Sam
Harris mówił, że tylko przez Kościoły i wiernych dyskutujemy jeszcze nad
gejowskimi ślubami, zamiast po prostu je uznać, i móc zająć się
trudniejszymi problemami. W głowie mi się nie mieści jakie wiadra pomyj mogą
zwykle motywowani religijnie autorzy i dziennikarze wylewać na homoseksualistów,
wykrzykując jeszcze przy tym oskarżenia, że to oni są atakowani przez
legendarny „homintern", na wzór socjalistycznego Kominternu, i wypisując kłamstwa
np. o rzekomej korelacji między byciem gejem a skłonnością do pedofilii. Często
można spotkać informacje o tym, iż rzekomo 30-35 % pedofilów to geje. Na
szczęście w Internecie nie wszyscy śpią, i ktoś dodał jedną informację
do drugiej, i doszedł do wniosku, że:
„...Wziąwszy pod
uwagę, że dziewczęta w stosunku do chłopców są wykorzystywane seksualnie
częściej od 50 do 70%, to omawianą tu większość pedofilów musieliby
stanowić heteroseksualni homoseksualiści-pedofile [ 1 ]…".
Tak,
tak, ci „Heteroseksualni
homoseksualiści-pedofile" to muszą być bardzo SZCZWANE BESTIE bo decydują
się na ohydny i obrzydliwy akt
seksualny z nieletnimi dziewczętami, żeby tylko gejom pogorszyć statystyki...
Jak zwykle kłamstwo, nawet katolickie czy protestanckie ma krótkie nogi.
Niestety tłumy wiernych, z których wielu zatrzymało się — jeśli o logikę
chodzi (czyż wg Luthera rozum nie jest kurwą, której należy wybić oczy?) — na poziomie dziecka kupi i kupuje takie brednie i głosuje na PiS czy inną
Solidarną Wszechpolskę. Nie pomagają gejom i lesbijkom stereotypy
rozpowszechniane nawet przez niby otwarte i przychylne im media i osoby. Lecz
znacznie gorsze jest to, że różne grupy, które wiedzą czym są prawa człowieka
nie działają razem, lecz osobno.
Wiele innych
osób z kolej wierzy, że problem gejowskich ślubów i małżeństw ich nie
dotyczy; otóż dotyczy — bo mamy tu do czynienia ze starciem moralności
chrześcijańskiej, czyli dogmatycznej listy tego co należy/nie należy robić, z etyką liberalną, która na pierwszym miejscu stawia dojrzałość człowieka
do decydowania o swym losie — jej rdzeniem jest zasada Ulpiana Domitiusa, głosząca,
że:„chcącemu nie dzieje się
krzywda". Tym właśnie brakiem krzywdy różni się orientacja homoseksualna
od molestowania dzieci czy zwierząt; tak samo jak różni się od nich również
heteroseksualny akt miłosny dwojga chętnych igraszkom. Zastanawiam się czy
prawa gejów muszą poczekać na zupełny odpływ religii (przynajmniej z Europy)? Bo jak dotąd chrześcijanie-fundamentaliści nie zmienili zdania, a jedynie metody; zamiast tylko huczeć z ambon, stosują różne pseudonaukowe
chwyty. Nie do wiary, że są do tego zdolni ludzie, którym podobno liczone są
grzechy; szkoda, że nie ma przykazania: „nie kłam", może wtedy zamiast
mistycznego boskiego dobra i pozaosobowego zła wierzący dostrzegli by także
prawdę? Póki co trzeba bronić gejów przed tymi kłamstwami; i trzeba robić
to gromadą. Pamiętajcie liberałowie, że każda grupa może stać się
obiektem ataku tych, którzy uważają się za lepszych i za osobistą tragedię
poczytują sobie fakt, że ktoś myśli inaczej.
Dalsze moje
rozważania na ten temat dostępne są w formie filmowej:
Urodzony w 1982r. w Poznaniu - historyk; zajmuje się myślą polityczną oświecenia i jego przeciwników i dyplomacją Francji i Anglii XVIII wieku, a także kwestiami związanymi z ustrojem państw (Niemcy, Szwecja, W. Brytania, Francja) w tej epoce.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.