funkcjonowania tej cudownej maszynki, opartej na istniejącym rzekomo kanale transmisji boskich słów, który został zapoczątkowany przez biblijnych proroków i działa aż po dziś dzień. Wprawdzie na tej religijnej scenie jedyny możliwy Bóg, który się pojawia, to deus ex machina, ale żywione przez nieprzebrane ludzkie masy przekonanie, że coś za całą tą sakralną scenografią się kryje jest wciąż źródłem nabożnej czci i lęku, dyspozycji psychicznych, które specjaliści od boskiego przekazu potrafią doskonale wyzyskać. A potrafią wywierać wpływ tak wielki, że — aż do obecnych czasów — żaden inny system przepływu informacji nie był w stanie wywołać tak wielkich spustoszeń i mobilizować ludzi do tak radykalnych zachowań, jak instytucjonalne religie, w których centralną figurą jest Bóg — Który — Mówi.


1 2 3 Dalej..
 Zobacz komentarze (58)..   


« Ateizm i Ateologia   (Publikacja: 30-06-2013 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Ziemowit Ciuraj
Publicysta.

 Liczba tekstów na portalu: 16  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: W hołdzie pamięci ofiar Hiroszimy i Nagasaki
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9068 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365