|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Tematy różnorodne » Inny punkt widzenia
Wolność absolutna [1] Autor tekstu: Bartosz PH Bednarczyk
Racjonalna
mistyka i mistagogia wolności
W tradycji wielkich religii wolność absolutna jest mistyczna. Każda z nich posiada swój sposób interpretacji pojęcia mistyki. Poniżej postaram
się zinterpretować to pojęcie z punktu widzenia człowieka wolnej myśli.
Mistyczność rozumiem jako przestrzeń absolutnej wolności jednostki. Rozum
traktuję tutaj jako skuteczne narzędzie, które uwalnia człowieka od
wszelakich — ideologicznych, światopoglądowych bądź religijnych — zniewoleń.
Mistagogię pojmuję w sposób troszkę odmienny od tradycyjnego: Jako drogę człowieka
wolnego. Unikam tutaj jakichkolwiek deklaracji światopoglądowych, niemniej
gdybym miał w jakiś mniej lub bardziej wyraźny sposób przybliżyć własne
stanowisko, to — zupełnie niezobowiązująco i na potrzeby tego tekstu — niech
będzie to agnostycyzm ulokowany gdzieś pomiędzy agnostycyzmem teistycznym i agnostycyzmem ateistycznym. Spróbuję przedstawić namysł nad pojęciem
mistyki z tego właśnie stanowiska. Postaram się również uzasadnić, że próby
pojmowania mistagogii jako ustawicznego, niekończącego się procesu
wychodzenia człowieka w kierunku mistyki nie są zarezerwowane wyłącznie dla
ludzi deklarujących się jako wierzący w Boga.
Głównym motywem przewodnim, a także zamierzonym celem mojej -
przyznam, że subiektywnej — refleksji, będzie utwierdzenie Czytelnika w przekonaniu, że jest kimś pięknym, jedynym w Kosmosie i niepowtarzalnym, że
jest absolutnie wolny — i że nie powinien się tej wolności i kwestionowania
jakichkolwiek autorytetów obawiać, ponieważ nie jest w tym osamotniony. Nie
jest to tekst naukowy, lecz zwyczajna, „turystyczna" refleksja człowieka
drogi — stąd brak przypisów. Jeśli Czytelnik uzna mój tekst za jakąś
apologetykę wolności, nie będę miał niczego przeciwko, ponieważ taką właśnie
jest.
Poza
fenomenologią
Wiele razy próbowano ująć mistykę i pojęcie mistyczności pod
postacią fenomenologii przeżycia mistycznego. Spośród polskich myślicieli
warto wymienić choćby Edytę Stein (1891 — 1942) z jej własną koncepcję
filozofii światła, czy choćby początkową działalność Karola Wojtyłły
(1920 — 2005) w zakresie fenomenologii religii. Próby racjonalnego
usystematyzowania intuicji mistyków poprzez wskazanie na ich podstawie na pewne
atrybuty „rzeczywistości mistycznej" kończyły się jednak zawsze na
języku alegorii i metafor. Trudno mówić o fenomenologii przeżycia
mistycznego w momencie, kiedy zdajemy sobie sprawę z tego, że samo pojęcie
„mistyczności" wymyka się jakiemukolwiek orzekaniu. Nie sposób w tym kontekście mówić nawet o jakimś „przeżyciu". Możemy orzekać o wtórnych wobec mistyczności skutkach w życiu człowieka, w których
mistyczność obrazuje się (imago), upodobniając (similitudo)
egzystencję do siebie. W tekście będę posługiwał się terminem
„mistyczność" zamiast pojęcia „rzeczywistości
mistycznej", ponieważ termin „rzeczywistość" pozostawiam dla
świata zmysłowego.
Pośród tych obrazów i podobieństw, dzięki którym wedle tradycji
wielkich religii świata życie zaczyna samo siebie transcendować (transcendere:
przekraczać) w kierunku stanu nirvany (tradycja buddyjska) bądź być
transcendowane przez siłę wyższą (Boga religii monoteistycznych), porzucamy
perspektywę wszelkich ontologii i jakiejkolwiek metafizyki. Porzucamy również
perspektywę fenomenologiczną, ponieważ choć fenomenologia dokonuje epoche
(redukcji statusu ontologicznego [istnienia / nieistnienia]), wciąż pozostaje w horyzoncie zjawisk. W kontekście mistycznych intuicji każde zjawisko wciąż
pozostaje czymś wobec mistyczności wtórnym.
Mistagogia
jako wychodzenie z rzeczywistości
Pojęciem przybliżającym nam mistyczność — jakkolwiek pojętą — będzie
mistagogia. Pojęcie to w tradycji oznacza nie tyle wprowadzenie, ile ustawiczne
wprowadzanie w pewną duchową rzeczywistość. — To w kontekście wiary
chrześcijańskiej. Mając jednak na uwadze niemożliwość jakiegokolwiek określenia
mistyczności i stawiając swój namysł bardziej po stronie Wittgensteinowskiej
tezy, że „o czym nie można mówić, o tym powinno się milczeć",
mistagogia będzie raczej ciągłym wychodzeniem z jakiejkolwiek rzeczywistości;
ta bowiem zawsze będzie obrazem i podobieństwem. Czego? Nie wiadomo. Pustki?
Być może w sensie buddyjskim będzie to pustka: Nie oznacza ona bowiem nicości w znaczeniu filozofii zachodu (jako oukon), a raczej wskazuje na
meontyczną (meon według Paula Tillicha oznacza raczej niemożliwość
ontologicznej konstatacji) strukturę bytu, czyli to, co filozof Martin
Heidegger nazwał by bezgruntem jako fundamentem wszelkiego bytu.
Aby nie wdawać się tutaj w zbędne spekulacje i nie nadinterpretować
myśli filozofów, którzy już pośród nas nie egzystują, trzeba by było
prosto i nieco siermiężnie ociosać ideę meon / bezgruntu jako
prostą konkluzję, według której najbardziej nawet precyzyjne i wysublimowane
aparaty poznawcze nie są w stanie do-określić fundamentów struktury
rzeczywistości. Dlatego też mistagogia jako ciągłe transcendowanie człowieka
nie jest wyborem czegoś nierzeczywistym: Stanowi wręcz najbardziej właściwy
sposób rozeznania się człowieka w tym, „na czym świat stoi". Z racjonalnego punktu widzenia każda mistyczna praktyka człowieka stanowi
usymbolizowaną w świecie religijnych alegorii (bądź wręcz „wymykającą
się" takiej symbolice) drogę intelektualnego i emocjonalnego
zdystansowania wobec rzeczywistego świata. W tym znaczeniu mistykę można uznać w pełni jej aspektów „tonicznych".
Meontyczna
Osoba
W maksimum makro i mikro skalarnych ujęć przestrzeni, rzeczywistość
wymyka się oglądowi, tak więc również opisowi. Alegoryczne kosmologie
tworzone na fundamentach konstrukcji teologicznych pozwalają człowiekowi
zaspokoić emocjonalny głód dotyczący możliwości opisania niezbadanych
jeszcze aspektów świata. To, co nieznane, w topologii dotychczasowej wiedzy
należało by ująć jako ou-topos (bez-miejsce), co też czyni Paul
Tillich w swojej „Teologii Systematycznej". Tak ujęta u-topia stanowi
sferę intuicyjnych rozważań teologicznych nad istotą otaczającego nas świata.
Logicznie rzecz ujmując rzeczywistość może być duchowa, ale twierdzenie, że
duchowość jest rzeczywista, stanowi jej redukcję do aspektów poznawczych
(epistemologii, a więc i ontologii) człowieka.
Duchowość przekracza (transcenduje) rzeczywistość w kierunku niemożliwości
jej określenia (czyli u-topii względem topologii ludzkiej wiedzy), stąd w momencie, kiedy za nie pozbawiony logicznej zasady racji byt uznamy wszystko to,
co racjonalny aparat poznawczy jest w stanie poddać analizie i definicji, ową
transcendencję uznamy za nie-byt, czyli w przybliżeniu — buddyjską pustkę,
tudzież nieredukowalne do racjonalnych aspektów poznania atrybuty Boga
Osobowego. Jak mówią nam dawne pisma buddyjskich nauczycieli, Pustka nie jest
prostą negacją bytu, tylko raczej najgłębszą z najgłębszych prawd
istnienia. W tym też znaczeniu objawia się nam intuicja chrześcijańskiej
wiary, wedle której Bóg jest Osobą: Skoro zgodnie z doktryną katolicką
atrybutem Osoby jest nieredukowalna do jakichkolwiek aspektów naukowego
opisu (punktu widzenia nauk przyrodniczych bądź humanistycznych) godność
tejże osoby, to możliwym terminem opisującym jej położenie względem bytu
jest meon, czyli Pustka, która nie stanowi prostej negacji bytu jako
oukon (nicość), tylko raczej meontyczną strukturę wszelkiego bytu.
Nie-istnienie
Boga
Mówimy i mówić możemy o mistagogii, a nie o rzeczywistości
lub fenomenologii przeżycia mistycznego, ponieważ zmuszeni byśmy byli wykazać
fizykalne (posiadające jakiś status ontologiczny) właściwości mistyki;
przeczyło by to transcendencji, a także fundamentalnej dla wszystkich teologii
nieredukowalności Boga (lub Pustki) do bytu. W tym sensie jakkolwiek pojęta
mistyczność nie była by tym, co istnieje. W symbolice logicznej dla
oznaczenia przeciwieństwa, partykułę przeczącą „nie" zapisuje się
razem z zanegowanym podmiotem zdania: Mistyczność zapisywali byśmy wówczas
jako nierzeczywistą. Subtelna, lecz bardzo istotna różnica pojawia się w momencie, kiedy partykułę przeczącą piszemy z podmiotem, oddzielając ją myślnikiem:
„Mistyczność jest nie-rzeczywista"; myślnik w tej logicznej
konwencji oznaczał by nie tyle negację, ile wskazywał na pewnego rodzaju
nie-dookreślenie. Przenosząc te logiczne rozważania na grunt ontologii,
nierzeczywista mistyczność byłaby oukontyczna, czyli nieistniejąca. Musieli
byśmy pozostać wówczas w horyzoncie prostej dialektyki, gdzie byt jest tym,
co całkowicie poznane, a mistyczność — fikcją. Nie dopuszczam tutaj takiego
sposobu ujęcia pojęcia mistyki, ponieważ nawet z racjonalnego punktu widzenia
taki sposób orzekania nie jest w żaden sposób uprawomocniony. Wówczas
mistyczność oznaczała by nicość, a tą odrzucamy jako błąd w myśleniu
(coś, czego nie da się pomyśleć).
Znajduję odmienne użycie pojęcia mistyki. Innym określeniem statusu
ontologicznego obok istnienia i nieistnienia jest egzystencja (świadome
istnienie myślących jestestw, którego nie można zredukować do istnienia)
oraz subsystencja (procesualne zachodzenie zjawisk, będących wynikiem
relacji pomiędzy istniejącymi bytami). Subsystują zazwyczaj procesy i zjawiska fizyczne, którym nie możemy przypisać bytowego istnienia, aczkolwiek
nie możemy zanegować ich realności poprzez orzeczenie o ich nieistnieniu.
Istnieją byty, egzystują byty nieredukowalne do istnienia, zatem takie, których
atrybutem jest subsystencja procesów bytowych i relacji pomiędzy bytami (człowiek,
kot, pies). W klasycznym podziale możemy powiedzieć: Istnieje przyroda nieożywiona,
egzystuje przyroda ożywiona, subsystują zjawiska o charakterze fizykalnym bądź
psychicznym, cechujące procesy życiowe. Podział ten jest klasyczny, co nie
oznacza, że prawomocny: Naukowcy od dawna już wiedzą, że kamień w ujęciu
molekularnym pełny jest życia. Te trzy statusy ontologiczne możemy określić
przy pomocy jednego pojęcia: fenomen (zjawisko).
Pomimo redukcji orzeczeń ontologicznych w przypadku namysłu
fenomenologicznego, wciąż pozostajemy tutaj w horyzoncie opisywalnych zdarzeń.
Immanuel Kant (1724 — 1804) twierdził, że istnienia nie orzeka się o bytach;
mimo to zdrowy rozsądek podpowiada nam, że jako ograniczeni własnymi zmysłami
ludzie, możemy stwierdzić istnienie tylko tych zjawisk, które potrafimy bezpośrednio
bądź przy pomocy bardziej wysublimowanych narzędzi zaobserwować. To, że różowy
jednorożec z zielonymi kopytami został przez nas pomyślany jako pewien
„byt potencjalny", nie stanowi wystarczającego kryterium, abyśmy
przyjmowali, że istnieje. Mistyka na sposób intuicyjny przeczuwa te aspekty
rzeczywistości, których istnienia (bądź występowania jako zjawiska) nie możemy
jeszcze wykazać, ze względu na ograniczony aparat poznawczy. W taki oto
logiczny sposób, bez opowiadania się za odrzuceniem mistyki jako zbioru
fantazmatów i bez negacji istnienia Boga (bądź buddyjskiej Pustki), na dzień
dzisiejszy możemy prawomocnie stwierdzić: Bóg nie-istnieje.
1 2 3 Dalej..
« Inny punkt widzenia (Publikacja: 01-07-2013 )
Bartosz PH Bednarczyk Ukończył filozofię na Uniwersytecie Śląskim), pracuje jako kierowca tira na trasach międzynarodowych. | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9069 |
|