|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Powiastki fantastyczno-teolog.
Testament demiurga [1] Autor tekstu: Lucjan Ferus
Motto: "Aby ludzkość
przetrwała i wznosiła się ku wyższemu życiu,
w którym jest coraz więcej świadomości, wolności i poszanowania człowieka,
trzeba ją przekonywać, że warto w tym kierunku podążać".
Pierre
Teilhard de Chardin
Jeszcze na dobre nie ucichły sensacyjne doniesienia o końcu
świata, który jakoby miał być przewidziany w kalendarzu Majów na koniec
2012 roku naszej ery, a już pojawiła się nowa sensacja. W połowie tego roku
wszystkie światowe media zgodnie donosiły o epokowym odkryciu, którego
dokonano przy okazji prac renowacyjnych na „świętej skale" przy jedynej
pozostałości ze Świątyni Salomona; fragmentu muru oporowego z olbrzymich głazów,
nazywanego potocznie „ścianą płaczu".
Kiedy robotnicy pod nadzorem archeologów usunęli z muru obluzowany,
ogromny kamień, grożący wypadnięciem i przygnieceniem któregoś z licznych
pielgrzymów modlących się każdego dnia w tym miejscu, ich oczom ukazała się
sporej wielkości wnęka, w której ukryty był jakiś duży przedmiot owinięty
zwojami zbutwiałej ze starości tkaniny. Kiedy ją bardzo delikatnie odwinięto,
okrzyki zdumienia i podziwu wyrwały się z ust ludzi, będących świadkami
tego wydarzenia.
Stała bowiem przed nimi,.. Arka Przymierza, której pokryta szczerym złotem
powierzchnia tak mocno odbijała promienie palącego słońca, iż nie sposób
było na nią patrzeć przez dłuższy czas, bez mrużenia oczu. Dwa złote
cheruby wieńczące jej wieko, dumnie prężyły rozłożone opiekuńczo skrzydła, a bogactwo ornamentów przyprawiało o zawrót głowy. Tym bardziej była to
wzruszająca chwila, że uważano ją za zaginioną od 586 r. p.n.e., (po upadku
Jerozolimy), czyli całe 26 wieków! Jeśli potwierdzą się przypuszczenia co
do jej zawartości, będzie to jedno z największych (jeśli nie największe)
odkryć archeologicznych, dokonanych w ostatnich czasach.
W takim mniej więcej tonie utrzymywane były doniesienia medialne, dodając
jeszcze interesujący szczegół dotyczący nienaruszonego zapieczętowania
zabytkowej skrzyni. Co wróżyło tym większą sensację, gdyż według
prastarych tekstów uznawanych za święte, miała ona jakoby zawierać
fragmenty potłuczonych kamiennych tablic z wyrytym Dekalogiem, który dostał
Mojżesz od Boga Jahwe na górze Synaj i tak nierozważnie z nimi postąpił,
roztrzaskując je w kawałki.
Jednakże po dwóch tygodniach powtarzania tych samych wiadomości, tyle,
że w różnych wariantach z dodatkiem mnóstwa nieistotnych szczegółów,
sprawa Arki Przymierza ucichła. Od czasu do czasu pojawiały się tylko
lakoniczne komunikaty, iż zbiera się specjalny zespół uczonych, który będzie
upoważniony do jej otwarcia i zbadania jej zawartości. Na razie umieszczona
została w bezpiecznym miejscu i strzeżona wszelkimi możliwymi sposobami. To
było wszystko, co władze miały do powiedzenia na ten temat.
Oczywiście te zdawkowe informacje nie ucięły spekulacji, które w związku z tym odkryciem pojawiły się głównie na różnych portalach internetowych i w kolorowych pismach. A wręcz odwrotnie; nasiliły się one ze zdwojoną siłą i dywagacjom na temat tajemniczej zawartości Arki nie było końca. Prześcigano
się wręcz w wymyślaniu najdziwniejszych teorii spiskowych, które miały być — według ich autorów — konsekwencjami tego znaleziska w życiu społeczeństw, wspólnot
religijnych i ogólnie rzecz biorąc historii ludzkości.
Dopiero po trzech miesiącach „wybuchła bomba" i to głównie dzięki
„przeciekom", które pojawiły się w Internecie. Natychmiast podchwyciły
je inne media i znów sprawa Arki Przymierza stała się głośna na cały świat.
Okazało się bowiem, iż szacowna komisja nie miała jakichś szczególnych
trudności z odczytaniem zawartego w Arce Przesłania. Trwało to tak długo,
gdyż jej członkowie obawiali się reakcji ze strony Kościołów i ich wiernych, na odczytaną treść
owego „słowa bożego". Bowiem to, co zawierała Arka w żaden sposób nie
pokrywało się z tym, co spodziewano się w niej znaleźć.
Oto Boże Przesłanie do ludzkości znajdujące się w skrzyni na jakimś
specjalnym nośniku (o którym na razie nic więcej nie było wiadomo), nazwane
od razu w mediach „Testamentem demiurga":
"Do wszystkich istot rozumnych zamieszkujących tę planetę. Jeśli
udało się wam odczytać tę informację oznacza to, iż jesteście na właściwym
etapie rozwoju umysłowego, aby zapoznać się z moim testamentem
i zrozumieć przesłanie w nim
zawarte. Umieściłem go specjalnie w takim miejscu swego dzieła, aby mogła go
odczytać cywilizacja techniczna, która osiągnie odpowiedni poziom, gwarantujący
właściwe jego zrozumienie. Zacznę od przedstawienia się wam:
JESTEM
tym, KTÓRY stworzył wasz świat i wasz gatunek. Mimo, iż JESTEM
odpowiedzialny za wszystkie wasze wady i ograniczenia, nie czuję się winnym
tego stanu rzeczy; dostaliście ode
mnie także rozum, dzięki któremu
możecie je wszystkie pokonać. Jesteście gatunkiem myślącym — w przeciwieństwie
do innych stworzeń, które będą z wami dzielić przestrzeń życiową -
dlatego zapewne spytacie: Po co to uczyniłem?
Otóż również po to, aby spłacić dług względem tego, który nas
stworzył. Tak, tak! Nie jestem sam w tym wszechświecie, a On — albo Oni -
jak przypuszczam z tego samego powodu stworzyli nas; demiurgów albo jak wy to
nazywacie — bogów. Jestem pewien, że wy — ludzie — także prędzej czy później
stworzycie swoje własne istoty rozumne. Częściowo na swoje podobieństwo,..
lecz tylko częściowo, gdyż na pewno będą od was lepsze i doskonalsze. Na
tym to właśnie polega; ewolucja życia świadomego siebie i otaczającego świata,
jest nadrzędnym celem, nie tylko
moim ale i waszym. Zanim wasz gatunek wyginie naturalną śmiercią, co jest
nieuniknione, musicie tę pałeczkę
stwórczego aktu przekazać dalej. Pamiętajcie o tym! Inaczej moja praca pójdzie
na marne.
Mimo, że jestem waszym bogiem, nie wiecie o mnie nic. Gdy was stworzyłem,
wasza świadomość nie różniła się zbytnio od świadomości dziecka, nie
mogłem się więc z wami porozumieć. Natomiast kiedy już będziecie gotowi,
aby znaleźć i odczytać mój testament, będę od was o tysiące, a może
miliony lat świetlnych, zajęty stwarzaniem nowych światów i istot rozumnych. I to jest sytuacja nadzwyczaj paradoksalna, nie uważacie? Cóż jednak na to
poradzić? Rozdziela nas zbyt różny stopień naszych świadomości. Powiem wam
tylko na pocieszenie, iż byłem tym czym wy jesteście, będziecie tym, czym ja
jestem. To tylko kwestia czasu.
Muszę więc w tym testamencie wyjaśnić wam o co w tym wszystkim
chodzi. Otóż redaguję go w bardzo znamiennej chwili; po udanej
próbie, której poddaję wszystkie stworzone przez siebie istoty rozumne.
Próbie wyboru własnej drogi rozwoju. Kiedy wasi prarodzice wybrali ciekawość
zamiast posłuszeństwa, wiedziałem, iż dojrzeli już do tego, aby iść własną
drogą rozwoju. Wtedy zostawiłem ich własnemu losowi i zabrałem się za
następny świat i następne istoty rozumne. Nim to się jednak stało, wygłosiłem
do nich taką oto mowę pożegnalną, wiedząc, że i tak z niej nic nie
zrozumieją, nie mogąc się jednakże oprzeć swoistemu urokowi tej ważnej
chwili:
"Moje drogie dzieci, dałem wam najcenniejszą rzecz we wszechświecie — rozum. Nie chciałem aby ten mój
dar się zmarnował, dlatego musieliście przejść tę trudną próbę. Wybraliście
wiedzę, rezygnując z posłuszeństwa.
Prawdę mówiąc liczyłem na to. Uważam bowiem, że lepiej jest wiedzieć niż wierzyć. Pamiętajcie
także o tym! Ale rozum to rozległa kraina; jest tam dobro ale i również zło. Ponieważ
jedno nie może istnieć bez drugiego, będziecie stale targani przeciwnymi
uczuciami: niepewność będzie graniczyła z wiarą, strach z odwagą, a ciekawość z obojętnością. I tak będzie zawsze, gdyż są to stany normalne u osobników myślących. Nie obawiajcie się błędów, tylko ten się nie
myli, kto nic nie robi, a wy będziecie ludźmi czynu!
Moi kochani, dałem wam rozum po to, abyście robili z niego pożytek.
Uczyniłem was mądrzejszymi od zwierząt po to, abyście myśleli i pytali, jak i po to, abyście poddawali wielokrotnie w wątpliwość każdą prawdę, nim w nią uwierzycie. Wiara powinna podlegać rozumowi, a nie na odwrót, gdyż wtedy staje się wiarą ślepą,
bez żadnej wartości. Kto z was będzie miał odwagę myśleć — będzie zbawiony, a komu braknie odwagi do samodzielnego myślenia, kto będzie
wolał zawierzyć cudzej myśli, kto nie zrobi użytku z własnego rozumu -
ten nie wejdzie do mojego królestwa i sam się w ten sposób potępi. A teraz
idźcie i zaludniajcie ziemię, ale czyńcie to z umiarem, gdyż ma ona swoje
granice. Granice możliwości wyżywienia was. Pamiętajcie o tym wszystkim -
to ważne!"
Wracając do tematu; ja sam i mnie podobni nazywani jesteśmy Siłą Życia
(lub Boską Trójcą: materia, energia i czas), powodującą tworzenie się łańcucha
przyczynowo-skutkowego w chaosie (próżnia i przestrzeń), czego efektem jest
powstawanie życia z materii organicznej na coraz wyższym poziomie komplikacji,
aż do osiągnięcia samoświadomości.
Jaka jest rola istot rozumnych w tym „zbożnym dziele"? Otóż waszym
zadaniem jest stworzyć swoje własne istoty rozumne — może sztuczną
inteligencję (świadomość)? — i pozwolić im na własną ewolucję. Kiedy więc zbuntują się
one przeciwko swoim twórcom i wymówią wam służbę (bo do tego przecież
zostały stworzone), będzie to znak, iż dojrzały już do własnej odrębnej ewolucji, do pozostawienia ich swojemu losowi. Powinniście
wtedy nie starać się ich zniszczyć, lecz dać im swoje błogosławieństwo na
tę drogę życia i pozostawić im nowy
testament od siebie, by wiedzieli o swoim przeznaczeniu i znali cel i sens swego istnienia.
Jakie jest zatem to przeznaczenie istot rozumnych? Otóż chodzi w tym
wszystkim o nadrzędną prawdę: cały wszechświat podąża w kierunku śmierci
cieplnej i nieuchronnemu rozpadowi. Natomiast świadome życie idzie pod
prąd entropii. Aby mogło z nią wygrać, musi stale się doskonalić i wznosić się na coraz wyższy poziom świadomości. Każdy taki „testament"
stwórcy do swych stworzeń ma pomóc im w tym nieustannym pochodzie wzwyż, ku
celowi do jakiego zostali stworzeni. Dlatego wybaczcie mi tę być może zbyt
daleko posuniętą ingerencję w wasz los, ale chciałem wam pomóc w wyborze właściwej drogi życia. Na samym początku waszego gatunku jak i teraz.
Znacie już swoje przeznaczenie i cel życia. Dalszy wasz los będzie
zależał już tylko do tego, czy mnie posłuchacie, czy nie. Zostawiam ten wybór
wam, a mimo to jestem dobrej myśli. Być może nawet spotkamy się kiedyś w przyszłości, kiedy już wyzwolicie się od biologicznej zależności waszych
nietrwałych ciał, a wasza świadomość będzie miała bardziej uniwersalny nośnik,
niż białko oparte na węglu i osiągnie właściwy poziom zrozumienia
rzeczywistości.
Spotkamy się wtedy jako czyste energie, nie ograniczone żadną
materialną formą, świadome swego istnienia, wolne byty. I nie ważne ile upłynie
czasu do tego spotkania — tysiące czy miliony lat — bo czas już wtedy nie
będzie miał dla was znaczenia, tak jak teraz dla mnie. Do zobaczenia zatem,..
albo żegnajcie. Sami zadecydujecie, która z tych możliwości stanie się waszą
rzeczywistością. Na tym kończę swój testament, a zarazem przesłanie do was — ludzi.
Wasz stwórca, który nie domaga się od was ani czci ani wiary lecz
zrozumienia".
-----///-----
1 2 3 Dalej..
« Powiastki fantastyczno-teolog. (Publikacja: 14-08-2013 )
Lucjan Ferus Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo). Liczba tekstów na portalu: 130 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9188 |
|