|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Państwo i polityka Manewry personalne w Podkarpackim Zagłębiu Lotniczym Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Niedawno wiele mówiło się o utracie władzy w Województwie Podkarpackim przez koalicję PO-PSL-SLD na rzecz PiS, po tym jak
odwołano Marszałka Karapytę, którego zastąpił kandydat PiS, Władysław Ortyl.
Stało się to możliwe po dociążeniu poprzedniego marszałka zarzutami
prokuratorskimi i jego odwołaniu w dniu 27 maja 2013. W czasie głosowania nad
nowym marszałkiem PiS dysponował 15 szablami, PO+PSL+SLD — 17. Dwóch radnych:
koalicyjnych — Jan Burek (PO) i Lucjan
Kuźniar (PSL) — przeszło jednak na stronę PiS i w ten sposób nastał nowy
porządek na Podkarpaciu. Obaj radni wojewódzcy zostali wynagrodzeni posadami wicemarszałków. Czy jednak motywem ich wyjścia z koalicji były wyłącznie podyktowane owymi posadami?
Można widzieć w tym ewakuację z tonącego okrętu, lecz
obaj panowie mieli i inne powody. Obaj mają bowiem wspólną cechę: są
przedsiębiorcami, którzy nie przywiązywali się nigdy do jednej partii (Burek był
już w PSL, PSL Piast, PiS, PO, z kolei Kuźniar był już w SLD, następnie w PSL).
Całą trójkę połączyć może także lotnictwo. Ortyl to specjalista konstrukcji lotniczych, Burek zaś
to profesor lotnictwa na Politechnice Rzeszowskiej, zaś Kuźniar to producent
biopaliw, które obecnie prą ku biopaliwom lotniczym.
Dolina rolniczo-lotnicza
Lotnictwo to jeden z filarów rozwoju Podkarpackiego. Wbrew (prawdziwemu) stereotypowi o rolniczej krainie, Podkarpackie
wyrasta na region istotny na światowej mapie producentów lotniczych. Działa tam
najprężniejszy w środkowej Europie lotniczy klaster przemysłowy -
Dolina Lotnicza (zob.
www.dolinalotnicza.pl oraz
Flightglobal:
Into the valley: Polish
aerospace).
Jest to stowarzyszenie grupy przedsiębiorców przemysłu lotniczego
skupiające ok. 100 podmiotów i zatrudniające ponad 22 tys. inżynierów,
projektantów i techników lotnictwa. Wiele z tych podmiotów ma swoje fabryki w Podkarpackim Parku Naukowo-Technologicznym Areopolis
aeropolis.com.pl, działającym nieopodal
zbudowanego jeszcze w 1941 Portu lotniczego Rzeszów-Jasionka, który dziś posiada drugi
po Warszawie najdłuższy pas startowy; drugim miejscem inwestycyjnym jest
Specjalna Strefa Ekonomiczna Euro-Park Mielec
www.europark.com.pl, która oferuje
preferencyjne obszary inwestycyjne zarówno o charakterze
brown field (duże hale produkcyjne w Mielcu i Leżajsku), jak i green field
(tereny pod nową zabudowę).
Z kolei Lucjan Kuźniar to znany przedsiębiorca z Gaci,
gdzie prowadzi m.in. Wytwórnię Pasz Bio-Nat i Zakład Tłuszczowy Białoboki. Kilka
dni przed wyborami nowego marszałka minister rolnictwa Stanisław Kalemba
podpisał rozporządzenie kasujące dopłaty do upraw ekologicznych owoców, a tych sporo jest w Podkarpackim. Powodem miały być przekręty, jak pisała swego czasu Polityka: "Polacy doją Unię na eko-żywności. "Być może to ochłodziło afekt
Kuźniara do obecnej władzy, ale może powody były inne. Najbardziej
perspektywiczną, ale i bardzo zależną od polityki
branżą Kuźniarów jest Bio-Pal,
czyli produkcja biopaliw. Po wyciśnięciu z rzepaku w pierwszym tłoczeniu na
zimno powstaje Olej podkarpacki — naturalny, nierafinowany. Pozostałością
takiego procesu jest makuch, czyli wytłoki. Jest to doskonały produkt na
wartościowe pasze, ale i
cenne biopaliwo.
Bio-Pal powstała w 2002, w tym samym czasie Rafineria Trzebinia rozpoczęła przestawianie się na biopaliwa (pierwszy w Polsce dystrybutor biodiesela uruchomiono tam w 2005).
Czarne złoto z Gaci oparte na rzepaku dostarczane
było dla pierwszej polskiej agrorafinerii — Rafinerii w Trzebini (5 Mt rocznie,
2010),
brykiety i granulat ze słomy, siana i wierzby energetycznej dostarczane dla
Elektrowni Stalowa Wola.
Rynek biopaliw jest obecnie „niepoprawny politycznie": ustawa o biokomponentach w paliwach i biopaliwach z 2003 zabraniała wolnego rynku w biopaliwach i wprowadzała koncesje. Rolnicy nie mogli nawet wytwarzać biopaliw dla napędzania
maszyn rolniczych. Rynek ten nieco zliberalizowała ustawa z 2006, która
dozwalała produkcję biopaliw zarejestrowanym rolnikom indywidualnym, w ograniczonej jednak ilości. Rafineria w Trzebini przez lata doświadczała wielu
problemów, w 2011 zaczęło się mówić nawet o
jej likwidacji.
Biopaliwa to także branża związana z lotnictwem. Rafineria Trzebinia jest
zainteresowana
biopaliwami drugiej generacji jako
lotniczym biopaliwem. Być może to w podkarpackiej agrodolinie lotniczej powstanie konkurencyjna technologia biopaliw loticznych.
Upadek ludowca
W tle tych manewrów personalnych była także rewolucja w samym PSL, kiedy Janusz Piechociński przejął władzę Waldemara Pawlaka: Gazeta
Wyborcza podawała, że Mirosław Karapyta to człowiek Piechocińskiego, podczas gdy
szef podkarpackiego PSL, Jan Bury, to człowiek Pawlaka. Faktycznie, dwa miesiące
przed głośną akcją CBA w Urzędzie Podkarpackim Karapyta wszedł do Naczelnego
Komitetu Wykonawczego PSL.
Źródłem tego „przewrotu" był upadek Karapyty. Zaczęło się 13 lutego 2013, gdy CBA na
zlecenie prokuratury apelacyjnej w Lublinie, zrobiło najazd na urząd
marszałkowski i prywatne mieszkanie marszałka Mirosława Karapyty. Agenci CBA
pojawili się też w Komendzie Powiatowej Policji w Jarosławiu i jarosławskim
starostwie powiatowym. „Jest to związane z postępowaniem, które prowadzi biuro
pod nadzorem Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie"
powiedział Jacek Dobrzyński,
rzecznik prasowy CBA.
26 lutego Komisja Europejska zaleciła władzom
województwa wstrzymanie dotacji unijnych w ramach Regionalnego Programu
Operacyjnego. 18 marca Bruksela zwróciła faktury na 118 mln zł za
wydatki poniesione przez urząd w grudniu 2012. 19 marca podano, że KE dlatego zwróciła, by wyłączyć z nich dokumenty związane ze śledztwem. Prokurator wyjaśnia, że wstrzymanie to efekt publikacji prasowych. W Podkarpackim Urzędzie
Marszałkowskim za dotacje unijne odpowiadał wicemarszałek Zygmunt Cholewiński.
15 kwietnia 2013 rzeszowska Gazeta Wyborcza
publikuje
wypowiedź anonimowych urzędników:
— To supersprawa — cieszą się urzędnicy w nieoficjalnych
rozmowach. — Od samego początku mówiliśmy, że procedury wypłacania unijnych
pieniędzy są szczelne i transparentne, a marszałek Karapyta może spać spokojnie.
Powstaje zamieszanie, czy śledztwo dotyczy dotacji
unijnych czy jednak nie. Urzędnicy twierdzą wówczas, że nie i że dostali potwierdzenie
tego od prokuratury. Prokuratura zaprzecza:
„My takie pismo wysyłaliśmy? Na pewno nie — zarzeka się
prokurator Markowski. — Jedyny dokument, jaki w ostatnim czasie wysłaliśmy do
pełnomocników urzędu, to nieuwzględnienie ich zażalenia na naszą odmowę o udostępnieniu urzędowi akt śledztwa".
23 kwietnia 2013 spektakularne aresztowanie marszałka
Podkarpacia, dr Mirosława Karapyty w związku z dotacjami wypłacanymi w latach
2011 i 2012. Dostał 7 zarzutów, w tym o płatną protekcję i „zaspokajanie potrzeb
seksualnych". Informacja o tym od razu pojawiła się w biogramie Karapyty na
Wikipedii (23.04 o g. 14.).
Ma miejsce ostra nagonka Superexpressu i Wyborczej. „Seksmarszałek
wraca do pracy. Trzeba mieć tupet"
pisze SE. 26 kwietnia:
Z urzędu zrobił harem. 28 kwietnia: „SEKSAFERA SEKSMARSZAŁKA: Tak wierna
żona czeka na rozpustnego męża". Super Express: Wykorzystywał swoje pracownice.
Na razie zeznania obciążające polityka PSL złożyły dwie kobiety, ale śledczy
podejrzewają, że było ich więcej. Tymczasem
marszałek spłaca kredyt.
Teść marszałka Karapyty, nie wierzy, że zięć mógł zdradzać jego córkę i załatwiać posady za seks. „Na pewno nie zdradzał mojej córki". Dodaje, że jego
zięć to dobry człowiek, który wiele zrobił dla lokalnej społeczności.
Komentarz
Super Expressu: "Jak przystało na rasowego samorządowca, Karapyta zadbał o to,
aby cały jego teren stał za nim
murem".
Karapyta atakowany jest przez wszystkie siły polityczne, a jego koledzy z PSL nie chcą być wiązani z jego nazwiskiem. W efekcie 26
kwietnia marszałek ogłosił, że występuje z PSL i zezwala na pokazywanie swego
wizerunku w mediach, czuje się bowiem niewinny.
Na początku maja "okazało się, że przedmiotem śledztwa
nie są unijne fundusze".
Niemniej jednak po publikacjach prasowych Bruksela wstrzymała województwu owe
fundusze. W czerwcu nowy wicemarszałek Lucjan Kuźniar
stara się w Brukseli
odkręcić sprawę i przywrócić dotacje, w czasie spotkania z Patrickiem Amblardem,
wysokim przedstawicielem Komisji Europejskiej, dyrektorem Wydziału ds. Polski w Dyrekcji Generalnej ds. Polityki Regionalnej i Miejskiej Komisji Europejskiej.
W opałach znalazła się także lubelska sędzina, która za poręczeniem majątkowym wypuściła marszałka na wolność, wbrew oczekiwaniom służb. Szef CBA Paweł Wojtunik ogłosił w mediach, że wysłał do Ministerstwa
Sprawiedliwości wniosek o ukaranie sędzi Katarzyny Gałus za wypuszczenie
marszałka.
W odpowiedzi sąd lubelski zwołał konferencję prasową na której rzecznik sądu
powiedział: „To próba bezprawnego wpływania na decyzję niezawisłego sądu i zastraszanie postępowaniem dyscyplinarnym sędziów, którzy wydają decyzje
sprzeczne z intencjami służb", natomiast skierowanie swych pretensji do Ministra
Sprawiedliwości określono jako „brak elementarnej wiedzy co do funkcjonowania
wymiaru sprawiedliwości i podjęcie trybu nie znanego w demokratycznym państwie".
Żądza umieszczenia Karapyty w areszcie była wielka. Trzy
tygodnie później, w dniu rozpatrzenia przez sąd okręgowy skargi prokuratury na
decyzję o możliwości wyjścia za kaucją, uderzyły jednocześnie dwa brukowce: Fakt
ujawniał „tajne mieszkanie służbowe seksmarszałka":
Polski polityk robił bunga-bunga w Rzeszowie! W tym samym tekście było zawarte implicite wyjaśnienie
tajemnicy lokum: Marszałek mieszkał 100 km od miejsca pracy, co zresztą staje
się kolejnym skandalem dla Faktu, bo mając mieszkanie, upierał się by wracać na
noc do żony, marnując tym samym publiczne paliwo. SE z podobną precyzją
zajął sędzią Gałus: zaczynając od „ustaleń" Faktu o „tajnej garsonierze",
podaje, że agenci Wojtunika „wzięli pod lupę sędzię" i stwierdzili, że okazywała
„za dużo uśmiechów i życzliwości do seksmarszałka". I wszystko jasne!
Niestety, wbrew nadziejom, sąd odwoławczy nie wymiękł.
Dodajmy, że jak mało
kto sędzia Gałus budzi zaufanie. W Przeglądzie z 2012 w materiale opisującym
„Lubelski wymiar (nie)sprawiedliwości", sędzia Gałus była tą, która miała
odwagę zostania „czarną owcą lubelskiego sądownictwa", kiedy uniewinniła
przedsiębiorcę, który mocno naraził się innej sędzinie i prokuratorowi,
oskarżając ich o przestępstwa. Także w
innym artykule z 2012 o skazaniu „niewygodnego ławnika", który „naraził się
koterii prawniczej", pisząc o korupcji, Gałus znów pojawia się jako sędzia
orzekająca „nie po myśli środowiska".
Medialna sława szefa CBA skończyła się, gdy się okazało, że plonem akcji jest utrata władzy przez koalicję.
Porażka szefa CBA. Zaalarmował rzecznika
dyscypliny na podstawie notatek z wymysłami — podało TOK FM 21 czerwca 2013.
Obecnie wypada czekać jaki ogień powstanie z całego dymu wokół tej sprawy. Czy niemal zlinczowany medialnie marszałek okaże się winnym któregoś ze stawianych mu zarzutów?
« Państwo i polityka (Publikacja: 28-07-2013 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9145 |
|