|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
| |
Złota myśl Racjonalisty: "(...) wolność, równość, braterstwo! Jest to słowo niezmiernej wagi, słowo rewolucyjne i wzniosłe, które zastąpiło dawny tryptyk pokorny, zrezygnowany i żałosny: wiara, nadzieja, miłość... Wolność - wiarą. Ten sam poryw serca, być może ten sam entuzjazm, ale jakże wielka różnica! Z jednej strony człowiek, który podnosi się i powstaje, który jest silny, który szuka; z drugiej świadomość, która.. | |
| |
|
|
|
|
Tematy różnorodne » Na wesoło
Piwo cię wyzwoli Autor tekstu: Marcin Kruk
To by było na tyle — powiedział Pan — przyglądając
się jak tonie ostatnie dziecko rozpaczliwie wypychane nad powierzchnię wody
przez od dłuższej chwili niewidoczną matkę. W oddali dryfowała Arka, na której,
na widok wyglądającego zza chmur słońca, rodzina Noego zgromadziła się na
pokładzie obok boksu dla żyraf, by w żarliwej modlitwie wyrazić głębokie
przekonanie, że Bóg jest miłością. Teresa odstawiła szklankę piwa i zajęła się resztką
swojej pizzy. Nastroje nie były najlepsze, bo dyskutowaliśmy o tym, że zawód
nauczyciela stał się sportem ekstremalnym i to już nie tylko ze względu na
konfuzję młodego pokolenia, które rozdarte między twardą ręką ojców, a szkolną próbą traktowania uczniów jak ludzi, dostrzegają w nauczycielach łatwo
dostępną zwierzynę, która budzi ich najbardziej pierwotne instynkty.
Dramat obcowania z dorastającą ludzkością bez dyscypliny i sankcji
zmalał jednak w obliczu przymusowej perspektywy zmiany zawodu. Spadek populacji
naszych dręczycieli stał się nowym zagrożeniem dla bezpieczeństwa, więc
początek roku szkolnego poprzedziliśmy spotkaniem w gronie tych kolegów z pracy, którzy są bardziej kolegami niż inni.
Jeszcze niepewną przyszłość próbowaliśmy obrócić w żart. Wspomnienia z wakacji mieszały się z leninowskim pytaniem „co robić".
Dzieci Marty spędziły ostatni miesiąc u dziadków i wróciły w stanie
religijnej schizofrenii. Relacja z opowieści jej córki o tym, co powiedziała
jej babcia, mroziła krew w żyłach i chociaż nie było w tych opowieściach
nic więcej, prócz tego, co sami słyszeliśmy w jej wieku, żywo prezentowana
percepcja małej Dorotki pogłębiała nasze frustracje spowodowane możliwą
perspektywą rozstania z zawodem pedagoga.
Nie można wykluczyć, że to właśnie był powód tego,
że zamawialiśmy nieco więcej piw niż zwykle i Teresa wpadła w trans opowieści o krajowej spółdzielni byłych nauczycieli prowadzącej przedszkola
neutralizujące objawienia babć.
Spuszczona ze smyczy fantazja kazała jej najpierw ukazać
maluczkim dwoistość postaci Anioła Stróża i Baby Jagi. Zapowiadało się
niewinnie. Zdaniem Teresy wyzwaniem pedagoga jest wyśmianie Baby Jagi bez
naruszania integralności babci. Baba Jaga postać nieświęta, więc nawet
niezbyt pojętne babcie winny ochoczo przyznać, że postać jest metaforyczna i stworzona gwoli wywołania głupiego lęku.
Propedeutyka religijności dzikich i niekompletnie
cywilizowanych musi się zacząć od prezentacji rzeczy między babcią, mamą i plebanem początkowo niesprzecznych. Zaczynamy zatem z Babą Jagą w klapie.
Musimy być uczciwi — ciągnęła Teresa — i na wstępie
informować chętnych, że chcemy aby dziecko wychodzące z naszych przedszkoli
nie wierzyło w bajki, ale lubiło dobrą opowieść. Ten cel wymaga od nas
rozwijania zarówno rodziców, jak i dziadków. Dzieci też wychowywać nie będziemy,
bo nikt nie lubi być wychowywany, też pozwolimy im się rozwijać.
Żeby dziecko się rozwijało, musimy wiedzieć, co ten
rozwój hamuje. Archeolodzy i antropolodzy wprowadzili nas w błąd. Nie było
nigdy żadnego matriarchatu, był babcinat. Babcie były adaptacją, zwiększały
sukces reprodukcyjny pracujących matek, ale koszt tej adaptacji był wysoki,
gdyż cała władza przeszła w ręce babć. Władza duchowa oczywiście. Babcie
dla sportu namiętnie straszyły swoje wnuki i w ten sposób podłożyły
fundament pod blokujący rozwój intelektualny rozwój duchowy.
— A co z dziadkami — zapytał ktoś z boku, ale Teresa
machnęła lekceważąco ręką — Nie mieli tej więzi, którą mają
karmicielki. Każdy trener ci powie jak ważne są posiłki i dodatkowe smaczne
kąski wzmacniające wierność i posłuszeństwo. Bo też wiara i wierność w jednym idą zaprzęgu, a wierność potrzebuje kalorii. Dziadkowie siedzieli w cieniu, strugali patyczki i przechwalali się wnukom o swoich wiktoriach. Babcie
musiały zabiegać o pełny żołądek i bezpieczeństwo, a strach był użytecznym
narzędziem nadzoru i kontroli. Baba Jaga nie była tak całkiem abstrakcyjnym
wymysłem. Bywała postacią z krwi i kości. Co innego smok, smok wyrósł z męskich
przechwałek przy ognisku, ale to babcie umiały wyrobić lęki, na które dorośli
reagowali później jak pies Pawłowa. Moja
babka nauczyła mnie w dzieciństwie, że nie wolno wyrzucać chleba, resztki,
nawet okruszki, trzeba palić. Nie mam pieca i tylko karmniki dla ptaków ratują
mnie przed piekłem nieustannych
wyrzutów sumienia.
Babcinat przechodził przez wiele form i miał wiele twarzy
zanim stał się tajną formacją służb sukienkowych. W pewnym sensie jest w fazie schyłkowej i spotyka się również babcie idące z duchem czasu. Nie jest
jednak ważne, że są
babcie jasne i mroczne, aktywne i uśpione, per saldo nadal mogą działać jako
czynnik hamujący rozwój i tu mamy pole do popisu — przedszkola neutralizujące
objawienia babć. Niczego nie zmieniamy, nie odmawiamy dzieciom katechezy, mówimy
tylko wyraźniej, żeby dziecko rozumiało prawdziwe przesłanie.
Teresa dopiła swoje piwo i zamówiła następną kolejkę
dla wszystkich.
Pomysł pojawił się w mojej głowie rok
temu — powiedziała — kiedy
zobaczyłam u syna książeczkę z wielorybem i Jonaszem na okładce. (Nie, nie
dostał jej od babci, to był prezent od katechetki w przedszkolu.) Nie wiedziałam co
zrobić, ale mój syn lubi podglądać jak mam zdjęcia na ekranie komputera.
Przeglądałam zdjęcia i filmy i Krzyś oczywiście wpakował mi się na
kolana. Patrzył z zachwytem na filmik o płetwalach błękitnych, słuchał mojej opowieści o tym czym się
żywią i o ich anatomii. Wrócił do swój zabawy i nie wiedziałam, czy osiągnęłam
swój cel...
Możemy i powinniśmy opowiadać dzieciom o zdarzeniach
biblijnych na przykład tak — i wtedy właśnie Teresa powiedziała zdania, które
przytoczyłem na początku.
Staszek, który większości z tej mowy nie słyszał, wrócił
właśnie z ulicy, gdzie wyszedł na papierosa, spojrzał na nią z uznaniem i szepnął: piwo cię wyzwoli.
« Na wesoło (Publikacja: 26-08-2013 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9220 |
|