|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Nauka i religia
Jak powstaje płeć i komu to przeszkadza? Autor tekstu: Rafał Maszkowski
Co
wiemy o płci? Czy tylko tyle, co ze szkolnych podręczników? Szkoła
przekazuje wiedzę niekompletną, a często wręcz fałszywą. Zdarzają się
podręczniki, które przekazują wiedzę nie zawierająca błędów, ale
jest wiele takich, które przedstawiają obraz wykrzywiony przez ideologię
[ 1 ], a są zatwierdzane przez Ministerstwo Edukacji Narodowej tylko dlatego, że
oceniają je fanatycy religijni. Dlatego na początku tego tekstu opisuję
rzeczywistość kształtowania się płciowości człowieka. Jest ona
jeszcze słabo znana, ale jest poznawana coraz lepiej. Porównuję tę
rzeczywistość z dominującą w Polsce ideologią — Kościoła
Katolickiego — oraz pokazuję jak walczy on o to, żeby podejście do płciowości i seksu było oparte na jego ideologii, a nie na wiedzy o stanie faktycznym.
Pod koniec przyglądam się jakie efekty daje narzucanie ideologicznego
podejścia do płciowości.
RzeczywistośćCiągle
niepełny obraz kształtowania się seksualności człowieka można opisać w następujący sposób:
1.
Powstaje zygota. Płeć chromosomalna zygoty zależy od chromosomów X i Y,
których rola została wyjaśniona w 1905 r. niezależnie przez Edmunda
Wilsona i Nettie Stevens [ 2 ]. W genomie mogą się jednak pojawić nadmiarowe chromosomy X (zespół
Klinefeltera) lub Y (zespół Jacobs) albo braki chromosomów (np. zespół
Turnera, ale w wielu przypadkach ze skutkiem letalnym). Inna możliwość to
występowanie chromosomów XX lub XY, które jednak nie prowadzą do rozwoju
odpowiednio kobiety lub mężczyzny. W przypadku mężczyzn XX jest to związane z występowaniem w chromosomie X kluczowego dla rozwoju płci genetycznej (w
odróżnieniu od chromosomalnej, czyli samej kombinacji genów X i Y [ 3 ])
genu SRY (np. syndrom de la Chapelle), który zwykle jest częścią
chromosomu Y. Kobiety XY kształtują się w wyniku defektu genu SRY w chromosomie Y (zespół Swyera) albo z zespołu niewrażliwości na
androgeny, czyli niewrażliwości komórek na hormony, które są wytwarzane
m.in. pod wpływem genu SRY.
Kobiety XY i mężczyźni XX są bezpłodni. Gen SRY nie jest jedynym, który
wpływa na płeć na różnych etapach jej kształtowania. Eric Vilain,
profesor genetyki z UCLA mówi o całej sieci genów męskich, anty-męskich,
kobiecych i anty-kobiecych, które ze sobą współpracują lub się
nawzajem blokują. W wywiadzie z 2002 r. podawał, że w przypadku pacjentów o nietypowym rozwoju płciowym „Jesteśmy w stanie zrozumieć co się
dzieje na poziomie molekularnym tylko w około 30% przypadków. To nie jest
dużo." [ 4 ]
Ogólnie niezgodność któregoś składnika płci biologicznej (oprócz tożsamości
płciowej) z innymi nazywamy interseksualizmem [ 5 ].
Klasyczny
przypadek niewrażliwości na androgeny dotyczył hiszpańskiej lekkoatletki
Marii Patiño. Badania przeprowadzone przy okazji zawodów sportowych
wykazały, że ma chromosomy XY. Została usunięta z hiszpańskiej drużyny
narodowej, odebrano jej medale i unieważniono uzyskane wyniki. Ostatecznie
po kilku latach decyzje te zostały wycofane, kiedy genetycy udowodnili, że
genotyp nie przyniósł jej korzyści w postaci zwiększenia masy mięśni [ 6 ].
2.
Zygota może podzielić się na dwie (bliźnięta jednojajowe) lub połączyć z inną [ 7 ].
Takie połączenia zdarzają się rzadko, ale występują i mogą mieć
konsekwencje dla osób będących chimerami. W 2002 r. w Wielkiej Brytanii
badania DNA starającej się o pomoc socjalną Lydii Fairchild wykazały, że
jej były partner jest ojcem jej dzieci, ale ona sama nie jest ich matką.
Została oskarżona o oszustwo, ale okazało się, że ten sam wynik dały
testy dziecka, które urodziła później, w obecności świadka wyznaczonego
przez prokuraturę. Jednak porównania DNA dzieci z DNA ich babki (matki
Lydii Fairchild) wykazało podobieństwo na spodziewanym poziomie. Próbki
DNA ze skóry i włosów L. Fairchild nie pasowały do DNA jej dzieci, ale
DNA pobrane z szyjki macicy — tak [ 8 ].
Różne części jej ciała pochodzą z różnych, zapewne dwóch, zygot.
3. W drugim miesiącu ciąży powstają zawiązki narządów rozrodczych, następuje
formowanie się łechtaczki lub moszny [ 9 ], w czwartym miesiącu zasadniczy rozwój genitaliów się kończy.
4. W tym samym czwartym miesiącu ciąży — dopiero! — mózg dynamicznie
dojrzewa, na jego powierzchni pojawiają się bruzdy i zwoje, a siódmym
miesiącu — pojawia się intensywna aktywność kory mózgowej. Zapewne w tym czasie kształtuje się tożsamość płciowa i orientacja seksualna [ 10 ].
Może się ona kształtować w tym samym środowisko genowo-hormonalnym, co
narządy płciowe albo w międzyczasie już zmienionym, np. przez zażywane
leki albo samorzutnie. „Ponieważ te dwa procesy [powstawania genitaliów i kształtowania mózgu] zachodzą osobno, stopień maskulinizacji
genitaliów niekoniecznie musi być związany z maskulinizacją mózgu" [ 11 ]. W niektórych przypadkach dochodzi do podobnego rozwoju obu typów genitaliów,
co jest odmianą interseksualności nazywaną obupłciowością [ 12 ].
Taka
rozbieżność między płcią gonadalną i fenotypową (a więc płcią związaną z jajowodami/nasieniowodami oraz płcią, jaką każdy widzi na oko) a płcią
mózgu, czyli tożsamością płciową to transseksualność. U osób
transseksualnych często występuje dysforia płciowa (niezadowolenie,
niepokój, depresja, lęk) związana z niechęcią do ciała nie pasującego do tożsamości płciowej tych osób, poziomem akceptacji środowiska oraz
ograniczeniami możliwości przyjmowania hormonów właściwych dla swojej płci.
Być może jednym z powodów dysforii jest również odczuwanie przez mózg
braku odpowiednich hormonów, których nie produkuje ciało innej płci [ 13 ].
Orientacja
seksualna nie jest binarna, zawsze albo hetero-, albo homoseksualna,
podobnie jak tożsamość płciowa nie zawsze jest wyłącznie żeńska lub
męska. U wielu zasadniczo heteroseksualnych osób skłonności
homoseksualne są niewielkie, występują najwyżej czasowo, przy długiej
abstynencji seksualnej. U innych homoseksualny składnik orientacji jest
silniejszy, czasem równie silny jak heteroseksualny. Orientację seksualną
można traktować jak pewne spektrum rozciągające się między rzadko występującymi
idealnym heteroseksualizmem i homoseksualizmem. Jeżeli uwzględnimy, że
obiekty pożądania to nie tylko osoby o charakterystyce idealnie męskiej
lub żeńskiej (co swoją drogą jest trudne do zdefiniowania), możemy myśleć o określaniu natężenia skłonności seksualnej danej osoby do kobiet, mężczyzn i osób w różnych miejscach pomiędzy męskością i żeńskością. Nadal
jednak jest to uproszczenie, bo interseksualnym można być na wiele sposobów.
Nie jest dla mnie jasne na ile orientacja może zmieniać się w czasie. Z okrutnych skądinąd eksperymentów z terapią reparatywną [ 14 ]
wiadomo, że nawet jeżeli udaje się zmienić orientację seksualną, to
efekty są nietrwałe. Ciągle nie jest jasne jak to się dzieje, że
ewolucja nie wyeliminowała interseksualności, a w szczególności
stosunkowo często zdarzającej się homoseksualności (ani u człowieka,
ani u innych zwierząt). Parę hipotez było przedstawionych na łamach
Racjonalisty [ 15 ].
Tożsamość
płciowa wydaje się zwykle bardziej spolaryzowana, ale jest też trudniej
uchwytna. Orientacja ostatecznie przejawia się w większym lub mniejszym
stopniu w związkach erotycznych z innymi ludźmi. Płeć kulturowa [ 16 ]
jest bardzo plastyczna, bo całkowicie negocjowalna, ale to nie ona jest
istotą tożsamości płciowej, jest raczej stylem przyjmowanym dla
pokazania związków z płcią (płciami), z jaką się identyfikujemy. Głęboka,
powiązana z biologią mózgu tożsamość płciowa jest trudna do
uchwycenia. W tym przypadku możemy opierać się na osobistym przeświadczeniu
zainteresowanych albo na porównywaniu struktur w mózgu na podstawie grup
uznanych dla danej płci za wzorcowe [ 17 ].
Subiektywne odczucia bywają bardzo zdecydowane, ale są i tacy, którzy nie
czują się przyporządkowani do jednej płci [ 18 ].
Nie zawsze jest jasne jak są powiązane własności poszczególnych
struktur mózgowych (jak rozmiar czy liczba neuronów) z odczuwaną tożsamością.
Wiele z tych właściwości wykazuje statystyczną charakterystykę, która
pozwala odróżnić grupę kobiet od grupy mężczyzn, jak też wykazać
statystyczne podobieństwo grupy homoseksualnych mężczyzn do męskiej
grupy kontrolnej albo grupy kobiet z transseksualnością M/K (kobiet z męskim
ciałem) do grupy kontrolnej kobiet bez transseksualności. Ale rozrzut
wyników w porównywanych grupach i pokrywanie się ich zakresów pomiędzy
nimi jest na tyle duże, że nie można na tej podstawie jednoznacznie
przyporządkować danej osoby do jednej z grup [ 19 ].
Doświadczenia osób transseksualnych, którym zwykle narzucana jest płeć
kulturowa zgodna z drugorzędowymi cechami płciowymi, pokazują, że tożsamość
płciowa jest wrodzona (uwarunkowana genetycznie i hormonalnie) i trudna lub
niemożliwa do zmiany.
5.
Tożsamość płciowa jest odczuwana już w wieku ok. trzech lat [ 20 ].
Orientacja seksualna ujawnia się zasadniczo w wieku dojrzewania, kiedy również
powstają trzeciorzędowe cechy płciowe.
Powyższy
opis to tylko skrótowy szkic tego, co już wiadomo, pokazujący też jak
wiele jest luk. Mało wiemy o kształtowaniu się organów ciała człowieka,
prawie nic o kształtowaniu się najważniejszego z nich — mózgu. Nie
umiemy symulować (a to w nauce jest bliskie pojęcia „zrozumieć") komórek
ludzkiego ciała, poza najprostszymi, jak erytrocyty [ 21 ].
Można się jednak spodziewać, że w najbliższych latach wiedza zostanie
pogłębiona. Możliwe kierunki badań to poznawanie dalszych szczegółów
genetycznego podłoża płciowości i jej różnorodności, symulacja niektórych
rodzajów komórek, dokładniejsze badania mózgu oraz jego symulacje,
badania zachowań ludzkich.
Temat
ten jest fascynujący również dlatego, że rozwija myślenie i empatię.
Wyobraź sobie, że masz ciało innej płci niż masz teraz, jak byś to
odczuwał/a? Ćwiczenie dla heteroseksualnego mężczyzny: wyobraź sobie,
że znasz atrakcyjną osobę, która jest cieleśnie kobietą, ale z męską
tożsamością płciową, identyfikującą się jako homoseksualny mężczyzna, a więc czującą pociąg seksualny do mężczyzn. Czy mógłbyś poczuć
przyciąganie erotyczne do takiej osoby? Wymyślenie analogicznych ćwiczeń
dla innych osób pozostawiam wyobraźni zainteresowanych.
Ideologia
dominująca
Pomysł
tego tekstu wziął się z zadziwienia terminami „błąd
antropologiczny" i „integralność osoby ludzkiej". Można by je
zostawić w obszarze rozważań kościelnych ideologów, do którego należą,
gdyby nie przemożny wpływ tego obszaru na edukację, prawo i nasze życie.
Dlatego tekst nie kończy się na pierwszej części.
Religia
ma problemy z asymilacją nowej wiedzy. Przejawia się to w postaci Boga Luk
[ 22 ],
który tłumaczy każde niezrozumiane jeszcze zjawisko (oczywiście
trywialnie: Bóg tak chce), dopóki nie wyjaśni go nauka. Pojęcie Boga było
używane — i nadal bywa — do wyjaśnienia jak z materii nieorganicznej może
powstać organiczna, jak z kolei z materii organicznej powstaje materia ożywiona,
jak materia ożywiona staje się czującą, myślącą i tworzącą moralność.
Wszystkie te przejścia według religii są niemożliwe bez Boga, który
jednak ucieka i chowa się w innych lukach, kiedy zaczynamy, choćby częściowo,
rozumieć genezę kolejnych zjawisk. Znamienne jest podejście Teilharda de
Chardin [ 23 ],
którego długi, piękny literacko, porywający wywód w „Fenomenie człowieka"
[ 24 ]
zaczyna się od założenia, że trzeba jakoś wyjaśnić pojawianie się na
Ziemi coraz bardziej skomplikowanych organizmów, a więc malenie entropii.
Termodynamika mówi, że entropia rośnie, więc wyjaśnieniem może być
duch istniejący w każdym atomie i powodujący, że łączą się one ze
sobą i dążą do doskonałości. W ten sposób można wyjaśnić
„tajemniczą" skłonność materii do bycia organiczną, ożywioną,
czującą, myślącą, a w perspektywie świętą, złączoną w jedną
wielką doskonałość w Chrystusie. Jak mógł zauważyć czytelnik, który
nie zapomniał jeszcze lekcji fizyki z podstawówki, podstawa i uzasadnienie
tych rozważań to nieporozumienie. Tym, którzy mają luki właśnie takie,
jak ten wielki katolicki filozof wyjaśnię, że entropia rośnie w układzie
zamkniętym, a Ziemia, otrzymująca ogromną ilość energii ze Słońca,
takim układem nie jest. Skomplikowaliśmy się, bo mieliśmy do tego energię, a nie z powodu uduchowionych atomów.
To
dualistyczne podejście — dzielenie świata na materię, która sama nie
tworzy niczego i na ducha, który ją napędza — przenoszone jest też na człowieka:
„Ciało nienawidzi duszy i z nią walczy, ponieważ przeszkadza mu w korzystaniu z rozkoszy" [ 25 ].
Jednym z przejawów takiego dualistycznego podziału jest ścisłe
oddzielenie człowieka i zwierząt, zwłaszcza jeżeli chodzi o moralność
daną przez Boga tylko człowiekowi. Jednak, jak wynika z badań zachowań
zwierząt, rozumieją one m.in.
sprawiedliwość, a więc mają moralność [ 26 ].
Jednocześnie, mimo deprecjonowania zwierząt, w Kościele Katolickim
uprawiany jest kult natury: to, co naturalne jest uważane za dobre. W tym
ujęciu jednak „natura", „godność", „porządek" (odwrotność
„nieuporządkowania") mają być związane z doktryną Kościoła raczej
przez częste powtarzanie niż logiczny wywód. „Naturalne" i „godne" jest to, co hierarchowie KK uznali arbitralnie za dobre, w ten
sposób całkowicie relatywizując te pojęcia, przynajmniej kiedy są używane w żargonie kościelnym. Ta cechowana pozytywnie „normalność" natury
bierze się zapewne z tego, że wszystko, co miał stworzyć Bóg było
dobre, a skażenie grzechem dotyczy tylko ludzi. Wiąże się z tym jednak
kolejna niespójność ideologiczna: skąd u „naturalnych" zwierząt
„grzeszne" zachowania jak homoseksualizm albo traktowanie seksu jak
zabawy. Jak widać, dla Kościoła „naturalność" i „prawo
naturalne" nie ma nic wspólnego z prawami natury [ 27 ].
Kościół
narzuca wiernym nie tylko właściwy sposób uprawiania seksu (koniecznie
zakończony wytryskiem w pochwie), ale również również nalega na
przyjmowanie ról społecznych, które niekoniecznie muszą być wygodne dla
zainteresowanych i korzystne dla społeczeństwa. Według wielu kościelnych
ideologów [ 28 ]
tylko matka może dobrze zajmować się dzieckiem, bo je instynktownie
rozumie. Nawet nie wykluczając całkowicie predyspozycji biologicznych,
chociaż jeżeli mają znaczenie, to znacznie mniejsze niż kulturowe, należy
zwrócić uwagę, że stopień talentu do zajmowania się dziećmi może mieć
duży rozrzut indywidualny oraz że ważnym składnikiem jest praktyka, a przypisywanie tej zdolności wyłącznie matkom powoduje ich przeciążenie
tego rodzaju ciężką pracą, równocześnie pogłębiając syndrom
nieobecnego ojca. Jest to szkodliwe dla matek, ojców, a najbardziej dla
dzieci.
Biblia,
która w zasadzie jest głównym źródłem ideologii KK, jest stosowana
selektywnie. Nie sposób traktować wszystkich zakazów jedzenia krewetek
czy noszenia ubiorów z mieszanego materiału poważnie, a inne, jak nakaz
zabijania czarowników, nie są stosowane, bo ich sprzeczność z moralnością
jest nazbyt oczywista. Równie absurdalne są wskazówki dotyczące życia
seksualnego, ale KK, przebierając w biblijnych przepisach część z nich
uznał za nadal obowiązujące. Na podejście do Biblii nakłada się
Tradycja. Na podstawie wymyślonych tysiące lat temu, przerabianych, a potem często przepisywanych z błędami mitów tworzone są od setek lat
konstrukcje teologiczne, z których nieomylny Kościół nie może się
wycofać, może najwyżej skomplikować wywody teologiczne lub mieć nadzieję,
że dawne interpretacje zostaną zapomniane.
Kościelny
pogląd na pochodzenie człowieka to połączenie mitu o Adamie i Ewie z naiwnym scjentyzmem opartym na wiedzy genetycznej sprzed stu lat. Sam mit,
jeżeli go traktować inaczej niż tylko alegorię, wiąże się z wieloma
problemami interpretacyjnymi. Jeżeli pierwszymi przedstawicielami ludzkości
było tylko dwoje osób, to zrodzenie trzeciego pokolenia musiało się wiązać z kazirodztwem. Mitowi zaprzecza teoria ewolucji pokazująca ciągłość
rozwoju i pochodzenie ludzi od innych gatunków, stąd problemy ludzi Kościoła z jej zaakceptowaniem. Inny problem z kościelną teorią człowieka jest
taki, że jeżeli człowiek stopniowo wyewoluował, powstaje trudność z umiejscowieniem etapu, na którym proto-ludzie zaczęli miewać dusze. Co więcej,
różnorodność genetyczna ludzkości pozwala obliczyć minimalny rozmiar
populacji ludzkiej na 10-15 tysięcy osobników ok. 50-100 tys. lat temu [ 29 ].
Biblijna para uosabia kulturowe role płciowe mężczyzny i kobiety [ 30 ], a więc coś, czego ścisłe zdefiniowanie jest karkołomnym zadaniem [ 31 ].
Im bardziej uściśla się obraz prawidłowej kobiety lub mężczyzny, tym
bardziej jest nieprawdopodobny, bo poszczególni ludzie w różnych
aspektach nie pasują do tak sztywnych schematów. Z kolei schemat rozmyty
nie nadaje się na twardą podporę ideologii, bo przyznanie, że odwieczne
role płciowe są zmienne i możliwe do negocjacji to coś, czego Kościół
boi się jak diabeł święconej wody. Dlatego jego przedstawiciele z taką
nienawiścią obrzucają obelgami teorię gender i wymyślają nieprawdziwe
informacje na jej temat, bo zajmuje się ona właśnie kulturowym
uwarunkowaniem ról płciowych [ 32 ].
Myślę,
że jednak upowszechnienie wiedzy o pochodzeniu płci kulturowej nie jest
dla Kościoła najgroźniejsze. Znacznie groźniejsza jest biologia (a w szerszym kontekście nauka w ogóle). Drugim po Biblii składnikiem
ideologii katolickiej dotyczącym człowieka jest wiedza genetyczna celowo
ograniczana do tej już przestarzałej. Już od roku 1905 wiadomo, że
chromosomy X i Y determinują płeć, ale kolejne sto lat dodało do naszej
wiedzy istotne uzupełnienia opisane na początku tego tekstu. Kościelne
gremia jednak nie przyjmują tego do wiadomości i uporczywie trzymają się
wiedzy z początku XX wieku. Biskup doktor i ksiądz profesor wypowiadają
się w taki sposób: „Biologia mówi jasno: jest kobieta, mężczyzna, nie
ma trzeciej płci" [ 33 ],
„Osoba, która dokonuje tzw. zmiany płci, zmienia tylko jej niektóre
cechy (...) Tożsamość osobnicza i płciowa zawarta w genach, a zatem
jakby sedno tożsamości, pozostaje nie zmieniona" [ 34 ].
Ludzie ci, w zasadzie wykształceni (nawet jeżeli wątpić w jakość kształcenia w seminariach duchownych i na wydziałach teologii), bardzo starają się
nie zrozumieć jak powstaje płeć, bo mogą się obawiać, że wchodzenie w szczegóły dotyczące tego tematu zaprzeczy kościelnej wizji człowieka, w której wylosowanie z DNA XX albo XY załatwia wszystko i powstaje jeden,
niepodzielny i niezłączalny z innym wyznawca, który ma jednolity kod
genetyczny, zgodne z nim cechy płciowe, takie samo poczucie własnej płci i jedynie słuszną orientację, a potem, odpowiednio, sprząta albo poluje.
Oficjalne stanowisko Kościoła Katolickiego w dokumencie Kongregacji Nauki
Wiary dotyczącym transseksualności brzmi następująco: „Punktem
kluczowym tego problemu jest fakt, że transseksualna operacja chirurgiczna
jest zabiegiem sztucznym i zewnętrznym, który faktycznie nie zmienia
osobowości płciowej danej jednostki. Jeżeli dana osoba jest mężczyzną,
pozostanie mężczyzną aż do swojego biologicznego końca. Jeżeli kobietą,
zostanie kobietą" [ 35 ].
Ten niezbyt jasny wywód nie pozostawia jednak wątpliwości, że
Kongregacja uważa, iż „osobowość płciowa" jest ściśle związana z penisem lub waginą, nie ma natomiast związku z mózgiem.
W
kościelnej audycji radiowej [ 36 ]
spotkałem się z przeciwstawieniem stanowiska Kościoła o możliwości
zmiany orientacji seksualnej i niemożliwości zmiany płci stanowisku
przeciwnemu, które neguje możliwość zmiany orientacji, ale dopuszcza
zmianę płci. Oczywiście takie przedstawienie sporu wynika albo z braku
wiedzy, albo jest celowym wprowadzeniem fałszywej symetrii poglądów.
Konsensus naukowy mówi, że nie umiemy trwale zmieniać ani orientacji, ani
tożsamości płciowej, zresztą nie wiemy jak powstają i gdzie się
mieszczą w mózgu. W przypadku transseksualności stosuje się często
korektę płci polegającą na dostosowaniu narządów płciowych do tożsamości
płciowej. Można by próbować dostosować zawartość mózgu do drugorzędowych
cech płciowych, ale nie wiemy jak to zrobić, a gdybyśmy nawet wiedzieli,
nie spodziewałbym się wielu chętnych do zmiany tak głębokiej
charakterystyki człowieka jak płeć.
Papież
Jan Paweł II do określenia obrazu człowieka niezgodnego z wyobrażeniami
propagowanymi przez Kościół wprowadził termin „błąd
antropologiczny" [ 37 ],
który jest rodzajem obelgi filozoficznej, według której mający inne poglądy
nie mogą mieć racji, bo błądzą [ 38 ].
Inny termin używany już wcześniej przez Karola Wojtyłę to „integralna
osoba ludzka" [ 39 ].
Integralność, całościowość ma oznaczać, że przy opisywaniu człowieka
nie można zapomnieć nie tylko o psychice, co jest dla wszystkich
oczywiste, ale przede wszystkim o religii. Określenie „promować
integralne ujęcie ludzkiej seksualności" użyte w rozporządzeniu MEN z 1999 r. dotyczącym zajęć z wychowania do życia w rodzinie [ 40 ]
zapewne jest tej proweniencji. Tymczasem jednym wielkim błędem
antropologicznym można nazwać właśnie kościelny pogląd na człowieka,
który z powodów ideologicznych sztucznie redukuje różnorodność
ludzkich kondycji. Przeciwieństwem takiego redukcjonizmu może być
integralne ujęcie człowieka i jego seksualności, ale takie, które ani
nie dodaje na siłę elementu religijnego, ani nie próbuje przemilczeć
tego, co nam losuje natura ze swojego szerokiego repertuaru, zarówno od
strony psychicznej, czyli mózgu, jak i co do reszty ciała. Nie można mówić o seksualności i płciowości całościowo nie wspominając o spektrum tożsamości
płciowych i orientacji seksualnych. Rozporządzenie MEN wyglądające na pisane ze złymi intencjami można interpretować pozytywnie i rozszerzająco
zamiast w duchu redukcjonistycznej kościelnej ideologii i błędu
antropologicznego.
Taktyka
walki ze społeczeństwem
Minęły
już czasy ostrej walki Kościoła z nauką — z Kopernikiem, z Galileuszem, z sekcjami zwłok. Nauka, podstawa naszej cywilizacji, jest teraz zbyt silna
żeby dało się z nią wygrać. Czasem oczekujemy od niej nawet więcej niż
może nam dać [ 41 ].
Obecna taktyka KK to podłączanie się pod ogromny autorytet nauki tam,
gdzie to możliwe i walka ograniczona do niektórych obszarów, zwłaszcza
do tych nauk o człowieku, których wnioski są sprzeczne z ideologią Kościoła.
Taktyka pożyczania autorytetu jest uprawiana na różne sposoby. Jeden z nich to nagroda Templetona, która jest przyznawana za wkład w mieszanie
nauki z religią i podciąganie w ten sposób autorytetu religii. Taką
nagrodę dostał kilka lat temu ks. prof. Michał Heller. Większość
dziennikarzy zareagowała na słowo „nagroda" jak pies Pawłowa, tylko
niewielu mówiło, że była to w istocie kompromitacja Hellera jako
naukowca. Inne sposoby podczepiania się pod naukę to różne wspólne
przedsięwzięcia, w które ideologowie kościelni angażują naukowców. W tym roku uczestniczyłem w spotkaniu [ 42 ],
którego cele można było odczytać właśnie w ten sposób. Instytucja kościelna
wspierana przez władze miejskie, o nazwie niedwuznacznie wskazującej na
intencje hagiograficzne — Centrum Myśli Jana Pawła II — zorganizowała wspólnie z Interdyscyplinarnym Centrum Modelowania Uniwersytetu Warszawskiego
spotkanie, w którym uczestniczyło kilku naukowców i publiczność, zatytułowane
„Neuron i dusza. Od fizyki mózgu do metafizyki umysłu". Tym
razem naukowcy nie dali się użyć do celów ideologicznych. Zarówno w trakcie prelekcji, jak też na wyraźny głos z sali propagujący pogląd,
że nauka i religia to komplementarne sposoby poznawania świata większość
prelegentów stanowczo twierdziła, że religia, w przeciwieństwie do nauki, nie ma żadnego wkładu w poznanie świata.
Są
takie obszary, gdzie nawet najmocniejsze naginanie faktów nie pozwala na
symulowanie zgody i komplementarności. Takim trudnym dla Kościoła
obszarem jest ewolucja oraz ludzka seksualność. Wiele z tych zagadnień
jest traktowanych przez Kościół według podobnego schematu, który
pozwala ułożyć następującą tabelę:
Zagadnienie |
zamiast |
nazwa |
efekty |
uwagi |
antykoncepcja |
antykoncepcja wg procedur kościelnych |
Naturalne Planowanie Rodziny |
niska
skuteczność [ 43 ] |
naturalność w nazwie |
in vitro |
standardowe metody leczenia niepłodności, oprócz in vitro
|
Natural Proceative Technology |
ograniczona skuteczność |
oksymoron:
naturalność i technologia |
komórki macierzyste |
komórki macierzyste w dorosłym organizmie |
Very Small Embryonic-Like stem cells |
nie udaje się powtórzyć wyników badań |
Watykan
zainwestował w firmę, która ma zajmować się VSEL |
homoseksualność, transseksualność |
zmiana orientacji/płci |
leczenie (terapia reparatywna) |
skutek
tymczasowy lub żaden, terapia szkodliwa |
coraz
większe wątpliwości, rozwiązała się Exodus Intl. |
rozwód |
rozwód wg procedur kościelnych (równolegle do rozwodu kościelnego)
|
stwierdzenie nieważności małżeństwa |
procedura
droga, poniżająca, często nie udaje się jej przeprowadzić |
nie
„unieważnienie", tylko „stwierdzenie nieważności" |
ewolucja |
stworzenie |
kreacjonizm, inteligentny projekt |
pomysł
popularny w USA, w Polsce tylko w kręgach kościelnych |
alternatywa
dla nie mogących się pogodzić z faktem ewolucji |
Przy
każdym zagadnieniu wymieniam ideę, która według Kościoła ma zastąpić
to, czego Kościół zabrania, nazwę tego pomysłu, efekty idei oraz uwagi,
zwłaszcza dotyczące nazewnictwa.
Antykoncepcja
kościelna, której skuteczność bywa kwestionowana [ 44 ],
ma w nazwie „naturalność", fetysz Kościoła. Ma to ułatwić
udawanie, że metody antykoncepcyjne propagowane przez Kościół to nie
antykoncepcja, co bywa podnoszone nawet przez niektórych katolików [ 45 ].
Kościół próbuje walczyć z niekościelnymi metodami antykoncepcyjnymi
nie tylko propagandowo, ale również poprzez fanatycznych aptekarzy.
Kościelna
metoda przeciwstawiana in vitro, Natural Procreation Technology, też ma
handlową nazwę zawierającą „naturalność", ale również antonim
naturalności — technologię. Jest to w istocie zwykłe leczenie niepłodności
stosowane przed przejściem do metody in vitro. W obu przypadkach,
antykoncepcji i in vitro, środowiska kościelne propagują informacje, często
nieprawdziwe, o szkodliwości konkurencyjnych metod, np. o większej
zachorowalności dzieci z in vitro (naprawdę nie stwierdzono efektów
innych niż związanych z wiekiem i stanem zdrowia rodziców). Fanatyczne
poglądy rozpowszechnione wśród księży skompromitował członek zespołu
ekspertów ds. bioetycznych Konferencji Episkopatu Polski ks. Franciszek
Longchamps de Bérier, który ogłosił, że osoby poczęte przy pomocy in
vitro mają rozpoznawalne bruzdy na twarzy. Z powodu kościelnej kampanii
Agnieszka Ziółkowska, pierwsza Polka poczęta in vitro, wystąpiła z KK
[ 46 ].
Sytuację usiłował ratować ks. Wojciech Lemański pisząc apel do A. Ziółkowskiej.
Ks. Lemański jest jednak w Kościele na marginesie, a jego biskup przenosi
go karnie do kolejnych parafii z powodu empatycznego podejścia do zagłady
Żydów oraz również pozbawionych fanatyzmu wypowiedzi w różnych innych
kwestiach.
Ciekawy
jest przypadek badań nad komórkami macierzystymi, o których Kościół
wypowiada się negatywnie, ponieważ komórki pobierane są z płodów.
Wielkie nadzieje w tym środowisku pobudził polski naukowiec dr Mariusz
Ratajczak, który twierdzi, że wykrył komórki zachowujące się jak
macierzyste u dorosłych myszy laboratoryjnych (bez potrzeby indukowania
pluripotencjalności). Watykan zainwestował spore pieniądze w NeoStem,
firmę, która miała zająć się komercyjnym wykorzystaniem odkrycia.
Jednak po paru latach okazało się, że kilka laboratoriów próbujących
powtórzyć wyniki Ratajczaka nie było w stanie tego zrobić, co
przypuszczalnie oznacza, że Ratajczak się myli [ 47 ].
„Naukowe"
podejście do homoseksualności mające aprobatę Kościoła to
„leczenie". Jednak naukowcy uważają stosowaną do tego terapię
reparatywną za szkodliwą szarlatanerię. Polega ona na wyrabianiu odruchu
warunkowego poprzez kojarzenie podniecających obrazów osób o tej samej płci z szokiem elektrycznym. Nie na wszystkich ta metoda działa, przy tym jest
szkodliwa dla psychiki, a uwarunkowanie po jakimś czasie zanika. Jest wiele
historii osób, również działaczy anty-homoseksualnych, które poddały
się tej wątpliwej terapii, założyły heteroseksualne rodziny, po czym
stwierdziły, że już dłużej nie mogą się zmuszać do nienaturalnego
zachowania i zbiegły z homoseksualnym ukochanym [ 48 ].
Zdarzają się już przeprosiny za propagowanie tego rodzaju metod [ 49 ], a ostatnio rozwiązana została jedna z organizacji propagujących
„leczenie" z homoseksualności — Exodus International [ 50 ].
Mimo to KK nadal potępia związki osób homoseksualnych [ 51 ],
radzi żeby je „leczyć" oraz popiera prześladowanie homoseksualistów.
Watykan jest przeciwko rezolucji ONZ, która potępia stosowanie przemocy w stosunku do homoseksualistów [ 52 ],
papież Benedykt XVI ogłosił w grudniu 2012 r., że małżeństwa
homoseksualistów są zagrożeniem dla pokoju [ 53 ]
oraz pobłogosławił Rebekę Kadaga, która zajmowała się wprowadzeniem w Ugandzie prawa pozwalającego zabijać homoseksualistów [ 54 ].
Nie sądzę żeby stanowisko to zmieniło się za rządów kolejnego papieża.
Stosunek
Kościoła do rozwodów jest podobny jak do antykoncepcji. Przy stanowczym
zakazie jest również furtka, o której wszyscy wiedzą, że jest rozwodem
kościelnym, tyle że jest ukrywana pod inną nazwą. Cała procedura może
być bardzo kosztowna, jak też upokarzająca, jeżeli np. rozwodząca się
chce dowieść swego dziewictwa [ 55 ].
Jednak furtka umożliwiająca kościelne rozwody otwiera się coraz szerzej
[ 56 ].
Pretekstem może być np. stwierdzenie, że małżonkowie od początku zakładali,
że nie będą mieli dzieci.
Inaczej
wygląda stosunek KK do aborcji. Tu nie ma metody zastępczej, chociaż widać
również błędy antropologiczne: uznanie, że los zygoty jest
zdeterminowany po połączeniu gamet, jeżeli tylko nie zostanie przerwany
przez aborcję. W propagandzie antyaborcyjnej Kościół chwyta się
wszelkich metod, z oszustwem na czele. O jednej z takich kampanii, znanej mi z Radia Maryja, pisałem kiedyś w „Zadrze" [ 57 ],
przykładem innej jest oszukańczy film pt. „Niemy krzyk" [ 58 ].
Środowiska chrześcijańskie mają dużo współczucia dla zygot i embrionów,
ale, co może być zaskoczeniem dla ateistów, znacznie mniej dla dzieci.
Ustawa mająca zmniejszyć przemoc w rodzinach wzbudziła tam dużo
kontrowersji, a chrześcijańskie wydawnictwa wydają wiele publikacji poświęconych
umiejętnemu biciu dzieci [ 59 ].
Stosunek
Kościoła do ewolucji to szeroki temat związany, jak pisałem wyżej, z kwestią istnienia pierwszej pary, grzechu pierworodnego i duszy [ 60 ].
W
tabeli widać jakiego rodzaju nazwy Kościół wybiera dla swoich przedsięwzięć.
Są to niemal wyłącznie nazwy, które nieświadomym mogą bardziej kojarzyć
się z nauką niż z religią. Nie ma wśród nich np. „maryjnego
planowania rodziny" czy „bożej metody prokreacji".
Oddziaływanie
na społeczeństwo
Jakie
są efekty propagandy wynikającej z błędu antropologicznego popełnianego
przez Kościół? Większość ludzi przyjmuje ją bezrefleksyjnie i ideologiczna presja nie wpływa zasadniczo na ich poglądy, chociaż
zostawia ślady. Dotyczy to zwłaszcza najdłużej prowadzonych kampanii.
Jak pisałem w tekście o propagandzie antyaborcyjnej [ 61 ]
poglądy, które znamy z sondaży zmieniają się i przesunęły się mocno w stronę poparcia dla zakazu aborcji, ale w różnych sondażach zwycięża
raz jeden, raz drugi pogląd. Warte omówienia są wyniki badań związanej z Radiem Maryja dr hab. Urszuli Dudziak [ 62 ]. W latach 1992, 2000, 2003 i 2007 przeprowadziła ona sondaż wśród młodzieży z III klas licealnych dotyczący kilku ważnych dla Kościoła zagadnień
związanych rozrodczością i małżeństwem. Okazuje się, że między 1992 a 2007 rokiem poparcie dla zakazu antykoncepcji zmalało z 17 do 3 procent, a dla zakazu aborcji, po przejściowym wzroście, zmalało z 35 do 21
procent. Znikomym i gwałtownie spadającym poparciem cieszyła się
koncepcja „czystości przedmałżeńskiej", a więc związanym z pojęciem
czystości rytualnej zakazem kontaktów seksualnych bez zgody Kościoła: z 33 do 6 procent. Za nierozerwalnością małżeństwa opowiadało się początkowo
25 procent młodzieży, w ostatnich badaniach — 11 procent. Niezmiennie
wysoką popularnością (powyżej 90%) [ 63 ]
cieszy się „wierność małżeńska". Uczniowie mają jednak z pewnością
na myśli wierność, która nie musi być ograniczona do małżeństwa, bo
przecież prawie wszyscy (oprócz 6%) nie widzi powodów do pytania Kościoła o zgodę na współżycie seksualne. Tak pojęta norma wierności jest
uznawana jednak nie tylko przez środowiska kościelne, ale i przez większość
osób o innych źródłach wartości. Wręcz zadziwiające jest, że osoby,
których większość jest pod wpływem kościelnej propagandy przez 12 lat
szkoły, a wiele z nich nawet dłużej, jeszcze od przedszkola, wykazały
tak małą podatność. Poglądy całości populacji na wymienione kwestie
mogą być inne, ale w wielu z nich nawet jeszcze dalsze od poglądów
propagowanych przez Kościół. Nieco starsi wierni stykający się z kościelną
propagandą przy okazji uczestniczenia w kościelnych kursach przedmałżeńskich
traktują to doświadczenie jako rodzaj kabaretu i nie traktują
wypowiadanych tam zaleceń poważnie [ 64 ].
Bardzo
ciekawy jest przypadek kampanii przeciwko in vitro. Wydawałoby się, że
przy dużym poparciu dla zakazu aborcji nietrudno byłoby Kościołowi
przekonać społeczeństwo, że równie złe jest in vitro, bo przy tej
procedurze zygoty są narażone na uszkodzenie lub zniszczenie. Tymczasem od
rozpoczęcia nasilonej kampanii propagandowej poparcie dla pomysłu nowego
zakazu spadło [ 65 ].
Jedyna grupa, w której zwolenników zakazu jest nieco powyżej 50% to osoby
chodzące do kościoła kilka razy w tygodniu.
Zagadnienie, w którym poglądy KK mają duże poparcie społeczne, nie tylko osób z nim
związanych, to dyskryminacja osób odstających od przyjętej normy
heteroseksualności, zwłaszcza homoseksualnych. Nienawiść do takich osób
bierze się z definiowania własnej tożsamości w opozycji do nich, zwłaszcza
do homoseksualizmu [ 66 ].
Sytuacja jednak się zmienia [ 67 ]
dzięki aktywności organizacji społecznych takich jak Kampania Przeciwko
Homofobii. Ogromne znaczenie miało też wybranie do sejmu Roberta
Biedronia. Problemy związane z transseksualnością są generalnie słabo
rozumiane przez szeroką publiczność. Zmienia się to jednak dzięki pracy
Trans-Fuzji i posłanki Anny Grodzkiej.
Największym
wrogiem teologicznych interpretacji człowieka jest rzeczywistość i badająca
ją nauka. Jeżeli nie da się zakazać badań, nauka jest skazana na zwycięstwo.
Teologia nie ma narzędzi do odkrywania prawdy, jest sztywna, „pozbawiona
refleksji krytycznej" [ 68 ],
filozofię trzyma na łańcuchu [ 69 ],
więc sama siebie skazuje na reakcyjność, na podążanie śladami poznania
nieuprzedzonego i naukowego oraz na mniej lub bardziej udane próby
wykorzystania wiedzy do swoich celów, w tym do fałszowania rzeczywistości.
Powstrzymywanie
fałszywej ideologii, z jej błędami i redukcjonizmem jest korzystne zarówno
dla osób przez tę ideologię potępianych, jak dla prześladujących.
Przyczynić może się do tego propagowanie systemu wartości, który nie
jest związany z religią [ 70 ],
poszerzenie wiedzy o płciowości człowieka, edukacja w tej dziedzinie, zwłaszcza w szkołach, jak też zmiany w prawie, które też mają ogromne znaczenie
wychowawcze. Dużą rolę do spełnienia mają media, w których czasem
pojawiają się programy przekazujące wiadomości tak dokładne i zgodne z prawdą, że kilka lat temu nie miałyby szans na trafienie do szerszego
obiegu.
Przypisy: [ 7 ] Jest to chimera: http://etykapraktyczna.pl/
wpis/2011/03/24/aborcja-
ludzkie-chimery, http://www.time.com/time/
health/article/0,8599,1603799,
00.html, http://odkrywcy.pl/kat,111396,
title,Chimery-to-ludzie-o-
kilku-genomach,wid,13889987,
wiadomosc.html?smg4sticaid=
610d7c.
Podobne zjawisko może zajść również w pojedynczej zygocie: http://en.wikipedia.org/wiki/
Mosaic_(genetics). Komórki
ciała takiej osoby mogą mieć tę samą lub różną płeć chromosomalną,
podobnie jak w przypadku chimer. [ 13 ] Można sobie wyobrażać,
że może to być związane z przyzwyczajeniem mózgu do pewnego typu hormonów,
których potem nie wytwarza ciało z narządami płciowymi innej płci, ale
to tylko moja hipoteza. [ 16 ] Analizą tworzenia płci
kulturowej, w tym reguł normatywności płci i zachowań seksualnych zajmują
się gender studies, których nazwę można by przetłumaczyć jako studia
nad płciowością, ale zwykle używana jest oryginalnej angielskojęzycznej
formie. http://pl.wikipedia.org/wiki/
Gender_studies [ 18 ] S. Seidman, „Społeczne
tworzenie seksualności". [ 19 ] A. M. Bao, D. F. Swaab,
Sexual differentiation of the human brain: Relation to gender identity,
sexual orientation and neuropsychiatric disorders, Frontiers in
Neuroendocrinology 32 (2011) 214-226. [ 23 ] Przez pewien czas uważanego
za heterodoksyjnego, ale później polubianego przez papieży. [ 24 ] T. de Chardin,
„Pisma", t. 4, Pax 1984 [ 25 ] Abp Mieczysław
Mokrzycki, transmisja Radia Maryja z Białegostoku, 2012-04-30 [ 33 ] Bp Edward Frankowski,
Radio Maryja, 2013-03-23 18:35 [ 34 ] Ks. prof. Paweł
Bortkiewicz, Radio Maryja, 2013-02-15 20:54 [ 36 ] Ks. Dariusz Oko, Radio
Maryja, 2013-07-25..26 [ 38 ] Kilka
innych terminów propagandowych papieża Wojtyły dotyczących aborcji
(„aborcja eugeniczna", „mentalność eugeniczna", „spisek przeciw
życiu", „cywilizacja śmierci", „kultura śmierci",
„cywilizacja życia", „struktury grzechu") analizuje Mariusz
Agnosiewicz w tekście Sejmowe dzieje jednej encykliki: http://www.racjonalista.pl/kk.
php/s,8423. [ 41 ] Kiedyś,
jako naiwny adept bioinformatyki myślałem, że odczytane ludzkie DNA
wystarczy umieścić w modelu komórki, żeby dowiedzieć się co
wyprodukuje. Tymczasem tak dokładnego modelu nie było 10 lat temu i wątpliwe
czy uda się go skonstruować za 10 lat. Inny przykład pokazujący z jakim
trudem naukowcy zdobywają wiedzę, to opis teoretyczny parowania kropel.
Dotychczas parowanie małych kropel było słabo rozumiane. Lepszy opis
naukowcy podali dopiero w tym roku: http://www.racjonalista.pl/
index.php/s,38/t,39623. [ 46 ] To wystąpienie zostało
przeprowadzone w parafii zgodnie z procedurą apostazji ogłoszoną w 2008
r. przez Konferencję Episkopatu Polski, która jednak od ogłoszenia w 2010
r. papieskiego dekretu Omnium in mentem
nie ma umocowania w prawie kościelnym, a poza tym i tak nie zwalnia
ochrzczonego z obowiązków katolika, więc ma znaczenie tylko symboliczne.
Inny sposób wystąpienia z KK to żądanie usunięcia swoich danych
osobowych z kościelnych baz danych (zob. http://wystap.pl/). [ 55 ] Trzeba jednak przyznać,
że jeszcze trudniejszy bywa rozwód bankowy, kiedy rozwodzący się mają
wspólny kredyt. [ 61 ] "Budowanie mitu
antyaborcyjnego", op. cit. [ 63 ] Nawet rosnącą, chociaż
pewnie błąd pomiaru jest większy niż zmiany, jeżeli w ogóle badania
zostały przeprowadzone metodologicznie prawidłowo. [ 66 ] Zob. S. Seidman, „Społeczne
tworzenie seksualności", s. 89-99 [ 69 ] Przygotowana na KUL-u
Powszechna Encyklopedia Filozofii (z dziesięciu tomów cztery dofinansował
Komitet Badań Naukowych, cztery inne Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego)
jest dziełem w którym „przedstawiane są problemy i wyjaśnienia danych
problemów w ten sposób, by nie pozostawić
czytelnika z wieloma opiniami, ale równocześnie
zaproponować mu rozwiązania, które jest rozwiązaniem zasadnym,
sprawdzalnym, no i przede wszystkim racjonalnym" (ks. prof. Andrzej
Maryniarczyk, Radio Maryja, 2009-05-23). Innymi słowy jest to filozofia
odpowiedzi jedynie słusznych, nazywana przez tę grupę „filozofią
realistyczną", którą tak opisał Dariusz Zalewski: „To właśnie ona
wskazuje człowiekowi prawdę, nie rozumianą na zasadzie jakiejś
subiektywnej, takiej talii kart, że proszę, macie do wyboru 30 różnych
koncepcji prawdy, prawd, i możecie wybrać taką, która wam odpowiada.
Pedagogika klasyczna zbudowana jest na filozofii realistycznej, która odkryła
prawdę i poznała tę prawdę. Ja
tutaj reprezentuję Instytut Edukacji Narodowej w Lublinie i my właśnie
nawiązujemy do tej koncepcji, szczególnie rozwiniętej przez największego
polskiego filozofia wszech czasów o. prof. Mieczysława Krąpca. On właśnie,
zmarły niedawno, stworzył pełny system myślowy, pełną filozofię człowieka w perspektywie boskiej, chrześcijańskiej, która wskazuje
nam prawdę i my już jej, że tak powiem, nie musimy szukać.
Znaczy, w tym sensie, że jako ludzie musimy jej szukać, z tym że mamy
pewne narzędzia filozoficzne, pewien sposób logicznego myślenia, całościowy,
który nam tę prawdę po prostu wskazuje. I tym różni się filozofia
klasyczna, realistyczna od różnych filozofii subiektywistycznych, które
nie znają prawdy, czy nie chcą jej poznać." (RM, 2009-08-04, audycja o „pedagogice klasycznej"). « Nauka i religia (Publikacja: 05-09-2013 Ostatnia zmiana: 13-09-2013)
Rafał MaszkowskiStudiował astronomię w Toruniu. Działał wtedy w opozycji: pod koniec lat 80. był podziemnym drukarzem, Od roku 1992 aktywnie współtworzył kształt polskiego Internetu.Po studiach zajmował się radioastronomią w Szwecji, w Göteborgu. W latach 1992-96 stworzył i uaktualniał spis list dyskusyjnych (tzw. "listę list"), który przerodził się w "Polskie Zasoby Sieciowe" – pierwszą próbę skatalogowania zasobów informacyjnych dostępnych w polskim Internecie. Współtworzył i w 1995 roku został członkiem zarządu stowarzyszenia Polska Społeczność Internetu, a w 2000 r. brał udział w powstaniu Internet Society Poland – polskiego oddziału Internet Society.Prowadzi serwis internetowy przedstawiający krytyczną analizę Radia Maryja. Obecnie zatrudniony jest w Interdyscyplinarnym Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego.
Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 2 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Czytając | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9256 |
|